Zapiski doświadczonego życiem Fridomiaka

Przed chwilą otrzymałem komentarz od Pana Adama (dziękuję), w którym opisuje on swoje doświadczenia życiowe otwarcie dzieląc się z nami swoimi osiągnięciami, ale także popełnionymi błędami i rozterkami. Pozwoliłem sobie przekształcić komentarz we wpis blogowy (mam nadzieję, że się Pan nie obrazi Panie Adamie), aby nie zaginął wśród innych komentarzy (jest już ich na blogu ponad 1400!). Oto wpis Pana Adama:

Witam Wszystkich,

Wczoraj koleżanka podarowała mi książkę  Wolność finansowa dzięki inwestowaniu w nieruchomości. Przeczytałem ją jednym tchem , ucieszyłem się nawet bardzo tym , ze lektura nakłania do czegoś co zacząłem realizować 15 lat temu.
Ale z perspektywy moich doświadczeń chciał bym się podzielić z użytkownikami niniejszego forum pewnymi wnioskami.

W wieku 22 lat rzuciłem studia (pierwszy błąd życiowy) i wyjechałem do pracy w Szwajcarii . Ciężko fizycznie pracowałem, mieszkałem w wynajętych mieszkaniach i wtedy postanowiłem, że zacznę kupować kawalerki w Polsce, że chce mieć taki dochód , który zapewni mi bezpieczeństwo – miałem nadzieje na takie życie jak właściciele mieszkań u których byłem najemcą.
Dobrze zarabiałem, oszczędzałem i kupiłem w wieku 27 lat swoje 1 mieszkanie w rodzinnym 150 tysięcznym mieście – 120 m2( drugi błąd – duże mieszkanie dla kawalera to konsumpcja) .Wróciłem też na studia. Dumny właściciel mieszkania, ze znajomością języków skończyłem studia. I co się stało? nie miałem pracy w Polsce, ale miałem mieszkanie. Postanowiłem je sprzedać – i tu pierwsza nauczka – nie dało się , nawet nie przychodzili chętni by je oglądać, mimo że cena poniżej ceny rynkowej  to było tuz przed wejściem do UE, to były lata 2002-2003…
Przy wielkim szczęściu i determinacji, po roku dostałem pracę w korporacji. Pierwsza pensja w tej firmie to 2 średnie krajowe, dziś po kilku latach to ich wielokrotność. I tu najważniejsze  -swój plan budowy wolności finansowej mimo, ze chciałem ją rozpoczac wiele lat wczesniej rozpocząłem dopiero gdy miałem stabilną i dobrze płatną pracę.
Ale  – zacząłem – ale nie zbudowałem – nie zbudowałem bo to cięzkie zadanie. Choć z przekazu ksiązki można wywnioskowac ze to jest łatwe i osiągalne…
Dziś dochód pasywny netto to ok 5000 pln z wynajmu 5 kawalerek na starym miescie we Wrocławiu, mam tez mieszkanie 65 m w którym mieszkam z zonka i dwójką dzieci – parę lat temu wziąłem kredyt hipoteczny ale zaraz go spłaciłem (sprzedałem wspomniane 120m2). Jestem pewien ze wolnosci finansowej nie zbuduje sie na kredytach, to potrafia nieliczni którzy są skłonni do ryzyka a, sama idea budowy wolnosci powinna wyeliminować ryzyko.
Moje rozterki: czy mając 5000 dochodu pasywnego moge dzis zostawic prace, w której zarabiam wiele wiele wiecej? – nie bo to ona pozwoliła mi budowac wolnosc finansowa – dzięki zarobkom, skromnemu życiu, braku telewizora w domu zeby nie ogłupiał:) ale czy to nie nałóg- kolekcjonowanie mieszkań:)
Czy wolnosc finansowa mozna zbudowac na kredytach ??? Tak – jesli się ma dużo szczęścia – pamiętamy że ci co kupili mieszkania w kredycie przed bomem cenowym na rynku nieruchomosci – zarobili  dzięki gwałtownemu wzrostowi cen miesdzkań po wejściu do UE ale czy takie coś sie powtórzy?? wolność finansowa to przeciez nie tylko dochód pasywny ale przede wszystkim brak zobowiązań!!!

