Bloki mieszkalne drukowane w 3D

Dostaliśmy takie oto ciekawe pytanie od Bernarda (dzięki Bernard!).

“Witam
Ciekaw jestem Sławku Twojego zdania (i innych fridomiaczek/ków) nt. poniższego artykułu:
http://www.spidersweb.pl/2015/01/budownictwo-druk-3d.html

Szczególnie w kwestii wolności finansowej zdobywanej poprzez zakup nieruchomości. Pewnie nie w perspektywie 5 czy 10 lat ale w nieodległej przyszłości chyba może to stanowić jakieś zagrożenie dla “naszej społeczności”. A może się mylę?

Pozdrawiam, Bernard”

W mojej ocenie technologia, w której wykonany jest budynek nie wpłynie na moją wolność finansową. No chyba, żeby powstała jakaś nowa technologia, która spowodowałaby, że ludzie przestali by chcieć mieszkać w moich mieszkaniach. Ale dostrzegam dwa czynniki mitygujące to ryzyko: (a) zmiany na rynku nieruchomości – w odróżnieniu od rynków innych aktywów inwestycyjnych – postępują bardzo powoli i stopniowo i mielibyśmy czas na dostosowanie się do nadchodzących zmian, (b) by zachęcić ludzi do mieszkania w mieszkaniach w starej technologii zawsze można będzie obniżyć czynsze najmu.

Zamiast martwić się tym nad czym się nie ma kontroli (nowe technologie, zmiany na rynku, itp) lepiej skupić się na powiększaniu swojego portfela mieszkań na wynajem. Według mnie najlepszą polisą będzie uzyskanie rezerwy pasywnych przychodów ponad swoje potrzeby finansowe.

A jak Wy uważacie?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

13 Responses

  1. Twojej wolności finansowej Sławku nic chyba już nie zagrozi…z wyjątkiem może wojny i nalotów dywanowych na miasta gdzie masz swoje mieszkania ;)

    Natomiast co do Twoich dwóch punktów to nie do końca się zgodzę:
    (a) niby tak, ale jeśli spojrzeć na to jak szybko technologia w ogóle druku 3D ewoluuje i jak szybko trafiła do mieszkaniówki to już byłbym ostrożny z twierdzeniem, że zmiany postępują bardzo powoli;
    (b) no niby prawda, ale znowu dla kogoś kto np. kredytuje swoje zakupy i najem pokrywa ratę to obniżenie czynszu zaczyna “psuć” nieco cały interes. To samo jeśli ktoś sobie wymyślił wolność na jakimś konkretnym poziomie dochodów z najmu, do którego doszedł i teraz nagle się okazuje, że musi dokonać kolejnych zakupów żeby osiągnąć wcześniejszy poziom.

    Z konkluzją natomiast już się zgadzam – jak najbardziej należy się skupić na powiększaniu portfela mieszkań tak żeby dochody z ich najmu jednak przekraczały nasz ustalony poziom biernych dochodów zapewniający wolność finansową. Niemniej biorąc pod uwagę nastawienie Polaków do posiadania własnych 4ch kątów i fakt, że mogliby takowe mieć np. za 30% aktualnych cen to jednak bym się zastanowił nad dywersyfikacją dochodów na emeryturze za kilkanaście/dziesiąt lat :) Choć oczywiście jak pisałem Twoje emeryturze nic już chyba nie grozi :)

  2. Martwic sie powinniscie (Ci, ktorzy inwestuje w PL) o fatalna demografia, postepujacym starzeniem sie spoleczenstwa, emigracja mlodych za praca na polnoc/zachod.
    3D to cuda na kiju….
    PS. Trzeba miec niebywalej odwagi, aby inwestowac w miescie taim jak Lodz …. Gdzies czytalem, ze polulacja miasta skroczy sie z w ciągu 22 lat straci o 147 tys. mieszkańców- ile to mieszkan? Srednio dzielac po 3 wychodzi kolo 50 tys. Dajmy na to , ze 1/5 nie nadaje sie do zamieszkania to wciaz pozostanie 40 tys…. Twoja emerytura jest pewnie jeszcze wziac nie zagrozona, ale Ci, ktorzy dopiero kupuja powinni to przeanalizowac, by nie przejechac sie jak “frankowicze” kilka lat temu….

    1. “Trzeba miec niebywalej odwagi, aby inwestowac w miescie taim jak Lodz.” – ojojoj nie przesadzaj, takie same wyliczanki można robić odnośnie każdego polskiego miasta. Wróżenie z fusów ile to ludzi ma mieszkać czy nie mieszkać za 50 lat, to nie jest do końca poważne. Jak kupię mieszkanie w Poznaniu to też powiesz że to lipa bo za 50 lat pół Poznania się gdzieś wyniesie?

