Cztery Pory Życia

Jakiś czas temu opracowałem własną teorię. Teorię Czterech Pór Życia. (Uwaga: to będzie kolejny bardzo długi – niestety – wpis. Chcę się pochwalić jedyną moją autorską teorią. Wymyśloną już ładne kilkanaście lat temu). Otóż…

… człowiek żyje średnio 72 lata. Chyba w rzeczywistości w Polsce nieco dłużej, ale liczba 72 dobrze się dzieli. Na 4 równe ćwiartki po 18 lat każda. Pierwsza pora życia to dzieciństwo, gdzie człowiek nie jest zdolny sam przetrwać, ani fizycznie, ani materialnie, ani duchowo, ani finansowo. Wszystkie decyzje są podejmowane za dziecko, które nie potrafi odróżnić dobrego od złego. Nie potrafiłoby przeżyć bez pomocy rodziców czy innych dorosłych. Dziecko nie ma problemów finansowych – 5 złotych na lody zapewnia pełnię szczęścia. Ale nie ma też zdrowia – organizm jest jeszcze słabiutki i każda choroba zwala z nóg. Nie ma też czasu – jest tak zajęte poznawaniem świata, że wciąż biega i biega. Aż do wyczerpania baterii i wtedy może zasnąć w pół zdania i w pół kroku.

W wieku mniej więcej 18 lat, młody człowiek wkracza do Drugiej Pory Życia. Może już samodzielnie zacząć podejmować decyzje, bo chyba już wie czym się różni dobro od czegoś złego. Druga Pora Życia to okres najsilniejszego organizmu, który wreszcie przestał rosnąć jak szalony. Końskie zdrowie. Młody człowiek nie ma za dużo pieniędzy bo najpierw dostaje kieszonkowe lub stypendium na studiach, a potem zaczyna pracę od najniższych, najmniej płatnych stanowisk. Potrzeby też nie są na szczęście bardzo duże. Byle jakiś ciuch, wystarczą wakacje pod namiotem, no może jakiś gadżet by zaimponować znajomym. Pieniędzy nie ma za dużo, ale za to wolnego czasu w brud. Nikt już mu tego czasu na siłę nie organizuje, może robić to na co ma ochotę. W pracy płaca jest słaba, ale obowiązków też niewiele więc można się urwać z pracy wcześnie i wyskoczyć gdzieś na miasto. Jak zaświta by pójść do kina, to się idzie do kina. I już.  

Druga Pora jest super. Chyba zdecydowanie najfajniejsza w życiu. Mimo to, wiele osób decyduje się ją sobie dramatycznie skrócić. Żenią się  czy wychodzą za mąż (ciekawe jak to powiedzieć względem małżeństw homoseksualnych, takich jak to dzisiejsze w Montpelier, we Francji – pierwsze legalne) już w wieku 20 czy 25 lat. Wraz ze śłubem i pojawieniem się dzieci, młodzi ludzie wchodzą w swoją Trzecią Porę Życia. Zdecydowanie najsłabszą.

Dlaczego? Bo w Trzeciej Porze totalnie znika wolny czas za sprawą z jednej strony większej odpowiedzialności w pracy, a z drugiej za sprawą dzieci wymagających twojej atencji. Bez ciebie by przecież nie były w stanie przetrwać. Nie możesz sobie wyskoczyć do kina kiedy tylko zechcesz, bo trzeba najpierw załatwić opiekę dla dzieci. Wakacji też nie mozesz sobie zrobić kiedy tak naprawdę ich potrzebujesz, tylko w czasie przerw szkolnych. Po pracy pędzisz do domu pomóc odrabiać lekcje, a może po to by dziecko zaprowadzić na jakieś dodatkowe zajęcia pozaszkolne. Czasami zdarza się, że pomocy wymagają też Twoi rodzice. Szpitale, leki, zakupy, wsparcie. Harówka przez 24 godziny na dobę. Stres w pracy i w domu. Od tego zaczyna siadać ci zdrowie. Wprawdzie adrenalina powoduje, że może nie od razu to czujesz, ale zmiany są głębokie.

