1500 wpisów na fridomii

Pierwszy wpis na blogu fridomia.pl pojawił się jakieś 7 lat, czyli 2500 dni temu. Wielu z Was towarzyszy blogowi niemal od samego początku, co jest dla mnie źródłem ogromnej wdzięczności oraz satysfakcji.

Blog rozpoczął się jako platforma do odpowiadania na pytania czy wątpliwości Czytelników mojej pierwszej książki “Wolność finansowa dzięki inwestowaniu w nieruchomości”. Z biegiem lat przybywało nowych kategorii.

Ten wpis jest już 1 500 – tnym wpisem na blogu fridomia. Co daje średnio prawie dwa wpisy w ciągu trzech dni. Czy to dużo czy mało? Trudno mi ocenić, ale biorąc pod uwagę, że każdy wpis to średnio jedna strona tekstu książki, to mielibyśmy już książkę w formie sześciu 250-stronicowych tomów:-)

Niektóre wpisy były inspirowane przez Was, przez Wasze historie czy pytania. Za te wpisy jestem szczególnie wdzięczny. Wszystkie wpisy  przyciągnęły ponad 17.000 Waszych komentarzy – za każdy z nich serdecznie dziękuję. Wiele komentarzy jest dziełem Roberta (zwłaszcza w sekcji “Codzienny przegląd prasy”, ale nie tylko) oraz Bobbi (w sekcji “Inspiracje architektoniczne”, ale nie tylko), którym niniejszym szczególnie dziękuję za ich wkład w rozwój bloga fridomia.

Nie wiem ile osób dziś odwiedza fridomię. Jakieś 2-3 lata temu zatrzymał się licznik odwiedzin i od tego czasu wskazuje on zero odwiedzin. Ewidentnie jest to nieprawda, ale ile odwiedzin jest dziś nie mam pojęcia. Przed popsuciem się licznika, liczba ta systematycznie rosła i wynosiła – z tego co pamiętam – po 3 tysiące odwiedzających dziennie. Nie wiem czy dziś jest Was więcej czy mniej.

Choć oczywiście ego autora bloga cieszyłoby się dużą i rosnącą liczbą fanów, nie ma to dla mnie aż tak dużego znaczenia. Blog fridomia.pl ma – od samego początku – charakter niekomercyjny, nie zarabiam na jego prowadzeniu. Choć dostaję całkiem sporo ofert od firm zajmujących się płatną dystrybucją treści reklamowych poprzez blogi, to za każdym razem dziękuję i grzecznie odmawiam. Mnie denerwuje nadmiar reklam w sieci i nie chcę ich zamieszczać w jedynym miejscu Internetu, nad którym mam jakąś kontrolę. Dla reklamodawców liczba par oczu zaglądająca na bloga ma fundamentalne znaczenie. Ja natomiast prowadziłbym bloga nawet dla tylko jednej z Fridomiaczek czy jednego z Fridomiaków. Chcę wnosić najlepszą jak potrafię wartość do Twojego życia.

Moją misją jest wspieranie wolności finansowej Polek i Polaków i prowadzenie tego bloga jest jednym z narzędzi realizacji ważnej dla mnie misji. Obiecuję, że będę nadal dokładał starań aby kolejne wpisy – choć nie jest to łatwe po dokonaniu ich już 1,500; kto prowadzi bloga ten wie o czym mówię:-) – były dla Ciebie jak najbardziej wartościowe.  Liczę też na Twoją dalszą aktywność. Każdy Twój komentarz dodaje wartości innym – ja przecież nie mam monopolu na wiedzę czy doświadczenia w temacie wolności finansowej.

Dziękuję Wam za odwiedzanie fridomii i życzę nam wielu kolejnych okrągłych jubileuszy. Do spotkania przy okazji kolejnej dyskusji oraz kolejnego jubileuszu:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

25 Responses

  1. Gratulację za wytrwałość :) Sławku Twój blog czytam od początku – wydaje mi się że przeczytałem wszystkie wpisy … Jest to jedyny blog który czytuję regularnie :) Oby tak dalej :)

  2. Jestem pewny tego Sławku, że oprócz osób biorących bardziej czynny udział, komentując wpisy. Jest wielu wiernych słuchaczy takich jak ja :) Co prawda może nie z 7-letnim stazem, aczkolwiek od kiedy przeczytałem Twoją pierwszą książkę – jestem. Praktycznie codziennie zaglądam ponieważ, poprostu WARTO :) Pozdrawiam i gratuluję

    1. Robert, dzięki. Tobie i Wam wszystkich też życzę zdrowych, pogodnych świąt, gorących miłą rodzinną atmosferą, wzajemną serdecznością i miłością, poczuciem silnego przynależenia. Spokoju od codziennych stresów, pośpiechu. No i umiaru w spożywaniu świątecznych dań i napojów:-). Wszystkiego naj!!!

