Koronawirus a wolność finansowa

Póki co, nie widzę żadnych poważnych zagrożeń dla mojej osobistej wolności finansowej ze względu na pandemię koronowirusa i potencjalnie bardzo głęboką recesję czy nawet depresję gospodarczą, którą może on – a raczej rządy, które wybrały drakońskie metody walki z pandemia – wywołać.

Poniżej podzielę się z Wami bardzo osobistymi szczegółami mojej sytuacji finansowej. Robię to nie po to, by się pochwalić lub kogokolwiek z Was zdołować. Przyświeca mi, jak zwykle, chęć wywołania dyskusji. W tej dyskusji może odnajdziesz pewien komfort, uspokojenie nerwów. Zobaczysz, że nie jesteś sam czy sama. Może znajdziesz tu jakieś podpowiedzi na teraz oraz – co ważniejsze – na przyszłość. Może jakąś inspirację do zmodyfikowania lub do zmiany swojej strategii inwestycyjnej.

Bo spodziewam się, że niestety nie wszyscy z Was podchodzą do tego aspektu pandemii z takim samym spokojem jak ja. Oto tytuł artykułu w The Straits Times o Fridomiakach z innych krajow: They all retired before they hit 40. Then the coronavirus happened. Linka niestety dalej nie umiem dołączyć ☹️?

Jak wygląda moja sytuacja?

Moje mieszkania są wynajęte. Póki co najemcy regularnie płacą. Część moich mieszkań jest w słabej kondycji technicznej (nie robiłem w nich remontu od dawna lub nawet ani razu od zakupu) co jest wadą, ale też ogromną zaletą – wynajmowane są po cenach znacząco niższych niż rynkowe. I sądzę, że ich najemcy też zdają sobie z tego sprawę. To powinno ich raczej mobilizować do regularnych płatności – tańszego mieszkania raczej nie znajdą.

Moją osobistą sytuację poprawia to, że nie mam – już od ponad 14 lat!!! – ani złotówki kredytu do spłacenia. Za wyjątkiem karty kredytowej, której używam rzadko (nie lubię!) i której saldo spłacam co miesiąc zleceniem stałym i tym samym unikam wysokich odsetek.

Nigdy nie stosowałem dywersyfikacji – adsolutnie całość swoich oszczędności lokowałem zawsze w mieszkania na wynajem. Więc dziś nie stresują mnie spadki na giełdzie, ani spadki kursów walut, ropy, wzrost cen zlota. Ani nic innego nad czym i tak nie mam jakiejkolwiek kontroli.

Od blisko 11 lat nie pracuję. Nie mam etatu. Nie zajmuję się Mzuri. Od 11 lat nie wystawiam nikomu faktur za moje prezentacje nt wolności finansowej. Nigdy nie zorganizowałem żadnego odpłatnego szkolenia jak inwestować w nieruchomości. Przez lata konsekwetnie odmawiałem propozycji stania się czyimkolwiek coachem inwestycyjnym. Nie udzielałem odpłatnych porad. Dzięki brakowi jakiekolwiek aktywności zarobkowej (pieniądze że sprzedaży książek zasilały budżet Mzuri, a teraz częściowo też konto Fundacji Fridomia) teraz nie mam jakichkolwiek zmartwień o to jak na nie wpłynąłby koronowirus.

Dodatkowo, od samego początku – od podjęcia pierwszej pracy zarobkowej jeszcze na studiach, w 1984 roku – wydaję mniej niż zarabiam i dziś też cieszę się dużą nadwyżką gotówki każdego miesiąca. W związku z tym mam też trochę gotówki, która mi się odłożyła na koncie od czasu mojego wyjazdu w listopadzie 2019 na tegoroczne zimowanie w tropikach i której nie zdążyłem jeszcze (m in z powodu kwarantanny) zainwestować w Mzuri CFI. Nie robię nigdy przelewów przez internet będąc zagranicą – nie lubię!

Naprawdę musiałoby się wydarzyć jakieś nieszczęście o wiele większe niż najgorszy kryzys gospodarczy, który ludzkość pamięta, bym zaczął się martwić. Nie chcę wywoływać wilka z lasu, ale takimi wydarzeniami mógłby być – odpukać – wybuch wojny lub nacjonalizacja zasobów mieszkaniowych lub wprowadzenie wysokiego podatku katastralnego na zasadzie “rząd walczy z pożarem, do którego wybuchu się przyczynił majątkiem przedsiębiorców”. Lub inne choroby mogące współistnieć z epidemią paniki wokół koronowirusa.

Ryzyko tych wydarzeń – które dotknęłyby wszystkich właścicieli mieszkań na wynajem w Polsce – oceniam dziś jako wyższe niż 3 miesiące temu, ale nadal jako dość niskie. O ile kiedyś bym oceniał prawdopodobieństwo na 0,1%, to teraz oceniam na 1%. Politycy są niebliczalni, a gdy mają panikę w sercach i rozumach, to tym bardziej są nieobliczalni. Poza tym są zmęczeni tymi codziennymi sztabami kryzysowymi, konferencjami prasowymi, czytaniem alarmistycznych analiz służb specjalnych (w Polsce mamy chyba 20 lub więcej rodzajów służb i myślę że każda z nich teraz walczy o Ucho Prezesa, by potem wyrwać dla siebie jak największe budżety i władzę). Spodziewam się zatem że prześcigają się w sianiu paniki i czarnowidztwie. A zmęczenie i stres i strach nie sprzyjają podejmowaniu racjonalnych decyzji… Niestety – jak mówi stare przysłowie – nieszczęścia chodzą parami. Lub nawet całymi tabunami.

A jak teraz wygląda Twoja droga do wolnosci finansowej? Lub stabilność Twojej wolności finansowej jeśli już udało Ci się ją osiągnąć? Jeśli zechcesz się z nami podzielić swoimi obawami lub oceanem swojego spokoju, to super??? Jeśli nie zechcesz, to wiedz że mimo to i tak trzymam kciuki za Twoją wolność finansową. Jak zawsze ???

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

78 Responses

  1. Sławek, ja się podzielę. Nie mam aż tak długiego stażu jak Ty – nie pracuję od około 2 lat. Wybrałem trochę inną drogę – dywersyfikowałem inwestycje pomiędzy mieszkania i lokale komercyjne. Jestem zadowolony z tej decyzji, ja akurat lubię dywersyfikację, którą rozumiem. Czas pokaże co stanie się z płatnością czynszów w najbliższych miesiącach. Wydaje mi się, że perturbacje mogą pojawić się w obu segmentach. Ważne, żeby chwilowe spadki wpływów nie powodowały jakichś przykrych konsekwencji czyli mówiąc po ludzku żeby wolność finansowa nie była zbudowana na dużym kredycie.

    1. TX, dzięki za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Jestem przekonany, że segment najmu mieszkaniowego okaże się bezpieczniejszy od segmentu lokali użytkowych. Ale oczywiście za 6 do 12 miesięcy życie zweryfikuje moje przypuszczenia i Ty będziesz w idealnej pozycji by to potwierdzić lub podważyć. Trzymam kciuki również za Twoje lokale, obym się mylił ?

      1. Ja też jestem prawie pewien, że w perspektywie najbliższych 6-12 miesięcy wpływy z segmentu mieszkaniowego będą bardziej stabilne. Kupując nieruchomości mam jednak w głowie perspektywę 20-30 lat. W takim okresie moje różne symulacje pokazują, że oba segmenty powinny średnio działać mniej więcej jednakowo. No ale tego będę pewny za 20-30 lat :)

    1. Adres, nie wiem czy zauważyłeś, ale wywody humanisty dotyczą czegoś zupełnie innego. Twierdzi, że ceny rynkowe mieszkań spadną i ja też się tego spodziewam. A jeśli spadną to się nawet… ucieszę, bo będę mógł kupić więcej mieszkań. Także inwestorzy inwestujący z Mzuri CFI będą osiągać wyższe zwroty z najmu. To chyba raczej powód do radości niż do zawieszania nosa na kwintę (czymkolwiek jest owa “Kwinta”)??

      Z mojej perspektywy o wiele ważniejsze (jak 1000 do 1) od spadku cen rynkowych sprzedaży mieszkań byłby spadek rynkowych cen najmu. W kryzysie lat 2008-09 to nie nastąpiło.

