Prześwietlanie lokatora, czyli Mzuri w “Rz”

W dzisiejszym wydaniu “Rzeczpospolitej” ukazał się krótki artykuł Pani Redaktor Anety Gawrońskiej dotyczący przypadku pewnego czytelnika. Wynajął mieszkanie sławnemu projektantowi, który po paru miesiącach przestał przelewać mu czynsz. Dodatkowo zniszczył mieszkanie Czytelnika. Czy można było tego uniknąć?

W odpowiedzi na to pytanie kilka moich porad, dla Fridomiaczek i Fridomiaków – oczywistych:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

19 Responses

  1. witam,

    czy ktoś z czytelników wie jak wygląda prześwietlanie nabywcy mieszkania przez urząd skarbowy.
    Mieszkam w Niemczech kupiłem dom pod Krakowem za 700 000zł. Nie brałem żadnego kredytu w Polsce czy też w Niemczech.
    Jakie dokumenty w razie kontroli mam mieć przygotowane? niemieckie pity itd?
    Czy urząd prześwietla konta bankowe w Polsce których jestem posiadaczem?
    Czy trzeba im udostępnić historię rachunków bankowych z Niemiec?
    Jak się ze mną skontaktują, poleconym?
    Co jeśli mnie nie będzie w tym czasie?

    ogólnie jak wygląda cała procedura

    1. W.D. nie znam odpowiedzi na wiele z Twoich pytań. Ogólnie kupiłem wiele mieszkań na wynajem i nigdy nie byłem jakoś specjalnie “prześwietlany” przez US w sposób jaki opisujesz, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

      Zdarzyło się tylko kilkukrotnie, że Urząd powątpiewał w autentyczność ceny transakcji zakupu (chodzi o to, że niektórzy cwaniacy po to by obniżyć kwotę podatku pcc zaniżają cenę transakcji). Wystarczyło, że napisałem odwołanie w którym argumentowałem, że (a) kupuję zawsze okazyjnie, (b) mieszkanie było w złym stanie i wymagało kapitalnego remontu, (c) mogę przedstawić faktury remontowe oraz zdjęcia. I to wystarczało by Urząd anulował postępowanie wyjaśniające.

      Badania źródeł przychodów nigdy nie przechodziłem, nawet wtedy gdy mieszkałem i pracowałem w Rumunii i gdy nie byłem rezydentem podatkowym w Polsce. Może ktoś z Fridomiaków będzie w stanie udzielić jakiś wskazówek W.D?

    2. Jak rozumiem pytasz o opodatkowanie nieujawnionych źródeł, a więc jeżeli twoje wydatki znacznie przekraczają zgłoszone do opodatkowania dochody.

      Po pierwsze – z mojej wiedzy wynika, że urzędy koncentrują się raczej na ewidentnych przypadkach, a więc kiedy np. ktoś od wielu lat oficjalnie bezrobotny, bez pracy, albo na rencie nagle wydaje 2 mln zł na zakup nieruchomości. Wtedy urzędowi jest bardzo łatwo taki przypadek namierzyć i wymierzyć 75 % podatku. Tak więc jeżeli zarabiasz sporo przez dłuższy okres czasu, a wydałeś “tylko” 700 tys. zł, to raczej do ciebie nie przyjdą – jesteś za małą płotką.

      Po drugie z moich obserwacji wynika, że z uwagi na niedawne i nadal trwające zamieszanie związane z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego (orzekł, że podatek 75 % został wprowadzony wadliwie i urzędy musiały oddać pobrane pieniądze!), urzędy na razie nie wszczynają tego rodzaju kontroli. Nowe przepisy są już uchwalone, ale mimo to urzędy jeszcze nie wszczęły pracy pełną parą, czekają pewnie na jakieś wytyczne, orzecznictwo itd., żeby historia z oddawaniem pieniędzy się nie powtórzyła…

      Po trzecie – nawet jeżeli będziesz miał kontrolę, to jeżeli nie masz pieniędzy znikąd, łatwo się wytłumaczysz – po prostu pokażesz deklaracje podatkowe. Jeżeli zarobiłeś te 700 tys. zł, no to żadnego podatku ci nie mogą wymierzyć. Trzeba tylko pamiętać o odjęciu od dochodów kosztów normalnego życia.

      Ja w każdym bądź razie – podam swój przykład – wydałem na mieszkania w ciągu 3 lat znacznie więcej niż Ty, a żadna kontrol jak na razie nie przyszła.

    3. sądzę, że pity wystarczą, ale też istnieje obowiązek zgłoszenia w polskim US, że się pracuje i płaci podatki za granicą, nawet, gdy w Polsce nic nie płacimy.

      z innej beczki, jako rozliczający się z najmu na zasadach ogólnych mam przygotowaną argumentację, że nie opłaca mi się zaniżać ceny zakupu mieszkania, bo im wyższa cena tym więcej mogę odliczyć w amortyzacji, więc gdybym chciał oszukać to raczej bym zawyżał, bo wtedy kosztem 2% PCC zyskuję kilkanaście % do odliczenia poprzez amortyzację.

      pozdrawiam, Sławek S.

