Czy wiek może stanowić przeszkodę w budowaniu wolności finansowej?

Jakiś czas temu dostałem maila od pewnego mężczyzny (chyba około 60-tki), który pochwalił mnie za prowadzenie fridomii i dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem i jednocześnie wyraził pewien smutek, że zwracam się tylko do młodych. Bo przecież “dla osób w moim wieku jest już za późno” by budować i osiągnąć wolność finansową. Odpisałem mu, że według mnie wcale tak nie jest. Chciałem swoją odpowiedź umieścić też na fridomii (byście i Wy mogli się podzielić swoimi przemyśleniami w tym temacie), ale chyba jednak wypadło mi to wówczas z głowy.

Kilka dni temu spotkałem koleżankę ze studiów. Powspominaliśmy trochę stare, studenckie czasy. Ponieważ koleżanka coś tam słyszała o moim pomyśle na życie, to porozmawialiśmy też trochę o fridomii. Podarowałem jej też moją książkę “Mieszkania na wynajem. Moja droga do wolności finansowej”. Dziś otrzymałem od niej maila. Książkę już przeczytała i wpadła w nieco – jak to sama określiła – melancholijny nastrój, żałując, że tej rozmowy nie odbyliśmy 15-20 lat temu, bo dziś byłaby pewnie blisko swojej wolności finansowej. A tak to już dla niej jest za późno.

Poniżej odpowiedź, którą jej wysłałem. Jestem ciekaw również Waszych opinii. Czy też sądzicie, że w wieku 50-ciu lat jest już “po ptakach” lub “pozamiatane”, czy też warto jednak podjąć jakieś działania? Jeśli warto, to ewentualnie jakie? Czy jest jakiś wiek, przekroczenie którego oznacza definitywnie “zapomnij”? Jaki to wiek?


Na budowanie wolności finansowej nigdy nie jest za późno. Nawet jeśli nie osiągniesz 100%-owej wolności finansowej, to nawet taka w 50 czy 40% też jest – wg mnie – warta zachodu. Tak więc rozmyślaj, ale przede wszystkim podejmij działania.
Ja bym proponował zacząć od następujących kroków:
1. Zobacz ile masz oszczędności, czy to w gotówce czy w postaci innych aktywów
2. Może jest coś co możesz spieniężyć (np kawałek ziemi gdzieś tam po przodkach, albo jakiś obraz czy inne aktywa)
3. Niech jakiś doradca kredytowy oceni Twoją zdolność kredytową
4. wtedy zobaczysz czy możesz sobie kupić pierwsze (lub dwa czy trzy pierwsze:-) mieszkania na wynajem. Pewnie nie w Warszawie, bo tu jest drogo, ale np w Katowicach, Łodzi czy Radomiu już za PLN 100 tyś można znaleźć kawalerkę
5. początkowo nie odczujesz różnicy, bo przychody z najmu będą (w większości lub nawet w całości) szły na spłatę kredytu
6. ale z każdym mijającym miesiącem saldo kredytu będzie spadać aż wreszcie będziesz miała całą gotówkę dla siebie
7. okres spłacania kredytu możesz znacząco skrócić nadpłacając każdą ratę o 10% lub każdego roku spłacając dodatkową, 13-stą, ratę lub dzieląc ratę na pół i wpłacając połowę raty pół miesiąca przed jej terminem
8. dalej oszczędzając będziesz za jakiś czas mogła ten proces powtórzyć dla kolejnego (-ych) mieszkania (-ń)
9. zaskakujące jest ile można osiągnąć w okresie 10-15 lat działając systematycznie i konsekwentnie
10. przychody z najmu jednej kawalerki na Śląsku lub w Łodzi wynoszą około 650-850 zł. Pomnożone przez 3-4  sztuki daje to dodatek do emerytury w wysokości PLN 2 – 3,5 tysiąca miesięcznie. Drugie tyle co z ZUS-u?  – chyba warto, prawda?
11. posiadane mieszkania, inaczej niż emerytura z ZUS-u, będą – tu temat trochę tabu w Polsce – po Twojej śmierci dalej pracować dla Twoich dzieci czy wnuków
Wydaje mi się to pożyteczne i realne do zrobienia. A Tobie?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

