Tani najem od państwa

W dzisiejszej Rzeczpospolitej pojawił się komentarz dotyczący przecieku informacji nt projektu “Mieszkanie plus”. Z opinii zebranych przez Panią Redaktor Grażynę Błaszczak od kilku ekspertów rynkowych (cieszy mnie, że również ode mnie:-) wynika, że projekt ten budzi obawy inwestorów.

Czy Wasze również?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

62 Responses

  1. Mnie bardzo ciekawi jak Ministerstwo Infrastruktury oszacowalo, ze w Polsce brakuje 468tys mieszkan. Jak ktos ma jakies info to niech napisze, bo z tego co pamietam ogolnie mowilo sie o duzo duzo wiekszej liczbie (chyba jakies 2mln?). Roznica jest wiec ogromna. Gdyby utrzymalo sie tempo budowy z 2015 roku, to zapelnienie tej luki o ktorej mowi Rzad zajeloby 3 lata.

    1. BiL, mnie też zaciekawiła ta dana. Gdzieś przeczytałem, że oszacowano tę liczbę poprzez odjęcie od liczby 1,5 mln te M, które zostały wybudowane przez ostatnie lata. Nie wiem czy wzięto pod uwagę również liczbę mieszkań w opuszczonych czy wyburzonych kamienicach i domach. Nie wiem czy ta nowa, bardzo precyzyjna liczba nie ma jakiś celów politycznych. Gdzieś indziej przeczytałem, że mamy obecnie w Polsce około 1 mln pracowników z Ukrainy. Te osoby też muszą gdzieś mieszkać.

      Wg danych ze spisu powszechnego z 2011 roku, w Polsce mieliśmy blisko 13 mln mieszkań co daje 355 mieszkań na 1000 mieszkańców. Średnia UE jest chyba 517 albo 527. Na Węgrzech jest to 430. Gdybyśmy mieli dojść przynajmniej do poziomu Węgier, to potrzebowalibyśmy w Polsce o ponad 21% mieszkań więcej, w sumie 15.750.000, czyli ponad 2,5 miliona dodatkowych mieszkań. Liczba M na 1000 mieszkańców nie wynika z czystej statystyki, demografii, itp ale również ze zmieniających się zachowań ludzi w miarę jak się bogacą. Rodziny stają się mniej liczne, młodzi szybciej wyprowadzają się z domów rodziców, jest więcej singli z wyboru, rozwodów, ludzie żyją coraz dłużej, jest więcej jednoosobowych domostw, ludzie zaczynają mieć więcej niż po jednym mieszkaniu, itp Dlatego ja bardziej ufam szacunkom poprzez porównanie do średniej Unijnej. Ale oczywiście mogę się mylić:-)

      1. Slawek, wg tego spisu z 2011 roku o ktorym wspominasz, mielismy dokladnie 13,7 mln mieszkan, co ciekawe ten sam spis podawal liczbe gospodarstw domowych na 13,57 mln, czyli w 2011 wg tego spisu, mieszkan bylo o ok.130tys wiecej niz gospodarstw domowych. Srednia ilosc osob przypadajacych na gospodarstwo domowe w 2011 to bylo 2,82 osoby, wiec mniej niz rodzina 2+1. Od 2011 roku budowano pewnie ok. 120-150tys mieszkan rocznie, wiec lacznie na koniec 2016 powinno byc oddane ok. 600-750tys. nowych mieszkan w odniesieniu do stand z 2011 roku.

        Pytanie na ktore chyba nikt nie zna dokladnej odpowiedzi, to jak ksztaltowalo sie saldo migracji od 2011 do teraz? Czy wiecej ludzi wyjechalo z Polski, czy wiecej do niej przyjechalo? Ja bym sie jednak sklanial ku temu pierwszemu. Niemcy w maju 2011 otworzyly dopiero dla Polakow dostep do swojego rynku pracy. Wg. prof Iglickiej w 2012 wyjechalo okolo 100 tys. osob, a do 2017 roku ma dolaczyc do nich kolejne 500-800 tys. osob.

        Co do czynnikow ktore wymieniles to zgadzam sie z nimi, ale sa tez inne kwestie: mocno starzejace sie spoleczenstwo to rowniez seniorzy w tzw. domach spokojnej starosci, mlodzi tez czesto wyprowadzaja sie do miast, ale wynajmuja pokoje (jako single, lub pary) zamiast calych mieszkan.

  2. Jeżeli faktycznie będzie grupa firm kolesi budować na państwowych gruntach za tanie dotowane kredyty to zaburzy to normalne mechanizmy rynkowe. Ilościowo w kwestii podażowej to jedno a psychologicznie że wszędzie powinno być taniej. Nie wygląda to ciekawie bo widać że poprzedni system gospodarki nierynkowe się szerzy

  3. Ja podchodzę do tego tematu w taki sposób: zauważcie, że poprzedni projekt Funduszu Mieszkań na Wynajem jest póki co w powijakach, kupili kilka bloków w różnych miastach i powoli zaczęli je wynajmować. Mieli mieć dziesiątki tysięcy mieszkań. Póki co mają chyba zaledwie kilkaset. I już politycy coś zaczynają mieszać, zmieniać, teraz pomysł jest jednak inny – zabiorą pieniądze Funduszowi i teraz wybudują bloki na terenach po PKP itp. wynajmą je biednym za tysiaka miesięcznie a po 30 latach rozdadzą na własność.

    Zwracam uwagę, że jeszcze nie rozpoczął się na dobre jeden projekt, to już go w zasadzie sabotują i wymyślają inny.

