Program Mieszkanie+

Inwestor przesłał nam komentarz pod jednym z wpisów. Pyta o opinie ws tego czy i jak Program Mieszkanie+ może wpłynąć na rynek najmu. Uczestniczyłem niedawno w Katowicach konferencji poświęconej temu tematowi. Chętnie podzielę się swoimi wnioskami, ale najpierw skopiuję pytania Inwestora. Oto treść jego pytań:

“Ponad 6 tys. mieszkań w całej Polsce może powstać w najbliższym czasie w ramach rządowego programu +Mieszkanie Plus+. To efekt listów intencyjnych i porozumień podpisanych dziś przez przedstawicieli BGK Nieruchomości S.A. z samorządowcami. […] Wstępnie wytypowane do realizacji działań inwestycyjnych zostały nieruchomości w Białej Podlaskiej, Chorzowie, Dębicy, Gliwicach, Katowicach, Kobyłce, Nowej Dębie, Pelplinie, Poznaniu, Radomiu, Skawinie, Stalowej Woli, Starogardzie Gdańskim, Trzebini, Tychach, Wałbrzychu i Wrześni” – podano w komunikacie.

Cena najmu to 10-20 zł za m.kw w zależności od lokalizacji.

Źródło: Bankier oraz PAP.

Pytania:
1. Czy wpłynie to na rynek najmu w tych miastach i okolicy?
2. Jeśli tak, to jak bardzo mogą spaść czynsze?
3. Czy utrudni to inwestycje w mieszkania na wynajem?

Może ktoś podsunie właściwe odpowiedzi lub inne problemy z tym związane dla inwestorów? Pozdrawiam, Inwestor.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

15 Responses

  1. Na przykładzie Poznania:

    Czynsz będzie tańszy od rynkowego. Stawiam optymistycznie, że będzie to 15zł/m2 (bez dościa do własności) = 750PLN za mieszkanie 50m2 + 300-400 zaliczki na media = 1050-1150.

    Dochodzi do tego długi okres najmu (czyli odpada największa zaleta – mobilność).
    Media podają, że lokalizacja będzie na totalnym wygwizdowie (Świerczewo), ledwo w granicach miasta (w nieciekawej okolicy). Myślę, że rynkowa cena wynajmu byłaby w okolicach 1400 z wszystkim.

  2. Cześć:) Moim zdaniem:

    1. Te mieszkania w zakładanej ilości nie powstaną,
    2. Przedsięwzięcie, jak każde przedsięwzięcie państwowe, będzie fatalnie zarządzane i nierentowne,
    3. Nie będzie to takie różowe i tanie dla najemców – vide TBS, fundusz mieszkań na wynajem,
    4. Będą to mieszkania zupełnie inne niż typowe mieszkania mieszkaniczników,
    5. Pozostanie duża grupa odbiorców, która nadal będzie potrzebowała mieszkań oferowanych przez osoby prywatne – lokalizacja, elastyczność, brak czasochłonnych procedur itp.
    6. Program skupi się na najmie długoterminowym, podczas gdy mieszkanicznicy (chyba, ja tak) bliżsi są raczej najmowi krótkoterminowemu (raczej nie rodziny z dziećmi szukające miejsca do życia, ale studenci + młodzi pracownicy przyjeżdżający do nowego miejsca za pracą; przynajmniej tak jest u mnie),
    7. Ze względu na kryterium dochodowe – nikogo nie obrażając – mieszkania bardzo szybko staną się alternatywą mieszkań socjalnych, a nie najmu wolnorynkowego.

    I mógłbym jeszcze długo wymieniać;)

    Pozdrowienia!