      Jeśli jednak miałoby to wystąpić teraz to:
      A) założę się że bardziej dotknęłoby segmentu premium niż budzetowego, w którym ja od ponad 20 lat inwestuję
      B) osobiście mam sporą poduszkę wynikającą z nadwyżki wpływów z najmu ponad comiesięczne wydatki na utrzymanie mojego skromnego standardu życia. Spadek cen najmu musiałby być 70-75%owy by wpływy zrownaly się z moimi wydatkami. Tak duży spadek jest baaaardzo mało prawdopodobny
      C) ale nawet gdyby się wydarzył, to mam jeszcze zapasy gotówki, której nie zdążyłem jeszcze Zainwestować po powrocie z Azji i Oceanii

      Nie twierdzę, że to jest opis sytuacji WSZYSTKICH osób inwestujących w długoterminowy najem mieszkań, ale prawdopodobnie jest to opis sytuacji większości osób, które osiągnęły 100%-ową wolność finansową.

      1. Czytając co napisałeś przypomina mi się Warren Buffett, który zawsze powtarza, że należy cieszyć się ze spadków cen :)

        1. TX, rzeczywiście. Można by powiedzieć że spadek cen martwi spekulantów i cieszy inwestorów ?

      2. Gwoli zaspokojenia ciekawości: kwinta to jedna ze strategii obrony/walki w szermierce, gdzie m.in. schyla się głowę. W zasadzie spuszczanie nosa na kwintą oznaczałoby wolę natarcia, w każdym razie zaś odparcia ataku przeciwnika. Ale jakoś tak ostatecznie powiedzenie to zazwyczaj puentuje poddanie się.
        (Wyczytałem to wszystko, nie jestem takim mądralą.)
        Co do rad, opisu Sławka: nie mam wolności finansowej, buduję ją. Realizuję cel powzięty jakiś czas temu, mimo przeszkód życiowych. Co mogę powiedzieć z całą pewnością dzisiaj? Nigdy nie żyj ponad stan, spłacaj z nadwyżek kredyty jak najszybciej, żyj skromnie ale mądrze (nie znaczy: dziaduj). Może brzmi jak kilka niezgrabnych rad, które znajdziesz wszędzie. Ale uwierzcie mi, że zaledwie tych kilka pomysłów uczyni wasze życie długofalowo lepszym, z mniejszą ilością stresu, ze spokojem i cierpliwością do zmian. Bo one są nieodzowne i zawsze będą.

        1. Andrzej, duże dzięki zarówno za wyjaśnienie szermierczych korzeni tego słowa oraz za Twoje porady. Choć dla niektórych mogą brzmieć nieco staroświecko i mało “sexy”, to podpisuję się pod nimi obiema dłońmi:-) Powodzenia w budowaniu Twojej wolności finansowej, trzymam życzliwie kciuki:-)

  2. Gratuluje aktualnej sytuacji. Myślę, że to jednak za wcześnie na podsumowania.Chętnie przeczytałbym takie podsumowanie za pół roku i za rok.

    Moja rodzina może nie ma aż takiej komfortowej sytuacji, ale uzbieraliśmy wystarczająco dużą poduszkę finansową, że nie martwimy się o naszą przyszłość.

    1. Łukasz, masz rację. Nie starałem się robić podsumowania, na to jest za wcześnie. Ja raczej opisałem swoją sytuację w obliczu kryzysu/depresji zw z koronawirusem.

      Wydaje mi się że moja strategia inwestycyjna, systematycznie przeze mnie realizowana od ponad 20 lat, dobrze mnie przygotowała od strony finansowej do sytuacji jaką mamy obecnie. Chętnie wrócę do tematu za 6 i za 12 miesięcy ? i uczciwie podsumuję czy moje zabezpieczenia przetrwały nawałnicę kryzysu.

      Pamiętam ze szkoły podstawowej czytankę o dwóch kolegach, z których jeden budował solidny dom z kamienia, na solidnych fundamentach, a drugi – szybko zbudował dom na piasku. Kryzys to duża fala, która nadejdzie i zweryfikuje trwałość różnego rodzaju konstrukcji ?

  3. Sławku, uważam że taki optymizm wynika z tego że całe Mzuri najprawdopodobniej dokłada 100% starań w wynajmie Twoich mieszkań (no bo jakże inaczej-mieszkanie szefa musi pracować, choćby nie wiem co!) więc na wstępie masz uprzywilejowaną pozycję wynajmu w grupie?
    ja wynajmuję mieszkanie i już dostałem telefon od jednej z trzech dziewczyn żeby im może jednak opuścić trochę z ceny “nobo” kryzys i tylu godzinek nie mają…
    raczej nic się u nich nie zmieniło ale skoro mogą pojechać właściciela to dlaczego nie spróbować?

    1. Beel, odpowiadając na Twoje pytanie – moje mieszkania są przez Mzuri traktowane gorzej, a nie lepiej niż mieszkania naszych klientów. Dlaczego? Dlatego, że o to sam poprosiłem.

      Osoby, które mnie nie znają z pewnością w to nie uwierzą. Mam nadzieje że osobom, które znają mnie od dłużej, łatwiej będzie uwierzyć w tak niestandardowe podejście – ogólnie rzadko działam w sztampowy, tzw “normalny” sposób ?

  4. Sławku poruszyłeś temat o którym większość tutaj na Fridomii napewno rozmyśla. Ci, którzy to już są posiadaczami nieruchomości choć mają być za chwilę. Mam nadzieję Sławku, że to co opiszę nie uznasz za “słodzenie” Tobie ale moje spostrzeżenia, być może komuś pomogą :)

    Szczególnie w tym momencie zdanie by zawsze jak Ty od 1984 roku żyć poniżej swoich możliwości finansowych nie mylić “zdziadowaniem” nabiera jeszcze większego znaczenia. Jak okazuje się to nie jest to luźna, populistyczna śpiewka ale bardzo racjonalna droga. Rzecz jasna nie “sexy”, w świecie pełnym konsumpcji, zakredytowania pod korek, życia na pokaz itp. Pewnie byłem na Twoich 10 wykładach lub więcej? :) na temat wolności finansowej, zawsze powtarzałeś jak mantrę by wydawać zawsze mniej niż się zarabia. Nie ważne jakie wpływyczy 20k, 10k czy 2k ale by zawsze odkładać. Być może też patrząc na to co osiągnąłeś pozwoliło mi ugruntować myśl, że ta niełatwa, gdy dookoła pełno pokus droga jednak warta świeczki na mecie.

    Moimi mieszkaniami zarządza Mzuri. Niedawno podpisaliśmy umowę z jednymi najemcami. Pod koniec maja kończy się umowa z innymi najemcami. Nie wiem jak będzie, jestem przygotowany na wszystkie okoliczności. Sam nie posiadam własnego mieszkania, jestem najemcą. Jednakże przez myśl nie przeszło mi bym swojemu landlordowi nie zapłacił czynszu, czy prosił go o obniżkę, pomimo obecnie niższych dochodów. Prawdopodobnie poduszka finansowa pozwala mi tak podchodzić do tej sprawy. Sam sobie zdaję sprawę, że jeżeli nie zapłacę to właściciel może stracić płynność bądź niezaspokoi podstawowych potrzeb swojej rodziny gdy jest to jego jedyne źródło dochodu.
    Bardziej zaglądnąłem w swój bilans zysków i kosztów, czy Netflix w najwyższej jakośći HD jest mi akurat teraz potrzebny czy może w wersji podstawowej jednak 40% taniej też będzie ok, czy telefon z nielimitowanym limitem internetu, gdy mogę mieć abonament 50% tańszy z też ok dostępem do internetu i tak dalej i dalej…