    Po drugie – te mieszkania za tysiaka mają być oferowane osobom które nie mają zdolności kredytowej, żeby sobie kupić mieszkanie na kredyt, osobom które są “za bogate” żeby otrzymywać pomoc społeczną ale za biedne żeby dostać kredyt. Oznacza to, że wynajmą po prostu osobom biednym, które pewnie w znacznej części będą miały problemy z terminowym płaceniem czynszów, nie będą dbały ani tym bardziej inwestowały w mieszkania i ich remonty. Ciekawe jak będą wyglądały te bloki za 30 lat… Fundusz przynajmniej wynajmuje mieszkania ludziom sprawdzając ich dochody i wiarygodność płatniczą. Tutaj z zasady mieszkania mają być dla “biednych” a więc ludzi bez zdolności kredytowej. Prawda jest taka, że obecnie nadal dla banku posiadać zdolność kredytową to nie jest jakieś wielkie osiągnięcie, wystarczy umowa o pracę i pensja rzędu 2500 zł żeby dostać kredyt np. na 200.000 zł. Jeżeli ktoś nawet tego nie ma, no to sorry ale nie stać go po prostu nawet na najem….

  4. Witajcie, mój komentarz jest taki: chyba wszyscy wiemy ile są warte obietnice “polytyków”:) i jak potrafią planować i realizować długoterminowe inwestycje..
    Jakiś czas temu użytkownicy przesyłali różne przysłowia i powiedzenia. Dodam jedno, które moim zdaniem pasuje do “polytyków”: – “językiem łatwo się robi”.

  5. Biorąc pod uwagę. ze jestem przed kupnem pierwszego mieszkania zastanawiam się, czy w jakiś sposób powinnam zmienić planowana lokalizację nieruchomości ( na początek stać mnie będzie na najtańsze lokalizacje oferowane przez Mzuri) Ciekawa jestem, czy wpłynie to na koszt najmu- pewnie tak,pytanie w jakim stopniu.

    1. Idunia, nie jestem pewien czy rozumiem pytanie. Czy chodzi Ci o to, że mieszkanie zakupione tanio w Łodzi czy Katowicach będzie wynajmowane taniej niż np w Warszawie? Definitywnie tak. Jednak będzie ono wynajmowane tylko nieco taniej, co przełoży się na wyższy zwrot z zainwestowanego kapitału.

      Jeśli jednak nie odpowiadam na Twoje pytanie, to doprecyzuj je proszę.

      1. wydaje mi się, że jej pytanie brzmi “czy jeśli kupię teraz mieszkanie i będę miała z najmu 1000 zł miesięcznie to czy za dwa lata nie będę miała max. 500 zł bo wejdzie ten program. Czy nie lepiej kupić mieszkanie w lepszej lokalizacji (centrum miasta) w której ten program nie będzie obowiązywał a przynajmniej szansa tego, że czynzs się utrzyma jest większa”. Zgadza się?

        1. Michał, dzięki za pomoc w interpretacji. Na tak postawione pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Ja bym nadal nie przepłacał za tzw dobrą lokalizację.

          Dodatkowo gdy dziś słyszę z mediów, że będą obowiązywały kolejki chętnych do państwowych mieszkań, to przypominają mi się czasy słusznie minione. W komunizmie też ludzie czekali latami na to by dostać przydział mieszkania. A wtedy chyba budowano więcej niż dziś – finanse nie stanowiły problemu, koszty budowania były chyba o wiele niższe – jakość była tak słaba, że oddane nowe mieszkanie trzeba było od razu remontować (nie “wykańczać” tylko właśnie remontować, wiem bo mój Dziadek był murarzem). Mam wrażenie, że Mieszkanie Plus – przewidziane pierwsze M będą tuż przed kolejnymi wyborami – to będzie wehikuł, który da obecnemu rządowi re-elekcję, chyba, że opozycja się ogarnie, zjednoczy w co nie do końca wierzę. Nie wierzę, bo Polacy sobie nie ufają, wietrzą spiski, a politycy są jeszcze gorsi bo to oni są właśnie gorszym sortem Polaków.

        2. Sławku, obawiam się, że w tym przypadku lokalizacja może mieć znaczenie. Ten program to zdecydowanie większe ryzyko (konkurencja) dla mieszkań budżetowych.

      2. wiesz- ja taki świeżaczek jestem, ze wszystko mnie przestrasza. Miałam na mysli to ze potencjalny dochód z najmu moze byc mniejszy niż teraz jezeli dojdzie konkurencja w postaci tańszych mieszkań + -ale w momencie jeżeli traktuję nieruchomosci jako drogę do wolnosci to nawet potencjalnie mniejszy dochód najmu z pojedyńczego mieszkania nie powinien mnie martwić- bo przecież nikt z nas nie jest wróżką, co bedzie za kilka lat :)

        1. Sławku.Właśnie dla tego nie zostałem politykiem ,choć może gdybym został nim to sort byłyby (średnio) nieco lepszy :-)

  6. Cytat z serwisu parkiet.com:

    Na pytanie dziennikarza, czy nie ma obaw, że “program mieszkanie plus doprowadzi do takiego spadku cen na rynku nieruchomości, że osoby, które teraz kupowały drogo mieszkania na kredyt, znajdą się w podobnej sytuacji jak frankowicze, czyli będą musiały spłacać większy kredyt niż wartość mieszkania”, Adamczyk odparł: “Redaktor pytał o obawy wszystkich tych, którzy dzisiaj kupili mieszkanie za większe kwoty”.

