Dzień Wolności Finansowej – dołącz do akcji #NieCzekamNaZUS

Dzień Wolności Finansowej

Jak wiecie, już od kilku lat próbuję ogłosić 29 maja Dniem Wolności Finansowej. Chodzi o to, by wzorem innych “świąt nietypowych”, stworzyć – raz w roku – pretekst do szerszych rozmów nt. tego czym jest wolność finansowa, czym różni  się od bogacenia się i jak można ją budować. W tym roku postanowiliśmy stworzyć logo 29 Maja oraz hashtag “NieCzekamNaZUS, który – mamy nadzieję – ułatwi dotarcie do większej liczby osób z tą inicjatywą. Liczymy również na Twoje wsparcie:-)

Wydrukuj proszę załączony plakat, zrób sobie z nim zdjęcie na tle jakiejś atrakcji turystycznej miasta, w którym mieszkasz, wrzuć fotki na swoje social media i otaguj mnie lub Natalię Muturi oraz dopisz hasztagi #NieCzekamNaZUS, #DzieńWolnościFinansowej. Otrzymaliśmy już zdjęcia m.in z Warszawy i z Łodzi, ale też z Czech, Kataru, Urugwaju, a nawet z Wysp Owczych (dzięki!!!) i mamy nadzieję, że nie zabraknie zdjęć ze Szczecina, Tychów, Piły, Golubia-Dobrzynia oraz z Twojego miasta czy wioski, w której akurat spędzasz ten weekend:-)

Jak co roku, 29 maja, czyli w dniu gdy sam – 12 lat temu – przeszedłem na wcześniejszą emeryturę, dzielę się z Wami podsumowaniem ostatnich 12 miesięcy mojego życia. Również tym razem sporo się działo… :-)

Co za rok !!!

Pandemia, obostrzenia, zamknięcie granic. Już w marcu 2020 postanowiłem, że nie będę podróżować dopóki sytuacja się nie unormuje, co przewidywałem, że potrwa co najmniej 1,5 roku. I rzeczywiście nie podróżowałem wcale. W maju 2020 zająłem się rozwojem i wdrożeniem nowej usługi w Mzuri – rent pooling, ale nim się dobrze rozkręciłem, to w połowie czerwca odszedł drugi z ówczesnych 5 członków zarządu Mzuri i postanowiłem samemu wejść do zarządu wraz z moją Córką Natalią.

Zacząłem jeździć po Polsce i dostrzegałem wiele pozytywnych, ale też kilka negatywnych zmian w Mzuri. Postanowiliśmy, że musimy w niektórych aspektach “wrócić do korzeni”, ale wkrótce potem zdecydowaliśmy, że lepiej zamiast dokonywać pewnych zmian kosmetycznych, lepiej od razu zrobić “generalny remont” firmy. Części osób musieliśmy podziękować, część sama odeszła, bo nie podobały im się nowe porządki, obawiali się wprowadzanych zmian. To wszystko działo się w atmosferze pandemii – spowolnienie rynku najmu, kwarantanny, zachorowania u nas (na szczęście tylko jeden bardzo poważny przypadek, ale już jest OK), ale też u naszych dostawców, np ekip remontowych lub firm IT, praca zdalna lub hybrydowa.

Od blisko roku pracuję niemal 24/7 – we wszystkie dni tygodnia, łącznie ze wszystkimi świętami, po 10-12, czasami nawet po 14-16 godzin dziennie. Od lipca 2020 wziąłem sobie tylko 8 dni wolnego – 25 grudnia oraz 7 dni lutego, które wolałem spędzić w ciepełku:-)

Podróże

Po raz pierwszy od 1983 roku, zdarzyło mi się nie wyjeżdżać za granicę przez blisko 11 miesięcy. Od połowy marca 2020 byłem tylko przez tydzień w Kenii. A poza tym, moje podróżowanie ograniczyło się do wyjazdów 2-3 razy w tygodniu do … Łodzi :-)

Po raz pierwszy od wielu lat, nie wyrabiałem sobie w tym roku ani jednego nowego … paszportu:-) Przysłałem sam sobie tylko dwie nowe pocztówki. Z Kenii szły – objęte kwarantanną – ponad 3 miesiące – zwykle ta podróż zajmuje im tylko 2-4 dni:-)

Zawody emeryta

Sądziłem, że dzięki pandemii i temu, że postanowiłem spędzić ostatnią zimę w Polsce, będę miał wreszcie okazję skończyć kurs tramwajarza. Niestety, okazało się, że kursy zostały odwołane z powodu mniejszego ruchu w środkach publicznego transportu właśnie z powodu pandemii. Jak pech, to pech.