Twoje potrzeby materialne też istotnie rosną. Bo mając rodzinę trzeba zadbać o większe mieszkanie, większy samochód (lub nawet dwa). Szkoła kosztuje. Ubrania, korepetycje, wyjazdy szkolne, komputer, zabawki, itp też. I to niemało. Na szczęście więcej zarabiasz niż na początku twojej drogi zawodowej, ale i tak bez kredytu trudno jest się obejść.

Trzecia Pora Życia jest zdecydowania najsłabsza ze wszystkich. I zwykle najdłużej trwa. Bo zakończy się dopiero gdy Twoje dziecko wejdzie w Drugą Porę, więc potrwa co najmniej 18 lat. Ale jeśli masz dwoje dzieci i różnica wieku między nimi to 7 lat, to tak naprawdę Twoja Druga Pora będzie trwać co najmniej 25 lat. 

Dopiero jak Twoje dzieci przejdą do swoich Drugich Pór, to Ty będziesz mogła przejść do Pory Czwartej, dużo fajniejszej niż Trzecia. Ale nie wiedzieć czemu ludzie się boją Czwartej Pory i często nie chętnie pozwalają swoim dzieciom na usamodzielnienie się. Nie wiedzieć czemu chcieliby zamrozić status quo i pozostać dłużej w Trzeciej Porze. Nie mają pomysłu na siebie w Czwartej Porze.

A przecież Czwarta Pora Życia potencjalnie może być drugą najfajniejszą Porą Życia po Drugiej. Nagle człowiek ma znów dużo wolnego czasu. Dużo wolności. Ale też dużo mądrości życiowej. Wprawdzie jeśli człowiek się do tego dobrze nie przygotował i nie zbudował sobie wolnośći finansowej, to spadają wtedy zarobki, ale jeszcze bardziej spadają potrzeby. Dzieci są już „na swoim”, nowych ubrań nie trzeba sobie kupować aż tak często, na wakacje można jeździć poza szczytem gdy jest taniej. Nie potrzebne są już dwa samochody czy bardzo duże mieszkanie. Może też zacząć szwankować zdrowie, ale chyba najczęstszym powodem chorób jest poczucie tego, że się nie jest potrzebnym. Choroby mogą wynikać też z tego, że się przebywa wśród osób narzekających na zdrowie i człowiek się staje zbyt zapatrzony na swoje wnętrzności. A wiadomo, że to na czym koncentrujemy naszą uwagę (no choroby), to to rośnie.

29 maja 2009 roku przeszedłem na wcześniejszą emeryturę. Wkroczyłem do Czwartej Pory Życia. Wolność finansową osiągnąłem 4 lata wcześniej niż się spodziewałem, niż początkowo planowałem. Bo planowałem przejść na emeryturę w czerwcu 2013 roku, czyli dopiero … za kilka dni. Udało się dużo wcześniej. Od 1461 dni lub od 209 tygodni jestem już w pełni wolny.

I cieszę się wolnością jaką daje mi Czwarta Pora Życia. Teraz wypełniam sobie wolny czas w następujący sposób:

1.pisanie książek (3 już wydane; jedna w korekcie przed wydaniem; 2 mocno zaawansowane, ale jeszcze sporo pracy mnie czeka przed ich wydaniem); – razem ok 22 tygodni

2. pisanie artykułów nt wolności finansowej oraz nt dobrych praktyk najmu do prasy (chyba już kilkaset), – razem około  4 tygodnie

3. prowadzenie bloga fridomia (ten wpis jest już 861-szym!!!) – razem około 10 tygodni

4. 1-2 dni w miesiącu poświęcam firmie Mzuri, która jest największą wynajmialnią mieszkań w Polsce – razem około 10 tygodni

 5. Jestem pomysłodawcą, inicjatorem i współzałożycielem stowarzyszenia właścicieli nieruchomości na wynajem. Misją stowarzyszenia jest cywilizowanie polskiego rynku najmu detalicznego – razem około 12 tygodni