    “To jest kłopot przede wszystkich tych, którzy kupili mieszkanie jako inwestycję. Natomiast produkt, który kupujemy w danym roku, w danym czasie ma taką cenę, jaką ma na rynku. Kupując mieszkanie, każdy zdaje sobie sprawę, że jeżeli sytuacja mieszkaniowa Polaków za lat 10 czy 15 zostanie wyregulowana, deficyt mieszkaniowy zostanie zlikwidowany, to i siłą rzeczy cena mieszkań także się obniży. A o ile się obniży, nie wiemy. To jest proces powolny, to jest proces ciągły, nieunikniony w każdym kraju, w którym uruchamiano narodowe programy wsparcia mieszkaniowego. W Europie takich programów było i jest uruchomionych bardzo dużo” – powiedział.

    Skąd oni wiedzą, że ceny w Polsce za 10 lat spadną? Czyżby już przewidywali bankructwo kraju?

  7. Tak jak pisał już RobWal, to jest system podobny do mieszkań komunalnych, dla ludzi o niskich dochodach i rodzin wielodzietnych, które i tak nie byłyby naszymi klientami. W stosunku do Funduszu Mieszkań na Wynajem to jest 2x “dobra zmiana” :) . Raz, że FMnaW miał ten sam target co my a więc był naszą realną konkurencją (a ten program pewnie go wyeliminuje), dwa, że program będzie rzeczywiście rozwiązywać problemy społeczne, a więc będzie robił to, do czego jest stworzone państwo.

    1. przykro mi Agnieszko ale nie mogę się z tobą zgodzić. Wydaje mi się, że twoim błędem jest zakładanie, że Piś zrealizuje to co mówi. Prawda jest taka, że nikt nie wie w którym kierunku będzie myślał Jarek inaczej mówiąc jedynie co można zrobić to czekać i “zobaczyć w praniu”. Pisanie “to jest system… dla ludzi którzy i tak nie byliby klientami” zakładasz, że tak będzie jak teraz zakładają chociaż już z 2 razy w międzyczasie zmienili zdanie. Pamiętacie mieszkania za 3 tyś. zł? hahaha dla mnie to jest system “jak w szybki sposób wyciągnąć pieniądze z kasy państwa. Budować domy przez “kolegów”. Kasę się wyciągnie albo pożyczy albo z podatków (budżet nie jest z gumy jakby nie patrzeć) a po nas to powódz… Inaczej mówiąc współczuje ekipie która będzie musiała ten syf sprzątać za 3 lata. Spróbujcie ludziom teraz powiedzieć “sorry ale nie mamy pieniędzy na 500+” i wyjść z tego żywym.

  8. To ze zakładają że mieszkania będą dla osób bez zdolności kredytowej to jest jedno
    To że czynsz będzie 10-20zł/m2 – to drugie raczej 10zł/m2 to jest teraz średnia w Warszawie więc nie ma szans na taki czynsz w stolicy
    To że jest duże prawdopodobieństwo że nie będzie tych ludzi stać na płacenie czynszu po pewnym czasie to też jeszcze nic
    To że mogą nie mieć pieniędzy na czynsz i zaczną niszczyć mieszkania jak to teraz jest z nowymi mieszkaniami komunalnymi to jeszcze norma:)

    Ale ja bym chciał wiedzieć jak ich z tych mieszkań wyeksmitują?

    Ostatnio podawali że w Polsce szacują, że jest około 500 000 mieszkań pustostanów w zasobach samorządów!!!!

  9. Przyznam, że kolejne projekty związane z mieszkaniami nie robią na mnie wrażenia. Ba, nawet się cieszę, że jest popularyzowany najem zamiast kupowania, bo może zacznie się zmieniać świadomość społeczeństwa. Szkoda mi tylko tych ludzi, dla których przygotowywane są kolejne getta, bo jak nazwać budownictwo celowe dla określonej grupy społecznej? Czyli tych mniej zamożnych, żyjących na granicy, jeśli nie stać ich teraz na najem rynkowy, czy zakup choćby najmniejszego mieszkania? Ten pewien rodzaj stygmatyzowania nie wróży nic dobrego.
    Ale może uda się pokazać, że najem nie taki straszny? Że nie trzeba koniecznie kupować kawalerki za 400 tpln w Warszawie (tyle nas kosztuje wliczając odsetki i kapitał kredytu), ale można spokojnie wynajmować na miarę swoich możliwości. Gdy ludzie oswoją najem, przestają się go bać i powoli, ale systematycznie, ucywilizuje się rynek wynajmowanych mieszkań.

    Zresztą, obserwując obecne poczynania polityków i rozdawnictwo na prawo i lewo (często pieniędzy, których nie ma…), nie wierzę, iż te wszystkie “wspaniałe” projekty przetrwają choćby dekadę. Komuna już raz upadła i nie odrodzi się tak łatwo, bo nie ma chętnych, którzy udzielili by pożyczek Polsce jak za czasów Gierka. A bez realnych pieniędzy nie da się prowadzić polityki opiekuńczego państwa. To w komunie rozdawano mieszkania i nigdy nie było ich na tyle, aby wszystkim wystarczyło. Premiowanie biednych, utrwalanie zachowań wyuczonej bezradności i przyzwolenie na życie na rachunek państwa nie prowadzi do niczego korzystnego zarówno dla jednostki jak i społeczeństwa.

    1. jesteś pewna, że nie ma chętnych na pożyczanie pieniędzy polsce? Najlepiej w euro… Jeśli chodzi o własność to polacy wierzą we własność i tak szybko to się nie zmieni. Ucywilizowania rynku najmu też raczej nie wróżę biorąc pod uwagę, że te “państwowe wynajmowane” będą nieszanowane i raczej ludzie na “szanowanie prywatnych wynajmowanych” się nie przestawią. Najciekawsze jest to, że rząd obiecuje coś na 30 lat a zostanie 4 no może 8 w co już wątpię. Najgorsze jest to, że jak zacznie im brakować pieniędzy a zacznie bardzo szybko – zaczną się zapożyczać a później ktoś będzie musiał mieć odwagę i podwyższyć podatki, likwidować te wszystkie komunistyczne programy inaczej mówiąc ktoś za kilka lat będzie znienawidzony. Współczuję.

