Poniedziałek 31 sierpnia

Są takie daty w życiu każdego z nas, które są datami przełomowymi. Data urodzin, data pierwszego dnia szkoły, data matury (choć ja daty swojej matury nie pamiętam; w Kenii nie jest to aż takie “halo” jak w Polsce), data pierwszego dnia pracy, data ślubu (tutaj ciekawostka – ani ja, ani żona nie pamiętamy daty naszego ślubu:-), daty urodzin dzieci, data śmierci rodziców.

Moją pierwszą pracą była praca w jednej z agend ONZ – UNCTAD. Dokładnej daty rozpoczęcia nie pamiętam. Pamiętam tylko, że było to w styczniu lub w lutym 1991 roku. Za to dobrze pamiętam datę rozpoczęcia mojej drugiej pracy, w Arthur Andersen. Może dlatego, że rozpoczęliśmy pracę w poniedziałek (co jest dość normalne) 31 sierpnia. Nie 1 września, ale właśnie 31 sierpnia po to by nie tracić jednego dnia szkolenia. Nie pamiętam też co robiłem pierwszego dnia pracy w UNCTAD, za to doskonale pamiętam dzień 31 sierpnia 1992 roku.

W salce szkoleniowej w centrum biznesowym w budynku Intraco przy Stawki zebrało nas się 36 nowych współpracowników. Dodatkowo towarzyszyli nam nasi starsi koledzy i koleżanki. Był m.in szef Arthura Andersena, który pogratulował nam dostania się do Firmy.  Jak twierdził z ogromnym przekonaniem – najlepszej firmy w naszej branży. Opowiedział nam o wizji, misji oraz o strategii Firmy. Później szef audytu opowiedział nam trochę o pracy audytora, a szefowa działu podatków o pracy w tym dziale. Konsultingu jeszcze wtedy nie było. Potem szefowa działu kadr podsunęła nam aneksy do umowy o pracę. Gdy podpisywaliśmy umowy o pracę w czerwcu – po pomyślnym przejściu całego assessment centre – widniała na nich kwota PLZ 6,6 milionów miesięcznie. Aneks, który nam podsunięto do podpisu podwyższał wynagrodzenie do  PLZ 7,6 milionów. Jeszcze nic nie zdążyliśmy zrobić, a już nasze pensje wzrosły o 15%. Wynikało to z tego, że w dobie bardzo wysokiej inflacji, podnoszono nam wynagrodzenie za każdym razem gdy wskaźnik inflacji za ostatnie kilka miesięcy przekroczył kumulacyjnie owe 15%.

A potem zaczęliśmy poznawać różnice między bilansem i rachunkiem wyników, czym są aktywa, a czym pasywa, zasadę podwójnego księgowania oraz inne zasady księgowości. Na koniec każdego dnia szkolenia mieliśmy test, który miał pomóc prowadzącym ocenić na ile łapiemy o co w tym wszystkim chodzi. Co tydzień mieliśmy większy test obejmujący materiał z całego tygodnia. A w czwartki wychodziliśmy na wspólne piwo by integrować się z resztą biura i poznawać swoich przyszłych szefów projektowych.

Szkolenie było bardzo intensywnie i trwało najpierw 5 tygodni w Warszawie (zakończone dużym testem kwalifikacyjnym) i potem – o ile ktoś zdał ten test – 2-tygodniowe szkolenie w Hiszpanii gdzie spotkaliśmy naszych rówieśników z innych krajów Europy. Tam zajęcia trwały od 8 rano do 22-ej wieczorem (z kilkugodzinną przerwą na sport i kolację), a potem szliśmy najpierw do naszego baru w hotelu, a potem na miasto. Bawiliśmy się do 3-iej, 4-tej nad ranem, a potem znów zajęcia od 8-ej rano. I tak przez pełne dwa tygodnie. Potem w pracy wcale nie było łatwiej i to szkolenie miało nas do tego przygotować nie tylko kompetencyjnie, ale również kondycyjnie.

Poniedziałek 31 sierpnia 23 lata temu był ważnym dniem w moim życiu zawodowym. I chyba nie tylko w moim. Spośród 36 osób, które tego dnia dołączyły do Arthura Andersena – 3 osoby były z Łotwy i już dawno temu straciłem z nimi kontakt. Natomiast z grona 33 Polek i Polaków, dziś partnerami w Big 4 jest co najmniej 5-6 osób. Dyrektorami w Big4 – kolejne 2-3.  Wielu zajmuje wysokie stanowiska w rozmaitych korporacjach. Choć nie utrzymujemy ze sobą bardzo regularnego kontaktu, to jeśli tylko się spotkamy to od razu przechodzimy na poziom bliskiej zażyłości. W naszej pamięci, poniedziałek 31 sierpnia nadal jest bardzo żywy. Andersen (i wszystkie firmy z Wielkiej Czwórki) był doskonałym poligonem do ćwiczenia przyszłych kadr menadżerskich w Polsce.

Gdyby nie wydarzenia ze Szczecina i z Gdańska z Sierpnia 1980 roku, to pewnie Wielka Czwórka nie weszłaby kilka lat później do Polski. Tak jak pozostaje nadal nieobecna na Kubie (na hasło Deloitte Cuba, wyskakuje mi w Google, biuro Deloitte w Cuba, Missouri:-).

Hołd wszystkim tym, którzy w Sierpniu 1980 Roku mieli wizję i odwagę przemieniania Polski w wolny kraj. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak żywy w ich pamięci musi być Dzień 31 Sierpnia 1980 Roku. Zmienił nie tylko ich życie, ale też nas wszystkich. Emocje związane z podpisywaniem Porozumień Sierpniowych musiały być nieporównywalnie większe od moich emocji z wiązanych z pierwszym dniem pracy w moim … drugim miejscu pracy.

Mam nadzieję, że dane mi będzie dożyć czasów gdy będziemy w Polsce oddawać hołd ludziom Solidarności zjednoczeni ponad jakimikolwiek podziałami. Że uda nam się z Solidarności zrobić silny element naszej narodowej tożsamości, naszej narodowej dumy, naszego narodowego brandu.

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.