Sytuacja na Ukrainie

Wiele osób, z którymi ostatnio rozmawiam martwi się tym co się dzieje na Ukrainie. Rzeczywiście sytuacja jest bardzo niepokojąca. Przede wszystkim przykro mi z powodu niepotrzebnego, bezsensownego cierpienia naszych bliskich sąsiadów. Tak zdarzało się już w historii wielokrotnie – miliony mogą cierpieć z powodu chorej psychiki tego czy innego dyktatora. Niestety tak się może dziać i tym razem. Ponoć historia lubi się powtarzać.

Niemniej nie sądzę by wojna dosięgnęła również bezpośrednio Polski. Po pierwsze, armia rosyjska jest oczywiście wielokrotnie mocniejsza od ukraińskiej (ta jest ponoć bardzo skorumpowana i dziurawa, co więcej część dowództwa może wspierać wroga), ale jednak sama też jest nie najmocniejsza. Mieli kłopoty w malutkiej Czeczenii, w Gruzji, a wcześniej w biednym Afganistanie. Ukraina to w porównaniu do tych państw mocarstwo.  Po drugie, działania wojenne są oddalone o 1300 km od Zamościa czy Przemyśla. To jednak sporo. Po trzecie, wierzę, że granica NATO będzie dla Rosjan nieprzekraczalna. Po czwarte, łatwiej jest się wyżywać na słabszych. Wie to każdy szkolny brutal. Polska i potencjalnie NATO stojące w obronie Polski, to już nie jest słabszy rywal. Rosja mogłaby sobie połamać na nas zęby. Po piąte, w 1939, Rosja zaatakowała Polskę po podpisaniu Paktu Ribbentrop-Mołotow. W obecnych czasach nikt w Niemczech nie byłby gotów paktować w ten sposób – co innego jakaś rura pod Bałtykiem – business is business –  a co innego agresja na pokojowo nastawionego sąsiada i partnera w biznesie.

Tak więc spokojny jestem o fizyczne czy militarne  bezpieczeństwo Polski. Natomiast oczywiście będziemy odczuwać skutki finansowe, handlowe, gospodarcze i potencjalnie humanitarne. Oby w jak najmniejszym wymiarze. A moje myśli są przy Ukraińcach. A także przy Palestyńczykach, Syryjczykach, Irakijczykach, mieszkańcach Gwinei, Sierra Leone oraz Liberii.

Niespokojne, pochmurne mamy w tym roku lato. Brrrrrrr…

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

12 Responses

  1. Obawiam się, że to zbyt życzeniowe myślenie. W człowieku jest taki mechanizm “wypieranie”. Kiedy mamy zmierzyć się z czymś co potencjalnie może zniszczyć nasze życie, stan posiadania, do samego końca przekonujemy się, że to niemożliwe. W swoich książkach podkreślasz Sławku, że jednym z zagrożeń Twojej strategii jest np: wojna.
    Andrzej Burzyński, na jednym z wykładów w świetny sposób wyjaśnił różnicę pomiędzy hazardzistą, a przedsiębiorcą. Hazardzista ma plan A i tylko A, a przedsiębiorca plan B i C. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, powinniśmy brać pod uwagę najgorsze możliwe scenariusze, po to aby być przygotowany i najzwyklej w świecie wiedzieć co robić kiedy będą pojawiać się kolejne znaki na niebie i ziemi. A teraz parę kontrargumentów:
    1. Od 2004 roku Putin zbroi i modernizuje armię Federacji Rosyjskiej. Obecnie jest to około 700.000 woja, które mogą napuchnąć do 7 mln (rezerwiści). W Czeczenii to były tak naprawdę wojska sowieckie (system organizacji dywizyjny), teraz w Rosji są brygady. Kłopoty w Gruzji mieli tylko dlatego, że ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński skrzyknął pozostałych prezydentów regionu. Armia Gruzji (30.000) wówczas się wycofała. Byłaby się w stanie bronić ale zostałaby unicestwiona. Armia Ukraińska faktycznie jest pełna szpiegów, zdrajców, podobnie również Polska. Aż dziw bierze ile to razy Ukraińcy dali się w ostatnim czasie okrążyć.