6. Odwiedziłem kilkadziesiąt krajów – razem około 50-60 tygodni

7. Spędziłem 15 tygodni na nauce języka rosyjskiego, 12 na nauce języka swahili oraz w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku, 6 tygodni na naukę hiszpańskiego – razem 33 tygodnie

8. Co roku jeżdżę na 2 tygodnie do sanatorium. W ostatnich 4 latach byłem w sanatoriach na Litwie, Słowacji, Ukrainie oraz w Gruzji – razem 8 tygodni

9. Pracowałem jako rachmistrz spisowy oraz wolontariusz w czasie Euro 2012 – razem 4 tygodnie

10. Odbyłem kilkadziesiąt prezentacji w całej Polsce (uczelnie, kluby inwestycyjne, festiwale dla kobiet, inne imprezy) – razem około 12 tygodni

11. Uczestniczyłem w kilku szkoleniach – około 3 tygodni

11 Być może część z powyższych aktywności nie doszacowałem czasowo. Niemniej, wygląda na to, że pozostałe 30 tygodni przebimbałem. Nawet nie wiem na co:-) A to przecież aż 14% całego mojego życia. Muszę jeszcze popracować nad wzrostem efektywności mojego życia:-)

Tematami związanymi z cywilizowaniem polskiego rynku najmu detalicznego zamierzam się zajmować jeszcze przez 2,5 roku, do osiągnięcia 50-tki. W tym czasie zamierzam napisać jeszcze kilka książek, wygłosić możliwie jak najwięcej prezentacji na temat wolności finansowej, napisać wiele artykułów i popularyzować dobre praktyki najmu. Może napiszę też książkę o podróżach, choć tu mam pewne opory. Wiem że powstało już mnóstwo bardzo dobrych książek o podróżach i wiem, że moja niczego nowego nie wniesie do tego tematu. To będzie jakaś kolejna tam pozycja na regałach księgarń:-) Wydaje mi się, że mam o wiele ważniejsze rzeczy do przekazania w obszarze świadomej konsumpcji, inwestowania w nieruchomości na wynajem, dobrych praktyk najmu oraz życia post-korporacyjnego. No ale zobaczymy, może się pokuszę o dokończenie książki o podróżowaniu, którą już jakiś czas temu w połowie napisałem.

Od listopada 2015 roku nie będę się więcej zajmował nieruchomościami. Może zastąpię cywilizowanie polskiego rynku najmu jakąś działalnością charytatywną w Kenii. Natomiast dalej będę podróżował i uczył się języków obcych, co roku innego. Dalej będę odwiedzał co roku jakieś sanatorium. Każdą zimę będę spędzał w ciepłych krajach, tak jak ptaki wędrowne. A wiosną i latem będę wykonywał kolejny zawód z mojej listy „zawodów emeryta”.

Mam przeczucie, że moje trzy pierwsze Pory Życia – choć całkiem nie najgorsze – zupełnie zbledną przy Czwartej. Cztery ostatnie lata należały do zdecydowanie najciekawszych w moim życiu. A wiem, jestem przekonany, że kolejne lata będą jeszcze ciekawsze. Oby trwały jak najdłużej.

I Wam Drogie Fridomiaczki i Drodzy Fridomiacy tego życzę. Nie skracajcie sobie swoich Drugich Pór Życia. Nie warto. A w Trzecich Porach nie zapominajcie by pomimo trudności jednak kontynuować budowanie swojej wolności finansowej. Przyda ona się Wam do tego byście mieli wspaniałe życia w Czwartej Porze. Porze, która nie będzie schyłkiem życia, wypełnionego chorobami i zmartwieniami, tylko porą pełną optymizmu, radości, rozkwitu i rozwoju osobistego. Porą wolności i nieograniczonych możliwości.

