Dzień wolności finansowej

Mamy w Polsce Dzień Matki, Dzień Babci, Dzień Nauczyciela, Dzień Wolności Podatkowej, Dzień Wszystkich Świętych, Dzień Bez Papierosa, Dzień Bez Samochodu, Dzień bez Stanika, Dzień Dziecka, Dzień Kobiet, Dzień Wagarowicza, Barbórkę (czyli Dzień Górnika). Kiedyś mieliśmy jeszcze Dzień Hutnika, Dzień Żołnierza, Policjanta, Tramwajarza, itp. Dziś odeszły w niepamięć, a w ich miejsce pojawił się Dzień Zakochanych (inaczej: Walentynki), Haloween, Parada Równości oraz Noc Muzeów. Nie wiem czy mamy już Dzień Imigranta czy Dzień Frankowicza…

Zastanawiałem się z czego bierze się potrzeba ustanawiania takiego, a nie innego dnia. Chyba po to by coś podkreślić, zaakcentować, skłonić do refleksji. Wszystko to ważne i wartościowe powody.

Dlatego na łamach fridomii będę przypominał o 29 maja, czyli Dniu Wolności Finansowej. Dlaczego właśnie 29 maja? Bo ten dokładnie dzień, 7 lat temu, w 2009 roku, był ostatnim moim dniem pracy w korporacji. 29 maja 2009 wstałem rano, wziąłem prysznic, zdałem swoje wynajmowane mieszkanie w Bukareszcie i przeszedłem na drugą stronę ulicy, do biura firmy Deloitte (do biura mialem dokładnie 450 kroków – liczonych od drzwi do mojego biurka w firmie). Tam pożegnałem się ze swoim bukaresztańskim team’em i wsiadłem do taksówki na lotnisko. Po przylocie do Warszawy i pozostawieniu bagażu w domu, poszedłem do pub’u bo tam żegnałem się z moimi koleżankami i kolegami z warszawskiego biura gdzie przepracowałem najwięcej konsultingowych godzin. Po imprezie pożegnalnej w centrum Warszawy, poczułem dużą ulgę. Autentyczny powiew wolności, lekkości bytu, satysfakcji z dobrze przeprowadzonej operacji przechodzenia w etap życia post-korporacyjnego.

Następnego dnia – w sobotę – pojechałem do Bydgoszczy by odwiedzić jednego z moich współpracowników z Rumunii (po tym jak uległ wylewowi do mózgu, Razvana umieściliśmy w klinice rehabilitacyjnej w Bydgoszczy), a po odwiedzinach, pojechałem prosto do sanatorium w Druskiennikach. Tak rozpocząłem etap życia post-korporacyjnego, który trwa już od 7 lat. Siedmiu wspaniałych lat, w których udało mi się zrobić wiele wysoce satysfakcjonujących rzeczy. Oprócz podróżowania (w tej chwili piszę do Was gdzieś z Alp pomiędzy Austrią i Niemcami), uczenia się języków obcych, a ostatnio także gry na saksofonie, dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem w budowaniu strumieni pasywnej gotówki; dla wielu osób stałem się drogowskazem do wolności finansowej; cywilizuję polski rynek najmu mieszkań. Realizuję swoją misję wspierania wolności finansowej Polek i Polaków. Czerpię z tego ogromnie wiele satysfakcji, takiej jak nie czerpałem nigdy z pracy jako konsultant dla jakiejś dużej, zbiurokratyzowanej korporacji.

Dlaczego Dzień Wolności Finansowej? Z wielu powodów. By zachęcić Was do refleksji, do oceny tego jaką drogę udało Wam się już przebyć i jak daleko jeszcze macie do celu. By zachęcić Was do uczczenia tych sukcesów, które już są Waszym udziałem i do wytyczenia sobie kolejnych kamieni milowych. Do nabrania energii na kolejne etapy podróży. By zachęcić Was do podzielenia się ideą wolności finansowej z Waszymi krewnymi, przyjaciółmi oraz innymi bliskimi. Zachęćcie ich do odwiedzenia fridomii, do przeczytania jednej z moich książek, do przyjrzenia się swoim finansom oraz do bardziej krytycznego stosunku do konsumpcjonizmu. Wierzę, że wyjdzie im to na finansowe zdrowie. I może powiększy grono Fridomiaczek i Fridomiaków.