20 Responses

  1. Sławku To ja jestem tym meżczyzną który pisał do ciebie w kwietniu odnosnie fridomii dla młodych.Mam co prawda 48 l a nie 60 co nie zmienia faktu że raczej jestem na koncu drogi zawodowej niż na początku.Obiecałem Ci wtedy że przeczytam Twoje książki i zainteresuję się głębiej tym tematem.Tak też zrobiłem .Z racji tego że od 25 lat jestem przedsiębiorcą i lubie działac szybko jestem już w posiadaniu 4 mieszkań(1 zostało mi 5 lat temu po przeprowadzce do nowego domu) Tempo 1 mieszkanie w miesiącu . Wszystkie wynajęte.Dzięki Sławek za pomoc’ rady w Twoich książkach – bezcenne.Moze było mi łatwiej bo dysponuję gotówką( z różnych aktywów ) ale cóż trzeba nadganiać stracony czas.Za to z racji doświadczenia czuję temat bo z niejednego pieca chleb się jadło.

    1. Mariusz, sorry za postarzenie Cię. Pamięć już mi zaczyna szwankować.

      Dzięki, że się odzywasz. Dzięki za Twój update – imponujące jest to, że kupujesz po 1 mieszkaniu miesięcznie. Jesteś żywym dowodem na to, że każdy wiek ma swoje zalety i wady. Młodość – to długi horyzont i wiele czasu na budowanie portfela mieszkań na wynajem, to energia, to fantazja twórcza, to brak zobowiązań. Ale za to niskie wynagrodzenie, brak oszczędności, niska zdolność kredytowa, małe doświadczenie życiowe.

      Wiek dojrzały jest tego niemal lustrzanym odbiciem. Dochodzić mogą za to jeszcze jakieś poukrywane aktywa. Ileż to już razy zdarzyło mi się rozmawiać z kimś w moim wieku lub nieco starszym, kto twierdził, że dla niego jest już za późno, a potem – w rozmowie – okazywało się, że ma jakieś mieszkanie po babci, które stoi puste. Że ma jakąś działkę, którą może sprzedać. Że ma jakąś polisę, którą może zlikwidować. Takich case’ów znam całe mnóstwo. Młodzi rzadziej dysponują tego typu niekatywnymi, uśpionymi aktywami.

      Poza tym, dojrzały wiek i świadomość mijającego czasu mogą być bardziej mobilizujące do działania – młodym wydaje się często, że o emeryturze będą mogli zacząć myśleć za jakiś czas. “Przecież dopiero co zaczęłam pracować” – mówią – “po co mi sobie tym zaprzątać głowę już teraz”.

      1. Sławek Ktos kto przez wiele lat pracował zawsze ma gdzies ulokowane ,, pare groszy”. Sęk w tym że nie bardzo jest gdzie pomnazac swój majątek w dzisiejszych niepewnych czasach.Fundusze inwest, lokaty,giełda,wszystko niepewne .Dorabiaja sie przy tym tylko róznej maści ,,doradcy”.Dlatego mieszkania jesli dobrze je sie kupi i wynajmie są wg mnie dzisiaj najpewniejsze . Mieszkam na pograniczu dwóch miasteczek 20tys w których prowadzę swoje interesy.Kupuje tu mieszkania bo wydaje mi sie że znam dobrze specyfike tych miejsc.Problem jest w tym ze musze robic wszystko sam od kupna poprzez remont(tzn szukam firm remontowych) aż do wynajęcia bo takich firm jak mzuri tutaj nie ma.Muszę poswiecac czas po pracy.Ale warto bo zapotrzebowania na mieszkania do wynajmu duże.Wszystkie mieszkania wynająłem już w czasie remontu biorąc opłatę rezerwacyjną i to na zasadzie wynajmu okazjonalnego.W ciągu 3 miesiecy ponad 2 tys emerytury .Jestem bardzo zadowolony.jeszcze raz dzieki Sławek i wszyscy fridomiacy że pokazaliście mi drogę. Człowiek całe życie sie uczy. A ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa.Pozdrawiam

        1. Mariusz, dzięki za ciepłe słowa. Powodzenia w wypowiadaniu “kolejnych słów”. Trzymam życzliwie kciuki.

    2. @Mariusz68 gratulacje! Pozytywny przypadek godny naśladowania. I wreszcie w rozmowach ze znajomymi będę miała argument, że wcale nie jest za późno, bo ktoś zaczął działać po 40-stce :-)) i świetnie mu idzie! Powodzenia!