    2. Obawiam się, że ten argument jest wielce nietrafiony. Armia Rosyjska ma park maszynowy, a w tym setki, jeśli nie tysiące Kamazów. Są w stanie w krótkim czasie organizować najdziwniejsze rzeczy, “biały konwój”, najprawdopodobniej wywieźli nim część fabryk zbrojeniowych Donbasu. Powtórka z historii. Gdyby Rosjanie ruszyli z kierunku Rostowa, Nadniestrza, Krymu, Kurska, obawiam się że dość szybko znaleźliby się pod Kijowem. Zresztą w Nadniestrzu mają w tej chwili około 15.000 wojska wliczając w to zbuntowaną i nieuznawaną na świecie republikę Nadniestrza, a to przecież już tylko 600 km od naszych granic. Weź jeszcze także pod uwagę, że wojska Białorusi, tak naprawdę wchodzą w skład zachodniego okręgu wojsk Federacji Rosyjskiej. I jeszcze jeden nieprzyjemny fakt. Od 2009 wraz z Białorusinami, Rosjanie ćwiczą atak nuklearny na Warszawę połączy z lądowaniem w trójmieście i uderzeniami z kierunku Białoruskiego.

    3. Granica NATO została przekroczona 10.04.2010 roku. Nie mówię tu wcale o zamachu (tę kwestię, przy stanie posiadanej wiedzy nie jest w stanie rozwikłać żaden zdrowo myślący człowiek). Chodzi mi raczej o to, że Rosjanie zagarnęli zarówno laptopy, jak i telefony komórkowe całego dowództwa polskich sił zbrojnych. Generalicja była przecież częścią NATO. Sposób prowadzenia śledztwa podważył pozycję Polski jako rzeczywistego sojusznika NATO, dlatego obawiam się, że podobnie jak kiedyś i teraz nikt nie przyjdzie z pomocą. A jeśli się mylę to dlaczego NATO nie wypełnia obietnic o nienaruszalności granic Ukrainy, które zawarto w wyniku oddania przez Ukrainę broni atomowej? To był rok 1994.

    4. NATO w tej chwili jest najsłabsze w całej historii. Bez wizji i celu, niedecyzyjne (szczyt wrześniowy jest zapowiadany od kilku dobrych tygodni) zdominowane w Europie przez Niemcy i Francję, które niestety bardziej grają dla Putina (Francja Mistrale, park rozrywki na Krymie, Niemcy budują z kolei najnowocześniejszy poligon artyleryjski i mają w kontrakcie jeszcze trzy). Sądzisz że jeden komunikat o wstrzymaniu prac spowoduje że Niemcy faktycznie zerwą kontrakt? Po prostu Business as usual. Jeśli to czarnowidztwo to zadajmy sobie jeszcze ważne pytanie. Dlaczego Angela Merkel tak usilnie blokuje powstanie baz NATO w Polsce oraz tarczy antyrakietowej?

    Nie mówię że wojna wybuchnie i biada nam. Broń boże. Analizuję jednak najróżniejsze sygnały i zastanawiam się jak zabezpieczyć się przed najgorszym. W końcu jednym z przesłań ASBIRO jest nauczać młodych przedsiębiorców sposobów zabezpieczenia się przed bankructwem. Czy takim bankructwem nie jest w wymiarze regionalnym upadek polityki bezpieczeństwa w Europie?

    Spokojniejszy będę, kiedy do skutku dojdą dwie rzeczy. Przebąkiwana w ostatnim czasie przez analityków za oceanem, sprzedaż Ukrainie przez Polskę poradzieckiego sprzętu wojskowego. Jeśli Polska w zamian otrzyma sprzęt amerykański, czołgi Abrams, samoloty F-15, 16, wozy piechoty Bradley, drony, przenośnie zestawy pocisków przeciwpancernych i i przeciwlotniczych to jestem spokojny. Acha nie zapominajmy też o przybyciu do Polski kontyngentu amerykańskiego w sile 50.000 żołnierzy, te 400 które są w tej chwili mogą zapakować się w drogę powrotną w jeden dzień.

