Czartery do Mombasy

Po raz pierwszy w życiu przyleciałem do Kenii czarterem i  mieszkam w nadmorskim kurorcie na północ od Mombasy. I mimo, iż nie robiłem tego wcześniej, mam poczucie pewnego  deja-vue. Otóż 8 lat temu, po założeniu Forum Kenijsko-Polskiego, wpadłem na pomysł, aby zainaugurować bezpośrednie loty czarterowe z Warszawy do Mombasy – turystycznej stolicy Kenii. Chodziło o to, że wcześniej – przez wiele lat – liczba turystów z Polski była w Kenii na bardzo niskim poziomie: około 1700-1800 do – w porywach – 2000 osób rocznie. Było to 200-krotnie mniej niż Brytyjczyków, 10-15 krotnie mniej niż turystów z małej Szwecji czy z Danii i nawet 20-30% mniej niż gości z Czech czy z Węgier. Podstawową barierą była dla Polaków zbyt wysoka cena wycieczek do Kenii. Aby przybliżyć Kenię Polkom i Polakom, należało w pierwszej kolejności dążyć do obniżenia kosztów podróży do Kenii. Jak to osiągnąć?

Kilka razy jeździłem na duże, coroczne targi turystyczne w Berlinie. Rozmawiałem tam z kenijskimi touroperatorami, informując ich o zmianach jakie zachodziły w Polsce oraz przekonując ich do zwiększenia zainteresowania polskim rynkiem turystycznym. Uzyskałem od nich zapewnienia, że opracują specjalną, zniżkową, ofertę dla polskich biur podróży, ale organizacji czarteru nie chcieli się podjąć, słusznie argumentując, że ryzyko biznesowe mogą ponieść tylko polskie biura podróży, dobrze rozumiejące lokalny rynek, posiadające sieć sprzedaży, posiadające bazę klientów, itp.

Po powrocie do Polski zacząłem rozmawiać z liniami lotniczymi, m.in z LOT-em, Air Polonia, innymi. Ale oni też twierdzili, że chętnie podstawią samoloty, ale inicjatorem muszą być biura podróży. Więc zacząłem rundkę (a właściwie to kilka rundek) rozmów z biurami podróży, m.in Itaka, Rainbow Tours, Triada, Orbis Travel, Neckermann i TUI. Początkowo nikt nie wyrażał entuzjazmu: „za mały rynek”, „zbyt duże ryzyko kontrahentów, chorób, odległości”, „słabe doświadczenia we współpracy przy organizacji czarterów nad basen Morza Śródziemnego” itp. Nie dawałem za wygraną mimo, że wszyscy dookoła (łącznie z kolegami z KPF) wyrażali powątpiewanie. Stworzyliśmy spreadsheet dla LOT-u, który pokazywał, że przy założonym obłożeniu maszyn, loty czarterowe do Kenii mogą się opłacać.

Będąc w Kenii negocjowałem zniżki dla linii lotniczej z Polski na opłatach oraz podatkach lotniskowych (pracowałem wtedy dla PPL Porty Lotnicze więc potrafiłem znaleźć wspólny język z władzami lotniczymi Kenii); zniżki od Kenya Wildlife Services dla polskich turystów odwiedzających kenijskie parki narodowe; zniżki lub zniesienie opłat wizowych; zniżki w hotelach; itp. Ogłosiliśmy – samozwańczo – rok 2006 Rokiem Odwiedzin Kenii w Polsce i choć w efekcie udało się tylko uzyskać zniżki w hotelach oraz na wejściówki do parków narodowych, to to wystarczyło, aby LOT podjął decyzję „na tak” i zaoferował całkiem sensowną cenę przelotu. Teraz wystarczyło już tylko zebrać zamówienia od poszczególnych biur podróży ile miejsc każde z nich zarezerwuje w czarterowym samolocie.