    2. Aga-ta, ciekawe ze nazywasz najem z dojsciem do wlasnosci (bo chyba na tym ma polegac ten program Rzadowy) popularyzowaniem najmu. Moim zdaniem z normalnym najmem nie ma to zbyt wiele wspolnego, juz bardziej raczej z zakupem na kredyt, to troche taki ‘Lease with the Option to Purchase’, tylko spalacamy mieszkanie od poczatku lacznie z placaniem czynszu, a nie placimy tylko czynszu i mamy mozliwosc zakupu mieszkania w ciagu ustalonego czasu, jak to normalnie bywa.

      Nie powinno byc Ci szkoda tych ludzi, bo nikt ich tam na sile do tego programu nie bedzie przymuszal. Nie uwazam zeby w tych mieszkaniach mial mieszlac tzw. margines, sa ludzie ktorzy w Polsce po prostu zarabiaja malo, z takich lub innych powodow. Im tez nalezy sie szacunek.

      Nie bedzie trzeba dlugo czekac, NBP niebawem zacznie skupowac Polskie obligacje na rynku wtornym np. od BGK i chetni sie znajda :)

  10. Witam,

    Ja widzę w tym programie możliwość wyfiltrowania z rynku potencjalnych najemców, którzy mogą mieć kłopoty z opłacaniem czynszu (w koncu ten program z definicji jest adresowany dla mniej zamożnych).

    Jak sądzicie?

    Lukasz

  11. ja się zastanawiam dlaczego nie powiększą bazy mieszkań socjalnych czyli za darmo – mało jest osób bezdomnych? Dlaczego nie pomoże się naprawdę warstwie najbiedniejszych ludzi a mówi się o “warstwie średniej”. Ta warstwa społeczna sobie da radę bez pomocy państwa. Jestem kapitalistą ale wydaje mi się, że pomoc powinny otrzymać naprawdę te osoby które jej potrzebują. Gdzie twój komentarz Sławku? Czy muszę kupić rzeczypospolitą żeby przeczytać? Zresztą dzisiaj to już nie przeciek bo zostało ogłoszone oficjalnie.

  12. Chyba najważniejszym przesłaniem jakie powinno płynąć dla wszystkich tych którzy dążą do uzyskania wolności finansowej przez inwestycje w mieszkania na wynajem jest to, że jakiś nowy rządowy pomysł na cokolwiek w dziedzinie mieszkań na wynajem nie powinien wpływać na system motywacyjny prywatnych inwestorów ponieważ:
    1. Władze zmieniają się bardzo szybko i jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że następna władza, która może być z obozu przeciwnego najprawdopodobniej zaniecha realizacji większości jeśli nie wszystkich pomysłów tej władzy co dobitnie pokazuje historia ostatnich 25 lat, (vide “rodzina na swoim” czy “MdM”)
    2. Polska dysponuje substancją mieszkaniową w 1/3 pochodzącą sprzed 1939 roku a zatem będącą albo rewitalizowaną albo wyburzoną w ciągu najbliższych 15-20 lat,
    3. Będzie wzrastać ilość singli i rozwodów a to oznacza, że potrzeby mieszkaniowe na rynku na wynajmu gwałtownie wzrosną,
    4. W Polsce przebywa ok 1 miliona Ukrainców oficjalnie i pewnie drugie tyle nieoficjalnie wykonując pracę na czarno, a ich liczba w związku z kryzysem gospodarczym i społecznym a także politycznym na Ukrainie będzie gwałtownie wzrastać w najbliższych latach,
    5. Polska do 2040-50 roku musi sprowadzić sobie ok 5 milionów młodych imigrantów tak by podtrzymać dynamikę wzrostu PKB,
    6. Średnia wieku będzie się podnosić a to oznacza, że starzy nie tak szybko zwolnią mieszkania młodym,
    7. Doskonale zlokalizowane i bardzo trwałe mieszkania z okresu PRL – u już nie przybywają a ich liczba jest constans,
    8 Mieszkania nowowybudowywane mają najczęściej gorszą lokalizację,
    9. Jeśli program budowy tanich mieszkań na wynajem miałby szerszą skalę to zbankrutują firmy deweloperskie co zaskutkuje dużym spadkiem budowanych mieszkań,
    10 Wchodzą coraz bardziej restrykcyjne rekomendacje bankowe utrudniające dostęp do kredytu hipotecznego,
    11 Następuje zmiana kulturowa i młodzi ludzie będą sobie cenić coraz bardziej możliwość mobilności i najmu mieszkania a nie będą przywiązywać się do własności,
    12 Deklaracje polityków szczególnie w sferze gospodarczej i społecznej należy traktować wyłącznie jako sondażowy PR bez realnego wpływu na rzeczywistość.
    13 Należy brać pod uwagę, że szczególnie po roku 2020 w związku z zakończeniem perspektywy dotacji z UE tempo inwestycji w tym budowy mieszkań znacznie osłabnie a lokalnie mogą pojawiać się kryzysy powodujące w pierwszej kolejności spadek wybudowywanych mieszkań.
    14 Problem budowy mieszkań jest zagadnieniem tak złożonym, skomplikowanym i tak bardzo kontekstowym, że wszelkie polityczne deklaracje w tym zakresie należy traktować jak grzeszące niemowlęcą wręcz naiwnością.