    4. Problem poruszony przez Ciebie to tzw. zagadnienie opodatkowania dochodów z nieujawnionych źródeł. Niestety zgodnie z prawem (ustawą o podatku dochodowym od osób fizycznych) ciężar dowodu tj. udowodnienia legalności dochodu ciąży na podatniku. Oznacza to, że podatnik powinien dysponować dokumentami (zeznaniami światków) potwierdzającymi legalność każdej zwydatkowanej przez siebie złotówki. Najczęściej jednak przedmiotem zainteresowania organów administracji podatkowej są jedynie jednorazowe duże wydatki tj, zakup nieruchomości za gotówkę, zakup dzieł sztuki, jachtów, duża darowizna na rzecz członka rodziny. Największy jednak haczyk zastawiony jest na podatnika, który w ramach toczącej się sprawie wyjaśniającej, w postępowaniu podatkowym, zapragnie powołać się na jakichś fakt nawet z bardzo odległej historii mający na celu udowodnienie legalności posiadania pieniędzy, powoduje to, że przedmiotem zainteresowania organów administracji podatkowej mogą w skrajnych wypadkach stać się np. zarobki dziadka czy pradziadka uzyskane przed II wojną światową czy jeszcze wcześniej. Zwracam także uwagę, że jeśli ktoś powoła się na jakichś fakt sprzed 60 – 80 lat to musi go potrafić dokumentacyjnie udowodnić organ bowiem w takim wypadku zaczyna badać zdolność tego kogoś najczęściej naszego przodka do zarobienia legalnie danej sumy pieniędzy. Co bardziej zapobiegliwi ludzie tworzą sobie rozległe archiwa dochodów uzyskiwanych przez własną rodzinę kiedyś w przeszłości. I ostatnie najważniejsze jeśli ktoś zdecyduje się powołać na jakichś fakt z zamierzchłej historii to nie może skutecznie powoływać się na zarzut przedawnienia takiego opodatkowania. Podaję przykładowe orzeczenia Sądów Administracyjnych w sprawach dotyczących dochodów z nieujawnionych źródeł: Wyrok WSA w Łodzi sygn. akt I SA/Łd 1137/10 – Wyrok w Łodzi z 18 kwietnia 2011 roku, Wyrok NSA sygn. akt II FSK 1138/10 z 26 września 2011 roku, wyrok WSA we Wrocławiu sygn akt. I SA/Wr 118/10 z 23 kwietnia 2010 roku.

      1. Grzegorz, Robert, dzięki za dodatkowe informacje. Przyznam, że nawet zapomniałem o istnieniu podatku od nieujawnionych źródeł dochodów:-)

    5. Taka kontrola to jest w praktyce kontrola pod kątem podatku PIT. Ale PIT nie obejmuje rezydentów innych krajów, więc jeśli mieszkasz w Niemczech, to nie będziesz ich interesował.

      Oprócz przypadków zarabiania na czarno często okazuje się, że ktoś kupił mieszkanie z pieniędzy darowanych od rodziny, i przy darowiźnie nie dopełniono formalności zwalniających darowiznę z podatku, wówczas urząd skarbowy nałoży zaległy podatek związany z tą darowizną.

    6. dziękuję wszystkim za wyczerpującą odpowiedź.

      Pieniądze pochodzą z legalnego źródła, więc z tym nie ma problemu.
      W Polsce przebywam sporadycznie i na jakiekolwiek wezwania trudno mi odpowiedzieć, po prostu o nich nie wiem, więc przepychanki z urzędami są dla mnie (zresztą dla każdego) niezwykle niewygodne.
      Do taj pory przy zakupie mieszkań nie miałem żadnego przygód, jednakże w tym roku nastąpiła mała kumulacja zakupów, dlatego na wszelki wypadek postanowiłem zapytać.

  2. do tej pory mialem jedynie najemcow z umowa o prace wiec okazywali zaswiadczenie o zarobkach natomiast zastanawiam sie jak weryfikujecie osobe ktora prowadzi dzialalnosc gospodarcza?
    po nip mozna sprawdzic czy dzialalnosc w ogole istnieje ale co z dochodami? prosicie o pit za miniony rok?

    1. Greenpatryk, tak prosimy o PIT. Przy czym uwagę zwracamy na przychody, a nie na dochód, bo firmy, które rosną i sporo inwestują w swój rozwój, często wykazują straty, choć wcale nie kombinują z “kreatywną księgowością”. Taki jest casus choćby dobrze mi znanej firmy Mzuri. Od kilku lat balansujemy na granicy zysku i straty i jeszcze przez kilka lat ten stan się utrzyma. Jednocześnie jesteśmy bardzo solidnym płatnikiem naszych zobowiązań finansowych:-)

      1. Nie do końca rozumiem jak można “balansować na granicy zysku i straty” zajmując się nieruchomościami. Nieruchomość odpisuje się nawet 50 lat. Jeśli nawet bierzecie kredyt na 20 lat to musicie mieć przynajmniej 5% (po odtrąceniu amortyzacji powiedzmy 3,5%) do tego, żeby spłacać należność główną z dochodu. Jedyną możliwością byłoby, gdybyście ciągle te pieniądze (3,5%) w ramach dopłat dopłacali do spółki ale to by znaczyło, że wasze nieruchomości są bardzo mało rentowne więc panie Muturi jak to możliwe? Biorąc pod uwagę 2% marżę i 1,8% wibor to przypuszczam, że przy nieruchomościach z których macie ok. 10% musicie mieć dochoð w wysokości ok 6,2% które to są waszym dochodem więc trudno mi zrozumieć tekst o “balansowaniu na granicy zysku i strat” no chyba, że inwestujecie bo ja wiem w materiały biurowe.