  3. Brawa dla autora:) Zwlaszcza za wytrwalosc:) Wiele wpisow jest bardzo cennych i ponadczasowych.

    Jak ktos trafi na bloga za kilka lat na pewno znajdzie wiele ,,aktualnych” wpisow.

  4. Witam. może ktoś się podzielić wrażeniami .książka pomysł do wynajęcia czekam z niecierpliwością na nią .pozdrawiam wszystkich czytelników fridomia.pl

    1. Bartosz, dzięki za zainteresowanie tą książką. Znajdziesz w niej historie 30 osób, które opisują dlaczego zaczęły inwestować w nieruchomości, od czego zaczęli, jakie popełnili błędy i co radzą początkującym. Osoby te są na różnych etapach dochodzenia do wolności finansowej – niektórzy tak jak ja już ją osiągnęły, inni dopiero zaczynają o tym myśleć, większość bohaterów jest gdzieś pośrodku. Mają też różne strategie inwestycyjne.

      Zaletą książki jest jej wszechstronność. Wadą jest to, że historie poszczególnych bohaterów są dość krótkie i zwięzłe. Nie ma zbyt wielu szczegółów. Po zamieszczeniu mojej skróconej strategii inwestowania, pojawiło się tyle pytań, że napisałem kolejną książkę “Mieszkania na wynajem. Moja droga do wolności finansowej”. To co w “Pomyśle zmieściłem na 5-6 stronach”, w “Mieszkaniu” rozwinąłem na ponad 200 stronach, a i tak tematu nie wyczerpałem:-) W związku z tym oceny przydatności tej książki zależą od etapu, w którym znajduje się jej Czytelnik – część początkujących uważa “Pomysł do wynajęcia” za moją najlepszą książkę; bardziej zaawansowani inwestorzy – za moją najgorszą.

      Ale ciekaw jestem oczywiście innych Waszych opinii. Bartosz też pewnie się ucieszy z każdej recenzji:-)

  5. Sławku
    Twoja misja i Ty jestescie jedyne na skale kraju a może i więcej.
    Myśle ze tak wartościowych i inspirujących blogów i ludzi nie ma wiele na świecie.
    Toż to biblia wiedzy prowadzącego jak i wszystkich Nas czytelników i piszących ( choć powinnyśmy więcej pisać, szczególnie ja).

    Czesto podaje Twój przykład jako osobe która jest bardzo otwarta i zna tysiące osób.
    Kto inwestuje z /czy dzięki Tobie to ma niespotykaną okazje znac Cie osobiscie co jest niemożliwe inwestując w lokaty, akcje czy fundusze.

    Życzę Ci i sobie prowadzenia tego bloga do końca świata i jeden dzięn dłużej.

    Żałuje że jest to niemierzalne ilu osobom pomogłeś, zainspirowałeś czy dodałes motywacje aby iść dalej. Może się myle, może zastanowimy się jak to zmierzyć kiedyś.
    Trzymaj tak.

    Z wielkimi podziękowaniami
    Marcin
    Tychy

    1. Marcin, ogromne dzięki za bardzo ciepłe słowa.

      Wysoka jakość tego bloga to też oczywiście w dużej mierze zasługa Twoja i innych Fridomiaczek i Fridomiaków. To Wy przecież często sami piszecie albo podsuwacie mi pomysły na kolejne tematy do poruszenia. Komentujecie komentarze innych, dzielicie się swoją wiedzą i przemyśleniami. Wrzucacie tutaj aktualności i linki do ciekawych artykułów w tematach pokrewnych do motywu przewodniego fridomii.

      Jestem też Wam ogromnie wdzięczny za to, że tu ze mną po prostu jesteście. Dajecie od czasu do czasu odzew. Niektórzy od początku, tak jak Ty, inni od niedawna. Słabo by się pisało jedynie w eter, licząc na to, że może ktoś kiedyś odnajdzie i mu się przyda. Dziękuję też za każdą Waszą pochwałę, docenienie i zachętę do tego by dalej działać. Może nie do końca świata, ale chociażby do końca mojego życia. I jeden dzień dłużej:-)