Czciałbym wszystkim polecic budowanie swojej wolnosci finansowej, ale niech jej fundamentem bedzie własna  wiedza, wykształcenie, oszczędnosci – a nie kredyty czy analizy “specjalistów” od rynku nieruchomosci. Kupujcie tylko to na co was stać, nawet garaze ale w rozwojowych miastach . Bierzcie pod uwagę demografie , realne spadki cen nieruchomosci . Banki kreowały popyt na mieszkania dziś go nie ma. Wróżenie, ze w perspektywie wielu lat wzrosną ceny to tylko wrózenie – ci co twierdzą, że wzrosną  jak i ci co twierdzą, że spadną – wszyscy posługuja sie racjonalnymi argumentami.

Nie chcę już was zanudzć, ale prosic tylko byscie zaczeli budować swą wolnosc od rozwoju osobistego i bez emocji przygladali sie otaczajacej rzeczywistosci, podróżowali i wyciagali krytyczne  wnioski.

W radiu leci taka reklama : czy dorosłes już do kredytu mieszkaniewego??? ha chcą cwaniaki z banków wywrzeć presję na młodych ludzi, że jesli nie maja własnego m to s ą niedojrzali!!! Niech biorą kredyt , wtedy nie rzucą pracy w firmie , której nienawidzą, zamiast żyć będą niewolnikami systemu, który im wmówił ze muszą mieć kredyt tak jak muszą miec inne gadżety czy proszek do prania, ze taki styl jest jedyny słuszny…!!!!

Czasem warto isc pod prad a nie z pradem

Ps. Kolezanka , która podarowała mi wczoraj ksiązkę poprosiła tez o pożyrowanie kredytu na zakup mieszkania na wynajem – odmówiłem w mojej ocenie dla jej dobra.

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

18 Responses

  1. Rewelacyjny trzeźwo-myślący artykuł! Bardzo wartościowy wpis. Z kredytem do końca się nie zgodzę. Jeśli jest bezpieczny bufor czynszu rocznego nad roczną sumą rat. Uwzględniający znaczną podwyżkę stóp procentowych, pesymistyczną ilość pustostanów, prywatny fundusz remontowy itd. itd. itd. Jeżeli Excel mówi że cashflow jest Ok a zakup jest poniżej ceny rynkowej to rozsądny lewar popieram.

    Pozdrawiam Radek

  2. Idea wolności finansowej przez życie z wynajmu jest miła tylko, że wcale niełatwo ją osiągnąć.
    Już kiedyś dałem tu komentarz, że z mojego punktu widzenia trzeba mieć gotówkę by kupić te kilka mieszkań bo przy kredycie najwyżej można wyjść na “zero”. Jest też inne podejście – kupić na kredyt i wynajmować po to tylko by nie dopłać do tego biznesu a przyszły dochód, z zakupionych obecnie, nieruchomości traktować jako emeryturę, bo należy przypuszczać, że na państwową emeryturę nie za bardzo można liczyć.
    Tylko, że to żadna wolność finansowa nie jest… . Zabezpieczenie swojej starości i spadek dla dzieci.
    Jest jeszcze inny aspekt – co robić gdy już się ma na tyle, że można nie pracować na etacie. Zabrzmi może to dziwnie dla niektórych ale mam pewne przeczucie, że takie życie musi być lepiej zaplanowane i poukładane niż te z etatem. Sam nie mam jeszcze pomysłu jak je urządzić ale i do tej wolności mi też jeszcze wiele brakuje… .
    Autor tej strony wspominał kiedyś o książce: “Do not retire, rewire”, gdzie autorzy poruszaję te kwestie. Może wraz z budowaniem dochodu pasywnego należy organizować swoje przyszłe, niezależne finasowo życie?!