    Pamiętam zanim kupiłem pierwszą nieruchomość, zadawałem dziesiątki jeśli nie setki pytań do Sławka. Pewnie o wszystko, mam nadzieję Sławku, że już ich nie pamiętasz bo wiele z nich pewnie było głupich:) Pamiętam, gdy podczas przerwy na konferencji Kiyosakiego w 2013, w Warszawie dopytywałem co myślisz o kupowaniu na kredyt. Naciskałeś, że nie jesteś zwolennikiem kredytów ale jeśli już kupić na kredyt to z minimum 20% wkładem własnym, jednak doradzałeś mi, że jeśli już kredyt najlepiej to 30% wkładu i w górę, jak najwięcej odłożyć, by wziąść jak najmniej kredytu. Dziękuję Sławku jeszcze raz za to. Pewnie uznasz, że to nic takiego, ale teraz mając jedno z mieszkań na kredyt, dzięki niskiej racie, mógłbym przez kilka miesięcy bądź lat spłacać je z własnej kieszeni a nie najemcy. Nadwyżka między różnicą z wpływu od najemcy a ratą kredytu pozwoliła mi zbierać na kolejne mieszkanie by nie kupować na kredyt i wyrobić sobie jeszcze bardziej ten nawyk. Dziękuję jeszcze raz! Wierzę, że gdy kurz po wirusie opadnie, nie przestaniesz nadal edukować Polki i Polaków oraz obcokrajowców o wolności finansowej, będziesz potrzebny myślę, że jeszcze bardziej teraz niż w 2009 roku gdy zacząłeś z Robertem od pierwszej książki i Fridomii:)

    Dziękuję też za wskazówki, które dałeś nam w książkach gdy przeżyłeś choćby bańkę dot-com, gdy miałeś chwilę zwątpienia, że jednak ludzie nie będą potrzebować mieszkań na wynajem. Jak opisałeś też jak odchodziłeś na rentierstwo w samym środku kryzysu z 2009 roku, gdy ludzie martwili się o przyszłość i teraz 11 lat później wygląda to podobni i dlaczego byłeś spokojny, gdy inni pukali się w głowę. To pozwoliło mi przygotować się już wcześniej na pewne perturbacje, które na naszej drodze do wolności finansowej bądź już na niej mogą się pojawić.

    Dzięki temu wybrałem drogę maratończyka (najem długoterminowy) a nie choćby sprintera (flipy,podnajem). Jasne, każdy dostanie w jakiś sposób rykoszetem. Jednak ludzie związani z biznesem na zasadzie Airnb, flipperzy, czy podnajmujący na pokoje myślę, że dostaną najmocniej, niestety…

    Nigdy nie naciskałem też mocno na mojego przedstawiciela z Mzuri, by przy kończącej się umowy podnosić kwotę czynszu. Pamiętam jak kiedyś wspominałeś, że masz najemcę, który już wynajmuje laaatami u Ciebie i nawet zastanawiasz się, by obniżyć zamiast podnosić w ramach tego, że już jest tak długo z Tobą. Albo to, że ludzie z Mzuri zaczęli dopiero podnosić czynsze bo tego nie robiłeś :)
    To mnie lekko zainspirowało, by nie za wszelką cenę gonić cyferki w Excelu, by zwrot był lepszy o 0,3 bądź 0,5% ale by zbudować trwałą, długoterminową, by mieć właśnie mieć taką poduszkę na trudne czasy, gdzie najemca wie, że płaci mniej niż obecne ceny rynkowe, tym samym nie rozgląda się za czymś innym. Małymi łyżeczkami a nie chochlą. Lepiej mieć więcej mieszkań niż mniej ale za to z cenami wyciśniętymi na maxa. Wydaje mi się, że patrzenie w przyszłość gdzie celem jest wolność finansowa, pozwala mieć ten ocean spokoju :)

    Zachęcam Was Fridomiaczki i Fridomiaki do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat obecnej sytuacji. Wierzę, że każdy z nas w obecnej sytuacji widzi szklankę do połowy pełną niż do połowy pustą. Przyznam, że odkąd jestem na Fridomii to strzelam, że ok 90% Was tak myśli :)

    PS Mam do siebie pretensje, że więcej członków mojej rodziny bądź przyjaciół, znajomych nadal nie kupiło mieszkań na wynajem. Że godziny moich rozmów nie przyniosły skutku. Że w wczasach czarnego łabędzia bądź białego jak kto woli, dobrze mieć nieruchomości, mieć aktywo, które wkłada pieniądze do kieszeni niż pasywo, które pieniądze wyciąga…
    Pomimo dużych dochodów, gdy wybierali budowanie nowego domu poza miastem, kupno wypasionego samochodu ze salonu, dziesiątki innych konstrukcji z papieru…
    To uznaję za swego rodzaju moją porażkę. Wierzę, jednak, że to nie sprawi, że dam sobie spokój i nie będę nadal opowiadał o Sławku, Mzuri, i innych Fridomiaczakch i Fridomiakach, którzy to z konsekwencją działają, nie patrząc na innych i są przykładem do naśladowania :)

    Dziękuję Wam za inspiracje, za historie, za pomoc, za to, że jesteście, nie sposób Was wszystkich tutaj wymienić:)

    1. Krystian, dzięki za podzielenie się swoimi przemyśleniami. Dzięki też za wiele ciepłych słów oraz za przypomnienie wielu ważnych punktów naszych dyskusji na żywo oraz tu na łamach fridomia.pl. Cieszę się też, że z naszych dyskusji wyciągnąłeś wnioski i podjąłeś decyzję, z których efektów dziś jesteś zadowolony. Wiem z naszych wcześniejszych kontaktów – jak np wtedy gdy na spotkania ze mną do Krakowa czy nawet do Łodzi ściągałeś po kilka osób że swojej rodziny – że udało Ci się wielu do wejścia na drogę do wolnosci finansowej. A to że nie udało się wszystkich… Wolność finansowa jest dla kazdego, ale niestety nie dla wszystkich?

      Dzięki też za Twoją lojalność i za trwanie przy Mzuri nawet wtedy gdy ktoś w Mzuri coś nawali oraz za nieustanne polecanie Mzuri swoim znajomym. Życzę Ci zdrowia i spokoju oraz kolejnych kroków na drodze do wolnosci finansowej. Powodzenia!!!!!

  5. Witaj Sławku,

    Przyjąłem troszkę inną taktykę, na ten moment się sprawdza. Jestem w posiadaniu dwóch mieszkań, z czego jedno jest zamieszkałe przez osobę z bliskiej rodziny. Mam jedynie 5 lat stażu w wynajmowaniu nieruchomości i zawsze jest to wynajem rodzinie lub znajomym. Schodzę odrobinę z zysku na poczet większego spokoju. Przynajmniej psychologicznie. Nie pracuję nigdzie na pełnej umowie etatowej, małżonka pracuje na wyższym stanowisku w branży medycznej. Mieszkamy w kawalerce, mamy niskie koszty zycia i tu przechodzę do sedna – stracę mniej, bo mam mniejsze zapotrzebowanie konsumpcyjne niż mógłbym mieć. Po ewentualnym wzroście cen czegokolwiek jestem przygotowany na 20% spadku wartości siły nabywczej złotówki, przy czym nadal będę zachowywał standard życia i oszczędzał z jednej pensji. Wynajem nieruchomości oraz moje zarobki, które mam z freelancingu i czegoś co mnie zainteresuje to dodatek, który przeznaczam na zakupy.. nieruchomości. Planem na wolność dla nas obojga jest zakup jednej lub dwóch kawalerek jeszcze oraz wartość spadków jakie posiadamy, a jakich jeszcze uruchomić na pasywne dochody nie możemy. Reasumując, to nie jest wolność finansowa sensu stricte, to pewien układ, gdzie każdy z małżonków pracuje wtedy, jak go ta praca pasjonuje. Nie mamy kredytów, nie chcemy dzieci, docelowo będziemy miec minimum 3-4 mieszkania na wynajem bez kredytów. Może więcej, choć wg naszych kalkulacji nie ma takiej potrzeby. Nie obawiam się koronawirusa i serdecznie współczuję każdemu, kto po miesiącu izolacji bedzie sie znajdował w krytycznej sytuacji finansowej. To, oczywiście nie oceniając nikogo personalnie, przeraża mnie najbardziej.

    Pozdrawiam i trzymajcie się wszyscy, nie dajmy się zwariować!

    1. Tomasz, dzięki za podzielenie się swoją strategią. Bardzo spokojną, bez napinki, bardzo zbliżoną do mojej “filozofii” inwestycyjnej. Trzymam życzliwie kciuki za kolejne udane kroki do Waszej Fridomii?