    Co prawda nawet z obecnością dwóch ciężkich brygad amerykańskich, wojsko polskie jest w stanie bronić się około 2-3 tygodni, jednakże te 50000 żołnierzy to tacy zakładnicy. Duże straty zmusiłyby amerykanów to bardzo konkretnych działań, a myślę że Putin na to by się nie zdecydował. Póki co tego nie ma.

    Obraz armii Federacji Rosyjskiej pozyskałem w ostatnich tygodniach z tego filmu. https://www.youtube.com/watch?v=-_pOa77SjMg

    Paradoksalnie lato tego roku było niemalże bezchmurne, ale na horyzoncie krajobraz wręcz fatalny. Pozdrawiam i życzę wszystkim aby mój komentarz był scenariuszem, który powinniśmy brać tylko pod uwagę.

    1. Piotr, zionołeś trwogą pełnymi płucami:-) Ale tak na serio, to na czym polega Twój plan B i C? Będziesz namawiał USA do przysłania tu 50.000 żołnierzy? Lub dowódców wojskowych do sprzedaży Ukrainie sprzętu po-radzieckiego? :-)))

  2. Piotrze, bardzo rzeczowa wypowiedź, dawno takiej nie czytałem. Nie jest ona optymistyczna, ale sytuacja jest taka a nie inna.

    Piszę, ponieważ chciałem się odnieść do pytania Sławka o plan B i C. W książce Feliksa Zandmana przeczytałem, że Żydzie mieli po 1/3 majątku w swoim biznesie, gotówce która pracowała i w złocie. Z drugiej strony za sztabkę złota w czasie wojny kupuje się worek ziemniaków, więc pytanie pozostaje niejako bez odpowiedzi.

    pozdrawiam.

    1. Sławku, pewnie lepiej byłoby wyposażyć się w monety o podobnej wartości co sztabka, bo być może ów worek ziemniaków dałoby się nawet kupić za monetę lub dwie:-) Podobny mechanizm występuje przy inwestowaniu w nieruchomości na wynajem – wg mnie lepiej 20 kawalerek niż jedna wypasiona willa na wynajem.

      Mimo wszystko jednak nie wierzę w złoto jako najlepszy z możliwych planów B i C. Wydaje mi się, że lepiej byłoby zdeponować gotówkę w szwajcarskim banku. W wysokości odpowiedniej dla kosztów utrzymania w kraju, w którym chciałbyś zamieszkać. Albo równolegle zbudować sobie portfel mieszkań na wynajem w kraju o odmiennym profilu ryzyka polityczno-militarnego. W moim przypadku mogłaby to być np. Kenia.

      Ale nie buduję sobie tam planu C. Osobiście wolę plan Z.

      Co to takiego plan Z? To moja umiejętność życia poniżej swoich możliwości finansowych. Nie straszne mi pozbawienie mnie moich aktywów w wyniku wojny, kataklizmu, nacjonalizacji i innych tego typu nieszczęść, bo wiem, że nadal mógłbym prowadzić pełnowartościowe, satysfakcjonujące mnie życie. Z kolei brak strachu daje mi poczucie nienaruszalności mojego bezpieczeństwa.

