Mentalność zdobywcy vs. mentalność zdobywających

29 października 2019 roku padł rekord świata pod względem szybkości zdobycia Korony Himalajów i Karakorum (tj. wszystkich obecnych na Ziemi 14 ośmiotysięczników). Dokonał tego Nirmal Purja, Nepalczyk, były żołnierz brytyjskiej armii. Zrealizował tym samym swój projekt “Project Possible – 14/7”.

Purja posiłkował się przy biciu rekordu tlenem, śmigłowcami do przemieszczania się między dolinami oraz zespołem wspierającym całą logistykę, dzięki czemu cała przygoda zajęła “raptem” 189 dni (poprzedni rekord wyniósł 7 lat – m.in. tyle zajęło to Kukuczce). Przy okazji pobił kilka innych rekordów, np. wejścia na Mount Everest, Lhotse oraz Makalu w 48 godzin. Można powiedzieć, nepalski Andrzej Bargiel, który też ambitnie bił rekordy np. Śnieżnej Pantery, czy zjazdu z K2.

To, co dla 99,99% śmiertelników wydawałoby się niesamowitym osiągnięciem, szybko zostało częściowo zdyskredytowane (“zdisowane” dla młodych =) przez środowisko profesjonalnych himalaistów (PATRZ TU) jako “wyczyn prywatny, ale nie sportowy” – m.in. ze względu na korzystanie z tlenu, czy wspinanie się po najłatwiejszych drogach. “Szybciej, wyżej, dalej. Takie mamy dziś czasy.” skomentował szef programu Polski Himalizm Zimowy – programu, który z drugiej strony wieloma sukcesami pochwalić się nie może, bo powiesił bardzo wysoko poprzeczkę (np. niezrealizowane przez nikogo na świecie zimowe wejście na K2).

Co myślicie? Sukces światowego himalaizmu, czy też konsumpcyjna pożywka dla mediów? Jak w tym kontekście patrzeć na projekt Sławka 195/365?

Więcej o temacie:

https://www.theguardian.com/world/2019/oct/29/ex-soldier-climbs-worlds-14-highest-peaks-smashing-record-by-eight-years

https://www.redbull.com/au-en/project-possible-nirmal-purja-climbing-worlds-highest-peaks-record

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

6 Responses

  1. W ogóle mam problem z tym ,że Sławek i inni ludzie mówią ,że mówią w iluś językach i na różnych poziomach , ale jak sam mówię po angielsku to nie wiem jaki poziom , tak samo jak jeżdżę po Polsce czy za granicę zwiedzam ileś muzeów , starówek , a nie wiem jak ludzie co sami jeżdżą i czy jak jadę z przewodnikiem to też za mało nie zwiedzam bo czasami też nie pokazuje wszystkiego , przepraszam ,że się tak rozpisałem , ale nie umiem porównywać się z podróżnikami jak Sławek bo ja bardziej liczę co zwiedziłem w mieście ile muzeów , parków , niż liczbę krajów (w sensie też wiem ile krajów ,ale to mało , ale jak byłem parę razy gdzieś , może i więcej niż niektórzy , to nie wiem jak to liczyć bo miejsca się powtarzają i czasami są takie prawdziwe przygody jak na przykład pojechałem tylko do Krakowa(nic kompletnie tak na prawdę , nie mam czym się chwalić) , ale spotkałem wycieczkę z Polinezji Francuskiej w narodowych strojach z wiankiem (sam byłem w szoku , wiele osób mi może nie uwierzyć w co piszę i się nadal z tym dziwnie czuję) i po prostu sam nie umiem ocenić co zwiedził Sławek a czego nie i te wrażenie to naprawdę najwięcej dają i nie wiem sam kogo teraz Sławek spotka w podróży i co przeżyje, ale ufam ,że ludzie co piszą i Sławkowi dosyć(bo długo jego podróże trwają) to jadą też czasami gdzieś do muzeów czy parków , a nie tak ,że na przykład ktoś jedzie do Paryża widzi wieżę Eiffla siedzi na polach elizejskich 5 h idzie do Luwru na 3 h ,więc cały dzień był w Paryżu . Ja osobiście najbardziej cenię historyków którzy podróżują bo znają się na historii ,ale nie historyków tylko od historii i nie od jednej wersji(np Niemcy zwiedzanie tylko gett ) , ale sztuki i ludzi co znają się na geografii , albo czytają przed podróżą ale idą też w miejsca których nie ma w przewodnikach ,żeby się zaskoczyć bo widać kulturę(bo w przewodnikach tak na 100% nie opiszą ci ludzi jacy są , chyba ,że ktoś czyta badania naukowe , ale ja przed podróżami swoimi nie przesadzam też nie uczę się wszystkich ulic Tunisu na pamięć ) . Pozdrawiam Ciebie i Sławka nie wiem czy dobrze odpowiedziałem ,ale poprostu wierzę ,że Sławek zwiedza dokładnie miejsca , a nie tylko np centra miast i że ma wiedzę z tych podróży. Nie wiem czy Sławku odpowiesz na to pytanie bo jest zbyt konkretne , ale powiedz jak możesz na przykład co zwiedziłeś tylko w Londynie w jednym mieście i znanym dla Polaków bo dużo tam mieszka :)