    1. Artur, dwa komentarze do Twoich słów. Budowanie swojej wolności finansowej, to właśnie budowanie swojej emerytury, tylko z możliwością przejścia na nią wcześniej niż wymyślili to ustawodawcy (dziś 65 lat, jutro – nie wiadomo ile). Im wcześniej uda Ci się przejść, tym oczywiście dłużej się nią nacieszysz przed nieuchronną śmiercią. Druga rzecz, to w pełni się z Tobą zgadzam, że samo finansowe zabezpieczenie sobie emerytury jest niewystarczające. Trzeba dobrze sobie zaplanować życie post-korporacyjne, bo rzeczywiście jedną z zalet korporacji jest to że one bardzo silnie organizują Ci życie. W życiu post-korporacyjnym musisz o to zadbać sam. Na szczęście nie jest to aż tak trudne jak się wydaje. Nie warto z powodu obaw o tę odpowiedzialność kurczowo trzymać się korporacji:-). Powodzenia !

    2. Arturze, można uzyskać dodatni cashflow na spokojnie z mieszkania kupionego okazjonalnie przy kredycie na 100% LTV na 30 lat i to w PLN, a więc podam najbardziej niekorzystny dla mojej teorii wariant

      Konkretnie.
      Mieszkanie (kawalerka 20-26m2) okazjonalne w Warszawie można kupić za 145-155k (czasem do remontu, czasem można wynajmować tak jak jest).

      Rata takiego kredytu to zamyka się poniżej 1000zł.
      Przychody w zależności od stanu mieszkania, jeśli starsze można wynajmować za 1000-1400zł w zależności od atrakcyjności miejsca. Jeśli odświeżymy/wyremontujemy mieszkanie z łatwością można wynająć je za 1500zł-1800zł. Czynsz takiego mieszkania to jakieś 200-300zł. Resztę opłat płaci najemca.

      Oczywiście trzeba pamiętać o podatkach, pustostanach etc, ale z drugiej strony przypominam, że podałem warianty skrajne, czyli 100% LTV, kredytu.

  3. Witaj Adam

    Praktycznie z 90 % twojego wpisu się zgadzam. Ale z czym nie ???
    Z tym że kredytowanie nieruchomości kupowanej na wynajem się nie opłaca. Dlaczego podam parę powodów
    1) Mam 31 lat żonę i 2 dzieci i posiadam dwie nieruchomości pod wynajem /dwa mieszkania dwu pokojowe/
    2) Na mieszkania te mam wzięty kredyt i tutaj uwaga / brałem praktycznie bez wkładu własnego/
    3) Mieszkania są cały czas wynajęte od 2 lat ani jednego miesiąca pustostanu.
    4) Dochód z czynszów NIE pokrywa mi raty kredytu + podatku czyli ERGO nie mam pasywnego dochodu co miesiąc dopłacam różnice między czynszami a ratą + podatkiem w sumie =250 zł
    5) Oczywiście jeżeli nawet nikt w tych mieszkaniach by nie mieszkał czyli nie otrzymywałbym co miesiąc czynszów i musiał bym pokrywać dodatkowo czynsze to jest mnie na to stać choć moja pensja z 13 pensją wynosi średnią krajową a pensja mojej żony jest wynosi 1/2 średniej krajowej
    ALE
    6) w tym moim przypadku gdzie za gotówkę w życiu bym nie kupił 2 mieszkań nawet jak bym nic nie robił oprócz zarządzania tymi mieszkaniami i dopłacania co miesiąc 250 zł /pomijam oczywiście podwyżki oprocentowania, czy podatku ale także podwyżki czynszów/ to za 15 lat to pozostaną mi nieobciążone te mieszkania np. dla moich dzieci /czym że dzisiaj jest 250 zł niektórzy więcej wydają na telefon lub papierosy/
    7) Ja oczywiście nie czekam tych 15 lat tylko dosyć znacznie z każdą ratą nadpłacam stałą kwotą ten kredyt i z moich obliczeń już za 7 lat stanę się właścicielem nieobciążonych mieszkań / z każdą moją nadpłatą spada rata więc i ta różnica tj. te 250 zł dokladnie co miesiąc o 9 zł/
    8/ Odsetki od kredytu można oprócz amortyzacji mieszkania wliczać do kosztów uzyskania dochodu
    9/ ALE oczywiście wszystko to zależy od Ceny mieszkania które kupujemy pod wynajem i decydyjemy się ją kredytować. Ja wyszukiwałem okazji poniżej ceny rynkowej. / Po roku od zakupu jednego mieszkania mój kolega złożym mi propozycję zakupu tego mieszkania wyższą o 20000 zł plus dochód roczny jak bym zdecydował się sprzedać dało by całkiem przyzwoity dochód
    Więc to wszystko po prostu ZALEŻY

