Ostatnio jednym z dużych news’ów w polskich mediach było podpisanie przez Prezydenta USA wniosku o włączenie Polski do programu Visa Waiver, by Polacy za jakiś czas mogli podróżować do USA “bez wizy”.
Piszę w cudzysłowiu, bo program Visa Waiver nie do końca – według mnie – oznacza podróżowanie bez wizy. Po tym gdy Polska zostanie włączona do tego programu, przed każdorazowym wyjazdem do USA będziemy musieli zarejestrować się w jakimś systemie elektronicznym – wypełnić wniosek, wpłacić opłatę i czekać na potwierdzenie rejestracji. Dla mnie podróżowanie “bez wizy” to podróżowanie np. do Singapuru, Brazylii czy RPA gdzie przed wyjazdem kupuję bilet lotniczy i … już. Żadnych wniosków, opłat, potwierdzeń.
Dlatego też wcale nie ekscytuję się tą nową możliwością. Co więcej, mam zamiar dalej korzystać z mojej wizy, a po jej wygaśnięciu za około 9 lat, mam zamiar ubiegać się o kolejną. Dlaczego? Z kilku względów – mając wizę mogę podjąć decyzję o wyjeździe do USA nazajutrz (czasami mi się to zdarza, gdy np. okazuje się, że przy przelocie z jednej z wysp Karaibów na drugą, najtaniej jest polecieć przez … Miami). Rejestracja w systemie elektronicznym musi być dokonana z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem. Po drugie, jeżdżąc do USA dość często (kraj ten jak dotąd odwiedziłem ponad 80-krotnie), taniej wyjdzie jednokrotny zakup wizy na 10 lat niż każdorazowa opłata za każdorazową rejestrację. Po trzecie, jestem już przyzwyczajony do tego by wozić ze sobą stary paszport z wklejoną tam wizą USA, a o obowiązku rejestracji elektronicznej mógłbym zapomnieć.
Tak więc, cieszę się ze “zniesienia wiz”, ale tylko ze względów prestiżowych. No i być może skorzystam jeśli nagle, będąc gdzieś na drugim końcu świata, zechcę odwiedzić USA, a akurat nie będę miał przy sobie starego paszportu z wizą USA.
Dużo bardziej jestem podekscytowany tym, że niespełna dwa tygodnie temu poluzowane zostały zasady wjazdów turystycznych do KSA, czyli do … Królestwa Arabii Saudyjskiej. Dotąd można tam było pojechać jedynie w celach biznesowych, albo odwiedzin rodziny, albo – tylko dla wyznawców Islamu – w celach pielgrzymki do Mekki. W ich systemach wizowych nie została przewidziana możliwość otrzymania wizy … turystycznej:-) Od połowy września to się wreszcie zmieniło.
I bardzo się z tego cieszę. Nie dlatego, że tak często jeżdżę do Arabii Saudyjskiej (byłem tam dotychczas tylko dwa razy), ale dlatego, że brak możliwości wjazdów turystycznych bardzo mnie ograniczał. Na przykład tej zimy planuję przejazd drogą lądową z Capetown do Sydney i zastanawiałem się jak uda mi się przejechać przez KSA.
Podobnie jak w przypadku wjazdów “bezwizowych” do USA, aby uzyskać autoryzację do wjazdu na teren Arabii Saudyjskiej, trzeba będzie się zarejestrować w systemie elektronicznym. Ale możliwe jest też – ponoć – uzyskanie wizy na lądowym przejściu granicznym (z Bahrejnem lub z Emiratami) lub na jednym z międzynarodowych lotnisk.
Tak czy inaczej, paszport RP (w odróżnieniu od paszportów PRL-u) jest dziś bardzo “mocnym” paszportem – pozwala na wjazd bez wizy (lub otrzymanie wizy na miejscu, tzw Visa On Arrival) aż do około 160 ze 195 wszystkich państw świata. Jestem dumny, że mam taki paszport w kieszeni:-)
Ogólnie, jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i dlatego zamierzam w najbliższą niedzielę pójść do lokalu wyborczego i oddać mój głos w wyborach parlamentarnych. I Ciebie zachęcam do zrobienia tego samego – zawalczmy o jak najwyższą frekwencję wyborczą!!!
6 Responses
Sławku, rejestracja w ESTA to jednorazowy wydatek kilkunastu USD a niej masz prawo do wjazdu przez 2 lata.
Więc rejestrujesz się raz i w okresie 2 lat podróżujesz bez jakiegokolwiek zaglądania czy odnawiania.
Ponadto, jeśli dobrze pamiętam przed jej wygaśnięciem urząd emigracyjny wysyła wiadomość na maila.
Kolejny plus, po wylądowaniu z reguły bardzo szybka kontrola.
Mam Irlandzki paszport i kilkukrotnie z ESTY korzystałem.
ESTA, dzięki za dodatkowe info. Miałem – jak widać mylne – wrażenie, że obowiązek rejestracji dotyczy każdorazowego wjazdu. To co piszesz zmienia nieco postać rzeczy, zwłaszcza jeśli następuje mailowe przypomnienie o wygaśnięciu. Wydaje mi się, że w przypadku Australii i Kanady urzędy nie przesyłały mi takich przypomnień:-) Kolejka do kontroli paszportowej rzeczywiście bywa krótsza choć to zależy od konkretnej pory na konkretnym lotnisku i od tego ile wyląduje jednocześnie samolotów z Europy Zachodniej, Kanady (i innych krajów objętych systemem ESTA) vs rejsów z Europy Wschodniej, Bliskiego Wschodu oraz Ameryki Łacińskiej:-)
Sławku w jakim języku dogadujesz się w podróży? czy wystarczy ci tylko angielski? czy używasz też hiszpańskiego lub innego języka? czy może rosyjski , gdyż wszędzie dużo turystów z Rosji i następuje popularyzacja tego języka? Zastanawiam się czy warto uczyć się Hiszpańskiego czy opanować angielski w stopniu ponadprzeciętnym :) Pozdrawiam:)
Mikołaj, oczywiście będąc w Amerykach używam języka hiszpańskiego, w Afryce Zachodniej – języka francuskiego, a w byłych republikach ZSRR – języka rosyjskiego. Nie potrafię udzielić odpowiedzi na postawiony przez Ciebie dylemat. Jedynie Ty znasz odpowiedź. Powodzenia!
A jak to teraz jest w Południowych częściach Stanów Zjednoczonych, bo podobno dużo Latynosów , porozumiewasz się tam po Hiszpańsku czy Angielsku? A w Kanadzie w Quebecu po Francusku czy Angielsku? Pozdrawiam i życzę miłej Kwarantanny. :)
Mikołaj, trudne pytania zadajesz. Porozumiewam się w tym języku, w którym jest najłatwiej z daną osobą. Raz na Grenlandii rozmawiałem z właścicielką hostelu, w którym się zatrzymaliśmy po … swahili, a innym razem w Qatarze – po polsku. Jeśli cały czas się zastanawiasz nad tym, który język wybrać, to wybierz angielski – jest najszerzej rozpowszechniony. Ja Ci już niestety więcej w tym temacie nie doradzę – nie znam Ciebie, ani Twoich planów, ani Twoich potrzeb, ani Twojej determinacji, ani Twoich zdolności językowych. Nie jestem też specem od języków. Powodzenia! :-)