      1. Dziękuję, od samego początku (2011) byłeś moją inspiracją w tym temacie. Dziękuję za wiele porad, które znacznie ułatwiły mi start. Będę raportował sumiennie rozwój mojej sytuacji :)

  6. Myślę że problem z płatnościami za najem mieszkań może się pojawić jeżeli dołek i zawieszenie gospodarki będzie trwało powyżej 3 msc.
    Oczywiście efekt skali będzie miał znaczenie, jak ktoś ma 1 mieszkanie i mu nie zapłacą a nie będzie mógł “wyrzucić” to oczywiście ma problem..
    Jeżeli ktoś, tak jak ty Sławek ma 100 mieszkań to niewiele jest go w stanie ruszyć – to też oczywiste.

    Obawiam się natomiast o problemy z rozwiązaniem sporów prawnych, problemów w gospodarce będzie bardzo dużo i pytanie jak będą pracowały sądy które już dotychczas były zatkane +dojdzie multum spraw nowych. Uwaga więc na terminy przedawnień itd.
    Przypominam również o zmianach w ostatnim czasie – tj. ustalenie prawidłowego adresu + realny brak możliwość egzekucji z przedmiotów nienależących pisemnie do dłużnika

    Ja, natomiast przy tym dodruku waluty obawiam się o inflację ‘po’ która może zjeść ewentualne spadki cen mieszkań. Oczywiście wartość odtworzeniowa (tj. koszt pracy) będzie najistotniejszy. Jaki będzie – nie wiadomo, jest wiele scenariuszy a życie zapewne napisze jeszcze inny.

    Tak jak Sławek obawiam się reakcji ‘władzy’ przy długotrwałym kryzysie gospodarczym lub po nim.
    Puki co ceny najmu zostały zamrożone a np. w mojej gminie były podwyżki opłat za wywóz śmieci, więc na każdym mieszkaniu jest mniejszy dochód a podnieść ceny najmu nie można… To taki drobny przykład.

    Zapewne każda z osób na forum fridomii jest w jakiś sposób przygotowana i zabezpieczona, inaczej nie bylibyśmy tutaj a raczej szukali ‘jak pójśc na chorobowe żeby nie zwolnili..’
    Także czekamy na przyszłość, mając nadzieje że nikt nie odpadnie z fridomii z powodu COVID-19 ;)

    1. TX, ogólnie to od samego początku przyjęliśmy zasadę, że Mzuri Investments (w której jestem nadal istotnym, choć tylko jednym z ok 60 udziałowców) inwestuje gotówkę w każdą z powoływanych spółek Mzuri CFI. Dodatkowo, wiele osób z Mzuri (w tym też ja) inwestuje prywatnie swoje własne oszczędności w wybrane spółki CFI.

      Ostatnio zainwestowałem indywidualnie w CFI Portfel Mieszkań oraz w CFI Łódź. Moją preferowaną opcją są CFI Portfel Mieszkań oraz CFI Beta, bo obie te spółki najbardziej przypominają inwestowanie w portfel mieszkań.

      Gdy kilka lat temu uruchamialiśmy CFI Alfa (tym się różni od CFI Portfel Mieszkań, że przez pierwsze 5 lat cały zysk z najmu jest re-inwestowany i dopiero potem przechodzimy na model wypłacania dywidendy) byłem zaskoczony tym jak małe było zainteresowanie inwestorów tą opcją. Zebraliśmy dużo mniej kapitału niż zakładaliśmy.

      Mam nadzieję że tym razem CFI Beta zbierze więcej kapitału. Tak byśmy mogli kupić nie tylko pojedyncze mieszkania, ale może też całe kamienice i po remoncie wynajmować mieszkania. Rewitalizacja kamienicy trwa długo i z tego względu niestety nie bardzo pasują one do Mzuri CFI Portfel Mieszkań.

      Ograniczeniem CFI Beta jest to, że po uruchomieniu spółki nie można do niej przystępować – bo trudno byłoby wyceniać co chwilę wartość spółki. Początkowo planowaliśmy uruchamiać Betę, Gammę, Deltę w odstępach rocznych, ale brak zainteresowania Alfą ostudziła nasz zapał. Mam nadzieję że tym razem będzie inaczej i że zwiększymy częstotliwość uruchamiania kolejnych “greckich literek”. Zapraszam do zainwestowania że mną w CFI Beta?

      1. Cenna informacja o spółkach Mzuri CFI w które inwestujesz. Sądzę, że wskazówką i zachętą do inwestycji w aktualne subskrypcje Mzuri CFI byłaby informacja, że Ty (i inne kluczowe osoby z Mzuri) zainwestowały większe srodki w te spółki. Mnie na pewno by to zachęciło, że wszyscy mamy wspólny interes

        1. Mariusz,
          ja (inspirator, wichrzyciel i ich główny sternik =) CFI Flipping Beta oraz CFI Cierpliwe Kamienice (czyli CFI Łódź/Śląsk w dużej skali oraz nieco nowszej odsłonie) inwestuję w obie spółki przede wszystkim… mój czas =) Dlaczego?
          – zamiast w Mzuri mógłbym działać w jakiejś korporacji, zarabiając pewnie co miesiąc kilkukrotnie więcej – ale wolę rozwijać własne pomysły i “duże rzeczy”, które przyniosą efekt za parę lat,
          – zamiast angażować mój czas w te CFI, mógłbym odcinać kupony od starych pomysłów (Portfel Mieszkań, czy CFI Deweloperskie) lub po prostu pisać książki czy szkolić ludzi – ale wolę stworzyć coś nowego – wielkiego!
          – obecnie mam parę groszy na zbyciu, które zaangażuję do końca czerwca – “niestety” jestem świeżo porozwodowy i większe środki muszą poczekać na kolejne moje pomysły CFI.

          Nie wiem natomiast jak pozostałymi Członkami Zarządu Mzuri odpowiadającymi za inne nasze usługi – nie zaglądam im do portfeli =D

        2. @Jan Dziekoński, czy jesteś w stanie oszacować ile łącznie kapitału zainwestowali dotychczas pracownicy Mzuri (poprzez MI oraz indywidualnie) w spółki CFI? Spodziewam się że łącznie uzbiera się tego ok PLN 1 mln

        3. Policzyłem nawet dokładniej – i byłem bardzo mile zaskoczony =)

          Łącznie jest tego 1,9 mln PLN – około 4% łącznego kapitału, z czego prawie połowa to bezpośrednie wpłaty nas (Zarząd) i naszych współpracowników. Nie liczyłem już rodziny i przyjaciół (jest tego trochę =)

        4. Janek, oh, super! Też jestem zaskoczony – spodziewałem się że to ponad milion, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że prawie … dwukrotnie:-)

      2. Sławek, dzięki za super wpis!

        Piszesz, że inwestujesz w CFI Portfel Mieszkań. Czemu?

        Nie lepiej jest Ci używać machiny Mzuri do zakupu pojedynczych mieszkań do Twojego własnego portfela? Z tego co rozumiem to Twój portfel ma przecież skalę porównywalną z całą spółką CFI Portfel Mieszkań…

        1. Piotrek, choć moimi mieszkaniami zajmuje się kompleksowo Mzuri, to rzadko, ale jednak czasami to ja muszę podjąć decyzję, np w sprawie generalnego remontu. Czasami ktoś z najemców do mnie pisze.

          Inwestowanie w formule Mzuri CFI jest totalnie bezobsługowe.

        2. Jest jeszcze jedna DUŻA przewaga inwestowania grupowego w formule CFI nad inwestowaniem indywidualnym w pojedyncze mieszkania.

          Inwestując PLN 200 tys możesz kupić 1 kawalerkę na wynajem i wynająć ją ze zwrotem 5-6% w skali roku. Inwestując te same PLN 200 tys w CFI Portfel Mieszkań też osiągniesz podobny zwrot (pewnie nieco wyższy)

          Ale zauważ, że Twój zwrot z CFI będzie O WIELE STABILNIEJSZY. Dlaczego? Bo inwestując w zakup jednej kawalerki osiągniesz zwrot jeśli będzie wynajęta i najemca zapłaci. Jeśli nie to Twój zwrot jest… ujemny!!! Ponosisz koszty opłat do administracji, abonentu za energię, itp

          Inwestując w CFI Portfel Mieszkań, od razu, na dzień dobry stajesz się współwłaścicielem 100 mieszkań, które ta spółka już posiada, a wniesiony przez nowych udziałowców kapitał posłuży zakupowi kolejnych mieszkań na wynajem.
          Jakie jest prawdopodobieństwo że wszystkie 100+ mieszkań będzie stało puste i że właściciele spółki CFI Portfel Mieszkań poniosą stratę? Bliskie zeru, nawet w sytuacji totalnej zapaści gospodarczej. A im większy portfel mieszkań posiadany przez spółkę Mzuri CFI Portfel Mieszkań, tym to prawdopodobieństwo jest mniejsze???