    1. Mikołaj, czytając Twój komentarz początkowo nie miałem zamiaru odpowiadać, bo uważam, że są różne style podróżowania i nikt nie ma prawa decydować co jest, a co nie jest “podróżowaniem”. Ale skoro mnie wywołujesz pod koniec Twojej wypowiedzi, to odpowiem. Jeśli chodzi o Londyn, to akurat tam byłem dziesiątki razy i przez dwa lata … studiowałem:-) Powiem tylko tyle: przez kilka lat mieszkała tam moja kuzynka i kiedyś wyciągnąłem ją do centrum, w którym wcześniej nie była. Podobnie było z rodziną mojej byłej żony, którzy przez naście lat mieszkali w Nowym Jorku.

      Według mnie nie ilość spędzonego czasu decyduje o głębokości poznania danego kraju, a stopień ciekawości świata. Dam przykład: 80-letni mieszkaniec Skierniewic może słabiej znać Polskę niż ciekawy ludzi i życia 20-latek, który urodził się w Skierniewicach, ale dodatkowo studiował w Łodzi lub w Warszawie. Jeśli dodatkowo studiował we Francji, w Portugalii lub gdziekolwiek, to może dostrzegać rzeczy, których w Skierniewicach są dziwne lub rzeczy, których nie ma i o których ów 80-latek nawet nigdy nie pomyślał:-)

      Ale oczywiście może też być tak, że ciekawy świata 80-latek ze Skierniewic może o świecie wiedzieć więcej niż 20-latek, którego zainteresowania nie sięgają dalej niż piwo i imprezy:-) Każdy ma prawo zwiedzać tak jak chce i każdy ma prawo mieć swoje zdanie w tej kwestii:-)

      1. Rozumiem o co chodzi ty pewnie dużo zwiedziłeś na swój sposób( w sensie to co Cię interesowało) , wiem ,że nie warto si ę porównywać ty coś piszesz ,ale znam ludzi co dużo zwiedzili też na swój sposób , ale nic nie piszą i nie wiem co myśleć jak dają opinie na temat danego regionu(mówię też o ludziach z życia nie tylko z internetu) .

  2. Sławku pewnie nie odpowiesz bo za długie pytanie , ale jak ty zwiedasz na czym polega twoje podróżowanie nie chodzi mi o hotele ale jak podchodzisz czy planujesz podróż czy nie ? Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    1. Mikołaj, o swoim stylu podróżowania już tutaj pisałem, ale pokrótce wygląda to tak
      1. nie planuję, nie czytam, nie sprawdzam, nie bukuję niczego. Oprócz pierwszego dolotu jeśli konieczny, ale też robię to raczej na ostatnią chwilę niż z dużym wyprzedzeniem – np. za kilka dni lecę do Angoli, ale biletu jeszcze nie kupiłem, bo jeszcze czeka mnie podróż do Berlina by załatwić wizy i a nuż coś tam wyskoczy nieprzewidywanego. Nie chcę się tym stresować, najwyżej za bilet zapłacę nieco więcej.
      2. nigdy nie bukuję hoteli, wolę maksimum elastyczności
      3. ta elastyczność pozwala mi podróżować bez stresu, że gdzieś nie dojadę, nie zdążę. Mogę też gdzieś zostać dłużej lub pobyt skrócić. Na tyle ją cenię, że jestem gotów przepłacać za przeloty lotnicze kupując bilety na ostatnią chwilę
      4. za to jeśli chodzi o hotele to jestem strasznym sknerą – im tańszy tym lepszy. Niczego od hotelu nie oczekuję – mam ogromną tolerancję na niewygody
      5. nie nastawiam się na zwiedzanie zabytków z listy “must see”. Zdecydowanie bardziej interesuje mnie “życie codzienne” niż atrakcje turystyczne
      6. mój preferowany styl podróżowania to długie podróże typu “overland”, czyli przemierzanie całych kontynentów wzdłuż i wszerz. Robiłem to samochodem, ale zdecydowanie wolę transport publiczny, bo ułatwia obserwowanie “życia codziennego”
      7. bez przerwy zagaduję nieznajomych i zadaję im mnóstwo pytań. O życie:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.