  3. Bardzo dobre pytanie. Też mnie to dręczyło, kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki. Ale aktualnie widzę to tak:
    1) Raczej nie, zależy to od klientów, w których celujemy. Bo jeśli są to studenci wynajmujący pokoje albo tanie kawalerki, to i tak nie będą korzystać z programu. Podobnie osoby przyjeżdżające do miasta tylko dla pracy. Czyli na typowy wynajem celowy nie powinno to mieć dużego wpływu. Wynajem “rodzinom z dziećmi” może ucierpieć, ale nie znam się na tym segmencie.
    2) Tego nikt nie wie ;-) Pewnie część mieszkań trafi na rynek najmu, ale to zależy od grupy docelowej (punkt 1).
    3) Zapewne trochę utrudni, obstawiam, że rynek będzie musiał się “uprofesjonalizować”, czyli najem przez wyspecjalizowane firmy, albo poprzez bardziej profesjonalnych inwestorów (koniec mieszkań po “babci Gieni”, 30 lat bez remontu). Tak do końca to nie wiadomo jakie mieszkania trafią na rynek (lokalizacja, metraże itp.). Zresztą mija rok rządu, a takich prawdziwych detali brak. Zanim mieszkania się zaczną pojawiać to minie dobrych parę lat. Zanim ich będzie tyle, żeby zmieniły rynek może minąć i 10 lat. Trzeba obserwować i najwyżej zmieniać strategię.

  4. Z tej listy wynika że biorą pod uwagę sporo miast średnich i małych. Z dużych jest na liście zaledwie kilka.
    W małych miastach generalnie buduje się dość mało mieszkań. “Tkanka” mieszkaniowa jest dość stabilna a poziom najmu nie wielki. W tych mniejszych miastach ten program może mieć jakiś wpływ na decyzje ludzi ale też z drugiej strony wiele osób mieszka z rodzicami więc po prostu wyprowadziliby się.

    Szczerze pisząc to znając “jakość” dotychczasowych programów pomocowych dla deweloperów (bo chyba nikt się nie łudzi że to była pomoc dla kupujących…) to nie obawiałbym się zbytnio tego programu.

    Patrząc przykładowo na ostatni – “Fundusz mieszkań na wynajem” to nawet nie mam żadnych obaw bo wiele z tych mieszkań nadal zieje pustkami a najemców zachęcają coraz to większą ilością miesięcy za darmo jeśli tylko… przyprowadzą ze sobą swoich przyszłych sąsiadów…

    Oczywiście w miastach gdzie tych mieszkań z programu mieszkanie+ będzie więcej to jakiś wpływ będzie miało ale pamiętajmy że to będą mieszkania dla tych z niższymi dochodami czyli dla osób które miałyby problem z wynajęciem na wolnym rynku. CZyli de facto to nie byłaby wogóle grupa docelowa na najem wolnorynkowy..
    Ponadto to mają być mieszkania z możliwością ich wykupu po iluś tam latach czyli to znowu nie zwykły najem tylko jakaś hybryda.

    Za kilka lat przyjdzie kolejna ekipa i wtedy i tak wszystko pójdzie do zmiany lub likiwdacji tak jak to zrobią zapewne z obecnym Funduszem.

  5. Inwestując w mieszkania na wynajem, w aspekcie osiągnięcia wolności finansowej, zakładamy, że będziemy zajmować się tym przez dziesięciolecia. Każda inwestycja niesie ze sobą mniejsze bądź większe ryzyko, a taka, która jest liczona w dziesiątkach lat ma stopień ryzyka trudny do oszacowania.
    Pomimo tego jest kilka kwestii, które należy wziąć pod uwagę.

    Po pierwsze poruszony w pytaniu problem “Mieszkania Plus”, który to program moim zdaniem nie pozostanie bez wpływu na rynek najmu, ponieważ spadek cen – nawet w słabych lokalizacjach – pociągnie za sobą obniżki w pozostałych. Jeżeli uda się zrealizować choćby część planów rządu, ceny najmu w perspektywie dekady raczej spadną. Rynek najmu to system naczyń połączonych i w mojej opinii nie można zupełnie wyodrębnić programu rządowego jako skierowanego do innej grupy odbiorców; przecież ta grupa obecnie gdzieś mieszka, coś wynajmuje i zwalniając lokale zrobi nieco zamieszania na rynku. Pytanie na ile sił wystarczy by zrealizować zamiary.
    Po drugie demografia. Bez dwóch zdań wpłynie na rynek najmu w sposób bardzo niekorzystny (w stopniu zależnym tez od miasta). Budujemy coraz więcej, zaraz na rynek wejdzie rząd, a ludzi ubywa i ubywać będzie; 500+ nie uwolni nas moim zdaniem od zapaści demograficznej za kilkadziesiąt lat. Czy lukę wypełnią Ukraińcy? Nie sądzę. Wszyscy, z którymi rozmawiałem (a część wynajmowało/wynajmuje u mnie), traktują Polskę jako przystanek. W drodze na zachód.
    Po trzecie liberalizacja rynku najmu – jakiekolwiek korzystne zmiany będą powodować, że więcej ludzi będzie decydować się na wynajem swojego mieszkania. Nieco znam rynek warszawski i na prawdę wiele lokali stoi pustych, bo właściciele wolą mieć święty spokój. Ludzie będą też inwestować, tak jak my to teraz robimy, wykupując co ciekawsze pozycje z oferty deweloperów, a ci będą braki stale uzupełniać. Mieszkań na rynku najmu będzie przybywać zwiększając podaż.