      Wielu z Was miałem okazję poznać w realu, niektórych nieco bliżej. Mam nadzieję, że na przestrzeni kolejnych lat (oby ich było jak najwięcej:-) będę miał okazję poznawać Was bliżej. Jesteście grupą wspaniałych, pozytywnych ludzi. Ludzi, którym się chce. Pozytywnym i skromnym. Wasze historie o tym jak od czasu ostatniego naszego spotkania lub od czasu przeczytania mojej pierwszej książki udało Wam się zbudować często całkiem spore portfele mieszkań na wynajem są dla mnie ogromnie satysfakcjonujące. Cieszę się Waszymi sukcesami. Jestem zaszczycony tym, że czasami postrzegacie mnie jako jeden ze składników swojego sukcesu. Jestem mile zaskoczony gdy spotykam wśród Was osoby, które stały się Klientami Mzuri. Zaskoczony bo miło mi spotkać osobę, której mieszkanie znam lub przynajmniej o nim słyszałem:-) Raz nawet spotkałem właścicielkę mieszkania, które od Niej wynajmowałem, oczywiście poprzez Mzuri:-) Zawsze Wam dziękuję za zaufanie wobec Mzuri i zawsze też pytam o Wasz feedback. Każdą krytyczną uwagę (na szczęście jest ich coraz mniej)przekazuję do zarządu Mzuri byśmy wciąż doskonalili nasze procedury i systemy. W końcu Mzuri powstało po to by wspierać osoby dążące do oraz te, które już osiągnęły wolność finansową. Czyli m.in właśnie Fridomiaczki i Fridomiaków. Jeden z Klientów Mzuri pokazał mi kilka lat temu swoje cele na kolejny rok. Pomoc w rozwoju Mzuri był jednym z celów na jego liście zadań na dany rok. Szok!!! Zapytałem go dlaczego zamieścił rozwój Mzuri jako jeden ze swoich osobistych celów i odpowiedział, że powodem jest to, że bez dobrze działającego Mzuri jego wolność finansowa byłaby mocno zagrożona. Bardzo mnie tym wzruszył, bo właśnie o takiej sytuacji marzyłem wtedy gdy Mzuri zakładałem.

      Dzięki świadomości tego, że udało mi się w jakiś sposób wspomóc dążenia do wolności kilkunastu, a może już nawet kilkudziesięciu tysięcy osób, czuję że moje życie nabrało nowego wymiaru. Wyższego poziomu użyteczności. Że stałem się narzędziem do szerzenia dobra. Nie chcę by zabrzmiało to zbyt górnolotnie, ale tak właśnie jest. Realizacja mojej misji daje mi ogromnie wiele satysfakcji, ale też poczucia większej odpowiedzialności za swoje życie oraz za swoje działania. Sprawia też że jestem szczęśliwszy. I nie chodzi mi o takie powierzchowne szczęście objawiające się wybuchami śmiechu i spontanicznej radości. Chodzi o głębokie szczęście wewnętrzne, które daje niezmącony spokój i niezachwianą pewność oraz paliwo do podejmowania kolejnych kroków, do odpisywania na kolejne maile, do robienia kolejnych prezentacji, do pisania kolejnych książek, do wprowadzania kolejnych innowacji w Mzuri.

      Duże dzięki Marcin. Duże dzięki Fridomiaczki i Fridomiacy. Powodzenia w dążeniu do Waszych osobistych celów. Jestem przekonany, że Wasze cele w jakiś sposób splatają się z moimi i będę mógł Was dalej wspierać w osiągnięciu wolności finansowej i cieszeniu się nią. Moc świątecznych serdeczności!!!

  6. Gratuluję wytrwałości i konsekwencji w działaniu! Jest to dla Ciebie pewna misja. Jestem wdzięczny za inspirację i cieszę się, że mogłem Ciebie poznać. Wcześniej tylko obserwowałem bez większej regularności. Jestem przekonany, że następne 7 lat będzie jeszcze bardziej interesujące.
    Wszystko co najlepsze dopiero przed Tobą Sławku!

    1. Andrzej, dzięki po raz kolejny za ciepłe słowa. Też mam takie przeczucie, że najlepsze lata jeszcze przede mną:-) Mam nadzieję, że to samo dotyczy Ciebie oraz wszystkie Fridomiaczki i Fridomiaków. Moc serdeczności!

  7. Dziękuję Ci Sławku za odpis na pewno mnie ta książka ucieszy jestem jeszcze amatorem w tej drodze do wolności finansowej
    Iak narazie posiadam dwa mieszkanka na wynajem ale tak iak wspominałeś w wywiadach to jest cel który nie widac efektow pracy od zaraz .wielki szacunek dla ciebie Sławku za to co robisz pozdrawiam i życzę wytrwałości wszystkim fridomiaczom w drodze do Wolności finansowej.a wiem że jeżeli się chce to można.