Ostateczne domknięcie negocjacji odbyło się na neutralnym gruncie biura Forum Kenijsko-Polskiego, gdzie zebrali się przedstawiciele wszystkich biur podróży. Chodziło o to, że w samolocie mającym 190 miejsc, udało nam się zebrać rezerwacje na łącznie ok 170 miejsc, więc należało przekonać kogoś do wzięcia tych niezagospodarowanych 20 miejsc. A także wyłonić lidera czarteru, bo LOT wolał podpisać jedną umowę na całość samolotu niż umowy z 5-6 biurami na kawałki samolotu (jest to standardowa praktyka zabezpieczająca linię lotniczą przed wycofaniem się np 1 czy 2 biur podróży). Oj dużo się wtedy dowiedziałem o funkcjonowaniu przemysłu turystycznego, nawet więcej niż chciałem, ale się opłacało, bo wszystko się w końcu podomykało. Choć do końca były wątpliwości czy się uda, bo był już koniec lipca i wkrótce miały być drukowane katalogi biur podróży z ofertą zimową, a tu oferta jeszcze nie do końca domknięta…

Grunt że się udało. Jeszcze we wrześniu 2005 KPF – przy wsparciu biura ITAKA oraz agencji PR-owej In&Out – zorganizowało sporą konferencję prasową dla dziennikarzy zajmujących się tematyką turystyczną. Konferencję zorganizowaliśmy nie standardowo w jakimś hotelu, tylko w nowo-otwartej słoniarni warszawskiego ZOO. Przyszło sporo dziennikarzy. Studentki z Kenii przygotowały kenijskie poczęstunki, na ścianach wisiały duże zdjęcia z Kenii, dodatkową atrakcją były słonie na wewnętrznym wybiegu. Dzięki ich nieskrępowaniu, nawet zapachy przypominały kenijską sawannę:-)

W tej scenerii opowiedzieliśmy o założeniach Roku Odwiedzin Kenii; o tym że rusza pierwszy w historii reguralny czarter dalekiego zasięgu z Warszawy  do Mombasy; o zniżkach, które władze Kenii zaoferowały Polakom w 2006 Roku; oraz podaliśmy prawdziwe informacje nt braku konieczności szczepień dla osób udających się do Kenii (cytując dane oraz rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia ONZ). W następstwie tej konferencji w prasie pojawiło się sporo artykułów nt Kenii, biura podróży zobaczyły, że choć bardzo małe i działające totalnie na zasadach wolontariatu, KPF skutecznie wspiera ich działania sprzedażowe i same nabrały wiatru w żagle.

W październiku 2005 odbył się lot inaugurujący bezpośrednie połączenia czarterowe z Warszawy do Mombasy i to pomimo tego, że LOT jakoś się wycofał w ostatniej chwili ze swojej oferty (przedstawił gorszą). Ale cały proces był już tak zaawansowany, że biura podróży szybko dogadały się z właśnie wchodzącą na polski rynek linią Fischer Air Polska i to ta linia zainaugorowała to połączenie. Na powitanie inaugurującego lotu, przygotowaliśmy (KPF oraz kenijskie władze turystyczne, władze Mombasy, zrzeszenie hotelarzy, itp) specjalny program powitania z poczęstunkami na płycie lotniska dla pasażerów, z tańcami Masajów i innymi atrakcjami. Nie poleciałem wtedy choć otrzymałem darmowy bilet w podzięce za swoje starania:-), ponieważ nie mogłem. Dziś żałuję, bo dziś już nawet nie pamiętam jaki to super ważny projekt czy klient zatrzymał mnie wtedy na miejscu w Polsce:-).

Natomiast patrząc z perspektywy czasu, to mam ogromnie wiele powodów do osobistej satysfakcji. Nikt nie wróżył powodzenia mojej śmiałej wówczas wizji. Bez tej wizji pewnie i tak kiedyś te czartery długodystansowe by ruszyły, tylko pewnie później (ani z Czech, ani z Węgier, ani z Rosji nie ma nadal bezpośrednich czarterów do Mombasy, m.in pewnie dlatego, że w tych krajach nie powstały odpowiedniki KPF:-). A z Polski jest teraz już nie jeden co 2 tygodnie (tak jak to było na początku), ale 3 samoloty tygodniowo (w tym jeden z Katowic). Liczba turystów przylatujących tygodniowo do Mombasy wzrosła do 600 osób, czyli w ciągu miesiąca przylatuje do Kenii więcej osób z Polski niż 7-10 lat temu przylatywało w ciągu całego roku. Polaków przyjeżdża do Kenii już tyle samo co Skandynawów, Belgów, Holendrów czy Austriaków. I nie są to tylko dyrektorzy firm i aktorzy (tak jak w latach 2005/06), ale teraz również elektrycy, położne i inni przedstawiciele średniej klasy. Wyjazdy do Kenii się w Polsce upowszechniły.