    Chyba nieco za długi ten wywód, ale to są moje obawy i “moje” ryzyka inwestycji. Podsumowując: jeżeli uda się zrealizować choćby połowę planów “Mieszkania Plus” – i nie mam na myśli tylko tych 6 tyś. mieszkań – to odbije się na naszych przychodach.
    Przez kilka lat czynsze mogą się nie zmienić, ale w perspektywie kilku dziesiątek lat będą one stopniowo maleć – obniżając rentowność nawet do 50% obecnej.

  6. Sam sie nad tym zastanawiam – widać, że po raz pierwszy mamy rząd, który ma plan wprowadzac wszystkie swoje pomysły w życie, bez wzgledu na cenę. Najbardziej prawdopodobny wydaje mi się scenariusz Grecki, ale załóżmy, że rzeczywiscie, rząd wybuduje te 6 tysięcy mieszkań

    1, Na każdym rynku pojawienie sie dużego gracza po stronie podaży prowadzi do obnizki cen.

    W aglomeracji Katwoice ma powstać 1300 co oznacza, że w dobrym przyppadku powstanie ich 650 – co odpowiada tranakcjom sprzedaży na rynku pierwotnym za okolo 3 kwartaly (nie mam dokładnych danych – 1Q2015 – 200 mieszkan sprzedanych na rynku pierwotnym – obecnie pewnie wyżej)

    Należy jednak wziąć pod uwagę inne efekty :
    2. Komercyjni deweloprzy wstrzymaja budowe mieszkan w tych miastach (przeniosa sie do tych nie objetych programem)
    co może spowodować wzrost najmów kilka lat po wejści programy.

    3. Program bedzie pewnie mial jakis system punktowy, kto dostanie mieszkanie w pierwszej kolejnosci – prawdopodobnie zyskaja CI, ktorych nie stac na wynajem po cenach rynkowych – i teraz mieszkaja u rodzicow. w nastepnej kolejnosci – rodziny z dziecmi, itp itd.

    4. Takie mieszkania na zachodzie -zwykle szybko przemieniaja sie w getta – i kazdy kogo tylko stac probuje sie wydostac i wynajac mieszkanie rynkowe.

    Czytalem pewna analize (bodajze rynku holenderskiego i innych), ze takie programy zawsze koniec konicow oznaczaja wyzsze srednie czynsze – i im bardziej panstwo probuje ingerowac tym gorzej na tym wychodzi statystyczny najemca.

    W dlugim okresie rentownosc wynajmu musi w Polsce spasc do poziomow europejskich – najpradwopodbniej do 2-3% w skali roku – najprawdpobniej nastapi to pod wplywem ceny mieszkan.

  7. Według mnie nie należy panikować. Dzisiaj w radiu wypowiadał się dobrze jakiś ekspert, który mówił przede wszystkim, że te plany są pisane palcem po wodzie. Brakuje pieniędzy na budowanie tych mieszkań. Wielka dyskusja czy za deklarowane 3.000 zł/m2 da się wybudować blok? No dobrze ale skąd wziąć te pieniądze na budowę? Na razie samorządy deklarują przekazanie działek ziemi pod domy. Ale kasy na budowanie brak – a wiadomo jak obecnie rządzącym idzie oszczędzanie – raczej wydają niż oszczędzają. Zaraz się skończą pieniądze na zasiłki 500 zł, brakuje miliardów na emerytury. To raz.