  4. Panie Adamie, bardzo ciekawa wypowiedź. Moim zdaniem kredyt jest dobry ale jeśli jest bezpieczny. A kiedy jest bezpieczny? Otóż ja planuje zastosować strategię 3-1, tzn w każdych 3 kupionych mieszkaniach, tylko 1 jest na kredyt. W strategii tej czynsz z 3 mieszkań spłaca 1 kredyt i nie więcej. Kolejność jest następująca, najpierw 2 mieszkania za gotówkę a trzecie za kredyt, itd. Wtedy można spać spokojnie.

    Pozdrawiam,
    Inwestor

  5. O kredytach już nie bedę pisał, jak wspomniano – raz są dobre, raz złe, trzeba to zwyczajnie wrzucić w excela i wynik zdecyduje.

    Natomiast zwróciłem uwagę na ostatni akapit, dotychczas w komentarzach pominięty. To, że korporacje zachęcają nas do zakupu kolejnych zbędnych przedmiotów wiadomo, ale przykłąd reklamy “czy dojrzałeś do kredytu” mnie zbulwersował… Nie widziałem jej, coś takiego powinno być zakazane, choć oczywiście nie będzie. Nakłądanie ludziom złotych kajdanek, by całe życie tylko kupowali, zamiast się nim cieszyć robi z nas zwykłych niewolników, roślinki, które wegetują – praca, zakupy, sen, praca, zakupy, sen…

    Ostatnio podobnie zbulwersowała mnie informacja o wiosce w Chinach, w której przeciętny mieszkaniec ma majątek o wartości 1/4 miliona dolarów, ale warunkiem, by tam mieszkać jest praca 7 dni w tygodniu (!) dla lokalnych fabryk. Nie mogą nigdzie wyjechać na dłużej, więc przy wiosce mają atrapy światowych zabytków (włącznie z wielkim murem chińskim!). Toż to typowe niewolnictwo, z jedyną różnicą, że ma się droższe pzedmioty wokół siebie. Normalnie, jak w Matrixie – ludzie są potrzebni tylko, by kupować (tam dostarczać energii), a zamiast życia podaje im się jego atrapy/wizualizacje!

  6. Dziękuję za komentarze, szczegolnie te ciut krytyczne…

    Mój komentarz odnosił sie jednak do ksiazki i idei wolnosci finansowej poprzez zapewnienie pasywnego dochodu z wynajmu. Popieram , ze ktos mysli wczesnie o dzieciach aby zapewnic im przyszłość – wielki ukłon ku Tobie Łukaszu- ale nigdy sie nie zgodze ze mozna zostac rentierem bez własnego DUZEGO kapitału a wystarczy brac kredyty. Gdyby tak było prosto jak przedstawiaja to autorzy książki – to nie mielibysmy białych miasteczek pod kancelaria premiera czy innych roszczeniowców – wystarczyło by wziaśc kredyty jakies dzwignie i lewary i masa rentierów – nie -rentierem mozna zostac majac kapitał własny nie obcy, tak jest w całym swiecie – jesli ktos poda mi za przykład tych co kupili nieruchomosci pare lat temu i je spłacili – tym bardziej bede stał na stanowisku ze snuje mzonki na temat inwestycji w nieruchomosci – to było jednorazowe i sie nie powtorzy a jesli sie powtórzy to znów zarobi kapitał spekulacyjny.