Nikt z poznanych przeze mnie na miejscu Polaków (ani spośród członków załóg samolotów, czy też lokalnych rezydentów opiekujących się polskimi turystami, pracowników hotelu, którzy znają już po kilka słów po polsku) nie domyślał się nawet mojej początkowej roli w przybliżeniu im Kenii. Bo Kenia staje się fizycznie bardziej dostępna gdy wyjazd do niej kosztuje PLN 2100 (tak, tak, jedna z par tyle właśnie zapłaciła od osoby za tygodniowy pobyt w Kenii, w najdroższym okresie świątecznym, w dobrym hotelu na plaży, z opcją All Inclusive, w systemie last-minute!!!), niż gdy wyjazd do Kenii kosztował co najmniej PLN 8500 od osoby (loty rejsowe są nie tylko o wiele droższe, ale dodatkowo latają do Nairobi, skąd trzeba dodatkowo dolecieć do Mombasy). Miałem wiele wewnętrznej satysfakcji i radości, że przyczyniłem się – choćby w małym stopniu – do radości tych osób z podziwianych w Kenii cudów natury. O to mi przecież chodziło, gdy współzakładałem z dwoma Kenijczykami studiującymi w Polsce Forum Kenijsko-Polskie.

Kolejny raz sprawdziło się powiedzenie o tym, że nie ma rzeczy niemożliwych. Naprawdę nie ma, jeśli tylko wytyczy się sobie cel i potem konsekwentnie do niego dąży, pomimo pojawiająccyh się po drodze przeszkód. Uzmysłowienie sobie tej prawdy za każdym razem mnie podbudowywuje do podejmowania kolejnych wyzwań.

I Wam życzę wiary w to mądre powiedzenie!

A tych z Was, którzy jeszcze nie byli w Kenii gorąco zachęcam do wskoczenia na pokład Enter Air i do odwiedzenia tego pięknego kraju. (NB: Enter Air to 168-ósma linia lotnicza, kórą miałem okazję do tej pory lecieć i w mojej ocenie… jedna z lepszych w Europie! A to dzięki pilotom opowiadającym co się widzi po drodze i podającym wiele ciekawostek odnośnie samolotu oraz samego lotu. Brawo Enter Air!)

Według mnie Kenia jest jeśli nie w pierwszej piątce, to z pewnością w pierwszej dziesiątce najciekawszych turystycznie krajów świata. Nie tylko dzięki pięknym, drobnopiaszczystym plażom, rafom koralowym, parkom narodowym z mnogością zwierzyny i flory, pięknym jeziorom, widokom, spektakularnemu rowowi tektonicznemu, zielonym plantacjom herbaty, ananasów czy kawy, kunsztownemu rękodziełu. Największym i unikalnym atutem Kenii są Kenijczycy: bogactwo kultur, gościnność i pogodne nastawienie do życia, podejście „hakuna matata” oraz to że program „all inclusive” obejmuje nie tylko pyszne mięsa, ryby, owoce morza, mango, ananasy, papaje, marakuje, itp, ale też … wszechobecny w Kenii uśmiech:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

11 Responses

  1. Sławku,
    i jak tu po takim opisie mam nie myśleć o podróży do Kenii ? Z niecierpliwością czekam na Twoją książkę opisującą miejsca, które odwiedziłeś na pewno będzie inspiracją do odwiedzenia wielu z nich :)
    Aktualnie intensywnie buduję swoją wolność finansową i pomimo tego, że niestety nie mogłem przystąpić do tworzenia Stowarzyszenia teraz, gdyż powiększa się nam rodzina, czeka nas przeprowadzka + wynajem domu w którym aktualnie mieszkamy. To na pewno jak się ze wszystkim uporam będę chciał dołączyć do Stowarzyszenia i intensywnie pracować na jego rzecz :) Tylko nie wiem czy przypadkiem nie będzie to już po mojej podróży do Kenii :)

    Życzę wszystkim Fridomaniakom Szczęśliwego Nowego Roku, aby nie był gorszy od poprzedniego i żeby każdy dążył do swojego wyznaczonego celu :) Nawet małymi kroczkami, ale cały czas do przodu :)

    Pozdrawiam

    PS Sławku, wyjazd w jakim miesiącu/miesiącach poleciłbyś mi jako ten najbardziej optymalny ?