    1. Bartosz, dzięki za ciepłe słowa oraz za maila. Powodzenia na Twojej drodze do wolności finansowej. Trzymam życzliwie kciuki:-)

  8. Cieszę się, że znajdujesz, Sławku, tyle radości w pomaganiu innym. Wiesz, że jesteś częścią także naszego sukcesu. Teraz zdecydowaliśmy się na spłacanie kredytu na nasze mieszkanie i nie powiększamy puli nieruchomości, ale już tęsknię za kolejnym remontem i mam nadzieję, że w 2018 kupimy kolejną kawalerkę (w 2017 spłacimy nasz kredyt!!! WOW!!!). Oczywiście wszystko to nie byłoby tak proste, gdyby nie MZURI. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić życia bez MZURI. To byłby koszmar! :-))))

    Już zawsze będę wdzięczna, że trafiłam (u fryzjera) na artykuł o Tobie, że kupiłam książkę, że zaczęłam czytać bloga, wreszcie, że miałam okazję inspirować się Tobą jako człowiekiem. Wiem, że mam szczęście do interesujących ludzi w moim życiu, ale nie każdy z nich nadaje moim planom tak precyzyjny szlif. Ty pozwoliłeś mi zdefiniować cel, do którego dążę – wolność finansową. Zgodnie z moją naturą, we wszystkim i zawsze szukałam wolności, ale nie potrafiłam nawet mówić o finansach, ani marzy o wolności w tym zakresie. Gardziłam skąpstwem i wydawałam więcej niż było trzeba. I tylko dlatego, że dobrze zarabiałam…. Byłam trochę jak Twoi koledzy na wycieczce szkolnej, którzy szli do sklepu i pytali co jeszcze mogą kupić za X złotych. Kupowaliśmy drogie materiały wyposażenia nowego mieszkania, zatrudniliśmy drogą ekipę, świetnego projektanta, bo… było nas stać. Dopiero później przyszło opamiętanie. A dziś czuję się super z naszym skąpstwem, nie czuję frustracji i nie muszę wydawać, żeby czuć się lepiej. Chyba, że na nieruchomości :-) Dzięki nadwyżkom z wynajmu spłacimy nasz kredyt mieszkaniowy – jedyny, który jest naszym obciążeniem, bo inne kredyty spłacają nam najemcy. Planujemy w sierpniu oblewać uwolnienie się od tego kredytu (zapraszamy! w końcu to Twoje MZURI dba o nasz wynajem i stąd regularne środki).

    Dziękujemy, Sławku. To, co zrobiłeś w swoim życiu, to już bardzo wiele. A tylko pomyśl, ile się jeszcze dzieje! Ile szczęścia jest w procesie tworzenia, ile ludzi przeczyta książkę, trafi na blog, zacznie myśleć inaczej! Ile dobra jeszcze się wytworzy, ile rozprzestrzeni wokół. Super, prawda?
    Myślę, że tylko spełniony i zdrowy człowiek potrafi dawać siebie innym.

    Wszystkiego Najlepszego, Sławku!

    1. Aga-ta, dziękuję za tak wiele tak ciepłych słów, za zaufanie wobec mnie oraz Mzuri, za szczerość i życzliwość. Cieszę się Waszymi sukcesami i oczywiście chętnie skorzystam z zaproszenia na uroczystość pożegnania kredytu. Fajny pomysł z tego typu uroczystościami – mam nadzieję, że przyjmą się wśród Fridomiaków i staną się pewną tradycją, tak jak “parapetówki” wśród konsumentów mieszkań. Jak moglibyśmy nazwać taką uroczystość?

      Oczywiście trzymam też kciuki za dalsze rozbudowy Waszego portfela mieszkań. I to nie tylko dlatego, że trafią one pod opiekę Mzuri, ale przede wszystkim dlatego, że zwiększą one Wasz obszar wolności finansowej. Bardzo mnie to cieszy i mam ogromną satysfakcję, że mogłem w którymś momencie życia stanąć jak drogowskaz na Waszej drodze do wolności finansowej. Wszystkiego Najlepszego w Roku 2017 oraz w kolejnych latach!

  9. Sławek napisał:
    “Ja natomiast prowadziłbym bloga nawet dla tylko jednej z Fridomiaczek czy jednego z Fridomiaków.”