Trzymam mocno kciuki za nas wszystkich.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

30 Responses

  1. Bardzo fajny wpis, mnie się w 50% udało wyeliminować trzecią porę i wsadzić do niej pozostałe 50% z czwartej :)

    1. Mariusz, to super. Gratuluję! A może zechciałbyś nam opowiedzieć coś więcej o tym jak Ci się to udało zrobić?

    2. Niech zagadnę, kosztem wyeliminowania relacji z dziećmi? A, no i pewnie przerzucenia odpowiedzialności za wychowanie na matke dzieci. Nie ma się czym chwalić:( W życiu czasem da sie pójść na skróty, ale nigdy w kwestii opieki, wychowania i kształtowania relacji z dziećmi. Problemy związane z olaniem tego etapu wrócą jak bumerang- w najlepszym wypadku w postaci zawodu i poczuciem opuszczenia przez rodzica w najwazniejszym okresie życia, a w najgorszym… Można samemu zaobserwować co sie dzisiaj dzieje przez próby rodziców pójścia na łatwiznę.

  2. Historia jest długa (na małą książkę) ale w skrócie druga faza została przerwana/skrócona przez śmierć w rodzinie i po krótkim dole potem już jakoś poszło, bo nie było innego wyjścia. Poza tym uświadomiłem sobie że ja tez mogę mieć mało czasu na realizację swoich planów więc musiałem przyśpieszyć :)

    Dosyć wcześnie uświadomiłem sobie że bardziej liczy się myślenie i konsekwencja w realizacji niż własnoręczna praca – wszystko można zlecić innym do zrobienia za prowizję a samemu tylko wymyślać, wymyślać, wymyślać, planować i wydawać polecenia oraz szybko zapominać tzn. w ciągu jednego dnia o porażkach i dalej wymyślać, planowac itp …. :)

    1. Piotrze, ja raczej rzadko patrzę w tył i raczej niczego nie żałuję. Może bym wcześniej zaczął budować wolność finansową. Może więcej bym jeździł po świecie. Chyba jednak niewiele bym zmieniał. Lepsze jest wrogiem dobrego, a moje życie póki co jest bardzo dobre:-)

  3. Ciekawa teoria. Natomiast myślę, że ocena poszczególnych etapów życia nie u wszystkich będzie się przekładać jeden do jednego, każdy człowiek ma inny temperament, inne zainteresowania, życie przynosi różne doświadczenia. Znam ludzi, dla których druga pora była tylko po to żeby się zakończyć, trzecia pora jest życiowym spełnieniem a na czwartą patrzą ze strachem. Oni nie mają tak rozległych zainteresowań, nie mają być może porywających pasji ale szukają bezpieczeństwa i stabilizacji. Inni taką stabilizację nazywają więzieniem i dla nich trzecia pora życia jest w ogóle niepotrzebna:)

    Myślę, że kluczem jest tak naprawdę znalezienie swoich własnych proporcji szczęścia (to z kolei taka moja teoria;)) i przyłożenie ich do Twoich Sławku pór życia. Można słuchać wielu rad jak żyć, czy nawet jak dobrze żyć, ale tylko od siebie samego możemy dowiedzieć się tego bez pudła. Ale najpierw trzeba się zapytać…

  4. Daj znać jak będzie można przeczytać Twoją najnowszą książkę, która jest już w korekcie, jak napisałeś. Czy to jest ten tytuł o Twoich sposobach inwestowania, czy napisałeś o czymś innym? Nie mogę się doczekać żeby to poczytać.

    1. Raldek, tak, to będzie książka, o której pisałem. Roboczy tytuł to “Moja strategia inwestowania”. Oczywiście dam znać gdy tylko będzie dostępna.

  5. Sławku czy w pełni świadomie rzuciłeś pracę? Ile dokładnie miałeś lat? Ciekawe ile mieszkań musiałeś kupić aby móc to osiągnać.
    Ja mam niecałe 33 lata, i wiem że NIE WYOBRAŻAM sobie pracy do 67 lat. Ale niestety nie jestem wolny finansowo. Dopiero o tym myślę.

    1. Adrian, miałem 43,5 roku gdy ŚWIADOMIE rzuciłem pracę. W środku ogólnoświatowego kryzysu finansowego i gospodarczego. Było to 4 lata temu, czyli dokładnie 4 lata przed planowaną datą. Z pracy miałem zrezygnować dopiero … jutro. Opisuję to trochę bardziej szczegółowo w książce, którą właśnie kończę korygować.