      Nic nie muszę robić. Wystarczy, że skupię się na rozwoju mojej własnej umiejętności życia PONIŻEJ moich możliwości finansowych i czynienia mojego życia ciekawszym i bardziej satysfakcjonującym. I to jest mój plan Z. Dalej już nie ma liter w alfabecie:-) Jest tylko “Ż”, czyli po prostu … życie:-)

  3. Analiza Piotra przyprawia o gęsią skórę tym bardziej, że kilka dni temu oglądałem film “Pianista” i łatwiej wyobrazić sobie jaka byłaby to tragedia dla milionów ludzi :(
    Odsuwam od siebie negatywne myśli, żeby porostu ich nie przywołać.
    Wierze i jestem przekonany, że drogami politycznymi uda się załagodzić ten konflikt.
    W moim przypadku nie mam planu B, czy nawet C trzymam się jednego kupować mieszkania na wynajem w Polsce co zresztą udało mi się podczas 2u tygodniowych wakacji w naszym pięknym kraju. 2e kawalerki powędrowały pod zarządzanie MZURI (z tego co wiem już na jedno znalazł się najemca :) ).
    Business is business, a chyba III Wojna Światowa nie opłacałby się nikomu

    1. Adam, niestety wojna opłaca się koncernom zbrojeniowym, służbom specjalnym, i ogólnie dla gospodarek krajów nie dotkniętych działaniami wojennymi na ich terytorium (czyli w tym przypadku np. USA, UE, czy samej Rosji) ma raczej stymulujący efekt.
      Ale podzielam Twój pogląd, że nam w Polsce raczej bezpośrednia wojna nie grozi. Po prostu nie widzę czego Rosja miałaby tu szukać. Chyba tylko guza, bo chyba nie węgla, naszych zaawansowanych technologii czy jabłek. No chyba, że Rosjanie wierzą w nasze ogromne zasoby gazu łupkowego? Ale tego sami mają sporo u siebie.
      Według mnie wojna mogłaby objąć Polskę tylko przez przypadek – ktoś niechcący naciśnie jakiś przycisk, albo palma odbije pilotowi jakiegoś bombowca lub ewentualnie jego szefowi. Lub szefowi jego szefa.

      Póki co, dziękuję Ci Adam za zaufanie wobec Mzuri. Będziemy się usilnie starać by je sukcesywnie wzmacniać naszymi działaniami. I skutecznie Cię wspierać w rozbudowie portfela Twoich mieszkań na wynajem w Polsce.

      1. Jeżeli chodzi o opłacalność wojny to dwóm rozwiniętym państwom o rozbudowanej infrastrukturze raczej nie będzie się opłacać palić i burzyć, pójdą raczej w wojny prawno – ekonomiczne i polityczne rozgrywki (np. tarcia francusko – niemieckie w UE).

        Mniej ciekawie to wygląda, gdy agresor jest względnie biedny i nie ma wiele do stracenia, tu dobrym przykładem są Niemcy wysysane przez koszta reperkusji po I WŚ i szalejącą inflację. Historia nie jest moją najmocniejszą stroną, ale co oni mieli wtedy do stracenia, jeden szaleniec wystarczył by rozpętać wojnę.

  4. Żeby nie było tak straszno to polecam książkę Tadeusza Kisielewskiego “Nafta znowu zmieni świat”. Autor opisuje jak zmieni się układ sił na świecie gdy ceny ropy mocno spadną, a spadną z powodu wydobycia nie tylko gazu ale również ropy naftowej ze skał łupkowych. Przypominam, że ZSRR rozpadł się gdy cena ropy spadła do kilkunastu dolarów za baryłkę.

    1. Lutek, dzięki za odwiedzenie fridomii oraz za ciekawą perspektywę. Nie wiązałem tych dwóch rzeczy. Czy w takim razie Putin może liczyć na to, że wywołując wojnę spowoduje wzrost cen ropy? Cały czas szukam jakiegoś racjonalnego motywu…

  5. “Będziesz namawiał USA do przysłania tu 50.000 żołnierzy?”
    Problem w tym, że my jako pojedynczy obywatele dużo tu nie zrobimy. Rząd Polski już dawno temu powinien wynająć porządną amerykańską agencję PR, która dbać będzie o nasz wizerunek na świecie, głównie w USA. Tak robi wiele krajów m.in Arabia Saudyjska, w której przecież nie ma demokracji ale te dwa kraje są przyjacielskie. Niestety większość młodzieży szkolnej w USA sądzi, że nazistami byli Polacy. Kto chce pomagać nacji odpowiedzialnej za holokaust? Nikt.

