Od wyjazdu z Polski 3 tygodnie temu zrobiłem już swoim samochodem ponad 9 tyś km. Dotarłem już do Machaczkala, stolicy Republiki Dagestanu:-) Miasta tego nie ma już nawet na mojej mapie samochodowej (używam tradycyjnej, papierowej, bardzo niewygodnej:-) i pewnie dlatego nie skojarzyłem i byłem zaskoczony pojawieniem się tutaj … morza. Machaczkala leży nad Morzem Kaspijskim:-). Stąd już zacznę powoli wracać na zachód, do … Polski.
Dużo czasu pomiędzy meczami mistrzostw świata spędzam w swoim samochodzie – pomarańczowej Dacii. Mam wiele czasu na obserwację wiejskich pejzaży, życia małych rosyjskich miasteczek, na różnorakie przemyślenia. Ktoś z kibiców pytał mnie czy mi się nie nudzi? Nuda?! To chyba dla tych, którzy nie lubią przebywania sam na sam z własnymi myślami… A ja to uwielbiam:-) Czasami nawet bardziej od trajkotania towarzysza podróży. Jedną z takich myśli chciałbym się teraz z Wami podzielić.
Natura lubi kolory. Obdarza nimi bardzo hojnie i bardzo różnorodnie. Kwiaty mają tysiące różnych barw. Czarna, brązowa lub słomiana ziemia, zielona trawa i żółte kwiatki. Niebieskie niebo. Białe chmury. Ptaki też mają tysiące różnych barw. I owady. Większe zwierzęta też bywają zaskakująco kolorowe. O rybach pływających w ciepłych oceanach i wokół raf koralowych nie wspomnę. W naturze rzadko występują owoce o bladych, szarych kolorach. Natura lubi kolory.
Inaczej niż ludzie. Nie wiedzieć czemu nasze samochody są malowane na 5-6 podstawowych kolorów – dominują białe, szare, granatowe, czarne, bordowe, z rzadka pojawiają się zielone. Ale już czerwonych jest niewiele. Coraz mniej chyba. A żółtych, jasno-zielonych, niebieskich, różowych lub pomarańczowych nie ma prawie wcale. Tak samo nudno się ubieramy – białe, szare, granatowe, niebieskie, czarne, brązowe. Rzadko dorzucamy coś czerwonego, żółtego, fioletowego, coś żywszego.
Zupełnie wbrew naturze. Nie wiem czemu. A Ty masz jakiś pomysł na wytłumaczenie tego fenomenu? Dlaczego zdecydowana większość ludzi ubiera się “na szaro”, na smutno? Skąd ta nienaturalna skłonność do … bezbarwności?
To pewnie dlatego tak wiele osób zwraca uwagę na moje pomarańczowe ubieranie się. Bo się w tłumie wyróżniam. Pytają mnie często o powody. Gdy odpowiadam, że po prostu lubię kolor pomarańczowy – to mi niedowierzają, szukają jakiegoś ukrytego znaczenia. Wmawiają mi wręcz czasami, że ubieram się tak po to by reklamować Mzuri, choć prawda jest taka, że najpierw ubierałem się na pomarańczowo, a dopiero potem powstało Mzuri:-) Wmawiają mi, że chodzi mi o “personal branding”, choć prawda jest taka, że ubierałem się na pomarańczowo wiele lat wcześniej nim po raz pierwszy usłyszałem o tej koncepcji:-) Nie wierzą, że ktoś może się kolorowo ubierać na co dzień, bo taka jest jego … natura:-)
Co innego podczas mistrzostw świata. Nagle ubrania stają się bardzo kolorowe – kibice najczęściej chodzą w barwach swoich drużyn narodowych. Zakładają różne kolorowe, często bardzo pomysłowe dodatki, nawiązujące do tradycji swojego kraju. Ostatnio widziałem pewną kibickę z Belgii w drewnianych chodakach pomalowanych na czerwono-żółto-czarno, tak jak flaga Belgii. Ale to tylko “przebranie”, które dla mnie wygląda trochę tak jak bal przebierańców – na chwilkę, a potem szybki powrót do “normalności”.