    Przykład: przyszedł ostatnio do mnie opiekun bankowy i pyta ; Panie Adamie jest Pan naszym klijentem , ma Pan lokaty, duże wpływy , a nawet sie osobiscie nie znamy…- zamówiłem mu kawe i słucham dalej– Panie Adamie czy nie chciał by Pan zainwestowac?? proponuje mi fundusze , metalei inne bzdety, nawet w Brazyli czyli cos na czym sie nie znam, wiec grzecznie mu tłumacze ze nie potzrebuje bo inwestuje w nieruchomosci… oczy mu sie zaswieciły wiec proponuje mi fundusz nieruchomosci – mówie, ze dziekuje ale nie zamierzam sie z nikim dzielic ciezko zarobionymi pieniedzmi – i jak myslicie co mi zaproponował – Kredyt!!!! miło mi tłumaczy ze moge zwiekszyc swój portfel nieruchomosci , ze moge kupic jakies okazje , których wiele jest na runku, przedstawia mi słupki i wylicza rentownosci, opowiada o tym , ze rynek sie odbije bo potrzeby mieszkaniowe sa w PL duze , ze koszty budowy rosna, itd itp – dalej słucham jestem miły choc już uszy mnie bolą od takich głupot – on mi dalej proponuje ze moze mnie skredytowac w euro, jenach, pln , o tym ze według analityków ceny osiagnały juz niski pułap i ze mógł bym z ich pomoca inwestycje potraktowac jako “złoty strzał ” bo za 5-6 lat sprzedam z zyskiem min. 30 proc. – wtedy nie wytrzymałem i pytam miłego Pana czy on w swoim zyciu zarobił juz choć milion złotych- u niego konsternacja na twarzy , więc go pytam dlaczego proponuje mi kilka milionów kredytu, na zakup nieruchomosci opowiada mi brednie na temat rynku nieruchomosci mimo ze wie ze zajmuje sie ekspansja sieci hipermarketów zawodowo ( wiec nieruchomosciami) , pytam go prowokacyjnie A co jesli bedzie podatek KATASTRALNY?? a czy nie warto zainwestowac w Bangladeszu bo tam sa jeszcze wieksze potzreby mieszkaniowe???co jesli znowelizuja ustawe o podatku dochodowym?? co bedzie z mieszkaniami na wynajem, bo jesli Pana bank prowadzi tak agresywna sprzedaz to bez mieszkan za pare lat zostana tylko Ci co sa bez jakiej kolwiek pracy???- on mi na to ze maja cisnienie na sprzedaz….wszystko jasne, nie mam pretensji do miłego Pana bo on ciezko pracuje aby utrzymac rodzine, mam pretensje do systemu, który manipuluje rzeczywistscia, ją zaklina…
    Nasi rodzice wiele lat temu jak chcieli kupic pralke to dwa lata oszczedzali – teraz wszyscy zamiast oszczedzac chca juz miec wiec – na raty.