          Ta korzyść jest mniej ewidentną dla mnie osobiście, bo już sam posiadam sporej wielkości portfel indywidualny. Ale dla osób dopiero rozpoczynających lub posiadających tylko 1 lub kilka M na wynajem, jest to GIGANTYCZNA korzyść. Pisałem i mówiłem o tym od lat, ale niewielu mnie słuchało, doszukiwali się w moich słowach czystego lub nieczystego marketingu. Mam nadzieję, że w obliczu poważnego ryzyka krachu gospodarczego ludzie wreszcie to dostrzegą.

          Dla swojego własnego (a nie tylko Mzuri) interesu i bezpieczeństwa ???

        3. Podpisuję się wszystkimi kończynami pod słowami Sławka – ja też mam kilka mieszkań i szczerze… Wolę CFI PM (mam tam 20 udziałów) – po prostu mam wszystko z “bańki” – od kupna, po ubezpieczenia, czy podatki. Ceną wygody i bezpieczeństwa jest nieco niższy zwrot, niż w przypadku ostro wyżyłowanych mieszkań z rynku wtórnego z przyspieszoną amortyzacją kosztów… Ale szczerze, zaraz muszę wystawić faktury za najem i je rozliczyć z księgowością, zamiast cieszyć się popołudniem. Wolę to drugie =D

        4. Sławek/Janek, dzięki za szczegółowe odpowiedzi! Faktycznie CFI Portfel Mieszkań wygląda mi na modelowy produkt dla poszukiwaczy pasywnego dochodu.

          Jeśli chodzi o informacje o tym ile sami macie zainwestowane w CFI Portfel Mieszkań, wydaje mi się, że powinniście umieszczać te dane na materiałach informacyjnych. To pokazuje Waszą wiarę w produkt.

          Btw, ta sytuacja wydaje mi się trochę podobna do tej, w której hedge fund manager wkłada sporą część swojego majątku w fundusz, którym zarządza.

        5. Piotrek – zainspirowałeś mnie, dodamy chyba faktycznie takie info przy każdym CFI :)

  7. A ja dopiero wchodze do rodziny Mzurii . W połowie lutego podpisałem umowe rezerwacyjną na zakup kawalerki w Bydgoszczy ( do generalnego remontu , przewidywany termin zakończenia prac koniec czerwca) oczywiście przy współudziale Mzuri Investment . Czyli teoretycznie w najgorszym momencie jaki mógł mi się trafić tuz przed pandemią. Pozytyw jest taki , ze za gotówkę . Obawy jakies są ale w lutym rozpoczęła się moja ścieżka do wolności finansowej . Wiec w planowanej perspektywie 15 lat dojścia do 4-5 mieszkań bedzie to epizod lepszy lub gorszy nie zmieniający założeń strategii. Bo dla mnie i żony plan wdrożony przy udziale Mzuri to nasz plan emerytalny.

    1. Michał, dzięki za zaufanie Mzuri oraz Mzuri Investments. Gratuluję postawienia pierwszego kroku oraz właściwej – według mnie – perspektywy. Budowanie wolności finansowej to projekt na wiele lat, nie ma co się katować mentalnie drobnymi przeszkodami po drodze.

      Powodzenia! Trzymam życzliwie kciuki!!!

      1. Dzięki Sławek..
        Gdybym trafił na twoje książki lub na fridomia.pl 12 lat wcześniej byłbym juz właścicielem owych 4-5 kawalerek. Zapłaciłem frycowe za młodzieńczą fantazję. Uświadamiam dziś całą swoją rodzine , brata juz praktycznie przekonałem jest na etapie zbierania środków. I w ciągu 2 lat raczej na pewno zainwestuje z Mzuri w ten czy inny produkt. Jesteście Wielcy. Pozdrawiam . Fridomaniak ;)

        1. Michał, duże dzięki za komplement. My jedynie stworzyliśmy infrastrukturę do inwestowania – Wielcy są Ci, którzy nie czekają na łaskę od losu lub od rządu, oszczędzają i odważnie inwestują nie oglądając się na innych, nie skupiając uwagi na przeciwnościach, nie oczekujący tego, że efekty przyjdą “overnight”

        2. Bartosz, dwie odpowiedzi. Po pierwsze, pisałem o tym kiedyś, że znam sporo ludzi, którzy choć posiadają duże portfele mieszkań na wynajem, to sami też mieszkają w wynajętych mieszkaniach. Sam też wynajmowałem mieszkania będąc w podróży zagranicą:-) Po drugie, napisałem też tutaj wcześniej, że o ile wolność finansowa jest dla każdego (i kobiety i mężczyzny, i młodych i starszych, i doskonale zarabiających i mało zarabiających, itp), to niestety (lub stety) nie jest dla wszystkich. Choćbyśmy nie wiem ile czasu poświęcili na przekonywanie ludzi, na pokazywanie im liczb, to i tak większość uzna że to nie dla nich. Z różnych powodów – niektórzy boją się wolności, wolą kierat. Inni nie mają zaufania w swoje możliwości. Inni są tak podejrzliwi, że bali by się pójść tą drogą. Jeszcze inni – w ogóle boją się iśc pod prąd, lepiej się czują w stadzie. Jeszcze inni wolą się bogacić niż budować wolność finansową. I mają do tego oczywiście pełne prawo. Tak więc jestem pewien, że nie wszyscy zaczną inwestować:-)

    2. Michał, ja też się cieszę i trzymam kciuki! Odnośnie tej inwestycji (znam, monitoruję =) – była tania, a to najważniejsze w kontekście dobrej rentowności i odporności na kryzysy. A jeżeli się opóźni oddanie, to nawet lepiej – Twoje mieszkanie trafi do najmu po (mam nadzieję!) problemach epidemiologicznych!

  8. Informacja od dużego dewelopera, budowy trwają pomimo że część Ukraińców wyjechała (budowlańcy w większości zostali bo z ich pensji żyje cała rodzina na Ukrainie, a tam pracy brak). Do dewelopera zgłaszają się wykonawcy, że są w stanie wykonać pracę po stawkach 20% niższych, żeby tylko mieć stabilna pracę i płatności.
    A to dopiero niecały miesiąc ograniczeń związanych z wirusem….

    1. Nasi wykonawcy na budowach mają punktowe problemy z pracownikami (ale szybko to łatają), czy niektórymi dostawami – to pikuś! Z tego tytułu spodziewamy się niewielkich opóźnień rzędu 1-4 tygodni.

      Problem jest na procesach administracyjnych – dokumenty w urzędach muszą przechodzić kwarantannę, specustawa zlikwidowała standardowe terminy, połowa urzędników siedzi w domach i zajmuje się dziećmi… Budowa jest easy w tych warunkach, problem to ją uruchomić lub zakończyć. Ale walczymy z tym i dajemy radę!

  9. Wszystko ładnie pięknie tylko co jeśli czeka nas kryzys większy niż w latach 1929–1933? Rozważmy czarny scenariusz. Wyobraźmy sobie sytuację że dopiero za 2 lata uda się opanować tę pandemię gdy będą szczepionki. Wszelkie wcześniejsze próby otwierania gospodarek będą kończyły się klęską gdyż będzie to powodować nawrót pandemii. I w tym czasie szpitale są ciągle zapełnione, mnóstwo ludzi umiera nawet nie z powodu koronawirusa tylko tego że nie otrzymały pomocy przy innych schorzeniach, połowa firm upada, pozostałe też nie działają normalne bo są paraliżowane zachorowaniami pracowników. Bezrobocie osiąga kilkadziesiąt procent, system finansowy chyli się ku upadkowi, inflacja szaleje – banki ciągle drukują więcej i więcej pieniędzy. W jakiej wtedy sytuacji byliby mieszkanicznicy? Na pewno wielu lokatorów przestałoby płacić. Być może nie dałoby się ich eksmitować gdyż rząd wprowadziłby w tym czasie zakaz eksmisji (co chyba już nawet jest wprowadzone w tarczy antykryzysowej). Liczba wynajmujących znacznie by się zmniejszyła gdyż na pewno część młodych ludzi bez pracy wróciłaby do domów rodzinnych. Mielibyśmy wiele pustostanów. Co wtedy? Opłaty eksploatacyjne co miesiąc trzeba płacić – czy to za pustostany czy za mieszkania w których ludzie zalegają z czynszami. Przy kilkunastu/kilkudziesięciu mieszkania są to już potężne kwoty co miesiąc. Rozwiązaniem pewnie mogłaby być sprzedaż części mieszkań i korzystanie z tego kapitału.