    Oprócz agencji PR, przydałoby się także finansowanie grup lobbystów, którzy przekonywaliby kręgi władzy w USA, że w Polskę warto inwestować. Czy Izrael jest w NATO? Nie. I tu wychodzi paradoks naszego myślenia o bezpieczeństwie. Okazuje się, że nie trzeba być w NATO aby mieć poparcie światowego imperium, natomiast bycie w NATO nie gwarantuje jakiejkolwiek reakcji w razie godziny “W”.
    Niestety przespaliśmy 25 lat wolności, nadrobienie straconego czasu w tak krótkim terminie wydaje się mało prawdopodobne.
    Mam czarne myśli, ale jak ich nie mieć jeśli rosyjskie wojska są rozlokowane 50 km od mojego domu. No dobrze więc jak wygląda ten plan B, czy też C.

    On rozpoczął się w zasadzie jeszcze przed obaleniem prezydentury Janukowycza. Nawet nie starałem się zakładać firmy w Polsce, znając opowieści rozmaitych przedsiębiorców na temat organów kontroli. Wiele lat miałem okazję przyglądać się jak są trwonione publiczne pieniądze. Doszedłem też do wniosku, że Polacy w głównej mierze to socjaliści, którzy nie potrafią spojrzeć do przodu dalej niż parę tygodni. Popieram tę tezę rozmawiając z moimi znajomymi w większości etatowcami i oni mój komentarz do Twojego wpisu Sławku spuentowaliby następująco “teoria spiskowa”. Wielokrotnie namawiałem ich aby zastanowili się czy etat i 30 letni kredyt to szczyt ich marzeń? To jest jałowa rozmowa, a o bezpieczeństwie tym bardziej. Konkluzja nic tu po mnie i założyliśmy firmę w UK.

    Mój plac B czy C to ewakuacja. Sławek Twoja zasługa w tym, że wskazałeś kierunek unikania zimy i jesieni w Polsce, a sytuacja na Ukrainie tylko podkręca ten kierunek myślenia. To tchórzostwo można by rzec. Może nie głupota odwarknąłbym. Wolę zaciągać się do Polskiej armii tworzonej na zachodzie (np w takiej Anglii, myślę że przy obecnym stopniu obecności Polaków na wyspach, bylibyśmy w stanie wystawić kilkaset tysięcy żołnierzy, znacznie więcej niż ma obecnie Wojsko Polskie). Ponadto w takiej armii będę miał pewność że będę solidnie wyposażony oraz będę dowodzony przez profesjonalistów. Wybaczcie, ale tutaj dostałbym “kałacha” poradziecki “nocnik”, a w dwa dni po wyjściu na front znalazłbym się z oddziałem w okrążeniu. Te słowa potwierdza mój znajomy, żołnierz zawodowy, który jest pacyfistą (sic), oraz obecne walki na Ukrainie. http://kresy24.pl/55830/zdrada-kule-dziurawily-nas-jak-maslo-dowodca-uciekl-pierwszy-wstrzasajace-relacje-ukrainskich-zolnierzy/

    Kapitał w mojej ocenie najlepiej inwestować w nieruchomości, ale tylko w Anglii ewentualnie Norwegii. Reszta kontynentu jest obecnie niestety zagrożona. Mało prawdopodobne? Spójrzcie więc na mapę świata.
    Kogo mamy: Rosję, Chiny, USA, Indie, Brazylię, Europę, Afrykę, Bliski Wschód. Największym obecnie problemem Rosji są Chiny. USA są zaangażowane na Pacyfiku oraz Bliskim Wschodzie, kierunek europejski wypada więc z orbity wpływu USA. Brazylia, Indie i Chiny lawirują i włączą się do ewentualnego konfliktu na końcu. Co cechuje wszystkie podmioty prócz Europy? Mówią jednym językiem, a Europa pętli się w absurdach sporów demokratycznych. Krótko mówiąc zaprasza do połknięcia. To 450 mln obywateli, w dużej mierze pacyfistów, którzy rozleniwili się do luksusów. Takie luksusy oraz chęci demokratyczne mają jedynie Amerykanie, ale ich chronią dwa oceany, więc te dwa-trzy lata na mobilizację mają. Europa nie.