A ja podczas mistrzostw lub olimpiad się nie przebieram (choć postronnym może się wydawać, że się przebrałem i zaczynają zgadywać, że za kibica Holandii:-) – ubieram się, jak zawsze, po swojemu. Nie noszę koszulek biało-czerwonych. Z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze, podobnie jak koszulki klubów ligi angielskiej lub hiszpańskiej, są straaasznie drogie. Zupełnie nieproporcjonalnie do swojej wartości. A ja nie lubię dawać się wy…zyskiwać:-) Taka koszulka kosztuje prawie tyle co (średniej jakości) garnitur i więcej niż zarabia miesięcznie ponad połowa ludzi na świecie. Nie jest warta nawet dziesiątej części swojej ceny. Po drugie, nie lubię robić tego co wszyscy robią – nie lubię być konformistą dla samego tylko konformizmu. Po trzecie, i to najważniejszy powód, czuję, że ze swoim brzuszkiem piwnym słabo, wręcz śmiesznie, bym wyglądał w koszulce … sportowca:-).
Jak patrzę na brać kibicowską, to wielu panom zdaje się to zupełnie nie przeszkadzać:-) Może wydaje im się, że jak założą koszulkę z numerem 9 (lub nr 7) to ich krąglutki brzuszek zamieni się – zupełnie magicznie – w sześciopaka Lewandowskiego (lub Ronaldo)?
15 Responses
Sławku dawaj dalej na zachód, tam jest miasto gdzie w Twoim pomarańczu zawsze Cię wezmą za swojego:)
Nibul, o które miasto Ci chodzi? czy ma to związek z Pomarańczową Rewolucją? :-)
Miałem na myśli zachód Polski:)
:-)
celny wpis dot. kolorów! sam dziwiłem się dlaczego dla niemowlaków promuje się szare wnętrza, szare wystroje itp. część argumentacji można uznać – kontrasty, jednakże narażanie dzieci na czarny, biały i szary chyba nic lepszego niż wesołe kolory nie przyniesie. A nudne kolory samochodów – myślę że jest w tym też coś stockowego – takie egzemplarze tu przyjeżdżają. Ludzie, zdaje się, boją się być kolorowi, trudno się im dziwić – tak duże zniszczenie osobowości które czyni polska edukacja przedszkolna i szkolna nie może pozostać bez negatywnych skutków. Sam zastanawiam się nad rozpoczęciem projektowania w Finladii głównie po to aby przenieść dziecko do sensownego systemu edukacji…być może tam nie boją się kolorów :)
Podobami się to co piszesz i co robisz?
Też nie podoba mi się moda na szarość. A szczególnie kreowana przez tzw. nowoczesnych dizajnerów/architektów pudełkowa szarość nowo stawianych budynków.
Nie tylko w Wielkopolsce, ale i w innych regionach kraju. W pochmurny dzień taki budynek “znika” upodabniając się do smutnego nieba.
Może to celowy zamysł tych artystów, a może tylko przypadkowy efekt – choć może mieć to negatywny wpływ na systemy rozpoznawania toru lotu dronów czy też innych ptakowatych ?
Podróżująć po świecie również zauważasz tę modę ?
Jak długo będzie według Ciebie trwała?
Alex
:-)
Kolor bardzo często odzwierciedla stan ducha. Pomarańczowy krzyczy! I dlatego ludzie Cię zauważają i pytają o kolor :-)
Aga-ta, ciekawe co piszesz. Czy mam rozumieć, że kolor pomarańczowy sugeruje krzyk mojej duszy? :-)
Pomarańczowy zwraca uwagę, jest szybko zauważalny (stąd używanie go np. w elementach wyposażenia ratowników) i wybierają go osoby, które mają coś do powiedzenia, lubią być dostrzegane, wychodzić na pierwszy plan.
Zatem to nie dusza krzyczy, a osobowość jest wyrazista i tego się nie boisz :-)
Symbolika kolorów, to bardzo ciekawa rzecz. Ostatnio czytałam, że są osoby, które słyszą barwy. Wobec takiej informacji nie można przejść obojętnie.
A idealnym przykładem jest ten, w którym stan ducha realizuje się poprzez kolor czarny – depresyjny, żałobny, w którym potrafią utonąć wszelkie inne barwy. Elegancki staje się dopiero w towarzystwie bieli (koszula do garnituru) lub czerwieni (szminka, szpilki). No i czarny samochód też jest elegancki, ponadczasowy (tutaj przypomina mi się Pan Ford, który mówił o pierwszej seryjnej produkcji, że samochody mogą być w każdym, dowolnym kolorze, byle był to czarny).
