57% Polaków uważa się za ludzi sukcesu

To nagłówek jednego z artykułów w aktualnym – majowym – numerze miesięcznika “Sukces”. “Człowiek sukcesu” – tak mówi o sobie ponad połowa Polaków. A sukcesem jest przede wszystkim rodzina. Trzeba na niego ciężko zapracować. Ale daje niezależność i szacunek w społeczeństwie. I według zdecydowanej większości – można go osiągnąć nad Wisłą. Autorzy tekstu – Paulina Nowosielska i Jan Jęczmyk – zapytali Polaków, czym jest dla nich sukces w tych czasach.

Według najnowszych badań, najczęściej wskazywaną definicją sukcesu jest rodzina (65,1%), zdrowie (52,4%). Dalej na liście są bycie dobrym, uczciwym człowiekiem i wykonywanie satysfakcjonującej pracy. Zaskakująco źle w hierarchii wypadły pieniądze. Taki ranking jeszcze dwie dekady temu wypadłby zupełnie inaczej. Grubość portfela i prestiżowa praca były dla Polaków priorytetami. Teraz rekordy popularności bije hasło “work-life balance”. I to właśnie znalezienie złotego środka między karierą a domem uznawane jest na świecie za synonim sukcesu.

W artykule znalazło się wiele ciekawych wykresów. Moją uwagę zwrócił w szczególności wykres przedstawiający najważniejsze czynniki warunkujące sukces. 53,3% respondentów (i aż 77% tych w wieku 21-24 lata) wskazało ciężką pracę jako warunek osiągnięcia sukcesu. Potem dobre wykształcenie (42,2%), uczciwość (39,8% ale aż 56% osób w wieku 21-24 lata), szczęście (28,2%), osobowość (27,9%, aż 47% osób w wieku 21-24 lata). Co ciekawe talent wskazało tylko 15% respondentow. Na sukces trzeba po prostu zapracować.

Wyniki badań są tłem dla wypowiedzi wybranych ludzi sukcesu, m.in Aleksandry Kurzak – śpiewaczki operowej, Rafała Sonika – zwycięzcy Rajdu Dakar, Przemysława Berendt – wiceprezesa Luxoft, Tomasza Tomaszewskiego – znanego fotografa, Ilyi Pozin – założyciela Ciplexu, Sallie Krawcheck – byłej prezydent Merrill Lynch, niejakiego Sławka Muturi, a także ks Jacka Stryczek – duszpasterza ludzi biznesu oraz kilkoro psychologów.

Bardzo ciekawe są też liczne cytaty sławnych ludzi. Część z nich już wcześniej znałem, części nie słyszałem lub nie pamiętałem. Ten, który mi się spodobał to: “Sukces polega na tym, że zdobywa się to, co się chciało. Szczęście polega na tym, że podoba się to co się ma”. Te mądre słowa przypisuje się Elbertowi Hubbard.

Sukcesów i wolności!

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

12 Responses

    1. Marian, zgadzam się z Tobą. I myślę, że to sukces nie tylko w Polsce, ale też w USA, w UK. Słyszałem, że jedynymi z najbardziej zadłużonych Europejczyków są … Duńczycy:-( Jest tam dużo gorzej pod tym względem niż w Polsce.

      Ciekawe, że politycy biją na alarm z powodu wielkiej fali emigracji Polaków, z powodu wydłużania (lub skracania) wieku emerytalnego, z powodu dezindustrializacji Polski czy Europy, z powodu kredytów frankowych, itp. A czy pamiętacie może (bo ja nie) by któryś z nich kiedykolwiek biadolił nad zbyt dużą falą zadłużania się Polaków czy Europejczyków?

      1. Nie biadolą i nigdy nie będą – akcja kredytowa w krótkim okresie napędza wzrost gospodarczy, a w dłuższym…jakiego polityka to obchodzi co będzie w dłuższym ? :) Nie mówiąc o silnym lobby bankowym wpływającym na rząd i jego decyzje…