        1. Michał, chyba źle zrozumiałeś czym zajmuje się Mzuri. Przepraszam jeśli to co napisałem było niezrozumiałe. Mzuri póki co nie inwestuje w mieszkania na wynajem (klienci Mzuri osiągają zwroty rzędu 5,5 – 9% rocznie, już po odjęciu naszej prowizji za zarządzanie oraz po uwzględnieniu średniego pustostanu).

          Mzuri świadczy kompleksową obsługę najmu polegającą m.in na:
          – przygotowaniu mieszkania do wynajęcia
          – ogłaszanie, odbieranie telefonów, pokazywanie mieszkania
          – podpisanie umowy najmu po wcześniejszym zweryfikowaniu zdolności finansowej najemcy
          – sporządzenie drobiazgowego protokołu zdawczo-odbiorczego
          – comiesięczne monitorowanie płatności i windykacja jeśli trzeba
          – rozliczanie płatności m.in do administracji, zakładu energetycznego, gazowego, itp
          – reagowanie na usterki i awarie
          – wiele, wiele innych czynności

          W sumie każde mieszkanie powierzone Mzuri jest obsługiwane przez zespół wielu specjalistów. A pobieramy jedynie prowizję w wysokości 11% czynszu netto dla właściciela. Nie pobieramy żadnych dodatkowych opłat np za znalezienie najemcy.

          Czy nadal nie jest zrozumiałe dlaczego balansujemy na granicy zysku?

          W odrębnym wpisie podzielę się z Wami moimi przemyśleniami dotyczącymi łańcucha wartości na rynku najmu:-)

        2. Sławek to jest najlepszy dowód na to, ile jeszcze czeka Was pracy na polu edukacji, inwestowania w nieruchomości, wolności finansowej, oferty Mzuri.

          Tyle czasu i tyle lat poświęciłeś tym tematom, tyle książek napisałeś, tyle wpisów na blogu, tyle różnych akcji, grupowego inwestowania, kupowania całej kamienicy na wynajem. I w zasadzie ciągle nic, skoro ktoś kto jak widać czyta Twojego bloga, zakłada, że działalność Mzuri polega na czerpaniu zysków z najmu, jak właściciel ;-)

        3. Robert, mam na tyle pokory by wiedzieć, że ani ja, ani blog fridomia, ani Mzuri, ani Mzuri CFI nie są pępkiem świata. Są dość istotne dla mnie, ale bardzo marginalne lub wręcz zupełnie nieistniejące dla innych:-) Z tym się w pełni godzę z pełną pokorą. Natomiast gotuje się we mnie (na szczęście z upływem lat i nabieraniem gorzkich doświadczeń, coraz spokojniej na to reaguję) gdy różnego rodzaju osoby postronne twierdzą, że lepiej znają moje intencje – “bo wszyscy tak robią” – niż ja sam. Gdy zarzucają mi nieuczciwe intencje.

  3. ok ok przepraszam, doskonale wiem czym się zajmujecie ale wczoraj jakoś mnie zamroczyło. Przy takim założeniu jasne, że “balansujecie na granicy opłacalności” bo jak macie większy dochód to od razu wypłacacie go w pensjach ale mówienie o “inwestycjach” to jest trochę naciąganie rzeczywistości. Chociaż mnie to niezbyt interesuje, jakby interesowało to ściągnał bym sprawozdanie finansowe waszej spółki. Pozdrawiam.

    1. Michał, widzę, że nie pytasz w dobrej wierze, by uzyskać odpowiedź, lecz by nam przyłożyć. Ciekaw jestem co powoduje, że z taką złośliwością komentujesz rzeczowe, jak mi się wydaje, wpisy Sławka. Niemniej odpowiem, mimo iż podejrzewam, że albo nie uwierzysz, albo udasz, że nie rozumiesz – to, że nie inwestujemy kapitału Mzuri w mieszkania, jak pisał Sławek, nie oznacza, że nie inwestujemy w rozwój firmy. Zainwestowaliśmy duże pieniądze w system informatyczny, dzięki któremu i właściciele mieszkań będą mieć lepszy dostęp do informacji, inwestujemy w nowe oddziały Mzuri, podejmujemy różne inne inwestycje. To kosztuje. I nie jest to naciąganie rzeczywistości. Mam nadzieję, że zakończymy tym ten wątek dyskusji. Z pozdrowieniami! Artur

Skomentuj Robert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.