Za mną pierwszy, około 7-tygodniowy etap zimowania w tropikach sezonu 2018/2019. Odwiedziłem w tym czasie kilkanaście wysepek Pacyfiku, krajów odległych od Polski o około 12 godzin różnic czasowych :-) Czyli dalej już z Polski polecieć się prawie nie da, pozostając cały czas na naszej planecie:-)
Wróciłem wczoraj na kilka dni do Polski – za kilka dni miałem wylecieć z pewnym biurem podróży na wyprawę na Antarktydę. “Miałem”, bo owe biuro podróży skasowało wyjazd – chyba mieli zbyt mało chętnych. Niepoważni. Niechętnie jeżdżę z biurami, ale na Antarktydę ciężko jest się wybrać bez nich. Chyba, że ktoś z Was podpowie mi jak to zrobić… W niedzielę polecę do Ameryki Południowej i tam na miejscu postaram się nieco rozpracować temat :-)
A w międzyczasie, korzystając z obecności w Warszawie, zapraszam dziś (czwartek) o godz 18:00 na live’a na moim FB. Opowiem o wyprawie po wyspach Pacyfiku oraz m.in. o tym czym się różnią Mikronezja od Melanezji od Polinezji oraz … Vanuatu od Tuvalu:-))) Dla zupełnie niewtajemniczonych, te dwa ostatnie, to nazwy dwóch niezależnych krajów, członków ONZ :-)
4 Responses
Przekładając to na kilometry, nie da się oddalić od domu więcej niż o 20.000 km, dalej za autorem: “pozostając cały czas na naszej planecie:-)”.
Zgadza się, choć tylko w linii prostej. Drogą lądową możnaby pojechać dalej niż 20 tyś km – np. na rosyjski Daleki Wschód i potem – promem/statkiem – na Alaskę, a stamtąd drogą lądową aż do Ziemii Ognistej…
Od razu mi się przypomniała lektura książki: Pojedynek z Syberią –
Romuald Koperski. Gorąco polecam, ciekawa lektura.
antypłaskoziemca, dzięki za rekomendację. Może wezmę ze sobą gdy będę znów wracał do Polski Koleją Transsyberyjską z Władywostoku na jesieni tego roku. Dzięki:-)