Byłem za to w lipcu 2020 członkiem obwodowej komisji wyborczej podczas I oraz II tury wyborów prezydenckich. A w tym roku, od kilku tygodni, pracuję (tylko w niedzielne poranki) na Stadionie Legii jako wolontariusz punktu powszechnych szczepień. Oba zajęcia – choć nie były na mojej oryginalnej liście “zawodów emeryta” – są bardzo ciekawymi doświadczeniami.

Języki obce, sanatoria

W tym roku niestety – zero postępów w tych ważnych dla mnie obszarach życia post-korporacyjnego.

Książki

Pomimo napiętego grafiku pracy, zdołałem – wraz z Jakubem B Bączkiem – dokończyć książkę “Psychologia wolności finansowej. 12 umiejętności, które pomogą Ci ją osiągnąć”. Zabrakło mi za to czasu na jej promocję:-) Dziś jest jej oficjalne premiera:-)  Zapraszam do jej zakupu i do wrzucenia zdjęcia okładki tej książki na Wasze social media – cały dochód z tej książki postanowiliśmy z Jakubem przeznaczyć na dwie fundacje – Fundację Jakuba B. Bączka oraz Fundację Fridomia.

Postanowiliśmy z Natalią, że od teraz cały dochód ze sprzedaży wszystkich moich książek oraz wszystkich naszych wzorów dokumentów (np. wzór umowy najmu) będziemy przekazywać Fundacji Fridomia. Również ze sprzedaży II-ego, uaktualnionego wydania książki “Mieszkania na wynajem. Moja droga do wolności finansowej”. I-sze wydanie miało miejsce w 2013 roku, a od tego czasu wiele się w moim życiu zmieniło. W II-gim wydaniu opisałem też zmiany rynkowe, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich 8 lat.

Fundacja Fridomia

Nie przybyło nam niestety żadne nowe mieszkanie. Głównie dlatego, że FF musiała zapłacić jakiś horrendalnie wysoki podatek od 3 mieszkań, które dostała jako darowizna od jej założyciela.  No cóż. Natomiast udało nam się przekazać I-sze mieszkanie treningowe. Beneficjentem są trzej młodzi panowie, podopieczni Fundacji Happy Kids. Więcej o tym we wcześniejszym dzisiejszym wpisie.

Największe moje odkrycia ostatnich 12 miesięcy

Miniony rok był dla mnie (i pewnie dla nas wszystkich) zupełnie inny niż poprzednie 12, a w szczególności – poprzednie 6 lat. Dzięki temu, dokonałem wielu nowych odkryć:

  • że w ogóle nie brakuje mi podróżowania
  • że nie brakowało mi kin, restauracji, barów
  • że zimą jednak da się jeździć na skuterze (nie jeździłem tylko wtedy gdy na ulicach zalegał śnieg)
  • że super można się dogadywać w pracy z własnym synem i córką – wszyscy zgodnie stwierdzamy, że nigdy nie mieliśmy lepszych relacji niż dzisiaj

Jednak najważniejszym odkryciem jest dla mnie moja Córka, Natalia. Spędzamy ze sobą po 40-50 godzin tygodniowo, pracujemy razem ramię w ramię, wspólnie podejmujemy dziesiątki decyzji biznesowych każdego dnia. Dzięki temu, widzę codziennie jak się rozwija biznesowo i menadżersko. Pracując wcześniej jako szef działu konsultingu Andersena, a później Deloitte, miałem setki okazji by  obserwować rozwój zawodowy młodych ludzi. Dołączali do nas najzdolniejsi, najbardziej ambitni studenci, którzy początkowo niewiele wiedzieli i potem bardzo szybko się uczyli. Dzięki specyfice pracy w konsultingu, zdobywali 2-3 lata doświadczenia zawodowego w rok.

Obserwując Natalię, widziałem okresy, gdy zdobywała 2-3 lata doświadczenia menadżerskiego w  miesiąc lub nawet w … tydzień. To dzięki temu, że ma u swojego boku całkiem niezłego – jak mi się wydaje – mentora biznesowego, i to przez 40-50 godzin tygodniowo:-) Również dzięki specyficznemu momentowi na drodze rozwoju Mzuri – remont firmy, której nie można chwilowo zamknąć to duże wyzwanie. Ale przede wszystkim dlatego, że jest otwarta, odważna, ambitna. W niektórych aspektach (np pilnowanie szczegółów, wyczucie nastrojów współpracowników, domykanie inicjatyw, i w wielu innych) Natalia już jest o wiele lepsza ode mnie.

