W najnowszym wydaniu Działu Nieruchomości “Gazety Finansowej” ukazał się mój artykuł pt “Sześć sposobów radzenia sobie z najmem zza granicy”. Problem dotyczy w szczególności części z dwóch milionów Polaków, którzy wyjechali z Polski za pracą czy nauką angielskiego w ostatnich kilku latach i którzy pozostawili w Polsce swoje mieszkania. Często zadają sobie pytanie: co z tym mieszkaniem w Polsce zrobić? Żaden z sześciu sposobów nie jest – przyznaję to w artykule – jak to w życiu bywa – idealny:-)
Choć przyznam, że ja osobiście odkryłem już rozwiązanie bliskie ideału.
Akurat w momencie gdy dostałem informację z redakcji “Gazety Finansowej”, siedzę sobie w barze przy plaży w Natal, Brazylii. Popijam caipirinhę (wg mojego menu – uma bebida alcoólica de origem paulista). Czekam na transmisję kolejnego meczu mistrzostw świata (dziś będzie mecz Brazylia-Meksyk!). Wszędzie dookoła mnie uśmiechnięci ludzie, chłonę atmosferę tego miejsca. A moimi mieszkaniami na wynajem gdzieś daleko za tymi rzędami surferów, kite surferów, za Atlantykiem, Morzem Północnym i Bałtykiem – w Polsce – zajmują się profesjonaliści z firmy Mzuri:-). Wprawdzie płacę za ich wsparcie prowizję, ale … nie narzekam:-) Nao pode queixar-me:-)
A jak Wy sobie radzicie z Waszymi mieszkaniami na wynajem?
6 Responses
Wydaje mi się że opcja powierzenia mieszkań fachowcom jest najlepsza.
Moim zdaniem, w takim przypadku najlepiej sprawdzi się outsourcing, czyli po prostu oddelegowanie komuś czynności związanych z najmem :)
Innej opcji nie widzę.
Leon.
Cześć Sławek,
właśnie wróciłem z Polski i robię to na własną rękę ponieważ nie ma w Głogowie firmy typu Mzuri.
Pamiętasz może trochę mój case o którym nadmieniałem w grudniu w Monachium.
Zastosowałem się do Twoich wskazówek i skoro nie płacą to trzeba się rozstać i to jak najszybciej.
Spisaliśmy sobie coś w stylu że mają 4 tygodniu na spłatę długu, w innym wypadku opuszczają mieszkanie dobrowolnie. Zdecydowali się je opuścić. Stanęło na tym że są dłużni 6,5 tysiąca. A że wiem, że tego nie zapłacą poszedłem do prawnika. Koszt tej usługi to 1200 Pln i nie muszę się w ogóle pokazywać w PL. Do tego złożenie wniosku w sądzie to 250 Pln. Prawnik zapewnił mnie że sprawę wygram i jest to wspaniała lokata, ponieważ to 1% miesięcznie. Wszystkie koszty przegranego procesu idą na ich konto. Dodam że zastosowałem umowę na rok.
Oprócz tego udzieliłem pośrednikowi notarialnie pełnomocnictwa w sprawie zarządzania mieszkaniem, oczywiście konsultowanym ze mną.
Do tego najlepiej dogadać się z pośrednikiem, że prowizję płaci wynajmujący, ponieważ z doświadczenia wiem że ludzie nie chcą za to płacić.
Pozdro z Bawarii!
Dawid, dzięki za podzielenie się swoim przypadkiem. 6,5 tysiąca to wysoki poziom zadłużenia. Najlepiej w ogóle do tego nie doprowadzić reagując szybko, czyli gdy dług wynosi … kilkadziesiąt czy kilkaset złotych. Wtedy na drodze rozmowy można rozwiązać problem. Gdy zadłużenie dojdzie do tysięcy złotych to już trudno się obejść bez prawników i sądów. Ale w tym zakresie na szczęście nie musieliśmy w Mzuri – jak dotąd – zdobywać praktycznych doświadczeń. Załatwiamy sprawy we wczesnej fazie na drodze polubownych negocjacji w jeszcze dobrej, w miarę przyjaznej atmosferze.
Od jednego z dziennikarzy słyszałem kiedyś o jego przypadku. Wygrana sprawa w sądzie, uprawomocnienie wyroku w którejś tam instancji i nakaz egzekucji komorniczej i tak nie załatwiły sprawy. Dłużnik zdążył pozbyć się majątku i nie było z czego egzekwować. Komornik odstąpił od czynności. Po 2-3 latach dziennikarz wywęszył, że dłużnik podjął pracę. Dał cynk komornikowi, ale znow okazało się, że nie ma z czego egzekwować. Wygranie sprawy w sądzie to nie zawsze załatwienie problemu.
Dawid, nie chcę krakać i przewidywać najgorszego. Oby w Tewoim przypadku wszystko poszło sprawnie. A w przyszłości pamiętaj o tym, że gram prewencji jest lepszy niż kilogramy lekarstw:-) Powodzenia. Trzymam kciuki.
Witam,
moze troche nie w temacie, ale mam maly problem i szukam podpowiedzi.
Odkad wynajelam mieszkanie rodzinie z dwojgiem dzieci, zely sie problemy z sasiadami. Rodzina jest fair wobec mnie, placa regularnie, jak sa jakies chwilowe problemy to zawsze sie jestesmy w stanie dogadac, nie niszcza mieszkania.
Jedyne to przeszkadzaja sasiadom, ze czasami zrobia glosniejsza impreze, przy jakiejs tam okazji, sasiedzi patrza na nich wilkiem, bo maja zwierzeta w domu co mnie wcale nie przeszkadza, bo jak przyjezdzam min. 2 razy w miesiacu to jest czysto i jakby ktos nie wiedzial to by nawet nie powiedzial, ze sa zwierzaki, i przede wszystkim to ze zachowuja sie inaczej.
Ja zaczynam odnosic wrazenie, ze z wynajmujacego powinnam stac sie nianka dla doroslych ludzi.
Drodzy Mieszkanicznicy doradzcie co mozna zrobic w trudnej dla mnie sytuacji.
Pozdrawiam.
Hej,
Wlasnie stawiam czola temu problemowi, ma ktos moze link do tego artykuly online albo scan ;-)
Dzieki,
Lukasz