  2. To smutne, że starsi ludzie, przestają wierzyć w to, że mogą cokolwiek zmienić w swoich finansach, chociaż po tym co stało się z OFE trudno im się dziwić. Wydatki na leki, być może kredyt, inne zobowiązania, a sił coraz mniej i emerytura też nie jest z gumy. Dobrze jednak, że ich uświadamiasz, że wolność finansowa jest sumą małych kroczków i konsekwencji w realizowaniu swojego planu, nie zaś nagłej rewolucji. Zresztą, warto popatrzeć na liczne przykład – szef Intela założył swoją firmę mają na karku ponad 45 lat. I co? Firma trzęsie połową rynku.

  3. Hmmmm piszesz, że 2- 3.5 tys. zł miesięcznie to “druga emerytura”. Byłoby wspaniale! Niestety ZUS przysyła teraz wyliczenia, z których wynika, że nasze emerytury będą wynosiły np. 620 zł miesięcznie. Tym bardziej więc warto postarać się o zapewnienie sobie dodatkowej gotówki co miesiąc. Przy tak skromnej głodowej emeryturze nawet 500 zł miesięcznie może być wybawieniem.

    Z uwagi na coraz dłuższą średnią życia, uważam, że nawet w wieku 60 lat warto działać tak piszesz. Jeżeli będziesz żyć np. 85 lat, to przecież masz przed sobą jeszcze 25 lat życia!

  4. Moi teściowie zaczeli swoją drogę do wolności finansowej mając skończone 60lat, teraz po zakończeniu aktywności zawodowej korzystają z wpływów najmu ponieważ nie mają jeszcze emerytury. Mają na tyle pokory, że w dążeniu do WF wzorowali się na swoich dzieciach :), czasami też pomagam im z PITami na koniec roku:)

    1. Maks, dzięki za podzielenie się case’em swoich rodziców.

      Mój ojciec wiele razy powtarzał, że każde następne pokolenie powinno być lepsze od poprzedniego. Czułem, że dużo w tym mądrości i to powiedzenie stało się w pewnym sensie moim credo życiowym. Mobilizowało mnie do brania większej odpowiedzialności za moje życie. Fantastycznie, że Twoi rodzice nie uznają, że przecież wiedzą lepiej. Pokora to bardzo cenna cecha charakteru:-)

  5. Moja mama po 35 latach pracy ma jakieś 1.100 zł emerytury. Owszem, poszła na tą emeryturę w wieku 55 lat. Jednak nie za bardzo miała wybór w tamtym czasie. Wzięła, co było, bo mogła nie mieć nic. Mając skończone 60 lat potrafiła się zmobilizować i nauczyć języka niemieckiego w pół roku. Jeździ do Niemiec opiekować się niepełnosprawnymi i starszymi ludźmi. Dorabia sobie do emerytury całkiem znośnie. Ostatnio zwróciłam jej dług i mogła kupić mieszkanie dwupokojowe, które pomagamy jej remontować. Jeden pokój dostanie aneks kuchenny i pójdzie na wynajem.

    Można zacząć życie od nowa i to po 60-tce i to niemal od zera. Nie będzie może łatwo, szybko i przyjemnie, ale mieć 1.100 zł emerytury, a 1.500-1.600 zł plus ewentualnie dodatkowe dochody z opieki w Niemczech, to jednak znacząca różnica.

    Moja mama jest z tych, co wszystko wiedzą lepiej, a jednak i ją udało się przekonać do pewnych rzeczy :)

  6. Zbyt często ludzie żałują, że nie zrobili czegoś wcześniej. A przecież zrobili wiele innych – cennych – rzeczy. Jak chociażby gromadzenie kapitału i aktywów, z których można w dogodnym czasie skorzystać.
    Według mnie nie ma określonego wieku, który by cokolwiek zamykał. Są tylko ograniczenia fizyczne i fizjologiczne, które nie pozwolą nam realizować marzeń. Choć i to można nieźle omijać, naginać rzeczywistość. W końcu nikt nie wie, ile będzie żył. Dla żyjącego 60 lat połowa życia przypadnie na 30-stkę, ale dla 90 latka, 30 urodziny stanowią 1/3 życia. Są też osoby, którym nie jest dane świętowanie 30-tki. Zatem wszystko jest względne.

    Jedynym bezsprzecznym końcem marzeń i realizacji jest śmierć. Tylko ona zamyka wszystko.