Z pewnością ucieszyłby się mój nieżyjący od blisko 20 lat tata, który często powtarzał, że kolejne pokolenie powinno być lepsze od swoich rodziców, bo to jest jedynym gwarantem rozwoju ludzkości.

Cieszę się też z tego, że Natalia postanowiła rozwijać moją misję w kierunku kobiet. Niedawno zaczęła swój podcast “Niezależne Finansowo”, a wiem, że to dopiero początek jej działalności. Bardzo mocno jej kibicuję:-)

Kolejne 12 miesięcy zapowiada się jeszcze ciekawiej niż ostatnie. Jestem farciarzem:-)

A Ty jakiego odkrycia dokonałaś w ciągu ostatnich miesięcy? Napisz proszę. Zapraszam Cię też do przyłączenia się do akcji #NieCzekamNaZUS oraz #DzieńWolnościFinansowej

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

14 Responses

  1. Przechorowałem dosyć poważnie cov19 i wziąłem się za rzeczy do których wcześniej nie miałem głowy, przewartościowanie czego tak naprawdę chciałbym spróbować. Okazało się że to pogłębianie wiedzy szachowej i kurs prawo jazdy na motor. A także niezamierzone szukanie nowej pracy. Odkrywam też na nowo czytanie, siłownię i rower.

    1. Marcin, od Twojego komentarza minęło już sporo czasu. Czy nadal wypełniasz swój czas szachami, motorem, czytaniem i siłownią. Czego aktualnie próbujesz nowego? Ja na przykład, próbuję wskrzesić zamarzniętego, wysuszonego do cna bloga :-)

      Zobaczymy z jakim powodzeniem i czy blog – tak jak krokodyl – potrafi przetrwać kilka lat absolutnej suszy…

  2. Jestem pod wrażeniem ROE uzyskanego przez CFI11 jakbym wiedział że stracę realnie 5% kapitału to bym darował sobie jeżdżenie do notariusza i tracenie na to “inwestycje” czasu. Lepszy wynik byśmy uzyskali kupując parę losowych mieszkań, za dowolną cenę, to wynik byłby niewspółmiernie wyższy. Tak chciałem przetestować MZURI. Ile z rzeczywistością mają wspólnego zapowiedzi. I jednak zarządzanie mieszkaniami zostawię sobie… Pozdrawiam

    1. Irek, na Twój komentarz mógłbym odpowiedzieć tak samo jak odpowiedziałem na poprzedni, od Pawła.
      Dla ścisłości dodam, że jestem pewien, że udziałowcy CFI 11 dostali zwrot na poziomie większym (w tej chwili nie mam jak sprawdzić dokładnie jaki) niż 100% zainwestowanego kapitału. Rozumiem, że Ty piszesz o “realnej” stracie, którą wyliczyłeś na 5%. Dla mnie realna strata jest wtedy gdy włożyłeś 100, a odzyskałeś mniej, np 95. Czasami, w realnym świecie, zdarza się, że inwestorzy odzyskują mniej niż 50/100. Każdy ma oczywiście prawo inaczej definiować “realność”. Nie chcę się wcale o to spierać.

      Czy jestem dumny z wyniku uzyskanego przez CFI 11? Nie jestem. Czy są jakieś CFI, z których jestem dumny? Tak.

  3. Szkoda, ze pokasowaliscie te wszystkie archiwalne wpisy i komentarze. Pozdrawiam Fridomiakow ktorzy tu jeszcze zagladaja i pamietaja stare czasy. Pozdro tez dla Slawka :)

    1. BiL, wiele archiwalnych wpisów oraz komentarzy zostało utraconych gdy kilka lat temu (wrzesień 2019?) namówiono mnie na “odświeżenie” wyglądu bloga fridomia i przekierowanie go również na podróże i dobroczynność – miałem wtedy pomysł, by odwiedzając 195 krajów w 365 dni, zbierać pieniądze na zakup kolejnych mieszkań dla Fundacji Fridomia.

      Aby przetestować ten pomysł w praktyce, w pazdzierniku 2019 wyruszyłęm w podróż z CapeTown (RPA) do Sydney drogą lądową. Chodziło o to by podczas tej kilkumiesięcznej “próby generalnej” przetestować dwie rzeczy:
      a) czy tempo 17 krajów w miesiąc nie będzie zbyt szybkie i męczące
      b) robienie zdjęć i filmików i wrzucanie ich na social media (przed wrześniem 2019 nie miałem nawet kont ani na FB, ani na Insta, ani na Linked In:-)

