Dziś rano (zaraz po pobudce) spotkało mnie – oprócz radosnych promieni słońca – kilka bardzo miłych niespodzianek.
Pierwszą był krótki mail od Polki, podróżniczki mieszkającej od kilku lat w Dubaju. Ucieszyłem się, bo dawno się nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy.
Drugą niespodzianką, było zdjęcie, które Ania mi przesłała z … Nauru. Gdzie jest Nauru??? to niepodległy kraj leżący prawie na równiku, na jednej, małej wysepce na Oceanie Spokojnym; jeden z najmniejszych krajów na świecie). Mój znajomy – Gunnar Garfors, który jako pierwszy odwiedził wszystkie 193 kraje członkowskie ONZ po co najmniej dwa razy – zniżając się do lądowania i zobaczywszy jak niewielka jest wyspa, postanowił ją obiec dookoła. Rzadko zdarza się możliwość obiegnięcia – w ciągu jednego przedpołudnia – caaałego kraju:-)
Na otrzymanym w mailu zdjęciu, pewna Pani – w towarzystwie swojego syna – trzyma jedną z moich książek (kolejna miła niespodzianka!) Miałem okazję poznać Panią Mirkę i jej Syna gdy w 2018 odwiedziłem Nauru. Z pewnością nie zabrałbym ze sobą swojej książki na drugi koniec świata, więc ciekawe jest to w jaki sposób ona aż tam dotarła?
Ciekawostką jest też to, że Pani Mirka jest żoną byłego Prezydenta Nauru, Pana Kinza Clodumar, a więc byłą Pierwszą Damą. Mam nadzieję tej zimy odwiedzić Nauru po raz kolejny, więc bardzo mi było miło odświeżyć znajomość jeszcze przed wyjazdem. Zapytam też Panią Mirkę skąd się wzięła moja książka w jej rękach:-) i tym razem zawiozę inną, zwłaszcza, że będę w Nauru w okolicach Bożego Narodzenia:-)))
Kolejne miłe niespodzianki czekały mnie w … Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim. Ale może o tym innym razem:-)))