Drodzy Fridomiacy,
Piszę do Was — po dość długiej przerwie — z wielką prośbą. I z zaproszeniem.
Ale najpierw o tej przerwie… (trochę tytułem wyjaśnienia powodów tak długiej ciszy z mojej strony)
Jak część z Was wie, w okresie pandemii powróciłem do zarządu Mzuri. Wraz z moją Córką Natalią oraz grupą Dyrektorów i Kierowników, podjęliśmy się dużego wyzwania, jaką była kompleksowa re-organizacja firmy. Skonsolidowaliśmy niektóre działy i zredukowaliśmy liczbę stanowisk dyrektorsko-kierowniczych, usprawniliśmy i zautomatyzowaliśmy dziesiątki procesów. Część kompetencji in-source’owaliśmy, by zapewnić lepszą jakość. Największym wyzwaniem okazały się w pewnym momencie terminowe i poprawne rozliczenia z Właścicielami mieszkań, ale to dużym wysiłkiem ogarnęliśmy. Najdłużej zeszło nam się z poprawą komunikacji. Na szczęście, również w tym obszarze nasi Klienci zaczęli nam mówić, że dostrzegają wyraźną poprawę.
Przy okazji wdrażania tych wielu zmian, wykrystalizował nam się bardzo silny i kompetentny zespół zarządzający, z Natalią i Jej Narzeczonym, Denisem, na czele. Doskonale panują nad procesami. Gaszą ewentualne pożary. Wdrażają działania prewencyjne. Dzięki nim znów mogłem oddać stery Mzuri zaangażowanym osobom, a samemu podróżować. Jeszcze intensywniej niż dotychczas.
Moją najnowszą inspiracją stały się wydarzenia sportowe. Już wcześniej bywałem na mistrzostwach świata, Europy czy Afryki w piłce nożnej (również w wydaniu kobiecym), w rugby oraz na Olimpiadach. Od marca br. zintensyfikowałem te wyjazdy. W ciągu ostatnich trzech miesięcy kibicowałem podczas 21 różnych imprez sportowych w 12 krajach świata. Były to m.in. rozgrywki Rugby 7s w Perth (Australia), Hongkongu, Singapurze i w Krakowie; rozgrywki hokeja na lodzie w Rydze, Erywaniu, Stambule, Kanadzie oraz mistrzostwa świata w Sztokholmie; siatkówka w Łodzi i w Kanadzie; piłka nożna w Stambule, Bilbao (finał Ligii Europy), Lizbonie (finał Champions League Kobiet) oraz … mistrzostwa świata w piłce plażowej na Seszelach.
Dużo się dzieje. Energia kibiców jest przeogromna i bardzo zaraźliwa. Mam okazję poznawać prawdziwych pasjonatów każdej z tych dziedzin sportu. O wielu z nich wiele się uczę, a o niektórych – jak np. jai alai (kto z Was słyszał o tej widowiskowej dziedzinie sportu?) absolutnie niczego wcześniej nie wiedziałem. Dzięki uczestniczeniu w wydarzeniach sportowych często mam okazję słyszeć moje ulubione „utwory muzyczne”, jakimi są … hymny narodowe, które są wzniosłe i podnoszą na duchu. Przy okazji trochę zwiedzam, gustuję lokalne smakołyki, popijam lokalne trunki. Nie mam w ogóle czasu, ani głowy do prowadzenia social mediów.
Jestem szczęśliwy.
Z jednym małym wyjątkiem. I stąd moja prośba do Was. I zaproszenie.
Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że jedna z najbliższych przyjaciółek Natalii, jeszcze z czasów gimnazjalnych, dziś 34-letnia Kasia, walczy z bardzo złośliwym rakiem jelita grubego. Więcej o jej walce tutaj: https://onkozbiorka.pl/katarzyna-bialon
Jestem pełen podziwu dla odwagi i determinacji Kasi, a jednocześnie pełen obaw, bo leczenie jest kosztowne i jak do tej pory udało się zebrać tylko nieco ponad 1/3 docelowego budżetu na leczenie. Na platformie Szczytny Cel — nieco ponad PLN 100 tys. i nadal brakuje około 200 tys. Ze względu na wysoką prowizję pobieraną przez tę platformę, zbiórka została ostatnio przeniesiona na platformę Onkozbiorka.
Moje zaproszenie
Pomyślałem, że możemy spróbować połączyć przyjemne z pożytecznym. Ponieważ dawno się nie widzieliśmy i nie rozmawialiśmy, postanowiłem zaprosić Was na piwo. Poopowiadam Wam trochę o moich podróżach i pogadamy o Waszych postępach na drodze do wolności finansowej, a przy okazji zrobimy zrzutkę na leczenie dla Kasi. Zrobimy „harambee”.
O tym, czym jest harambee (kenijski zwyczaj robienia zrzutek na szczytne cele, literalnie: „pociągnijmy razem!”), wspomniałem w książce „Moya Kenya” (w rozdziale 5 – Zwyczaje). Opowiem o tym więcej w środę 18 czerwca, od godziny 18:00 w kawiarni Południk Zero, przy ulicy Wilczej 25 w Warszawie.
Rejestracja na spotkanie tutaj: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLScAW0IoKaXpGaEoRX1D3229GPd_FT3zl1JQeFwd1dfU-q4-dQ/viewform
Jeśli nie będziesz mogła/mógł przyjść tego dnia, a chciałabyś wesprzeć Kasię w Jej walce z rakiem jelita grubego, to możesz uczestniczyć w naszym spotkaniu on-line. Ale tylko po wcześniejszej rejestracji pod powyższym linkiem i dokonaniu wpłaty na zbiórkę Kasi.
Spodziewany efekt?
Oprócz miłego spotkania „po latach” mam nadzieję, że uda nam się — przy okazji — zebrać dużą kwotę na zbiórkę Kasi. Tak jak wspomniałem w książce „Moya Kenya”, już wielokrotnie organizowałem takie Harambee, w Polsce, ale też wtedy gdy mieszkałem w Rumunii. Mam nadzieję, że i tym razem – dzięki Twojej hojności i wsparciu – uda nam się zebrać docelową kwotę dla Kasi. A samej Kasi szybko i skutecznie pokonać tego wroga.
Spotkamy się na Harambee??? Tutaj link do 16-sekundowego filmiku z pierwszym prezydentem Kenii, Jomo Kenyatta, autorem sloganu „Harambee”: https://www.youtube.com/watch?v=9bjlvR4eK08
Mam nadzieję, że tak. Zapraszam w środę 18 czerwca o godzinie 18:00. Wpłać na konto zbiórki dla Kasi i zarejestruj się już teraz. Do zobaczenia! Dla przypomnienia rejestracja tutaj: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLScAW0IoKaXpGaEoRX1D3229GPd_FT3zl1JQeFwd1dfU-q4-dQ/viewform