Jestem w drodze do Japonii na zbliżające się mistrzostwa świata rugby. Jak zwykle zamiast po prostu polecieć, “komplikuję” sobie dojazd i powrót. Teraz jestem w St Petersburgu, a jutro cały dzień spędzę w … Dubaju. Stamtąd polecę do Uzbekistanu, Tadżykistanu (jeśli dostanę potwierdzenie e-visy) i Kirgistanu. Potem pojadę do Chin i pociągiem lub autobusem z Urumchi do Shanghaju i dopiero stamtąd polecę do Sapporo na swoje pierwsze mecze Rugby World Cup.
Po pobycie w Japonii wrócę przez Seul do Rosji (do Władywostoku) i stamtąd samolotem do KRLD. Po paru dniach w Pyongyang pojadę pociągiem do Pekinu i stamtąd przez Mongolię, Jezioro Bajkał i Kazachstan i Ukrainę z powrotem do Polski. Jak dokładnie wyjdzie podróż to nie wiem, bo planować trasę zacząłem dopiero 2-3 dni temu:-)
Piszę do Was bo pojawia się możliwość spotkań z Wami m.in w (KRLD i Mongolię pomijam, ale mogę oczywiście dodać:-):
– Szanghaju – wieczór, czwartek 19.09
– Tokyo – wieczór, wtorek 24.09
– Seul – wieczór, środa 25.09
– Władywostok, wieczór, czwartek 26.09
– Pekin, wieczór, wtorek 01.10
Jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany, to dajcie proszę znać na maila slawek (małpka) fridomia.pl i umówimy się na konkretną godzinę. Do zobaczenia – mam nadzieję – wkrótce:-)
9 Responses
Podróżowanie to dla Ciebie Sławku styl bycia ;)
Przemka, może raczej styl życia lub model życia. Stacjonarny model życia zupełnie by mi nie odpowiadał ☺
Sławku byłem ostatnio we Lwowie na Ukrainie i to któryś raz z rzędu i powiem ci ,że masakra okropnie wzrosła liczba turystów nie wiem co myślisz o takich miejscach lubisz je czy nie? Pozdrawiam :)
Mikołaj, Lwów bardzo lubię i to pomimo skokowego wzrostu liczby turystów. Wczoraj po raz 10+ odwiedziłem Muzeum Ermitaż w Sankt Petersburgu. W odróżnieniu od pobytu 10 lat temu, dziś przewija się tam pewnie ze 20 dużych grup z Chin w każdej godzinie.
Ale i tak zamierzam jeszcze wiele razy wrócić do Ermitażu. Podobnie że Lwowem☺
Sławku myślisz ,że świat się skomercjalizuje i nie będzie po co jeździć za granicę bo wszystko będzie pod turystów najlepiej all inclusive? A może nie uważasz tak. I czy wogóle będzie sens jeździć po krajach Unii Europejskiej bo każdy będzie prawie wszędzie ?
Mikołaj, nie wiem czy dobrze rozumiem Twoje pytanie. Ja podróżuję bez względu na to czy inni tam byli masowo lub wcale. Chętnie odwiedzę Lwów i Wilno, choć Polaków tam było i będzie mnóstwo, a w ogóle nie interesowałaby mnie np. podróż na księżyc lub Marsa mimo, że nikt z Ziemian jeszcze tam nie był. Turyści all inclusive dziś jeżdżą nad morze, w góry lub do miast największych atrakcji turystycznych. Czy w przyszłości zaczną jeździć “wszędzie” wątpię. Bo “wszędzie” nie da się pojechać:-)
Sławku dlaczego nie piszesz o tym wszystkim w mediach społecznościowych, wiem że czasu mało i pewnie znajdzie się jeszcze dużo powodów ale przed startem “Projektu 195” była by wskazana próba zobrazowania Twojego stylu życia szerszemu odbiorcy… Wiem wiem, pewnie powiesz że nie masz do tego głowy ale zachęcam do choćby spróbowania… ,,Zacznij tam gdzie jesteś, użyj tego co masz, zrób co możesz.”…Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w Polsce
Piotr, dzięki za podpowiedzi. Masz w 100%-ach rację. Wiem, że aby zebrać pieniądze od sponsorów będę musiał się starać zbudować jak największą grupę obserwatorów “Projektu 195”, a bez mediów społecznościowych nie będzie to możliwe. Będę musiał się zatem przełamać i zrobię to dla “większego dobra”. Zaraz po powrocie do Polski z Japonii zamierzam przysiąść nad moją obecnością w mediach społecznościowych:-) A może tak jak sugerujesz “zacznę tam gdzie jestem, użyję tego co mam, zrobię to co będę potrafił”:-))) Dzięki!
Dokładnie tak Sławku, 3mam kciuki i pamiętaj że “Zwycięstwo smakuje jak francuski szampan.”…myślę że warto “go” posmakować.. :-) choć Ty znasz już jego smak.:-)
Do zobaczenia w Polsce, pozdrawiam