    1. Grzegorz, zgadzam się z tym, że trzeba robić swoje nie oglądając się na polityków. Na to co samemu robimy, mamy wpływ. Na polityków poza wyborami co cztery lata – praktycznie żaden, chyba że ktoś zorganizuje np KOD czy przed 1989 rokiem – KOR czy Solidarność. To są przykłady ruchów społecznych, które mają potencjał dużego wpływu na polityków. Reszta to tylko szum informacyjny.

      1. Moim zdaniem, zagrożeniem wolności finansowej będzie nie program Mieszkanie Plus, ale ujednolicony progresywny podatko-zus, który ma wejść w 2018 roku. Ma on zastąpić oddzielnie płacony zus, wszelkie ryczałty, podatki liniowe itp, i wynosić do 60% dla zarabiających powyżej średniej. Ma być teź zlikwidowany górny limit roczny wpłat na ZUS. Szczegóły mają być ustalone i ogłoszone do końca tego roku.

        W/w program zarówno utrudni ciułanie na mieszkania, jak i wpłynie na podatki od najmu.

        1. mnie też to interesuje bo mam nadzieję, że ludzie wtedy w końcu przejrzą na oczy ile podatku naprawdę płacą. Przypuszczam, że wtedy rząd będzie płonął.

        2. Na tle Europy w Polsce podatki sa niskie, oczywiscie sa fatalnie wyregulowane, bo zabijaja mala przedsiebiorczosc i zabieraja lwia czesc zarobkow tym ktorzy malo zarabiaja, ale sa naprawde niskie. Wysokie podatki ma Europa Zachodnia, np. Dunczycy ok. 47% PKB, w Polsce 32.5% ale, w Polsce ludzie bogaci przechodza na 19% PIT i ogolnie smieja sie z podatkow. Jakis smieszny procent (chyba tylko 1 albo 2%) placi najwyzsza stawke na normalnym PIT czyli 32%, ktora tez jest smiesznie niska. W UK, najwyzsza stawka na dochodowym to 45%, ale oczywiscie nie mozna tego tak bezposrednio porownywac,

          Ogolnie to bardzo dobrze, ze ktos sie w koncu wezmie za to podatkowe sredniowiecze w Polsce, trzeba to uproscic. Skonczyc z jakims smiesznym budzetem ZUSu, ktory de facto jest budzetem panstwa i dobrze to wszystko wyregulowac, trzeba przesunac obciazenia z malo zarabiajacych w strone duzo zarabiajacych. Nie bedzie to oznaczalo jednak, ze duzo zarabiajacym nie wyjdzie to na zdrowie w dluzszej perspektywie, bo napewno wyjdzie. Po prostu ci malo zarabiajacy beda miec wiecej srodkow zeby wydac u tych duzo zarabiajacych, co wplynie na ich zyski.

        3. @BiL: trudno mi nazwać 19% dochodowego + 23%VAT + 1200 zł ZUS’u “śmiesznie mało”. Bardzo często spotykam się jednak z sytuacją “a to jak Pan chcę fakturę to jeszcze VAT i podatek dochodowy trzeba doliczyć” … bez komentarza.

          Przykro mi to pisać ale twoje myślenie jest myśleniem socjalisty oderwanego od realiów polskich.

          Powiem ci szczerze, że bardzo wątpię, żeby teraz przy budowaniu czegokolwiek będzie ludziom zależało na fakturze jeśli pan Majster powie “no to jak pan chcę fakturę to trzeba jeszcze 23%vat + 50% podatku ogólnego doliczyć. Czyli albo się dogadujemy i płaci pan powiedzmy 10 tyś. albo nie i płaci pan 25 tyś.

          Widzę tylko jak bardzo to rozszerzy szafą strefę. Rząd jest za głupi żeby to widzieć.

        4. Michal, napisalem ze podatki w Polsce sa zle wyregulowane i obciazaja glownie najmniej zarabiajacych ludzi.

          Bogaci placa w PL smiesznie niskie podatki w porownaniu do ich zarobkow.

          Tutaj masz wykres, ktory pokazuje jak Polskie podatki i skladki wygladaja na tle krajow EU:
          http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/File:Total_tax_revenue_by_Member_States_and_EFTA_countries,_2013_and_2014,_%25_of_GDP.png
          Jak widzisz nizsze podatki ma np. Bulgaria i Rumunia, tylko jakos do tych krajow emigrantow specjalnie nie ciagnie.

      2. @BiL: kim jest dla ciebie osoba “bogata”? Według mnie to taka która ma ponad milion euro czyli czekaj czekaj 0,1% społeczeństwa. Chyba już czas zrozumiać, że “osób bogatych” właściwie nie ma albo inaczej mówiąc jest więcej muzułmanów w polsce niż osób bogatych… więc skończ w końcu pieprzyć o tych “bogatych” ludziach. Zwiększanie podatków pokazuje jednak, że nie dusi się bogatych tylko przeciętnych i biednych ale to też trudno zrozumieć prawda?

        1. No, w tym przypadku przyznam rację BiL’owi z tym lepszym wyregulowaniem podatków. Głównie w sferze opodatkowania umów o pracę i umów zleceń, gdzie nie da się odliczyć żadnych wygórowanych kosztów uzyskania przychodu.

          Jakby kwotę wolną od podatku podwyższyć do np. 1000 miesięcznie na każdego członka rodziny, to w rzeczywistości rodziny najbiedniejsze (czesto wielodzietne) nie płaciłyby nawet grosza podatku. Byłoby to jednoczesne promowanie osób (i ich rodzin), które nie wegetują na granicy patologii, ale pracują i starają się jakoś sobie radzić. W tej sytuacji zyskałyby tylko te osoby, które chcą pracować i pracują. Nawet przy minimalnym wynagrodzeniu będą kilka dych miesięcznie do przodu.