    1. Robert, dzięki za linka. Niestety nie mam swojej wypowiedzi w wersji elektronicznej, bo to dziennikarz – Pan Jan Jęczmyk – zrobił po prostu notatkę na bazie naszej krótkiej rozmowy. Moja wypowiedź jest wkomponowana w tekst artykułu, w taki sposób, że jest jakby uzupełnieniem wypowiedzi Pani Sallie Krawcheck, która przekonuje “Ignoruj tłum, który tylko gada i podążaj za wybranym przez siebie kursem”. Po tych słowach następuje krótkie przytoczenie mojej historii (jeden, kilkunastolinijkowy akapit), że jako pół-Kenijczyk, pół Polak, widziałem dwa różne podejścia i postanowiłem nie kopiować żadnego z nich tylko wypracować swoje własne. Jest o inwestowaniu w najem, o życiu poniżej moich możliwości finansowych, i innych raczej dobrze znanych wszystkim Fridomiakom kwestiach:-)

  1. „Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie.” Abraham Lincoln

    „Jedną z najpowszechniejszych przyczyn klęski życiowej jest zwyczajne odstępowanie od zamierzeń pod wpływem przejściowych porażek.” Napoleon Hill

  2. To, że więcej niż połowa Polaków uważa się za ludzi sukcesu może oznaczać, że w większości cieszymy się z tego co już mamy i patrzymy pozytywnie w przyszłość. Zatem więcej jest w nas optymizmu niż pesymizmu, z którego podobno jesteśmy znani ;-)

  3. Mam wspaniałą żonę,trójkę dzieci,zdrowie,biznes który wciąż rozwijam i co najważniejsze mam cele i marzenia.JESTEM CZŁOWIEKIEM WIELKIEGO SUKCESU!!!!

  4. Uważanie siebie za człowieka sukcesu, to w pewnym sensie środek w dążeniu do sukcesu, bo pozytywne nastawienie na pewno w tym pomaga, chyba nikt nie zaprzeczy. :-)

  5. Chyba wszyscy mamy różne rozumienie tego czym jest bycie “człowiekiem sukcesu” a to pewnie dlatego że każdy z nas indywidualnie określa sobie sam czym dla niego jest szczęście. Dla mnie osiąganie sukcesów to realizacja stawianych sobie celów. A cele zdobywamy właśnie po to by mieć szczęśliwe życie. A z kolei poczucie szczęścia daje umiejetność cieszenia się z już osiągniętych celów, i radość przy wysiłkach/dążeniu do kolejnych ‘sukcesów’ właśnie. Tylko że chyba zaniedbujemy odpowiadanie sobie na pytanie: co musiałbym osiągnąć, kim się stać, abym uznał że jestem szczęśliwym człowiekiem i będę się z tego cieszyć? Chyba częściej wizję sukcesu/cele narzuca/podpowiada nam otoczenie i wtedy dążenie frustruje a osiągnięcie nie przynosi oczekiwanej satysfakcji…
    Ostatnio spodobało mi się stwierdzenie: “success is not a measure of your salary, title, or degree, but the impact you have others and the collective happiness of the people you touch”. I to by się też zgadzało z tezą, że “secret of living is giving”. Chociaż pewnie też nie dla wszystkich, no bo przyrodzone prawa do “Life, Liberty” mamy właśnie po to żeby “pursuit of Happiness” na swój własny sposób (on own way)…

    1. SWiD, ciekawe są Twoje rozważania na temat szczęścia. Ostatnio byłem na spotkaniu Think Tank, w którym panelistami byli m.in Pani Batycka (właścicielka znanej firmy torebkowo-obuwniczej) oraz Krzysztof Zanussi. Była mowa o tym, że są dwa rodzaje szczęścia. To chwilowe, ulotne, płytkie wynikające z jakieś przyjemności czy radości (np zrealizowania celu kupienia sobie nowego samochodu) i to głębokie, trwałe, długoterminowe wynikające z tego, że ma się poczucie, że Twoje życie ma sens. Że żyjemy zgodnie z naszymi wartościami, że mamy pozytywny wpływ na innych, że komuś w czymś możemy pomóc.

      Pan Zanussi opowiedział przy tym anegdotę. Kowalski trafił do nieba. Święty Piotr wpuszcza go za bramy raju. Po chwili Kowalski wraca do Św. Piotra i pyta go po co było to wszystko, po co przeżył na ziemi 85 lat, jaki był sens jego życia. Święty Piotr odpowiada: pamiętasz jak w wieku ok 40 lat poszedłeś do kawiarni i pan, który siedział przy stoliku obok poprosił Cię o podanie mu cukru i Ty mu go podałeś? To właśnie o to chodziło…

Skomentuj SWid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.