    Rosja nie może sobie pozwolić na walkę na dwa fronty i dlatego będzie chciała rozwiązać kwestię Europejską. Może to robić tak jak do tej pory uzależniając Europę gospodarczo i rozbijać jedność społeczeństw europejskich za pomocą długoletnich akcji służb specjalnych, wszelkie ruchy pacyfistyczne, ekologiczne, gender etc.
    Może też pójść, w zasadzie jest już gotowa, ścieżką hardcorową, czyli wariant atlantycki. Kiedyś mówiło się o napojeniu koni moskiewskich w Atlantyku, dziś można rzec, że na Kremlu marzą o “napojeniu” czołgów na stacjach benzynowych w Lizbonie. Gadam głupoty?

    Na szybko przeanalizujmy historię ostatnich 100 lat Rosji. Od 1917 roku rozwijają jedyną znaną im doktrynę wojskową podbicia zachodniej europy “po trupie Polski”. W 1920 roku nie udało im się. Całe dwudziestolecie międzywojenne to historia niespotykanych w skali całej historii cywilizacji zbrojeń. 30000 czołgów, cały ówczesny świat nie miał takiej ilości czołgów co ZSRR w 1939 roku. Czy tak wygląda armia defensywna, czy raczej ofensywna? Pomijam już teorię, że Hitler został wyhodowany przez Stalina (osobiście w to nie wierzę) ale II wojna światowa to wzrost potęgi ZSRR, wręcz wysforowanie się do roli supermocarstwa.

    II wojna światowa przyniosła wypalenie jednego ze zbrodniczych systemów jakim był narodowy socjalizm, ale dyktatura proletariatu miała się dobrze i praktycznie do 1989 roku straszyła cały czas zachód marszem w kierunku Paryża. Ostatni rzut na taśmę to pierwsza połowa lat 80-tych wraz z nastaniem Gorbaczowa dążenie do wdrożenia nowego NEP-u (Nowej Polityki Ekonomicznej testowanej przez Lenina), która pod hasłami pierestrojki wymknęła się z pod kontroli i zakończyła nieplanowanym upadkiem ZSRR. Czy w latach 90-tych system sowiecki został rozliczony podobnie jak niemiecki nazizm? Absolutnie nie. Tam wciąż działają i są niestety u władzy ludzie, których celem życia jest walka z zachodem. Będą ku temu stosować najróżniejsze metody walki, włącznie z robieniem interesów. Rosjanie opanowali w dużej mierze Sun Tzu i stosują to na każdym korku polityki zewnętrznej. Spójrzcie na Władka Putina. To KGB-ista to tak jak w Niemcami rządziłby Gestapowiec czy też oficer ABW-ehry, czy to demokrata na jakiego jeszcze wyglądał w Soczi? Chyba nie.

    Czy jest jakiś wariant oprócz tego który proponuję czyli ewakuację? Jest ale wielce ryzykowny i odwołujący się do naszych tradycji poświęceń patriotycznych, gdyż ewentualna wojna to niestety ofiary. Powinniśmy dążyć do reformy armii. Wyrzucić urzędników z armii i karierowiczów oraz zwiększyć żołnierzy w polu. Dla mnie w obecnych warunkach polityczno-społecznych ten wariant jest niemożliwy do spełnienia. Zbyt dużo szpiegów rosyjskich w polskich strukturach władzy, mediów oraz armii. Jest szansa jeśli armia dokonałaby zamachu stanu. Tylko wtedy. Ktoś powie że to niedemokratyczne. Wybaczcie graniczymy z państwem bandyckim i tutaj metody demokratyczne są tylko zaproszeniem do klęski.