          Obecnie kwota wolna od podatku jest coś koło 2,5 tys. rocznie, czyli miesięczna ulga podatkowa wynosi 46,33 PLN na każdego zatrudnionego, ale już nie na członka jego rodziny. Wyjątkiem są samotni rodzice, którym przysługuje podwójna ulga podatkowa, czyli 92,66 PLN miesięcznie bez względu na liczbę dzieci – odliczane wprost od podatku. Jak się mylę w jakimś szczególe, to wybaczcie – piszę z pamięci. Taka kwota, to kpina, a nie ulga podatkowa.

          Z drugiej strony, odkąd zniesiono “ustawę kominową”, to wynagrodzenia zarządów w spółkach Skarbu Państwa wzrosły 200-300-krotnie (a przynajmniej w tej, w której pracuję). Moja pensja w tym czasie (od ok. 7-8 lat) nie wzrosła nawet o 30%. Dociekliwi będą potrafili znaleźć sobie ostatnio obowiązujące graniczne kwoty i wyliczyć konkretne kwoty zarobków zarządu w mojej firmie (tak, pracuję w dużej spółce z większościowym udziałem Skarbu Państwa).

          Jak się ma do tego wszystkiego próg podatkowy na poziomie 85 tys. PLN rocznie? Dlaczego nie przywrócić skali podatkowej 3 stopniowej – np. 20, 30 i 40%?

          Kolejną sprawą jest VAT. Tylko najubożsi nie są w stanie uciec od płacenia tego podatku, bo Wszystkie pieniądze i tak wydają w naszym kraju. Uważam, że podstawowe peodukty spożywcze wytwarzane w naszym kraju powinny być opodatkowane niższą stawką VAT. Tak samo wszystkie produkty dla dzieci, wytworzone w naszym kraju, mogłyby być objęte niższą (a najlepiej 0%) stawką. To jest podatek, który i tak płaci w rzeczywistości konsument.

          Rozdawnictwu mówię staniwczo “nie”. Jednak mądre wsparcie najsłabszym trzeba zapewnić. I to takie, żeby chciało im się walczyć o lepsze jutro.

          Przyznaję BiL’owi rację w kwestii lepszego wyregulowania podatków, choć nie doprecyzował, co miał konkretnie na myśli.

        2. Michal, jesli chodzi o Polske (bo nie ma sensu porownywac tego w tym momencie do innych krajow), to moim zdaniem osoby duzo zarabiajace (faktycznie, bogate to moze slowo zbyt na wyrost), to takie ktore osiagaja w Polsce netto okolo 100tys PLN rocznie, w Warszawie pewnie jakies 120tys PLN rocznie. Takie osoby czesto, w przeciwienstwie do osob malo zarabiajacych np. do 2500PLN netto, posiadaja wlasne dobrze prosperujace firmy + dodatkowy kapital (ktory po wypracowaniu umiejetnie zainwestowali) z ktorego rowniez czerpia zyski, np. mieszkania na wynajem.

        3. @BiL: jeśli rozmawiamy o ludziach “bogatych” to ja mówię ile ktoś posiada co jest chyba logiczne. Ty o tym ile ktoś zarabia co jest bez sensu. Dzisiaj zarabiam 1 tyś. jutro 10 tyś. a pojutrze 0 – a w szczególności jeśli się prowadzi firmę. Jakie to ma znaczenie?

          @Kuneg: przykro mi to mówić ale wg. mnie ludzie których nie stać na kilkoro dzieci a je mają powinno się przede wszystkim zagwarantować darmową sterylizację a nie dodatki za produkowanie obywateli którzy najczęściej zasilają szeregi albo patologii albo biorą się za najniżej płatną pracę. Szacunek dla dzieciaków którzy potrafią się wyrwać z takiego środowiska i “wyjść na ludzi” – co się zdarza. Jeśli chodzi o mało wykwalfikowane prace zawsze można ściągnąć kogoś z biedniejszych krajów już nie mówiąc o postępującej automatyzacji tego typu pracy więc wydaje mi się, że polska potrzebuje obywateli ale tylko najlepiej wykształconych. Jeśli chodzi o pomoc socjalną dla osób które tego potrzebują to jak najbardziej ale nie wiem w jakiej formie to miałoby wyglądać więc się nie wypowiadam.

        4. Michał, nie wiem, czy się dobrze zrozumieliśmy. Właśnie to mam na myśli: żeby nie rozdawać, a wspierać tych, którzy pracują i chcą pracować.
          Co komu po wyższej kwocie wolnej od podatku, jak nie będzie miał od czego jej odliczyć, albo odliczenie będzie niewielkie?

  13. Czynsz w Warszawie 20zł nie jest wcale tak atrakcyjny, a w innych miastach jest równy rynkowemu (oczywiście jeśli mowa o mieszkaniach w segmencie budżetowym). Znając życie mieszkania rządowe powstaną na przedmieściach a 1000zł za 50 metrowe 2pokojowe mieszkanie (1 pokój pewnie z aneksem kuchennym) to żadna rewelacja jeśli dodamy do tego liczniki i opłaty administracyjne.

    Najmowałem 3 lata temu mieszkanie 50 m za 1600zł z opłatami w Warszawie, bez opłat było 1200zł gołego czynszu dla właściciela. daje to stawkę 24zl za metr (mieszkanie znajdowało się na Saskiej Kępie, a tam raczej państwo nie będzie budować).

    nie będzie też pewnie najbardziej atrakcyjnej formy najmu czyli najem pojedynczego pokoju w mieszkaniu 3 pokojowym.

