Deweloperka jest ryzykowna. Bywa, że nie tylko dla dewelopera

Dzięki uprzejmości Krzysztofa (dzięki Krzysztof!), przeczytałem zastanawiający artykuł. Oto link: http://natemat.pl/170809,dewoloper-buduje-na-skazonym-chemikaliami-terenie-caly-czas-sa-sprzedawane-mieszkania

Życie jest ryzykiem. Deweloperka jest ryzykiem. Inwestowanie w mieszkania w nowych budynkach też nie jest pozbawione ryzyka. Czasami to ryzyko pojawia się w najmniej spodziewanych miejscach.

Dziś na przykład nabawiłem się kataru i kaszlu. Niby w Polsce panuje grypa i nie powinno to dziwić. Ale jestem już od prawie dwóch miesięcy w … tropikach. Aktualnie jestem na wyspie Bintan w Indonezji, w pobliżu miasteczka Tanjung Pinang, które leży 1 st 2’54” na północ od równika (i prawie 104,5 st na wschód od Greenwich). Jestem na wysokości morza i temperatura w tej chwili (a jest już 23:00) wynosi ponad 27 st C. W dzień było cieplej:-) Skąd zatem ten katar i kaszel? Winna jest chyba klimatyzacja, choć staram się jej unikać jak ognia.

Ryzyko jest wszędzie i może zaskoczyć – jak widać – nawet dużego dewelopera z wieloletnim, międzynarodowym doświadczeniem.  Oraz nabywców i sąsiadów tego projektu. Oby wszystko się dobrze w tym przypadku skończyło.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

3 Responses

  1. Klima niestety w tym klimacie nie sprzyja:(
    Z 35 stopni wchodzi sz do metra czy sklepu i bum.
    Powrotu do zdrowia Slawku.
    Ps moze 16 lub 17. Lunchyk na geylangu czy arab street?
    Pozdr
    Adam

    1. Adam, dzięki za życzenia. Po katarze już nie ma śladu, dzięki. A lunczyk – bardzo chętnie bo akurat w dniach 15-17 lutego będę w Singapurze, potem lecę na kilka dni do Bangkoku. Skontaktuję się mailowo byśmy się konkretnie umówili. Do zobaczenia wkrótce:-)

  2. Drodzy Fridomiacy, czy zauważyliście, że zmieniłem tytuł artykułu, który ukazał się na portalu natemat? Na portalu tytuł artykułu brzmiał: dewoloper-buduje-na-skazonym-chemikaliami-terenie-caly-czas-sa-sprzedawane-mieszkania. Tytuł brzmi sensacyjnie, oskarżająco, wyzywająco.

    Mój tytuł – “Deweloperka jest ryzykowna. Bywa, że nie tylko dla dewelopera – należy do kategorii “hey, shit happens, so what’s the big deal?”

    Oba tytuły niosą pewne założenia. Są pewną manipulacją, bo nadają treści artykułu pewne zabarwienie. Po małej ilości Waszych komentarzy, widzę, że mój tytuł wywołuje mniej emocji niż ten oryginalny. Zabarwienie typu “takie jest życie” wywołuje o wiele mniej komentarzy niż artykuł o deweloperze na skażonej chemikaliami działce lub apel o pomoc zadłużonej Krakowiance (za wszystkie Wasze komentarze i pomysly bardzo serdecznie dziękuję).

    Oczywiście nie mam o to jakichkolwiek pretensji. Zastanawiam się tylko kiedy przestaliśmy reagować na “normalność” i reagujemy tylko na sensacje serwowane nam w mediach? Kto ma wpływ na nasze emocje? I czy zachowaliśmy jeszcze jakąś kontrolę nad stanem naszego umysłu? Jeśli tak, to na jak długo zanim nie oddamy kontroli nad naszymi umysłami jakimś nieznanym nam ludziom?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.