W Dniu Wolności Finansowej życzę Wam – niezmiernie – powodzenia w kupowaniu kolejnych mieszkań, kamienic czy lokali użytkowych na wynajem. Życzę powodzenia w zwiększaniu strumieniu Waszych przepływów gotówkowych oraz coraz większej kontroli nad Waszymi potrzebami oraz zachciankami. Spełniania marzeń.

PS Dziś Dzień Wolności Finansowej ma bardzo lokalny wymiar. Blogowy. Może za jakiś czas nabierze charakteru narodowego, a za jakiś czas – międzynarodowego? Kto wie:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

22 Responses

  1. Dużą już sztuką jest uświadomienie sobie, że chcemy zacząć dążyć do wolności finansowej. Tak się składa, że większość z nas ma stereotypowe myślenie o przyszłości. Fajniejsze wczasy, większy dom czy nowocześniejszy samochód.

    Media kreują w nas pewne zachowania i niestety większość poddaje się im. Konsumpcjonizm góruje, ale jakby tak nagle znikł to gospodarka przeszłaby w recesję.

    Ja już jestem pewny swojej drogi i kopiuję poczynania ludzi, którzy już odnieśli sukce. Proste to nie jest, gdyżwymaga dużo pracy i wysiłku. A wieczorne oglądanie telewizora jest takie przyjemne i łatwe.

  2. Za kilka lat mam nadzieję dołączyć do wspólnego świętowania – plany na nowe życie już mam :) – już się nie mogę doczekać!!!

    1. Idunia, powodzenia! Trzymam życzliwie kciuki. Zapraszam też na wyjazd Klubu Fridomii (osób, które do 2022 roku osiągną pełnię wolności finansowej) do Kenii. Będziemy jeździć przez 6 miesięcy po parkach narodowych, wspinać się na ośnieżone szczyty, odwiedzać domy dziecka i dużo rozmawiać:-) Rozmawiać nt życia, nt wolności finansowej, nt tego co możemy zrobić wspólnie dla innych, nt kenijskiej przyrody i kultury, na dowolne inne tematy:-)

        1. Bogumił, jak to mówią śpiesz się powoli. Ale jeśli zdążysz przed 2022 to będzie mi tym bardziej miło:-) Powodzenia!

  3. Ja wyznaczyłem sobie mój własny dzień wolności finansowej na 1 kwietna. I nie jest to prima aprilis. 2 miesiące temu minęła moja pierwsza rocznica ;-)

  4. Slawek, wiem ze nigdy nie piszesz o tym ile dokladnie posiadasz nieruchomosci. Mnie ciekawi natomiast, jesli mozna oczywiscie, czy zakupiles jakies nieruchomosci w Polsce w ostatnich 7 latach od momentu przejscia na “emeryture”? A jesli tak, to jak zadowolony jestes z tych zakupow. Mysle, ze inni czytelnicy tez byliby zainteresowani odpowiedzia.

    1. BiL, w ciągu ostatnich 7 lat kupiłem mieszkania w Warszawie, w Łodzi oraz w Katowicach. Przymierzałem się też do zakupów we Wrocławiu, w Częstochowie i w innych miastach, ale kilkukrotnie uprzedzili mnie … klienci Mzuri Investments:-)