      1. Kawalerka zawsze będzie droższa z metra, ale zakładając że ma mieć 24m to 24*20=480 + opłaty do administracji 200+300zł czyli wychodzi 700-800zl. Warszawie ceny zaczynają się od 1200 (z opłatami do administracji), ale w Łodzi czy Katowicach już bez problemu.

        Poza tym państwo ma pomagać rodzinom więc spodziewałbym się raczej w programie mieszkań min 3 pokojowych.

  14. Sławek,
    jak widzisz rentowność finalizowanych kawalerek na ” Bliskiej Woli” w aspekcie tego projektu rządowego? Moje obawy zdeterminowane są faktem, że na tych terenach jest sporo gruntów należących do Skarbu Państwa, a tym samym istnieje możliwość powstania konkurencyjnego (tańszego) rynku najmu. Twoja opinia jest dla mnie o tyle istotna, gdyż sam kupiłem jedną kawalerkę za pośrednictwem Mzuri w tej lokalizacji.

    1. Wojtas, nie spodziewam się by rządowy program mieszkań miał mieć duży (negatywny) wpływ na rynek najmu. Może w ogóle nie ruszyć. Może ruszyć na bardzo małą skalę. Może nie objąć terenów, o których wspominasz. Ceny najmu mogą nie być tak niskie jak są teraz zapowiadane (w przypadku FMnW banku BGK też tak było – po zapowiedzi o niższych czynszach okazało się, że czynsze są jednak rynkowe). Rządowy program może mieć innych adresatów.

      Jeśli obawiasz się, że będziesz w przyszłości miał zbyt niski strumień pasywnych dochodów, to radziłbym się sprężyć i kupić kolejne mieszkania. Na to masz wpływ. Na to co się stanie z rządowym programem prawie żaden. Ja zawsze staram się skupiać na tym nad czym mam kontrolę i akceptować rzeczy, nad którymi kontroli nie mam. Wszystkim radzę tak samo.

      1. jednak musisz przyznać Sławku, że dla inwestorów czasy kiedy rządzą socjaliści (już mniejsza o to czy to Piss czy inna partia) są bardzo niepewne.

        Bardziej się obawiam, że nawoływanie “zabrać bogatym” (czyli 0,2 promilom polaków) jest pod tego typu rządami bardzo popularne (czytaj komuna) i bardzo demoralizujące (czytaj komuna).

        Już nie mówiąc o tym, że im się skończą bardzo szybko pieniądze i będą zabierać tym którzy mają – taki styl rządzenia.

        Czyli inaczej mówiąc podwyżka dochodowego, podwyżka VATu, podatek od nieruchomości wyższy (niezależnie od formy). Taki styl rządzenia prowadzi do wyniszczenia kraju w dłuższej perspektywie i szkoda czytać mi wypowiedzi w stylu “na coś takiego nie mamy wpływu”. Skoro obywatele na to nie mają wpływu to kto ma?

        Jedynym ratunkiem jest tak jak mówiłem rozłożenie mieszkań na większą ilość krajów – ale na to może sobie pozwolić bardzo niewiele osób.

    1. To raczej niemożliwe, jakaś plotka. Dzień wcześniej premier Szydło rzucała hasła, same ogólniki, bez żadnych konkretów – skąd pieniądze, ile, na co konkretnie, nie ma żadnych przepisów, ustawy, nawet projektu przepisów, a już miałaby być znana pierwsza lokalizacja bloków… Ściema taki news.

  15. Sławek,
    teraz widzisz jak zasadne było moje pytanie na kanwie ostatnich komentarzy? Rządzący chcą budować w bezpośredniej styczności z kawalerkami na ” Bliskiej Woli”. Stąd moje obawy, że zakładana, konserwatywnie przez Ciebie w 2014 roku stopa zwrotu może być nierealna ?

    1. Wojtas, pożyjemy, zobaczymy. Wokół tego programu jest więcej domysłów niż faktów. Po pierwsze, że w ogóle ruszy. Po drugie, że skala będzie duża. Po trzecie, że ceny najmu rzeczywiście będą o wiele niższe niż rynkowe. Po czwarte, że program będzie dostępny dla każdego (a nie tylko dla biednego) Polaka. Po piąte, że w jego efekcie spadną rynkowe ceny najmu. Po szóste, że ten spadek będzie trwały. Każda z wymienionych przeze mnie rzeczy jest jedynie założeniem. W moim odczuciu, nawet jeśli sprawdzą się warunki 1-5, to nie spełni się warunek 6. Nawet jeśli nastąpi chwilowy spadek cen najmu spowodowany pojawieniem się taniej konkurencji w najbliższym sąsiedztwie, to efekt nie potrwa wiecznie. Mówimy o Warszawie, a nie o jakimś Radzionkowie pod Tomaszowem Wielkopolskim. W tego typu miejscowości pojawienie się kilkuset tanich mieszkań na wynajem mogłoby w sposób trwały zmienić rynek.

      Ale oczywiście nie jestem jasnowidzem i mogę się mylić. Jeśli masz obawy co do tej inwestycji, to … sprzedaj. Ja osobiście bym nie sprzedawał, ale każdy z nas ma inny poziom tolerancji niepewności, ocenę ryzyk, sposobów radzenia sobie z nimi. Ja bym pewnie na Twoim miejscu kombinował jak tu kupić więcej mieszkań w innych lokalizacjach, może nawet w innych miastach, by rozproszyć ryzyko. Dlaczego tak? Bo pojawienie się państwowego konkurenta na danym rynku w najgorszym scenariuszu może oznaczać jedynie załamanie rynkowych cen najmu o kilkadziesiąt procent (przecież nie zabronią Ci wynajmować swojego mieszkania taniej). Takie załamanie cen oznaczałoby uszczuplenie Twojego strumienia pasywnych dochodów. Jak temu zaradzić? – moją metodą byłoby kupienie więcej jednostek.

