Znajomości w skarbowym

Kilka miesięcy temu, kiedy jeden z nas kupował kolejną nieruchomość do portfela, sprzedającej przydarzyła się historia, która skończyła się dla niej koniecznością dodatkowej obniżki ceny transakcyjnej. Zgubiła ją zbyt duża pewność siebie i ufność w swoje “znajomości” w urzędach.  Skorzystaliśmy trochę na tej pomyłce, ale przy prawdziwej złośliwości z naszej strony mogliśmy tę Panią wpędzić w o wiele większe straty finansowe. 

 Ponieważ sprzedawane mieszkanie było odziedziczone po zmarłej ciotce, konieczne było przeprowadzenie spadkowej sprawy sądowej. Sprzedająca zgodziła się podpisać umowę przedwstępną zaraz po odbyciu się sprawy spadkowej. Przy podpisywaniu tejże umowy sprzedająca nalegała na ustalenie  jak najszybszego terminu podpisania umowy sprzedaży u notariusza. Swój pośpiech motywowała tym, że nie chce już dłużej płacić opłaty eksploatacyjnej za mieszkanie, ponieważ naraża ją to na dodatkowe koszty, a przecież i tak ponosi ich wiele, bo musi zapłacić podatek od spadku. Przypomnieliśmy jej, że po zapłaceniu tego podatku trzeba otrzymać od urzędu skarbowego zaświadczenie, że podatek ten został uregulowany, ale sprzedająca twierdziła, że nie stanowi to żadnego problemu. Ma znajomości w urzędzie skarbowym i takie zaświadczenie dostanie od ręki. Ustaliliśmy więc taką datę umowy, na jaką nalegała sprzedająca.

Dopiero na dzień przed wyznaczoną datą sprzedająca poinformowała nas, że nie ma jeszcze tego zaświadczenia. No i formalnie do sprzedaży dojść nie mogło i to wyłącznie z jej winy. Niestety, “znajomości” w skarbowym nie zadziałaly. Mogło ją to kosztować podwójną utratę zadatku, ale w drodze negocjacji zgodziliśmy się na dodatkowy nieduży upust. Do transakcji ostatecznie doszło za kolejnych parę tygodni.

Przypadek ten pokazuje, że przy transakcji dobrze mieć orientację, ile czasu zabierają procedury w poszczególnych urzędach np. sądach czy urzędach skarbowych. Terminy te mogą być zupełnie różne w różnych miastach, a nawet ich dzielnicach. Zatem doradzamy ostrożność. I jeszcze jedno: nie wierzmy już w znajomości, zakładajmy taki termin załatwienia sprawy, jaki obowiązuje wszystkich.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

2 Responses

    1. Havoorm, prawdę mówiąc to nie pamiętam. Ale zwykle podpisujemy umowy przedwstępne bez notariusza więc pewnie i tym razem tak było.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.