      1. Robert, zgadzam się z Tobą.

        W tym roku na 100% pojadę do Detroit by na własne oczy się przekonać czy to miasto rzeczywiście wymiera czy może już zaczyna się odradzać. Bo tego się właśnie spodziewam. Życie nie lubi próżni. Na miejsce wyjeżdżających przyjeżdżają inni, którzy w niskich cenach, w zastoju dostrzegają swoje szanse. Tak było, jest i będzie. Zwłaszcza w przypadku dużych aglomeracji. Mają one zwykle doskonałą lokalizację (duże miasta nie powstają byle gdzie), dobrą infrastrukturę dojazdową, a także wewnętrzną, uniwersytety, kluby sportowe i inne organizacje, biznesy, którym zależy na odrodzeniu się danego miasta.

        Czy ktoś z Was był może w Hiroszimie lub w Nagasaki w Japonii lub w Bhopalu w Indiach? Wybuchy bomb atomowych i całkowite zniszczenie i skażenie (chemiczne promieniowanie) na wiele lat danego miasta wydają mi się jedynymi możliwymi sposobami zniknięcia miasta z mapy. Ale i to nie musi być “na zawsze”. Dlatego jestem ciekaw jak dziś, po 70 latach, wyglądają te dwa japońskie miasta.

        1. Krzysiek, dzięki za zaproszenie do San Diego – byłem tam tylko raz w drodze z LA do Baja California w Meksyku, ale bardzo mi się podobało. Chyba jednak tym razem nie uda mi się zahaczyć o SD. Głównym celem wyprawy jest Detroit. Chcę zrobić kółeczko – NY, Philadelphia, Waszyngton, Pittsburg, Detroit, Windsor, Toronto, Montreal, Boston, NY..
          Oczywiście nie zamierzam kupować nieruchomości w Detroit (zgodnie z zasadą, że nie należy inwestować na rynkach, których się dobrze nie zna), tylko zobaczyć na własne oczy jak głęboka jest zapaść tego miasta i czy może już widać pierwsze oznaki odradzania się. Odradzania się, w którego głęboko wierzę.

  3. Myślę. że drukowanie domów i wielu innych rzeczy może faktycznie być przyszłością, ale raczej dosyć odległą nawet pomimo rozwoju technologii.

    Z drugiej strony można “drukowane budownictwo” wykorzystać do budowania portfela mieszkań. Zawsze będą chętni żeby wynająć bo np przeprowadzają się do danego miasta na chwilę itp.

    Z drugiej strony gdyby koszt budowy spadł o połowę to cena ziemi nie spadnie a może nawet wzrośnie więc jakoś to zrównoważy. Generalnie myślę że jeśli koszty budowy spadną o połowę to po dodaniu kosztów gruntu w ostatecznym rozrachunku klient odczuje max 15-20% spadek cen.

    Warto też zauważyć, że koszty budowy już teraz stanowią wcale nie tak duży udział w cenie mieszkania (m2 PUM to w niektórych inwestycjach 2000-2500 zł a ostateczna cena i tak jest ponad dwukrotnie wyższa dla kupującego). Często cena gruntu stanowi nie wiele mniej, a trzeba jeszcze nakarmić dewelopera :)

  4. Kiedyś alternatywą dla droższego i powolniejszego budownictwa była wielka płyta – dość podobnie pomyślane jak drukowanie, bo elementy powstawały w fabrykach i na budowie były składane w całość. Powstało wiele betonowych osiedli, ale czy przez to czynsze w kamienicach się obniżyły? Otóż nie. A przecież budowa osiedli z wielkiej płyty, to nie jakieś x% taniej dla konsumenta, ale w ogóle za śmieszne pieniądze, bo większość owe mieszkania dostawała (pracownicy huty, fabryk, stoczni , czy budżetówki…).

    Mój brat planuje wybudować sobie dom z gliny i słomy – ekologiczny, zdrowy i bardzo, bardzo ekonomiczny. Mimo, iż jest to technologia niezwykle tania, a Polska jako jedno z niewielu państw europejskich posiada normy budowlane w tym zakresie, nie widzę zbyt wielu takich inwestycji. Chyba jesteśmy tradycjonalistami :-) Cegła, bloczek, pustak, zaprawa, wylany beton lub pomruk kręcącej się betoniarki i harmider budowlany – to nasza rzeczywistość :-)

  5. Bart,

    wydaje mi się, że o demografię Polski nie trzeba się martwić.