  2. Sławek,

    Tak piszesz o Kenii, że chyba na następne wakacje się tam wybiorę… Ostatnio tak zareklamowałeś mi Łódź, że w weekend się tam wybieram (czysto turystycznie ;-)

    1. O kurcze, dzięki. Nie wiedziałem, że mam aż taki dar przekonywania:-) Miłego weekendu w Łodzi. Zatrzymasz się może w Hotelu Andel’s przy Manufakturze? Jeśli tak, to koniecznie powiedz nam potem tutaj na Fridomii jak było:-)
      A swoją drogą, to może powinieniem się skontaktować z Panią Prezydent Łodzi i złożyć aplikację na posadę Ambasadora Łodzi w Warszawsie? :-) :-) :-)

      1. Byłem, zobaczyłem, podobało mi się :-)

        Hotel bardzo przyjemny – połączenie industrialnego klimatu z nowoczesnym designem – warto zobaczyć. Byliśmy też w Anatewce – zacne potrawy spożywaliśmy…

  3. Witaj Slawku, naprawde zachecajacy opis walorow Kenii. Podejrzewam, iz z Twoja sila przebicia :) uda Ci sie namowic kilku amatorow do odwiedzenia tego intrygujacego kraju. Kto wie, moze sam sie skusze w niedalekiej przyszlosci. Ktore miesiace nalezy omijac, a w jakich najlepiej wybrac sie do Kenii?

    1. Piotrze, Kenia jest właściwie destynacją całoroczną. W Mombasie cały czas jest 30 st C, oprócz lipca i sierpnia gdy temperatura spada do 27 st C (i wtedy tubylcy – łącznie ze mną gdy tam mieszkałem – zakładają ciepłe ubrania i śpią w śpiworach:-). Nairobi i większość parków narodowych są chłodniejsze.
      Ja lubię do Kenii jeździć zimą (np w czasie ferii zimowych) lub we wrześniu (wielka migracja zwierząt – głównie antylop gnu i zebr – przez rzekę Mara do Tanzanii). Czy jakieś miesiące omijać? Niekoniecznie, ale w kwietniu-maju oraz w listopadzie może więcej padać (choć pory deszczowe w Kenii też się tak rozregulowały jak zimy w Europie); a w lipcu-sierpniu oraz w grudniu jest najwięcej turystów (tłok oraz wyższe ceny w hotelach).
      Jednak naprawdę są to niuanse – Kenia jest destynacją całoroczną.
      Jeśli będziesz się wybierał (czy ktokolwiek z Fridomiaczek czy Fridomiaków) to daj wcześniej znać. Skontaktuję Cię z Sammy – bardzo doświadczonym i super sympatycznym przewodnikiem. Wielu moich znajomych z Polski, z Rumunii, z Bułgarii, z Belgii, czy z Anglii było z nim na safari i wszyscy – bez wyjątku – ogromnie mi potem dziękowali:-)
      KARIBU KENYA !
      A w międzyczasie, do zobaczenia wkrótce w Londynie.

  4. Ooo, super, że zaczynasz pisać o podróżach :-)
    Ostatnio ciekawi mnie to bardziej, niż nieruchomości na wynajem, od których robię sobie mały odpoczynek w oczekiwaniu na pozwolenie na budowę i możliwości finansowe jej rozpoczęcia.

      1. A jakie? Ponieważ ja szukam czegoś taniego na lipiec i szczerze mówiąc zaczynam tracic nadzieję, że polecę. Enter Air ani Travel Services nie latają w lecie:-(

        1. Madziu, niestety nie jestem biurem podróży i nie śledzę aktualnych ofert:-) Rzeczywiście czartery latają tylko w okresie zimowym, ale spróbuj Turkish Airlines, Emirates, Virgin, Brussels Airlines, Swiss, British oraz KLM/Kenya Airways. Powodzenia!

Skomentuj Wynajmistrz.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.