  5. Sławku, dzień wolności finansowej z pewnością zagości w naszych kalendarzach!
    Skąd moje przekonanie?
    Otóż, świat zmienia się bardzo w tym obszarze. Przybywa ludzi, którzy idą w tym kierunku, ale też jest coraz więcej tych “nawróconych”. Gdy zaczęliśmy naszą przygodę z kupowaniem mieszkań i budowaniem portfela, wielu naszych znajomych starało się nam udowodnić, że idziemy w niewłaściwym kierunku. Niejako usprawiedliwiając swój konsumpcjonizm i niechęć do oszczędzania, tudzież ryzyka, tłumaczyli, że nie wyobrażają sobie życia bez pracy, zatem po co im jakaś wolność finansowa? Praca jest najważniejsza, daje poczucie bezpieczeństwa, uznanie, satysfakcję.
    A dziś? Coraz więcej z tych osób sięga po nieruchomości na wynajem, dopytuje o MZURI, aby ułatwić sobie obsługę najmu, planuje opuszczenie morderczych etatów w korporacjach na rzecz życia życiem. Patrzę na to i uśmiecham się. I cieszę, że jestem tu, gdzie jestem.

    Dzień wolności finansowej, to będzie nasze święto … każdego dnia, gdy ją osiągniemy! Obiecuję nie zapomnieć o tym i codziennie budzić się z uśmiechem, wdzięcznością i… szacunkiem dla siebie i moich bliskich, że mieliśmy odwagę podążać w tym kierunku. To jest odwaga i trzeba do tego dojrzeć, aby nie bać się, że znikniemy, gdy nie będziemy definiowani przez pracę, którą wykonujemy dla kogoś. Bycie managerem brzmi o niebo lepiej od kury domowej. A jednak z ogromną przyjemnością i satysfakcją będę dbała o samopoczucie naszego kurnika!

  6. Ja dałam sobie jeszcze 9 lat pracy na etacie. To jest mój maksymalny okres pracy w korporacji. Mąż i tak robi to, co chce i gdyby nie mój etat, to zdolności kredytowej byśmy nie mieli, więc i z inwestycjami raczej kiepsko. Nie mamy jakichś bardzo wysokich dochodów, ale na inwestycje (przy odrobinie samokontroli) styknie. Inwestycje cieszą, tym bardziej, jak się widzi, jak zmniejsza się ryzyko utraty płynności finansowej :) Nawet na etat zaczyna się patrzeć z innej perspektywy i zaczyna być jakby mniej uciążliwy, ba, nawet przestaje wnerwiać głupi i krótkowzroczny szef, bo w końcu “to nie mój cyrk i nie moje małpy” ;)

    Może nie zdążę do 2022 roku, bo młody zbyt młody, bo rodzicom też trzeba pomóc, bo doktorat męża, bo jeszcze parę całkiem sensownych wymówek się znajdzie… bo ogólnie nie chce mi się sprężać aż tak bardzo… bo wolę trochę bardziej na luzie :)

    Jednak nie wykluczam safari z Fridomiakami w 2022 r.

    Dziękuję, że jesteście :)
    Małgorzata

    1. Małgosiu, masz rację. Budowanie wolności finansowej to nie są wyścigi. Trzymaj się swojego tempa, bez napinania się. Ważne byście z mężem doszli do celu, a kiedy to się dokładnie wydarzy jest drugorzędne. Powodzenia!

  7. Wraz z wspólniczka byłyśmy na Twoim wykładzie w Nottingham. Droga do wolności finansowej nie jest łatwa- jednakże możliwa. Systematyczne powiększamy swoj portfel nieruchomosci. Nabieramy rozpędu z każda kolejna transakcja. Jestesmy w połowie drogi – tak wiec pozostaje czekać na ten dzien kiedy i my osiągniemy zamierzony cel :) Pozdrawiamy K&P

  8. Dzieki :) 10 kwietnia byl dniem podjecia dosc waznej decyzji w moim zyciu osobistym. Wiazalo sie z tym wiele zmian i ta ma byc nastepna. Zalozylem sobie, ze bede wolny finansowo w wieku 40 lat. 10.04.2019 bede krotko po 40-tych urodzinach…..

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.