    Najwieksza umiejetnoscia w obecnych czasach bedzie umiejetnosc odróznienia prawdziwej ,rzetelnej informacji od masy piarowskiej. a tego nie osiagnie sie bez zdobywaniia wiedzy, dlatego w swoim poscie pisałem – uczyc sie, podróżować, ciężko pracowac, – sukces rodzi sie w pocie i łzach a nie w kredytach, czy ktos kto ma kredyt i rodzine rzuci dobrze płatna prace i zacznie cos nowego , podejmie ryzyko- raczej nie , bo bedzie odpowiedzialny za rodzine , kredyt to takie zobowiazanie, które wam zamyka droge do wolnosci , a nie ja otwiera, znam rentierów ale wierzcie mi kazdy z nich inwestował w nieruchomosci owoce swojej pracy czy zyski z własnych firm, tylko niektórzy posiłkowali sie kredytami choc moze sa i inni innych.

    Ja dalej zachecam do budowania wolnosci finansowej ale opartej na zdrowym fundamencie a nie na wrózeniu z fusów. Mozna rozpoczac mały biznes trzeba mniej zainwestowac i zyski lokowac w nieruchomosci, mozna zmienic miasto , kraj , kontynent za lepsza praca i poza wiekszymi zarobkami czegos nowego sie nauczyc itp.

    Pozdrawiam Wszystkich

    1. Niestety w dużej mierze muszę się z Tobą zgodzić. Sam jestem wielkim fanem nieruchomości i uwielbiam po prostu mieszkania, działki itp. Na początku roku przeczytałem książkę Sławka i choć na pierwszy rzut oka nie domykały mi się sprawy związane z kredytami i spłacaniem mieszkań, postanowiłem zająć się sprawą na poważnie.
      Zacząłem bardzo wnikliwie badać rynek lokalny, obejrzałem całą masę mieszkań, odbyłem dziesiątki rozmów z właścicielami. Jednak jakbym nie liczył okazywało się, że mimo wpłaty 20% warości mieszkania, mimio kredytu w euro na 4% muszę wziąć kredyt na 30lat, żeby przychód z najmu pokrywał mi kredyt. Przy założeniu, że mam jeden miesiąc pustostanu w roku, wszystko w łeb bierze i muszę dopłacać.
      Niestety nie te czasy trochę. Oczywiście, jak się obliczy stopę zwrotu z mieszkania kupionego za gotówkę, to wychodzi to całkiem przyzwoicie (na czysto ok 6-8% rocznie), ale trzeba mieć te minimum 200.000 na mieszkanie.
      Tak więc niestety muszę się z Tobą zgodzić, że obecnie jest ciężko, ze względu na wysokie ceny mieszkań. Ja wstrzymałem się z inwestowaniem w nieruchomości i póki co postanowiłem uwolnić się od kredytów, które posiadam. To też w dużym stopniu da mi poczucie wolności.
      Zapraszam przy okazji na mój świeży blog, który traktuje wprost o wynajmowaniu mieszkań już posiadanych http://mojempl.blogspot.com/
      Wszelkie komentarze będą mile widziane.

      1. Marku, z ciekawości zajrzałem na Twojego bloga licząc, że dowiem się czegoś nowego. Ale widzę, że blog rzeczywiście jest nowiutki, to po pierwsze, a po drugie tematyka, którą zapowiadasz do złudzenia przypomina mi spis treści Poradnika dla właścicielek mieszkań na wynajem – “Zarządzanie najmem”:-)
        Nigdy za wiele edukacji w sprawach dobrych praktyk najmu, ale jeśli faktycznie podpierasz się Poradnikiem lub innymi moimi artykułami, to byłbym ogromnie wdzięczny za cytat. Powodzenia w prowadzeniu bloga.