    Druga rzecz systemu obrony to gwardia narodowa. Trafiłem ostatnio na ciekawą inicjatywę http://odbudujmyak.pl/ też znalazłem ostatnio informację, że w Białymstoku przedsiębiorcy wyszli z propozycją utworzenia oddziałów gwardii narodowej w sile 5000 ludzi. Wyjaśnili że są w stanie zakupić 5000 sztuk karabinów, natomiast samorząd musiałby dozbroić oddziały w broń przeciwpancerną oraz przeciwlotniczą (przenośne systemy rakietowe) http://www.mmbialystok.pl/artykul/biznesmeni-prezydencie-kup-stingery-obronimy-bialystok Czy w waszych miastach coś takiego się dzieje? Jeśli nie to do dzieła, gdyż czasu coraz mniej.

    Po trzecie skutecznym środkiem odstraszania oraz pewnikiem że w przyszłości żaden Iwan czy Hans nie zechce przyjść podpalić dom jest posiadanie broni nuklearnej. Niemożliwe? Możliwe. Najpierw postawmy u siebie elektrownię atomową, a następnie dajmy naukowcom pracować w ciszy nad bronią atomową, ponieważ żadne 50.000 amerykańskich żołnierzy tu nie przybędzie i to jest informacja z dzisiaj: http://www.defence24.pl/news_nie-bedzie-stalych-baz-paktu-w-polsce-bialy-dom-respektuje-umowe-rosja-nato

    Jak widzicie pracy mnogo, a czasu coraz mniej. Nie chcę być hazardzistą, nie chcę z motyką porywać się na słońce jak to wielokrotnie w naszej historii było, mogę ginąć ale tylko w wypadku dużych szans na powodzenie reszty. Z obecnym Wojskiem Polskim i stanem państwowości “nie nada”.

    1. Piotr, dzięki za kontynuację Twoich przemyśleń. Jestem pod wrażeniem czasu, który musiałeś poświęcić na tak obszerny wpis. Nad wieloma poruszonymi przez Ciebie wątkami będę się musiał jeszcze zastanowić. Ale tak na gorąco, szybkie pytanie. Dlaczego uważasz, że akurat Anglia i Norwegia byłyby bezpieczne?

      1. UK, nie zdobyta przez jakiekolwiek wojska od 1066 roku, Wilhelm Zdobywca tego dokonał ;) Ani Napoleon, ani Hitler nie dał rady, ani królowie Francji w tym wszystkie Ludwiki, z króle słońce na czele. Aby móc dokonać skutecznej inwazji Rosjanie musieliby osiągnąć przewagę na wodzie. Anglia będzie bronić się wspierana potęgą US Navy. Jeszcze można rozpatrywać atak nuklearny, sęk w tym, że nikt tego nie użyje, na pewno świat zachodni, Putin o tym wie i co najwyżej będzie straszyć, co dobre jest np na prezydenta Hollande.

        Norwegia, kraj górzysty, w którym Amerykanie posiadają wykute w skale magazyny broni, które zaczęli w ostatnich tygodniach ponownie zapełniać. Dodaj do tego Finlandię, która stowarzyszyła się w ostatnich dniach z NATO, oraz Szwecję, która zrobiła ponowny krok. Mało tego Szwecja zerwała po raz pierwszy od 100 lat neutralność i ogłosiła stan gotowości w sztabie generalnym. Jeśli coś to na 99% inwestowałbym w UK, reszta to wielki znak zapytania.

        Można jeszcze odwrócić sprawę i zacząć inwestować w Rosji ;) Tam raczej w najbliższych latach nikt z zachodu czołgami nie wiedzie, ale są niestety inne zagrożenia. ;/ Dzięki za wyszukanie komentarza. Dosyć tych ponurych wizji. Kibicujmy naszym siatkarzom. Nasi kopacze niech się uczą ;) ))

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.