    Mam nadzieję że aż do takiego scenariusza nie dojdzie, ale czy ktokolwiek wyobrażał sobie kilka miesięcy temu że świat po prostu może się zatrzymać? Dlatego ja wolę rozważać różne scenariusze zarówno te optymistyczne jak i mega pesymistyczne.

    Te pesymistyczne już się realizują tylko zobaczymy w jakiej to będzie skali:
    – zakaz eksmisji
    – bankructwa firm
    – wzrost bezrobocia

    1. Marek, dzięki za czarny scenariusz. Potrafię sobie wyobrazić jeszcze czarniejszy – dorzucę jeszcze wojnę domową i wyjściem Polski z UE. Wykorzysta to nasz Sąsiad do wkroczenia do RP.

      W moim wpisie NIE STARAŁEM SIĘ pokazać, że jestem zabezpieczony na każdy scenariusz. Chciałem tylko pokazać, że czuję się dość dobrze zabezpieczony na obecną sytuację i na NAJBADZIEJ PRAWDOPODOBNE scenariusze rozwoju sytuacji.

      Możemy się przescigiwac w kreśleniu najczarniejszych scenariuszy, tylko powstaje pytanie czy znasz lepszy sposób na zapewnienie sobie bezpieczeństwa i beztroski?

      1. Zgadza sie, czarny scenariusz nie musi sie ziscić. Ale nawet dosc realny scenariusz ktory sie zapowiada moze sprawic ze jednak beda problemy z wynajmem i osoby ktore osiagnely wolnosc finansową wcale tak bezpiecznie nie beda mogly sie czuc gdy np. tylko polowa wynajmowalnych mieszkań bedzie sprawiac problemy. Jesli nie maja duzej poduszki bezpieczenstwa to moze sie okazać ze jednak nie wystarczy im na życie. W lepszej sytuacji moga byc np. osoby ktore maja jakies dodatkowe zrodla dochodow czy to nawet z etatu czy biznesu. Taka osoba ktora straci wolnosc finansowa i nie ma środków do zycia ma 2 wyjscia:
        – albo pojsc gdzies do pracy
        – albo sprzedac jakies mieszkanie i zyc przez jakis czas z tego kapitału.

        1. Marek, rozwiązań jest więcej? Nie napisales nic np o opcji redukcji swoich wydatków ???

          Może to być łatwiejsze niż znalezienie pracy w sytuacji depresji gospodarczej, inflacji, wojny i innych nieszczęść, które miałyby się skumulować. Poza tym dziś możesz zostać zatrudniony, a po tygodniu firma może pasc☹️

        2. O ile jest z czego ciąć te wydatki :) Albo inaczej – czy to cięcie wydatków wystarczy.

    2. Marek, dla ścisłości – z tego co kojarzę, w tarczy nie ma zakazu eksmisji. Jest obowiązek przedłużenia umowy najmu O ILE najemca nie zalega z płaceniem czynszu o dłużej niż miesiąc. To zdecydowanie nie to samo ?

      1. Ja szczerze mówiąc widząc ten element tarczy ucieszyłem się. Bo jeśli ktoś zakłada, że w czasach niepewności płacących najemców ktoś może chcieć się pozbyć to ja chętnie takich zaproszę :)

        1. Marek, w tych wszystkich nocnych głosowaniach łatwo się pogubić. Również samym Szanownym Posłankom i Posłom RP.

    3. Marek, scenariusz nakreślony przez Ciebie wcale nie jest najgorszym z możliwym. Problemy gospodarcze kiedyś się skończą a wtedy ktoś kto posiadał fajną nieruchomość na wynajem wciąż będzie ją posiadał. Załóżmy, że zawierucha trwa trzy lata i mieszkanie generuje w tym czasie zero przychodów. Sprawdziłem na szybko statystyki z mojego portfela – opłaty eksploatacyjne + podatki są w relacji do czynszu płaconego przez najemców jak 1 do 6. Czyli po trzech latach przez kolejne pół roku mieszkanie pracuje na odrobienie strat. A potem znowu zarabia. W czasie kryzysu 1929-1933 w Nowym Jorku było sporo problemów z płatnościami czynszu ale czy to znaczy że tamtejsze mieszkania długofalowo były złymi inwestycjami?

      Zadam dodatkowo przewrotne pytanie – jaką masz alternatywę? Zakładając turbulencje o których piszesz gdzie Twoim zdaniem można przechować środki? Sam napisałeś o systemie finansowym chylącym się ku upadkowi.

      Moim zdaniem scenariusz który nakreślił Sławek jest groźniejszy – mieszkania można fizycznie zniszczyć, znacjonalizować itp. Ale i tutaj długofalowo coś ma szanse przetrwać – wszak ludzie nierzadko odzyskiwali nieruchomości znacjonalizowane po ostatniej wojnie.

      1. Sam inwestuje w mieszkania na wynajem i nie widzę za bardzo innej alternatywy :) Tzn. są ale również mają swoje wady i zalety.

        Ale nie jestem pewien czy w najbliższym czasie to będzie wyglądało tak różowo jak napisał Sławek. To jest biznes działający trochę na innych zasadach niż inne biznesy ale jednak biznes. Tutaj też możemy mieć problemy z brakiem klientów czy ich niewypłacalnością. I tak jak w biznesie ci co mają kredyty i małą poduszkę finansową mogą mieć największe problemy. Ci co nie mają kredytów ale mają małą poduszkę też mogą mieć problemy ale w mniejszej skali. W najlepszej sytuacji są ci którzy nie mają kredytów i mają dużą poduszkę bezpieczeństwa lub których dochody z wynajmu znacznie przekraczają koszty życia.

        1. Marek, jeszcze raz pragnę doprecyzować. Nie pisałem o tym, że sytuacja będzie różowa dla wszystkich. Przedstawiłem jedynie swoją osobistą, indywidualną sytuację na dziś i na scenariusz prawdopodobnego pogorszenia się sytuacji makroekonomicznej. To jednak duża różnica. I z całym szacunkiem dla Ciebie, Ty nie możesz wiedzieć lepiej ode mnie czy moja sytuacja jest różowa czy nie.

          Tak naprawdę jest… pomaranczowa???

        2. Ok tylko że tytuł tego wpisu to “Koronawirus a wolność finansowa”
          a nie “Koronawirus a moja wolność finansowa”

          Później piszesz
          “Jeśli zechcesz się z nami podzielić swoimi obawami lub oceanem swojego spokoju, to super”

          Więc wypisałem moje obawy, a pisząc:
          “Ale nie jestem pewien czy w najbliższym czasie to będzie wyglądało tak różowo jak napisał Sławek”
          nie miałem akurat na myśli Twojej sytuacji tylko tego jak może wyglądać sytuacja osób wynajmujących mieszkania.

        3. Marek, ok, rozumiem. Dzięki za podzielenie się swoimi obawami. Juz teraz rozumiem.

  10. Hej, Slawek. Nice article :-)

    Curently my way to financial independence goes through developing membership online platform with recurring online payments that is also pretty stabile model.

    With around 200 members currently the risk is way lower as opposed to businesses which rely on few large clients. So far I’ve received -10% hit with current crisis. Let’s what happens next.

    Take care and see you in Sao Tome ;-)

    1. Orest, great to hear from you. Good luck with your platform. I am keeping my fingers crossed???. How is the corona virus situation in Ukraine? Is Lviv in a lockdown? In Poland we have been brainwashed into a state of collective panic – I suspect some of the actions are motivated by the upcoming elections.