        1. Witam Sławku,
          dzięki za reakcję. Nie sądzę, żeby ktoś z tak dużym doświadczeniem dowiedział się czegoś nowego, ale kto wie, może w miarę rozwoju bloga.
          Będąc właścicielem firmy, która produkuje oprogramowanie, mam szczególny szacunek do poszanowania praw autorskich i do głowy by mi nie przyszło przepisywać w jakiejkolwiek firmie Twoją nową książkę. Jeśli będę chciał zacytować jakieś fragmenty od Ciebie, to na pewno skontaktuję się w tej sprawie. Inna sprawa, że jeszcze nie miałem w ręku “Zarządzania najmem”, czytałem natomiast Twoją książkę o inwestowaniu w nieruchomości na początku tego roku, więc nie jest wykluczone, że niektóre idee mogą być zainspirowane Twoją pozycją. Przede wszystkim jednak kieruję się własnym doświadczeniem w wynajmowaniu oraz wymianą doświadczeń ze znajomymi wynajmującymi i najemcami.
          Przed rozpoczęciem pisania bloga postanowiłem też sobie nie “odświeżać” sobie lektury Twojej książki, właśnie dlatego, żeby za bardzo nie sugerować się nią podczas pisania.
          Chciałem też zaproponować pewną formę współpracy, ale to już poza blogiem będę się kontaktował.

        2. Marku, więc jednak mi się przywidziało. Przepraszam. Widać jak niektórym facetom (mnie) wszystko kojarzy się z … własną twórczością:-)

  7. Witam. Naprawdę cieszę się, że trafiłam w ten zakątek sieci. Stało się to przypadkiem podczas szukania w Google informacji o nieruchomościach. Super, że ktoś omawia interesującą mnie tematykę i to co więcej robi to w lekki sposób. Mam nadzieję, że dostęp do takich treści nie będzie limitowany po niedawnym podpisaniu umowy ACTA przez Polskę :( P.S. Jeśli mogłabym się do czegoś przyczepić to można by jeszcze delikatnie popracować nad designem bloga.

    1. Witam, cieszę się, że trafiłaś na łamy Fridomii. Zapraszam częściej. Dziękuję też za sugestię odnośnie poprawy designu bloga – czy masz może coś konkretnego na myśli?

  8. Dzis Wielki dzień – spłacony kredyt:):):):) osiem mieszkań wynajetych czas na rodzinę i marzenia:)
    Kolejny krok to rozstac się z firmą czyli zrezygnowac swiadomie z 15000 mc, fury,hoteli i innego badziewia….
    Azja jest piękna….

    Wszystkim tyle szczęsci życzę ile mnie spotkało…

    Papapa

    1. Adam, moje najszczersze GRATULACJE !!! Ogromnie się cieszę, że dołączyłeś do – niedużego jeszcze – Klubu Fridomii, czyli klubu osób, które pracować już nie muszą. Jeśli często zaglądasz na Fridomię, to możesz pamiętać moje zaproszenie by wszyscy członkowie Klubu Fridomii wybrali się na długie, niespieszne safari do Kenii w roku 2022. Dajemy 10 lat czasu by chętni zdążyli zbudować swoje portfele mieszkań i by pospłacali kredyty na tyle, by móc rzucić pracę.

      Powodzenia w kolejnym kroku. Uda Ci się z pewnością. Choć dobrze by było żebyś wcześniej miał w miarę dokładny plan tego czym będziesz się zajmował na wolności. Pamiętaj o tym, że pracując wydzielasz z siebie dużo energii. Twoja wewnętrzna elektrownia musi wytwarzać dużo energii byś mógł zarabiać tyle ile zarabiasz. I tej elektrowni nie da się tak nagle – pstryk – wyłączyć z dniem przejścia na emeryturę. Będzie dalej wytwarzać energię. A ty będziesz musiał znaleźć jakieś nowe zastosowanie dla tej energii.

      Jeśli nie masz jakiegoś bardzo konkretnego pomysłu, to zawsze możesz dołączyć do aktywnych członków Stowarzyszenia Mieszkanicznik. Cywilizowanie polskiego rynku najmu wymaga teragigamegawatów energii:-)))

      Idę do domu wypić butelkę szampana za Twój sukces Adamie. Wielki Dzień! Mieszkasz w Warszawie? Chciałbym też osobiście móc przybić piątkę drugiemu Klubowiczowi Fridomii.

Skomentuj Adam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.