      Oczywiście możesz też sprzedać i kupić gdzieś indziej. Jeśli masz listę lokalizacji w których NA PEWNO nie pojawią się państwowe mieszkania, to ta strategia może być lepsza. Ale skoro taka lista nie istnieje, to jedynie uciekałbyś przed … cieniami.

      Tak czy inaczej, powodzenia w dążeniu do wolności finansowej. Trzymam życzliwie kciuki.

  16. Ja dopiero wchodzę w ten biznes więc nie mam za dużego doświadczenia ale z czasem ogarnę ten temat ale wydaje mi się że żaden Polski fundusz na wynajem lub jakiś inny rządowy program
    nie zaszkodzi naszej inwestycji gdyż wystarczy skojrzeć na rynek tam gdzie są wysokie podatki i nadwyżki budzetowe nr w Szwecji oraz Norwegii … nadal opłata się inwestować w mieszkania , gdyż jest ch za mało robi się problem z mieszkaniami gdyż znowu zaczną drożeć . Myślę że jak wsprowadzą EURO i tak z czasem to wtedy niestety inwestycje zdrożeją i rentowność zmaleje kwestia czasu … od 10 lat spoglądam co się stało w UK W 2003 roku wylądowałem w Londynie tam za Flata 1-bathroom trzeba było zapłącić 120 000 GBP natomiast teraz jest to juz niestery 200.000 GBP …
    tylko oni prowadzą inna politykę migracyjną niż Polska nie ma takiego rasizmu jak u nas jest większa kultura na rynku pracy . I nie spodziewam się u nas zalewu siły roboczej z południa lub nawet z zachodu jak już to tylko z Ukrainy … więc i nieruchomości dużo nie podrożeją myslę że skoczą o około max 10 % chyba że nastanie EURO , I wyjdzie program 500 + …. Zaznaczam że jestem pesymistą od 20 lat prowadzę biznes w Polsce … i mało się zmieniło odnośnie przepisów oraz poprawy jakości pracy tak by Imigranci cisnęli do naszego pięknego Kraju . Pozdrawiam

    1. @Pitres: porównywanie norwegii czy anglii z polską to jak porównywać jabłko z gruszką. Może wejdzie euro / może polska wyjdzie z unii… może anglia wyjdzie? Na te pytania nie zna nikt odpowiedzi więc lepiej patrzeć na to co jest i przyjąć bezpieczny margines błędu. Zastanawiałem się zawsze jak pesymista jest w stanie prowadzić firmę? Będąc pesymistą podcinasz gałąż na której sam siedzisz. Nie jesteś w stanie w ogóle się rozwinąć… bo “jesteś pesymistą”. Mogę zapytać ile osób zatrudniasz? Przypuszczam, że nikogo.

  17. Jeszcze jeden problem przywrócę odnośnie podatku katastralnego … z czasem zostanie on wprowadzony . Nawet mam taką wizję gdyż większość krajów właśnie go ma . Myślę że do max.10 lat i powinien on być wprowadzony podobno już nasi politycy rozmawiali o tym …. na wszystko nie wystarczy :)

    1. @Pitre: podatek katastralny czy podatek od nieruchomości ten sam pies. Co za różnica? Firmy na pewno na katastralnym nie ucierpią bo już płacą bajońskie sumy za podatek od nieruchomości. Dla celów mieszkaniowych jest coś ok 1 zł za m2 (zależy od miasta). Równie dobrze mogliby zwiększyć do 10zł za m2 podatek od nieruchomości dla celów mieszkaniowych… albo 100 zł/m2 czemu nie? Po co się zastanawiać nad czymś na co nie masz wpływu?

    2. PITRE, a czy wiesz co oznacza podatek katastralny? Pomysł katastru zakłada istnienie rejestru, w którym są zapisane i opisane wszystkie nieruchomości w kraju. Czyli:
      1) muszą być uregulowane kwestie własności gruntu – np. w Warszawie – temat rzeka,
      2) musi istnieć i ważne funkcjonować rzeczony kataster. Jeśli wiesz jak działają inne państwowe rejestry: PESEL, CEPiK etc.
      to może przestaniesz być czarnowidzem. W tym przypadku chciejstwo “chcemy wprowadzić podatek katastralny” to za mało. Bez katastru się nie da.
      Poza tym jak napisał Michał, podatek od nieruchomości np. komercyjnych wcale nie jest niski, a podwyżka podatku od nieruchomości mieszkaniowych z powodów politycznych nie jest prosta.

      1. @Andrzej: nie jest prosta ale niestety w polsce kraju cudów wszystko jest możliwe. A jak rozdawnictwa nie będzie końca to szybko będą szukać pieniędzy na “podreperowanie budżetu” ale bez sensu jest wróżyć z fusów. Równie dobrze można powiedzieć, że rząd zwiększy VAT do 40%…

        1. @Michał: Każdy rząd potrzebuje poparcia. Dlatego nie może wszystkiego.Poza tym nie “najeżdżałbym” na Polskę jako kraj cudów. Wystarczy poczytać co zrobiono ze złotem w czasach wielkiego kryzysu – w skrócie dolar był wymienialny na złoto, ale nie w USA..
          Sprawa braci Hunt jest też bardzo ciekawa..
          W sumie to wbrew “przekazom medialnym” uważam, że nie jest tak źle…

Skomentuj patryk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.