    Po drugie – podczas zapowiedzi tych programów mówiono, że brakuje w kraju jakieś 800 tys. mieszkań. Tymczasem oni deklarują, że zostanie zbudowanych… 6 tys. mieszkań. Czy taki promil może zmienić cokolwiek w zauważalny sposób?

    Po trzecie – deklaracje deklaracjami, a w praktyce nie powstanie pewnie nawet tych 6 tys. mieszkań. Pamiętamy fundusz mieszkań na wynajem. Deklaracje były szumne – dziesiątki tysięcy tanich mieszkań. Tymczasem obecnie na stronie chwalą się, że do 2018 roku będą mieli 5.500 mieszkań, a teraz 2.000. Czynsz mają zbliżony do rynkowego, sporo mieszkań stoi pustych, już nawet na biura i firmom zaczęli wynajmować. Gdzie te setki tysięcy mieszkań, o których gadali?

    Po czwarte – program “mieszkanie +” jest skierowany chyba do innej grupy docelowej, niż mieszkania na wynajem, które oferujemy obecnie jako inwestorzy. Mówi się, że jest to skierowane do ludzi bez zdolności kredytowej, których nie stać nawet na kredyt. No więc jeżeli ktoś jest niewiarygodny płatniczo, to ja i tak takiej osobie bym nie chciał wynająć mojego mieszkania. Niech sobie idzie mieszkać w tym programie.

    Na koniec – mówią o stawkach za najem 10-20 zł/m2. Pewnie będzie bliżej wyższej kwoty. Czyli powiedzmy mieszkanie 40-metrowe chcą wynajmować za 800 zł. Czy jest to aż tak bardzo tanio, żeby zmienić wolny rynek i zmusić inwestorów do obniżenia czynszów? Nie sądzę, tym bardziej, że lokalizacje tych mieszkań będą zupełnie na obrzeżu miast (np. Poznań ul. Opolska, daleko od centrum i uczelni, obok autostrady), albo np. w takiej Wrześni.

    Uważam więc że nie należy panikować ani się przejmować tymi kolejnymi programami, które rząd sobie ogłasza, tylko robić swoje.

    1. Swoja droga zastanawiam sie po co budowac mieszkania o niskiej stawce najmu akurat w Poznaniu, gdzie jest i tak dosc tanio w porownaniu z innymi duzymi aglomeracjami?!

  8. Dodam jeszcze, że rządzący już raz próbowali zrobić coś podobnego za publiczne pieniądze budować czy kupować mieszkania na wynajem. Skończyło się to tak – przykładowa oferta z Warszawy na Bielanach kawalerka do wynajęcia po niecałe 2.000 zł miesięcznie + wszystkie opłaty, przy umowie najmu podpisywanej na rok:

    https://funduszmieszkan.pl/property/warszawa-przy-agorze-26-3538-m2/

    Czy jest to jakaś wielka konkurencja dla rynku? Gdybym miał obok kawalerkę, to bym ją zaoferował do najmu np. za 1.900 zł miesięcznie i już bym miał nad tym przewagę.

  9. Wydaje mi sie, ze Poznan bedzie takim papierkiem lakmusowym. Byl pierwszym, w ktorym Fundusz Mieszkan na wynajem oddal klucze wynajmujacym (wydaje mi sie ze ok 200, choc moge sie mylic). Na stronie funduszu pisza o nastepnych 300 mieszkaniach, a do tego Program Mieszkanie+ na dorzucic nastepny 1000 lokali. Czyli mamy potencjalnie 1500 mieszkan wynajetych przez Panstwo w ciagu zaledwie kilku lat. Czy to duzo i jak na to zareguje rynek? Jezeli nie zmienia sie w Poznaniu ceny, to bym sie kompletnie nie obawial wplywu tych mieszkan na ceny w innych miastach.