      Pierwsze mieszkanie na wynajem kupiłem w wieku 33 lat, więc nie jesteś – w stosunku do mnie – opóźniony. Powodzenia Adrian!

    1. Doktorze21, bardzo dobre pytanie, dzięki. Gdy miałem te 25 lat nie znałem jeszcze swojej teorii. Ale nie żałuję. Bo dzięki szybszemu wejściu do Pory 3-ciej, udało mi się szybciej z tej pory wyjść i wejść do 4-tej:-)
      Jednak muszę przyznać, że miałem więcej szczęścia niż rozumu:-)

      1. tak dla kontynułowania myśli Panie Sławku (juz w Polsce z polskimi literami)

        W której porze nauczył się Pan najwięcej i dlaczego?

        1. Doktorze21, w każdej Porze Życia wiele się nowego uczyłem.
          W Pierwszej Porze o otaczającym mnie świecie. To wtedy chyba też przeczytałem najwięcej książek. W Drugiej o ekonomii, o sztuce, o relacjach międzyludzkich. To wtedy nauczyłem się najwięcej języków. W Trzeciej o biznesie, o współpracy, o oszczędzaniu, o odpowiedzialności, o systematyczności, o budowaniu wolności finansowej. W Trzeciej Porze też najintensywniej podróżowałem po świecie. W Czwartej – która dopiero co się dla mnie zaczęła – dowiaduję się dużo o samym sobie, ale też o innych. Mam nadzieję, że Czwarta Pora będzie dla mnie jedną dłuuuugą lekcją życia. Nabierania życiowej mądrości.
          Tak więc trudno mi powiedzieć w której Porze nauczyłem się najwięcej. Ale chyba jednak w Pierwszej, bo wtedy nauczyłem się mówić, czytać, pisać, chodzić, jeździć na rowerze, nie przejmować się tym co mówią inni, mieć własne zdanie, odróżniać dobre od złego.

  6. Panie Sławku
    atmosfera staje się napięta, okres wyczekiwania wyczerpuje . :-(((
    Prosze bardzo o określenie terminu wydania książki *

    a) do wakacji
    b) w wakacje
    c) 2 tyg po wakacjacj

    * właściwe zakreśl
    pozdrawiam
    Marcin

    1. Doktorze21, ciekawe pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem.
      Chyba cały czas popełniam błędy. Pozwalam sobie na ich popełnianie i szybko je sobie wybaczam. Chyba bez gotowości do popełniania błędów nie byłoby możliwe uczenie się, próbowanie czegoś nowego, wychodzenie poza swoją strefę komfortu.

      A kiedy popełniłem najwięcej błędów? Chyba w Porze Pierwszej i teraz w Czwartej, bo te dwie Pory są w moim życiu chyba najbardziej odkrywcze, najwięcej eksperymentuję, wchodzę w zupełnie nieznane mi nowe obszary:-) Teraz czuję, że przecieram szlaki. Nie mam żadnych wzorców zachowania, którymi mógłbym się kierować. Nie dostrzegłem żadnych schematów. Nikt mi teraz niczego nie narzuca. Czuję się wolny. Ale ceną wolności są okazje do błądzenia.
      Na szczęście jestem też wolny od żalu i samobiczowania się za popełniane błędy:-)

  7. Cieszę się, że wyjatkowo wcześnie weszłam w porę trzecią. Dzięki temu, w czwartej znajdę sie najpóźniej w wieku 40 lat, czyli jako całkiem jeszcze sprawna fizycznie i umysłowo kobieta z apetytem na życie. Wiem, że wiele osiągnę. Dodatkowy plus wejścia w porę trzecią, to ominięcie etapu na którym znalazła sie absolutna większość moich znajomych i trwają w nim do dzisiaj (podczas kiedy ja mam już dobrą pracę, cel życiowy i będę posyłać dzieci do szkoły) : zakrapiane imprezy, zmienianie kierunku studiów lub studiowanie niepraktycznych kierunków- strata kilku lat życia na błądzenie, przesadną beztroskę, zastój, finansowe i zawodowe lenistwo spowodowane utrzymywaniem przez rodziców i przedłużone dzieciństwo. Ja musiałam szybko dorosnąć, a więc przestać się bawić i nadać życiu kierunek.
    Pora trzecia jest niewygodna, trudna i trzeba pewne marzenia zamrozić przesunąć. Mimo wszystko, zachęcam do odrzucenia strachu i wejścia w tą fazę! Bilans jest dodatni, a miłość dziecka- bezcenna:) Pozdrawiam