      Pierwszy cel sprawdził się bez problemu – hakuna matata! Wiele osób (większość takich, co to nigdy w Afryce nie była), że to bez sensu, że się tylko kraje odhacza, a nie zwiedza. Inni twierdzili, że się wykończę. Rzeczywistość okazała się bliższa moim wyobrażeniom. Dałem radę. Choć podróżowałem głównie autobusami komunikacji międzymiastowej, to podróż wcale nie była męcząca. Tempo pozwalało i tak sporo zobaczyć – trudno by było inaczej gdy się przejeżdża taką Namibię czy Angolę z północy na południe czy odwrotnie:-) Mi się ten styl podróżowania spodobał, a jeśli komuś nie odpowiada, to przecież może jechać na all inclusive do Egiptu i przez bite dwa tygodnie “zwiedzać” swój hotel i plażę:-) Tak jak “wolnoć Tomku w swoim domku” tak “wolnoć Róży w swojej podróży”:-)

      Pomysł podróży 195/365 spalił się natomiast nawet przed wybuchem pandemii, bowiem zupełnie nie podobało mi się robienie relacji w social mediach z podróży. Choć starałem się by było jak najciekawiej, to mnie samego te relacje nudziły. Nie czułem bym wnosił cokolwiek nowego do morza filmików z podróży tysięcy podróżników. A radości z tworzenia kropelek w morzu jakoś nie miałem:-(

      Natomiast zmiany w ułożeniu strony fridomia jakoś mi się nie spodobały i straciłem nieco serca do tej działalności. Inaczej niż przed dokonanymi zmianami, wchodzenie do fridomii nie sprawiało mi już frajdy. Czułem się nieco obco … na własnym blogu:-))))

    1. Paweł, nie pamiętam dokładnie kiedy to było, ale zrobiliśmy webinar dla wszystkich udziałowców wszystkich spółek Mzuri CFI (uczestniczyłeś może?). Tam – prawie tak jak na spowiedzi – opowiedzieliśmy o tym ile wyniosły zwroty na wszystkich (ok 20) spółkach, które powołaliśmy w ramach Mzuri CFI. Piszę “prawie”, bo staraliśmy się spowiadać tylko z naszych osobistych grzechów, a nie z ewentualnych znanych nam zaniechań innych osób.

      Wśród tych projektów były takie, które dowiozły obiecywane zwroty (nieliczne, z nawiązką), takie, które nie dowiozły oczekiwanych zwrotów oraz takie, które dowiozły bardzo marne zwroty (najniższy zwrot “osiągnęliśmy” właśnie na CFI Alfa, zaledwie ok 1% w skali roku). Marne to, wiem. Ale biorąc pod uwagę (i) ile spółek musiałem z zespołem jednocześnie zamknąć w krótkim czasie i jak bardzo opóźnione były harmonogramy inwestycyjne (również z powodu Covid-19), (ii) jak blisko byliśmy w niektórych spółkach na odnotowaniu sporej straty, oraz (iii) to że na ŻADNEJ z nich nie było zwrotu mniej niż 101% zainwestowanego kapitału (a to się przecież w życiu niestety zdarza), to powiem Ci, że odetchnąłem z ogromną ulgą, gdy już udało się sprzedać ostatnie mieszkanie (Alfa) oraz ostatnią kamienicę (CFI 6) i powypłacać kapitał + dywidendy (mniejsze lub większe) każdemu udziałowcowi flipperskiej/deweloperskiej spółki Mzuri CFI.

      Od tego czasu, pomni naszych negatywnych doświadczeń, nie otworzyliśmy żadnej spółki działającej w tym modelu. I to pomimo tego, że niektórzy udziałowcy nas o to pytali i do tego zachęcali. Nie chcieliśmy nikogo więcej (ani samych siebie) narażać na niepotrzebny stres.

    1. Stęskniony, wiesz, jak usiadłem za klawiaturą, a na monitorze zobaczyłem Admin Fridomii, to zdałem sobie sprawę, że też … się stęskniłem. Wiele razy, otrzymywałem od Was potężne dawki pozytywnej energii i często czytając Wasze komentarze miałem dużego banana na twarzy. Fridomii udało się unikać wszechobecnego w internecie hejtu, mam nadzieję, że i teraz znów tak będzie.
      Poza tym, okazało się, że frajdę sprawia mi pisanie, przelewanie myśli na słowa i zdania. Dzielenie się moimi spostrzeżeniami i wchodzenie w merytoryczną dyskusję, która wzbogaca umysł. Mam nadzieję, że znów wpadnę w nawyk codziennego zaglądania na fridomię. Ciebie też zapraszam. I wszystkie Fridomiaczki i wszystkich Fridomiaków :-)

    1. Prezesik2000, odpowiadam z kilku miesięcznym opóźnieniem: dzisiaj:-)
      Co u Ciebie nowego? Jak Twoja droga do wolności finansowej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.