    1. Aga-ta, masz wiele racji, ale dyskutowałbym z tym czy śmierć zamyka wszystko. Nie wiem oczywiście kiedy umrę, ale coś po sobie pozostawię. Oprócz dzieci, również wiele innych wartości. Kilka wydanych książek – może ktoś po mojej śmierci natrafi na którąś z książek, która zainspiruje go do podjęcia kroków w kierunku swojej własnej wolności finansowej. Firmę, która się rozwija i wspiera wolność finansową Polek i Polaków. Portfel mieszkań, który będzie służył najemcom, a wpływy z najmu będą służyć wsparciu jakiegoś społecznego celu. Dobre – mam nadzieję – wspomnienia.

      Sorry za to, że ten komentarz jest taki autocentryczny. Podaję siebie jedynie jako przykład. Każdy Fridomiak oprócz swoich indywidualnych wartości, pozostawi też portfel mieszkań na wynajem, który może służyć ich dzieciom, wnukom czy organizacjom charytatywnym.

      A więc, jak to wyczytałem na billboardzie reklamującym jakiś spektakl teatralny: śmierć to nie koniec wszystkiego; to tylko koniec wydatków:-)))

      1. Zgadzam się z Tobą, że budujemy sobie nieśmiertelność tym, co po sobie zostawiamy – jak najbardziej.

        Natomiast pisząc, że tylko śmierć zamyka wszystko, mam na myśli nasze osobiste realizowanie marzeń. Dopóki żyjemy, możemy działać, podejmować decyzje, planować i wykonywać owe plany. Po śmierci chyba już nie możemy :-))))) Choć niewątpliwie możemy wpływać na innych właśnie tym, co po sobie zostawiliśmy. Ale na swoje zdrowie, swoją wiedzę, kondycję, stabilizację finansową… chyba już nie.

        1. Aga-ta, masz wiele racji. Pewnie niepotrzebnie czepnąłem się słówka “wszystko”. Nie chcę by to zabrzmiało seksistowsko, ale czasami mam takie kłopoty w rozmowach z moją żoną, gdy mówi coś z pretensją w stylu “Ty nigdy…” albo “ty zawsze…”. Jak to facet, próbuję wtedy się bronić szukając przykładów, które pokazują, że choć raz zrobiłem dane coś jak należy i nie jest prawdą, że “nigdy” albo “zawsze”:-) Takie nasze męskie odwracania kota ogonem:-) Sorrki.

  7. Witam wszystkich, zgadzam się z Aga-tą, że nie ma określonej granicy wieku. Jest za to granica mentalna: część ludzi chce, żeby np. wolność finansowa “stała się” bez ich udziału..
    Przecież jeśli ktoś nie leży pod respiratorem to co go/ją powstrzymuje? Proponuję spojrzeć z szerszej perspektywy: jakie możliwości mieli nasi dziadkowie (okupacja + PRL), rodzice (PRL). Mimo wszystkich ograniczeń z którymi mamy do czynienia, mamy o wiele lepiej – mamy możliwości. Niestety wiąże się to z dodatkową pracą, podejmowaniem pracy itd., ale to i tak lepiej niż w pokoleniu moich dziadków i rodziców, w ich przypadku chodziło o przetrwanie w sensie biologicznym. Uważam że dla części osób największą barierą jest ich bierność – oni chcą żeby wolność finansowa “stała się” bez kiwnięcia palcem z ich strony.

  8. Moim zdaniem wiek rzędu 60 lat jednak stanowi spore utrudnienie w budowaniu wolności finansowej, i właśnie to powinno zachęcać ludzi, żeby jeszcze za młodu zabrali się za budowanie tej wolności.

    Oczywiście lepiej brzmi hasło “nigdy nie jest za późno”, jednak realia są takie, że na korzyść młodych działa możliwość systematycznego odkładania pieniędzy przez wiele lat, efekt procentu składanego oraz ewentualnie możliwość lewarowania kredytem (którego starszej osobie bank nie udzieli). No i zdrowie może zacząć szwankować po 60-tce, utrudniając uzyskiwanie dobrych zarobków, przy czym w niektórych branżach w ogóle trudno o pracę w wieku 60-parę lat.

  9. Witam,
    z niecierpliwością czekam na książki. Stronę odkryłam w niedzielę i cieszę się ,że tyle tu pozytywnych osób. Dziekuję, że dzięki Wam powróciła moja pozytywna energia, bo gdzieś się ostatnio zgubiła. Bardzo lubię nieruchomości i od paru lat podążam w tym kierunku.Pozdrawiam

    1. Kenny, cieszę się, że trafiłaś na fridomię i że powrócił Twój wysoki poziom energii. To bardzo miłe wiedzieć, że działamy jak punkty poboru mocy:-) Zapraszam do zaglądanie częściej:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.