Podziwiamy w Sade Adu nie tylko jej muzykę i głos, ale także konsekwentną postawę wobec mediów. Nie króluje na plotkarskich serwisach, nie stara się o popularność, chociaż dziennikarze nie zawsze ją oszczędzali. Ona jednak stara się trzymać z daleka od medialnego szumu i jednocześnie robić swoje, a przecież to co robi jest czystym pięknem i wzruszeniem. Jej styl pozostaje niezmienny, chociaż przez lata jej twórczości zmieniły się bardzo muzyczne gusta publiczności. Jednak to nie Sade dostosowuje się do zmieniających się trendów, przeciwnie, jej wielbiciele oczekują, że zawsze pozostanie sobą. Sade wydała właśnie swoją nową plytę i jest to jedyny powód, dla którego znowu o niej głośno w prasie.
Nawiązujemy do tego muzycznego wyda rzenia, ponieważ jest pewna analogia między konsekwencją Sade a wysiłkiem dążenia do fridomii. Nie zawsze wysiłek ten jest zgodny z aktualnymi modami, bo przecież inwestowanie w nieruchomości nie jest niczym nowym. Można powiedzieć więcej, jest to jeden z najstarszych sposobów inwestowania, stary jak historia powstawania miast. Inwestor lub inwestorka pracuje samotnie jak twórca i często musi zmierzyć się z krytyką swoich wyborów, bo na przykład ostanio w dobrym tonie jest robić interesy na giełdzie lub zarabiać w internecie. A jeśli ktoś już chce się pochwalić nieruchomością, to raczej loftem lub wakacyjnym apartamentem niż portfelem kilku podobnych do siebie mieszkań na wynajem, często o nienajwyższym standardzie. Jeżeli jednak raz już się w swoje wybory uwierzyło, warto pozostać im wiernym i nie ulegać wpływom innych „doradców” , choćby dlatego, że są to NASZE wybory. Bycie sobą i dystans do chwilowych mód to recepta na satysfakcjonujące WŁASNE życie. Tym bardziej, że po osiagnięciu wolności finansowej nie będzie się zależeć już od nikogo i od niczego. Codzienna systematyczna praca nad sobą , aby dążyć do wyznaczonego celu to przecież cena <biletu do „walcie się” > z recenzowanej niedawno na naszym blogu książki Roberta Kroola. A kto by nie chciał mieć takiego biletu?
One Response
bardzo podoba mi się przedostatnie zdanie tego wpisu. trudno się w ogóle nie zgodzić z przedstawionym problemem…