Łamigłówka od Bartka

Dostałem mailowo taką oto łamigłówkę od Bartka.

“W książce wspomniałeś o tym, że nie interesowałaby Cię podróż w kosmos, ponieważ nikogo/niczego ciekawego tam nie ma. Wyobraź sobie jednak, że rok przed planowanym zaprzestaniem aktywności zawodowej ludzkość odkrywa i komercyjnie udostępnia możliwość podróżowania na pierwsze planety, gdzie odkryto obce cywilizacje. Ufoludki są sympatyczne, klimat na ich planetach przyjazny, mówią ciekawymi językami. Słowem – otwierają się zupełnie nowe możliwości zgłębiania Twojego hobby. I są rokowania na to, że kolejne takie planety zostaną wkrótce odkryte. Jest tylko jeden problem – koszt takich podróży jest skokowo wyższy niż koszt podróży ziemskich. Jeszcze Cię stać na jeden/dwa loty, ale robi się ciasno. Kolejne planety są coraz bardziej odległe, przez to coraz droższe. Ale można tam polecieć, zwiedzić, poznać kolejne kultury, języki. Wiesz, że jeśli wykorzystasz swoje umiejętności, możliwości dawane przez konsulting, dasz radę zwiększyć swoje dochody i zarobić na podróżowanie po kolejnych światach. Bez pracy – nie. Słowem – pojawiają się pragnienia ale nie sztucznie wykreowane przez kogoś innego, a jedynie przez Ciebie samego.
Moje pytanie jest takie – czy w takim przypadku, gdzie w ramach Twojego hobby, które tak bardzo cenisz otworzyłyby się nowe, praktycznie nieograniczone możliwości zrezygnowałbyś z przejścia na emeryturę i poświęcił się zdobywaniu środków na jego realizację?
Mam nadzieję, że pytanie nie jest nie na miejscu. Odpowiedź bardzo pomogłaby mi zrozumieć Twój mindset i dopracować własny plan :)”
_____________
Przyznam, że nie lubię gdybać. Albo coś planuję, albo nie. Nie czuję się silny w rozważaniach typu “co by było gdyby…”. Jeśli sprawdziłby się futurystyczny scenariusz, o którym piszesz, to wtedy bym się zastanowił czy jednak chciałbym polecieć w kosmos. Jeśli bym podjął decyzję by tam polecieć, to raczej nie szukałbym pracy by na to zarobić, tylko może zarobił te pieniądze w jakiś inny sposób. W jaki? Nie wiem, ale gdybym był zdeterminowany by polecieć w kosmos, to wierzę, że coś by mi się udało wymyślić:-)
A co Wy sądzicie o tego typu zabawach umysłowych?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

2 Responses

  1. Wymyślanie, czytanie i angażowanie się w takie “zabawy umysłowe” jest chyba marnotrawstwem czasu. Ja interesuję się historią i w tej dziedzinie zauważyłem, że wielu historyków pozwala sobie na wymyślanie alternatywnych wersji historii Polski w której np. dana postać historyczna podjęła by inną decyzję polityczną i wtedy Polska stała by się wielkim mocarstwem. Tworzenie tego typu alternatywnych rzeczywistości uważam za jakiś bezsens. Oczywiście jeśli mnie ktoś przekona, że to służy czemuś sensownemu, to może zmienię zdanie :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.