    Problem multikulturowości ma i w dajszym ciągu może mieć destruktywny wpływ na państwa, które w pełni świadomie chciały zasypać swój niż demograficzny tykającą bombą. Wydaje mi się, że to te właśnie państwa będą progresywnie dewaluować swoją atrakcyjność pod względem rajów pracowych, co przełoży się na masowe powroty Naszych rodaków do Polski.

    (oczywiście nie chcę nikogo urazić, a do rasizmu mi daleko. Takie są po prostu fakty.)

    1. Maciej,
      Sorry, ale bardzo w to watpie, powiedzialbym “masowy wyjazdy” , a nie powroty z Republiki Geriatrycznej, ktora wladza, by spodobac sie emeryckiej glosujacej wiekszosci , zwiekszac bedzie obciazenia podatkowe.
      Nie dziwie sie , ze Slawek M. promuje inwestowanie w PL. Przeciez nie podetnie galezi, na ktorej siedzi. Niemniej inwestowanie w nieruchomosci na wynajem to inwestowanie na kilka dobrych, kilkanascie lat. A ta perspektywa dla PL jest i bedzie niesprzyjajaca.Juz w przyszłym roku pojawią się pierwsi RNSowcy, którym nagle rata wzrośnie o dość sporo.
      Wyniki demograficzne doleją benzyny do ognia i będziemy mieli wreszcie w Polsce mieszkaniowe “eldorado”. Nadmiar mieszkan na wynajem , spadajace ceny… A teraz ciekawostka zaczytana dzis rano przy kawie…. “Co 10 ! mieskanie w …W-wie jest wystawione na sprzedaz . Jeżeli tak się dzieje w Warszawie, gdzie podobno jest bardzo małe bezrobocie a ludzi mimo wszystko przybywa to znaczy że Polska znajduje się w olbrzymim kryzysie społecznym i gospodarczym. Stawiam na to, że wielu młodych po przekalkulowaniu swoich zarobków i szans na awans oraz oszacowaniu perspektyw na jaką taką emeryturę postanowiło się ewakuować z Polski. Część jeszcze trzymana jest przez kredyty frankowe, które w chwili obecnej uniemożliwiają sprzedaż mieszkania bez wielkiej straty. Jeżeli kolejne zawirowania na rynkach usuną tą przeszkodę może być jeszcze ciekawiej.”
      Konczac moj wywod… inwestowanie w mieszkania na wynajem to , jak dla mnie , prosta, wygodna droga do wolnosci, ale na Boga, nie w PL…..

      1. “Nadmiar mieszkań na wynajem” – a niby gdzie mieliby zamieszkać ludzie którzy obecnie wynajmują? Jak piszesz w swojej pesymistycznej wizji nikogo nie będzie stać na nic, ani na wynajem ani tym bardziej na zakup mieszkania. Więc znikną, czy zamieszkają na dworcach?

        Z faktu, że w danym miejscu jest dużo mieszkań wystawionych na sprzedaż, wcale bym nie wywodził automatycznie wniosku, że jest kompletne dno i ruina. Na Allegro i w innych serwisach masz wystawione miliony samochodów do sprzedania. Czy to oznacza, że motoryzacja jest w głębokim kryzysie, nikt nie chce jeździć samochodami, a wszyscy chcą się ich nagle pozbyć?

        To, że jest wystawiony sporo mieszkań na sprzedaż, oznacza tylko tyle, że jest spory ruch na rynku oraz że widocznie są kupcy – ktoś kupuje te mieszkania, inaczej nie byłoby tych ogłoszeń. Czyli nie jest tak źle.

        Pomijam, że być może dana okolica jest niefajna – ludzie nakupili mieszkań, wprowadzili się i stwierdzili, że coś im nie odpowiada (np. korki, odległości, okolica, cokolwiek innego).

  6. Z drugiej strony za 20-30 lat jesli rząd Polski nie bedzie za bardzo przeszkadzał rozwój gospodarczy i pensje ma dorównac “starym ” członkom UE czytałem niedawno w niemieckim “Stern” a artykuł był napisany przez ekspertów niemieckich, byc moze w Polsce za owe kilkadziesiat lat bedzie to samo co teraz dzieje sie w Niemczech, starzejace sie niemieckie społeczenstwo mieszkajace w tzw. Altenheim’ach i napływ imigrantów z całego swiata i polityka prorodzinna zeby zapewnic staruszkom wypłate emerytur:) o ile za kilkadziesiat lat bedzie cos takiego jak emerytury, w co smiem powatpiewac, lecz z rozwojem Polski to wielce prawdopodobne.

  7. Żeby druk 3d domów miał jakikolwiek wpływ na ceny mieszkań będzie musiało upłynąć dużo wody w rzece. Jak na razie technologia się rozwija dzięki pasjonatom lub wizjonerom, żeby dostała “kopa” potrzeba zainteresowania większych graczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.