    1. Marta, dzięki za podzielenie się swoją historią. Masz rację, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jeśli się człowiek odpowiednio nastawi i podejmie świadome działania.

  8. Sławku,
    bardzo dobry wpis.
    Super, że możemy czerpać z Twojego doświadczenia życiowego.

    Myślę, że bardzo ważne jest uzmysłowić sobie te etapy w naszym życiu, aby móc zaplanować, pokierować swoim życiem oraz max wykorzystać czas każdego etapu.

    P.S. Sławku nie omieszkam złożyć Ci najlepsze życzenia z okazji Twoim wczorajszych urodzin…
    (również urodziłem się 5 listopada, tylko 14 lat później :).

    Pozdrawiam

    1. Szymon, dzięki za przypomnienie dawnego wpisu oraz za niespodziewane dla mnie życzenia urodzinowe, które gorąco odwzajemniam, mój Prawie-Bliźniaku. Sto lat!!!

      1. Sławku,

        w dniu Twoich okrągłych urodzin życzę Ci wszystkiego dobrego, dobrych ludzi na Twojej drodze, abyś kolejne 50 lat Twojego życia równie dobrze wykorzystał i zagospodarował.

        Miałem ogromne szczęście spotkać Ciebie na swojej drodze, wdzięczny jestem za to Bogu.

        Swoją działalnością i postawą sprawiłeś, że wiedziałem co zrobić z mieszkaniem, które opuścili dotychczasowi najemcy (chodź nie było to dla mnie takie oczywiste), że wiedziałem co zrobić z zaoszczędzonymi środkami, a najważniejsze, że wiem jaką strategię chcę realizować w swoim życiu, aby zapewnić bezpieczne jutro dla siebie i swojej rodziny.
        Jestem Ci za to bardzo wdzięczny.

        Sławek dla zagubionych czasem ludzi, którzy nie wiedzą w którą stronę mają pójść, jesteś jak drogowskaz, latarnia morska, która oświetla tę właściwą drogę.

        Cieszę się, że dokładnie rok później mogę życzyć Tobie wszystkiego najlepszego.
        Dzisiaj obchodzę 36 urodziny i taka refleksja mi się nasunęła, że od ostatnich moich urodzin dużo się zmieniło i był to dobry rok: pierwsze mieszkanie nadal wynajęte (udało mi się wynegocjować wyższy czynsz z obecnym najemcą), drugie kupione i wynajęte (dzięki pomocy Mzuri), a teraz odkładamy na trzecie.

        Wszystkiego najlepszego!

        I nie zapomnij wrócić do nas – nie przegap powracających na wiosnę do Polski bocianów… :)

        1. Szymon, ogromne dzięki za ciepłe słowa oraz życzenia. Możliwość bycia drogowskazem jest dla mnie ogromnym zaszczytem i źródłem ogromnej satysfakcji. Życie staje się po stokroć bardziej wartościowe jeśli nie żyje się go dla samego siebie.
          Gratuluję też pozytywnych zmian w ciągu ostatniego roku i życzę kolejnych dobrych decyzji i działań. Trzymam życzliwie kciuki!

          Będę też w kontakcie z bocianami by nie przegapić właściwego momentu powrotu do Polski:-) Do zobaczenia! A póki co, będziemy w kontakcie poprzez bloga. Zapraszam. Dzięki też za przypomnienie starego wpisu dot “Czterech Pór Życia”:-)

Skomentuj doktor21 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.