  10. Będzie to samo, co w przypadku realizacji pomysłu budowy rządowych mieszkań na wynajem przez PO.
    Powstanie ich o wiele mniej niż zakładano i okażą się o wiele droższe niż zakładano. Wpływ na rynek będzie marginalny.
    Nie wierzę tę cenę najmu. Chyba, że państwo będzie te mieszkania mocno dotować. Wszyscy poniesiemy w końcu koszty populizmu rządzących i budowy przez PiS PRL Bis, z krzyżem na sztandarze zamiast czerwonej flagi.
    PO pomogło zarobić swoim kolegom deweloperom, teraz PiS pomaga swoim. “Teraz k… my”, jak to zgrabnie ujął kiedyś sam czcigodny Pan Prezes Jarosław Kaczyński.

  11. jedyną odpowiedź jaką mam dla pana Inwestora to taka, że nikt nie wie. Pożyjemy zobaczymy. Sytuacja stała się na dzień dzisiejszy bardzo niestabilna i próba przewidywania jest nietrafiona.

  12. należy na to spojrzeć jeszcze przez aspekt ogólnej zmiany trendu i przyzwyczajeń klientów. Nasza polska mentalność każe nam mieć coś na własność. wszelkie rzeczy typu leasingi, najmy są bleee.
    Tymczasem jeśli na rynku pojawi się więcej ofert najmu, z czasem zmienią się nastawienia i okaże się, że ludzie odejdą od zakupów na rzecz właśnie najmowania.
    wystarczy spojrzeć na dość jaskrawy przykład:
    młode małżeństwo, zakup nieruchomości za kredyt we frankach, firma im nie wyszła, więc zaprzestali spłacać zobowiązania plus jeszcze się nie dogadują i rozwód. tak na prawdę wystarczy tylko jeden z powyższych problemów, aby takim ludziom zakup nieruchomości odbił się czkawką. kolejna rzecz, tacy ludzie niejako przez konieczność staną się idealnymi kandydatami na najem – co nas oczywiście cieszy.
    wydaje mi się patrząc na europę zachodnią, że najmy to dobry biznes, najbardziej odporny na kryzysy, krachy, nieudolność rządów, więc spokojnie moi mili. może być tylko lepiej!

    i mała dygresja… pamiętajcie, że teraz nie decyduje tylko kwestia ceny. nie nastawiajcie się, że jak macie drożej to nie znajdziecie klienta! jakość, fachowość, dobry kontakt i w tym wypadku lokalizacja!

  13. Wciaz zbyt wczesnie zeby okreslic jaki wplyw bedzie mial “Narodowy Program Mieszkaniowy” na rynek nieruchomosci, wyladuje to gdzies na skali pomiedzy minimalny a ogromny, a i tak odczucia co do tego beda rozne dla poszczegolnych osob, w zaleznosci od tego w jakich lokalizacjach posiadaja swoje mieszkania na wynajem. Wszystko zalezy od tego w jakim tempie, na jaka skale i gdzie, NPM zostanie wprowadzony w zycie, oraz jak dobrze Rzad poradzi sobie z nim pod wzgledem marketingowym.

    Tego typu programu nie bylo w Polsce od czasu PRLu, w rekordowym 1978 oddano wtedy do uzytku 284tys lokali. W zeszlym roku zbudowano 147tys mieszkan i domow, z czego deweloperzy zbudowali niecale 62.5tys. Czytalem gdzies, ze w przeciagu pierwszych trzech lat program ma dostarczyc 300tys mieszkan – pozyjemy zobaczymy.

    Moim zdaniem, jesli NPM zostal zle przemyslany, to moze mocno zamieszac na rynku nieruchomosc w Polsce i Rzad powinien ostroznie przeanalizowac mozliwe konsekwencje swoich dzialan przed wprowadzeniem ich w zycie. Na tym etapie, u niektorych inwestorow juz powoduje iz zakladaja oni nizsze stopy zwrotu w przyszlosci, a byc moze nawet zaczynaja wkalkuowywac potencjalne obnizki cen mieszkan, co moze wrecz zastopowac dalsze prywatne inwestycje w mieszkania pod wynajem. Do tego trzeba pamietac, ze w tym momencie ok. 230tys nieruchomosci jest zadluzonych na wiecej niz ich obecna wartosc rynkowa, ostatnia rzecza ktorej Ci ludzie potrzebuja jest powiekszenie tego dlugu.

    Mysle, ze to bedzie to kiedys jeden z najpopularniejszych wpisow na Fridomii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.