      As for Sao Tome?? let’s hope things settle back to normality soon. As of a few days ago Sao Tome?? was one of only 5 corona virus-free countries in Africa. Hope it stays that way and hope to meet you there in early September.

  11. Dzięki Jan.
    Tak naprawdę to jesteś ojcem chrzestnym tej inwestycji. Mzuri było na tapecie przez ostatnie 5 lat . Czytałem wszystko w sieci przeczytałem prawie wasze wszystkie książki. Ale jednak była obawa mimo ze wasza filozofia odpowiadała mi w 100 % że jednak to wszystko wirtualnie (ach ten internet) . Az w lutym zeszłego roku byliście na targach we Wroclawiu i po bardzo długiej i wyczerpującej rozmowie wiedzialem że THIS IS IT. Nie udalo sie zainwestować w Sosnowcu na Mariackiej byli szybsi ode mnie , za to udało sie w Bydgoszczy .

    1. Michał – cieszę się =D Nie dam głowy czy to my rozmawialiśmy na tych targach (Targi Mieszkań i Domów, w hali Orbita – bliskiej mi, bo projektowanej przez mojego dziadka, ś.p. Marka Dziekońskiego =) czy ktoś z mojego zespołu, ale super, że się udało! Daj znać, napisz maila, będziemy dumać co dalej!

      1. Miałem przyjemność osobiście rozmawiać z Tobą (ten od fabryki Mercedesa ) najpierw na waszym stoisku odpowiadales na moje liczne pytania a potem miałeś prezentację na panelu dyskusyjnym . Plan na przyszłość podpisać akt notarialny i dokończyć transakcje w Bydoszczy zaoszczędzić trochę grosza a następnie kupić drugą trzecią…………..

  12. Sławku, u mnie wszystko ok – najemcy na razie płacą, ostatnio dokupiłem jedno duże mieszkanie na wynajem i chyba już osiągnąłem wolność finansową (wszystkie mieszkania bez kredytu oraz nie za duże wydatki pomimo sporej rodziny 2+3). Dodatkowo pracuję sobie ile chcę (na szczęście już nie w korporacji), gdzie chcę, z kim chcę i robię to co lubię. Jeśli ceny mieszkań spadną, chętnie dokupię jeszcze kolejne :)

    1. Prezesik, miło, że nadal, po tylu latach, nadal jesteś z nami. Gratuluję osiągnięć i trzymam kciuki za kolejne udane kroki do pełnej wolności finansowej. Powodzenia!!!

  13. Sławek, powiedz mi – dlaczego mając tak duże nadwyżki przychodów nad kosztami wciąż inwestujesz w mieszkania? Dlaczego tak się bronisz przed dywersyfikacją? Masz czas, skill i inne zasoby by lokować te nadwyżki w innych miejscach.

    1. TX, nie czuję potrzeby. Po co? Zwłaszcza teraz.

      Więcej o mojej niechęci do dywersyfikacji napisałem w mojej książce “Mieszkania na wynajem. Moja droga do wolności finansowej”. Zajęło to aż dwa rozdziały i dobrych kilkanaście stron książki. Nic się w moim myśleniu nt dywersyfikacji od tego czasu nie zmieniło. A za to zmieniło się coś w moim życiu, w moim podróżowaniu. A w zasadzie nie tyle “się zmieniło” co sam to przewartościowałem. Dziś swój wolny czas poświęcam rozwijaniu działalności Fundacji Fridomia – jest to dla mnie nieporównywalnie ciekawsze i pożyteczniejsze dla innych zajęcie niż gdybym ten czas – z mojej perspektywy bezużytecznie – stracił na poznawanie nowych instrumentów inwestycyjnych oraz ryzyk z nimi związanych.

  14. Sławek – właśnie, cześć z nas została w dniu dzisiejszym obrażona przez Ministra Zdrowia :

    Szumowski zaznaczył, że w Polsce udało się osiągnąć około 25 proc. redukcji: “gdybyśmy nic nie zrobili, to dzisiaj byśmy mieli 8,5 tys. zdiagnozowanych pacjentów zamiast obecnych 3,5 tys. Im dalej będziemy przesuwać się w czasie, tym ta różnica będzie większa, czyli w szczycie, zamiast 50 tys. możemy mówić o 10 tys. zakażonych. Musimy mieć jednak tę redukcję większą” – wskazał. Zapytany, czy się boi, odparł, że “jak ktoś nie czuje strachu, to jest głupi”.

    Zapisuje ten dzień w kalendarzu…

    1. Naprawdę uważasz, że ta wypowiedź Cię obraża? Dziennikarz pyta gościa o jego odczucia. I to zrozumiałe, że tylko głupiec nie czułyby strachu na jego miejscu. Działania które podejmuje w sytuacji nadzwyczajnej mają realny wpływ na życie i zdrowie wielu ludzi. Gośc mówi to słowami, które można wyjąć z kontekstu, co też dzieje się w nagłówku na onecie. A potem ludzie uważają że to ich obraża. Serio piszesz?

      1. TX – Serio, gdyż tak jak i parę innych osób tutaj ‘nie boje się koronawirusa’ :-)
        Mam również świadomość że umrzeć można w każdej chwili – na zawał, wypadek itp. Sądzę natomiast że skoro niewiele można na takie sytuacje poradzić, należy je w jakiś sposób zaakceptować i robić to co zaplanowane.

        Natomiast staram się zarządzać ryzykiem w czasie tej choroby, stosować się inteligentnie do tego co wiadomo nt. zarażeń wirusami itd, nadmienię iż nie jestem również w grupie ryzyka.

        Nie czuje się bynajmniej głupszy przez to. Robię swoje, nie płacze, nie zaszyłem się w domu cichaczem, nie zabunkrowałem jak urzędy.
        Zapewne więc niedługo (jeżeli nie umrę..) zobaczę jak gospodarka i kraje będą wyglądały ‘po’.
        I tak jak parę innych osób obawiam się iż remedium będzie gorsze od choroby…

        I jak zawsze życzę również innym trochę dystansu, to nie zakup nieruchomości że trzeba walczyć :) To ‘tylko’ zaraza ;)

        1. Bartosz, ale wypowiedź oznaczała że tylko głupi nie bałby się na jego miejscu. A nie że każdy kto nie boi się koronawirusa w swojej sytuacji życiowej jest głupi. Kontekst w którym padła zmienia jej znaczenia, ale nagłówek onetu prezentuje ją w oderwaniu od tego kontekstu. Mam wrażenie, że czasem następują takie właśnie spinki poprzez sposób w jaki media prezentują rzeczywistość.

          Swoją drogą – ostatnio był jakieś badanie zaufania Polaków do różnych ludzi i instytucji. Bodajże CBOS za tym stał. I okazało się, że 2/3 badanych nie ufa mediom :)

    2. A jak nazwać kogoś kto nie odczuwa w ogóle strachu? Niekoniecznie mam tu na mysli strach przed zarazeniem koronawirusa ale np. strach ze zarazą sie kogos rodzice. Albo strach ministra przed tym zeby nie wydarzylo sie u nas to co we Wloszech.

      1. Marek, TX – Jasne, że Onet wyrwał z kontekstu, ale w nawiązaniu do naszych obecnych rozmów z tym wątku i poprzednim musiałem wam napisać i podkreślając dramatyzm zaznaczyć w kalendarzu :)
        Naturalnie, moje ‘informowanie’ to sarkazm w temacie władza vs. wolności obywatelskie

  15. Podobnie jak u Sławka moje mieszkania na razie zarabiają na siebie. Większych problemów na dzień dzisiejszy nie ma. Nikt nie wypowiedział, nikt nie wystąpił z prośbą o obniżenie czynszu – jak dotąd. Prawdopodobnie dobrze to świadczy o pracownikach Mzuri którzy przeprowadzili skuteczną selekcję przed oddaniem kluczy najemcom. Większość (około 80%) ma właśnie Mzuri w zarządzaniu.
    Ostatnio nawet dwa mieszkania wynajęły się w ciągu dwóch tygodni, a było to już w okresie wprowadzonej kwarantanny. Więc nie jest najgorzej.
    Fajnie, że wprowadziliście możliwość oglądania mieszkania zdalnie, szkoda tylko że trzeba było do tego pandemii. Mogło Mzuri przygotować filmiki już dawno temu, szczególnie że od dłuższego czasu takie video stało się standardem na rynku najmu.