Ja mam niebieski samochód :-) Chciałabym powiedzieć, że wyraża mnie samą – godną zaufania, stabilną emocjonalnie…, ale prawda jest taka, że był to flagowy kolor tego konkretnego modelu i był dostępny w salonie od ręki :-))) No i wybrał go dla mnie mój Mąż :-)))
Kolorowego czasu, zatem, życzę :-)
Piękny jest temat kolorów. Super, że go przemyciłeś do tematyki fridomi.
Aga-ta, rzeczywiście fascynujący temat. A dlaczego, sądzisz, ludzie w Polsce ubierają się tak mało barwnie i tak mało barwne kupują samochody? Pamiętam moje zaskoczenie wynikające z tego jak dużo kolorowych samochodów widziałem w Australii (w tym również pomarańczowych:-)
Ciekawe jest też dla mnie to, że ciężarówki w Polsce bywają bardzo kolorowe – pomarańczowe, żółte, jasno niebieskie, czerwone, itp
Jeszcze na temat kolorów sobie pozwolę :-)
Otóż ostatnio byłam na szkoleniu, gdzie m.in. była analiza kolorystyczna typów urody uczestniczek (nie było żadnych panów:-(). Okazało się, że wbrew temu, co mi w duszy gra, ja sama zaczynam wyglądać lepiej dopiero w obliczu kolorów zgaszonych, brudnych, harmonijnych. Moje ukochane pomarańczowe, czy fuksjowe sukienki, a także czerwone sweterki, zielone trawiaste bluzki są do wyrzucenia! Przy nich moja cera wygląda na siną, zmęczoną, pełną defektów. Dopiero zastosowanie nijakich barw sprawia, że oczy i twarz rozświetlają się i młodnieją. Mam na to dowód, bo ja sama nie mogłam uwierzyć!
I oto mamy odpowiedź, dlaczego my, Polacy, ubierani jesteśmy szaro i nijako. Większość typów urody środkowoeuropejskich, to właśnie chłodne lata – harmonijne, zgaszone. Dopiero zimy – lubiące kontrasty, mają szansę na soczyste, nasycone kolory, przy których rozkwitają.
Oczywiście to moje świeże wciąż doświadczenie nie wyjaśnia powodu, dla którego ktoś urządza szare wnętrze dla dziecka, czy ubiera w brązy i czernie maluchy. Ale to, co nas otacza, ma wiele wspólnego z kolorem i natężeniem światła jakie mamy w Polsce. Słoneczne Karaiby, soczyste Maroko, lazurowe południe Europy znaczącą różnią się od stonowanej północy Europy, gdzie światła jest mniej i ma ono chłodniejszą barwę.
Sądzę, że jest to naturalna harmonia, do której dążymy.
Co, oczywiście, nie zmienia faktu, że uwielbiam mocne barwy i nie zrezygnuję z nich choćby w bieliźnie, czy wystroju wnętrza. Ale ciuszki już tylko stonowane po tym, co zobaczyłam… :-)
Aga-ta, rzeczywiście chyba jest coś w tym o czym piszesz. Północ jest chyba mniej kolorowa niż południe świata. Choć np. tradycyjne stroje ludowe (np. łowickie) były kiedyś o wiele bardziej kolorowe niż nasze dzisiejsze. A chyba było wtedy tak samo chłodno jak dziś :-)
Dziś na onet.pl znalazłem fimik pt “Sprawdź co o Tobie mówią kolory Twoich ubrań” pod tekstem pod następującym linkiem: https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/to-co-widzisz-na-tym-obrazku-powie-ci-wiele-o-twojej-osobowosci/94esgw7
Szare kolory pozwalają wtopić się w tłum. Wiele osób nie ma po prostu odwagi wyróżniać się z tłumu.
Miałam kiedyś czerwony samochód. Obecnie mam szary, bo tak wyszło, mimo, że szukałam czerwonego. Szarym autem mam 2-3 razy więcej sytuacji kolizyjnych, niż miałam ich w czerwonym samochodzie. Jeżdżę ostrożnie i unikam kolizji, jak mogę, ale jazda czerwonym autem dawała mi zauważalnie większy komfort w tej kwestii. Czasem warto być widoczną. :)
Ubieram się tak, jak mi się podoba w danej chwili. Jak chcę być widoczna, to będę, a jak mam ochotę się schować, to się schowam :)