    Co do predykcji na przyszłość to osobiście spodziewam się większych lub mniejszych kłopotów z płatnościami i dłuższych pustostanów. Wszystko zależy jak bardzo nas ten kryzys dotknie. Z drugiej strony mam nadzieję na brak wzrostu kosztu remontów i prawdopodobnie mniejszą konkurencję wśród wynajmujących. Boję się też tej chwili, w której rząd aby ratować gospodarkę, będzie musiał wprowadzać nowe podatki. Pewnie prędzej czy później doczekamy się opodatkowania drugiej i każdej kolejnej nieruchomości. Tyle, że ja z góry zakładałem, że część moich mieszkań będzie pracować wyłącznie na fiskusa. Więc podchodzę do tego bez większych emocji.
    Tzw. wolność finansową tak często propagowaną przez Sławka osiągnąłem już jakiś czas temu, głównie dzięki jego książkom i jednej prelekcji które wspaniałomyślnie Asbiro wrzuciło za free na YouTube. Żałuje tylko, że tak długo to trwało nim podjąłem decyzję zakupu pierwszej kawalerki.
    Straciliśmy z żoną dwa lata i pewnie sporo okazji na kupno tanich nieruchomości. Zamiast działać marnowaliśmy tylko czas na słuchanie Twoich oponentów.
    W każdym razie dziękuje, że los postawił mi Ciebie na swojej drodze.

    1. Klakier, dzięki za ciepłe słowa. Dzięki też za zaufanie wobec Mzuri oraz za komplementy pod adresem osób z Mzuri. Wszyscy zabiegani, częściej znajdują czas by do mnie napisać gdy coś (zwykle drobnostka, ale w złych emocjach często rośnie do gigantycznych rozmiarów, a czasami zdarzają się – niestety – również poważniejsze wpadki) nie działa, niż żeby pochwalić za coś co się udało. A udaje się wynajmować setki mieszkań każdego miesiąca, odzyskać pieniądze od setek niepłacących na czas najemców, odpowiedzieć na setki zgłoszeń najemców, rozwiązać setki mniejszych i większych awarii, dokonać tysięcy przelewów, itp, itd.

      Całe szczęście, że nie ja muszę się tym wszystkim zajmować, bo niestety jestem na co dzień strasznym bałaganiarzem. Gdybym to ja zarządzał Mzuri, to nie mielibyśmy tak wielu zadowolonych Klientów:-) Z tego co wiem, udało się wynająć całkiem niemało mieszkań w ostatnim okresie (już tym koronawirusowym). Artur Bartnicki, prezes Mzuri, podawał mi ostatnio liczby i były całkiem obiecujące – nie chcę teraz cytować z pamięci by czegoś nie przekręcić.

      Cieszę się też, że pojawiłem się – jak drogowskaz – na Twojej drodze do wolności finansowej z moimi książkami i prelekcjami. Nie żałuj dwóch lat przed podjęciem decyzji i dokonania pierwszych zakupów. Ważne by skupiać się na przyszłości. No i gratuluję Ci wolności finansowej. Welcome to The Club:-) I niech nas będzie coraz więcej:-)

  16. Witaj Slawku,

    ciekawy post, szczegolnie z Twojej strony gdyz to drugi powazny kryzys gospodarczy, w ktory wchodzisz wolny finansowo. W Szanghaju sytuacja juz wrocila do normy i biznes powoli nabiera rozmachu.

    Ja moja wolnosc finansowa osiagnalem rok temu czyli w wieku 36 lat (oryginalny plan byl do 40stki). Jak wiesz jestes osoba, ktora ten cel zainspirowala. Pamietam jak ogladalem Twoje pierwsze wywiady w 2009 roku… Moim drugim zrodlem inspiracji sa https://wallstreetplayboys.com/. To dzieki nim wyszedlem z gieldy juz dawno temu i nie stracilem podczas ostatniego spadku.

    Objalem troche inna strategie niz Ty i postawilem na dywersyfikacje portfela pomiedzy rozne klasy ryzyka w inwestowaniu w nieruchomosci: Polska i Europa Pld – ryzyko SREDNIE, Niemcy, USA – ryzyko NISKIE, Azja – ryzyko WYSOKIE.

    Na najblizsze miesiace planuje mala lyzeczka kupowac akcje oraz nieruchomosci od wlascicieli z problemami z plynnoscia. Teksas i Newada za 3-6 m-cy beda dobrym miejscem do kupna.

    Mam do Ciebie 2 pytania:
    1) W momencie przechodzenia na emeryture przychod pasywny w jakim % zastepowal Twoje wynagrodzenie w Deloitte?
    2) O ile w % wzrosl Twoj przychod pasywny od tego czasu do dzisiaj?

    Mam 2 pytania do Pana Jana:

    1) Podobnie jak Pan przekonalem sie, ze rozwod jest grozniejszy dla wolnosci finansowej i bardziej prawdopodobny niz Covid19. Podejrzewam, ze zrobil Pan analize post mortum i czy uwaza Pan, ze w PL rozdzielnosc majatkowa jest bezpiecznym zabezpieczeniem? Pytam bo w USA czy np. w Niemczech nie jest.
    2) Czy planuja Panstwo ekspansje za granice (pomoc Polakom w zakupie nieruchomosci za granica)?

    Pozdrawiam z SH,
    Adam

    1. Adam, gratuluję osiągnięcia wolności finansowej!!! Bardzo się cieszę, że mogłem Cię trochę zainspirować. To bardzo miło wiedzieć, że drogowskaz (bo w taki właśnie sposób postrzegam swoją rolę:-) czasami się komuś przydaje. Apropos USA, mam nadzieję, że kiedyś nie wpadną na to, że wszyscy płacący w USA podatki dochodowe (tak jak jest to w stosunku do tamtejszych rezydentów podatkowych) muszą się na miejscu rozliczać ze wszystkich dochodów uzyskiwanych na całym świecie:-)

      Odpowiadając na Twoje pytania, pewnie część osób w to nie uwierzy, ale ja naprawdę nie pamiętam jakie osiągałem wynagrodzenie w Deloitte. To było już 11 lat temu, a dodatkowo zdarzało się, że ja nawet wówczas, na bieżąco nie wiedziałem ile zarabiam. Jakoś nigdy nie miałem atencji do wysokości swoich zarobków, nawet wtedy gdy na początku drogi zawodowej zarabiałem naprawdę niewiele. Pamiętam swoją pierwszą pensję w ONZ i potem swoją pierwszą pensję w Andersenie. Po częstych i dużych podwyżkach i po osiągnięciu pewnego poziomu – nie jakiegoś gigantycznego, ma się rozumieć – przestałem się tym szczególnie interesować. Dla pełni mojego komfortu wystarczała mi świadomość, że zarabiam więcej niż potrzebuję na pokrycie wszystkich potrzeb i zachcianek.

      Więc niestety nie odpowiem na pytanie 1) – musiałbym poszukać gdzieś bardzo starych PIT-ów
      2) myślę, że około 40-50% – wynikające częściowo z przyrostu liczby mieszkań, a częściowo ze wzrostu rynkowych cen najmu

  17. Witaj Sławku,
    Mam takie pytanie: jak sobie radzisz przy swojej ilości mieszkań z wystawianiem faktur najemcom oraz refakturowaniem im opłat za media?

    Sam posiadam coraz więcej mieszkań (kupionych dzięki Mzuri :)), ale jakoś nie wyobrażam sobie, aby samemu być w stanie to ogarnąć mając np. 50 lub więcej mieszkań.

    1. Mateusz, dzięki za zaufanie wobec Mzuri. Nie do końca rozumiem Twojego pytania – ja też jestem jednym z tysięcy klientów Mzuri i to Mzuri wystawia faktury oraz rozlicza płatności za media w moim imieniu. Ja nawet nie wiem kto mieszka w moich mieszkaniach, nie mam ich nazwisk ani adresów mailowych ani numerów telefonów:-) Mógłbym mieć gdybym o to Mzuri poprosił, ale po co mi to?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.