    Wszyscy wiemy, że to prawda. Ale chcę tu (z okazji 1500 wpisu) podzielić się moim osobistym doświadczeniem.
    Miałem okazje być na spotkaniu organizowanym przez Mzuri i PKO w Łodzi w 2010 r.
    Relacja w linku: http://fridomia.pl/2010/12/10/relacja-ze-spotkania-z-klientami-banku-pko-bp/
    Na spotkaniu było kilka osób – może 7. Dziś na takie spotkanie pewnie przybyło by kilkaset osób.
    Prowadził Sławek. Ale jak! Czułem, że jestem ważny, że mówi do mnie. To nie miało znaczenia, że jest nas kilkoro. Przemawiał tak, jakby sala była wypełniona po brzegi a tłum kłębił się na korytarzu.
    Wyszedłem ze spotkania “podniesiony”, uskrzydlony i wiedziałem, że spotkałem w swoim życiu niesamowitego Człowieka. Dziękuje Sławku za te 7 lat obecności w moim życiu.
    Bełchatów 29-12-2016 r.

    1. Zbigniew, dzięki za przypomnienie tego spotkania sprzed ponad 6 lat:-). O planowanym spotkaniu w Banku PKO BP w Łodzi poinformowałem na fridomii zaledwie kilka dni wcześniej, a pomimo to przyjechałeś Ty z Bełchatowa oraz dwie osoby z Krakowa. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Nie wiem czy gdybyś wówczas nie przyjechał do Łodzi, to czy wpadłbym na pomysł organizowania spotkań Fridomiaków w innych miastach Polski. Tak więc, to ja Tobie dziękuję za przyjechanie wówczas do Łodzi. Dzięki spotkaniu z Tobą miałem potem okazję poznać wielu innych bardzo ciekawych Fridomiaków.

  10. Witaj Sławku.
    Pierwszy raz o Tobie usłyszałem jak przez przypadek obejrzałem wywiad na kanale YT Sukces.pl i powiem Ci nastąpiło wielkie wooow.Do tej pory prowadziłem bardzo konsumpcyjny tryb życia ,ponad swoje możliwości .Po tym wywiadzie odnalazłem Twojego bloga przeczytałem mnóstwo artykułów na temat wolności finansowej i z dnia na dzień moje życie sie zmieniło o 180 stopni.Zrobiłem analize swojej sytuacji finansowej i doszedlem do wniosków że żyje po to by spłacać kredyty jezdzic na wakacje na kredyt posiadać auto na kredyt…zaszła przemiana zaczełem żyć poniżej swoich możliwości sumiennie spłacałem kredyty ale jednocześnie odkładałem na pierwsze mieszkanie na wynajem…właśnie je kupiłem i to był najlepszy moment mojego życia .oczami wyobrazni zobaczyłem siebie wolnego finansowo a kupno tej kawalerki to jest pierwszy duży krok…Sledze każdy Twój wpis na Fridomii i wiem że wszystko idzie na plus.Chciałbym Ci podziekować za otworzenie oczu .Może na safari w Kenii Ludzi wolnych finanosowo jeszcze sie nie załapie bo pasywny dochod to bedzie zbyt mały ale mam plan mam cel i ide do przodu…

    1. Sebciu, dzięki za Twój komentarz i wiele ciepłych słów pod moim adresem. Cieszę się, że pojawiłem się na Twojej drodze w odpowiednim momencie i cieszę się Twoimi sukcesami. Sprawiłeś mi ogromną radość i dałeś mi niewyobrażalną satysfakcję. To ja Tobie dziękuję i gratuluję spłacenia kredytów i zakupu pierwszej kawalerki.

      Trzymam życzliwie kciuki za kolejne Twoje sukcesy oraz za wolność finansową na końcu tego procesu. Moc noworocznych serdeczności z centrum Nairobi.

  11. Witam, znalazłam tego bloga w trakcie zakupu jednej z Pana książek i jestem mile zaskoczona tematyką oraz bogactwem komentarzy. Nawet nie sądziłam, że to czym zajmujemy się z mężem jest tak szeroko opisywane na tym blogu.
    Mam jednak kilka różnych spostrzeżeń, może troszkę innych od Pana. Pierwsze mieszkanie kupiliśmy jakieś 6 lat temu za własne pieniądze. Było w tragicznym stanie technicznym, natomiast miało dużą zaletę, a mianowicie było tanie. W zasadzie już po wykonaniu remontu spokojnie moglibyśmy je sprzedać za większe pieniądze niż włożyliśmy w zakup i remont, ale naszym celem od samego początku był najem. I tutaj niestety nie jest tak różowo, jak niektórym mogłoby się wydawać. W zasadzie sam zakup i remont to najprostsza i najprzyjemniejsza część, ponieważ w całości zależy od nas. A z najemcami jest różnie. Oczywiście w dużych miastach jest z pewnością prościej, my zainwestowaliśmy w naszym nie za dużym mieście. Jeśli chodzi o kandydatów na najemców to zawsze po wystawieniu ogłoszenia zgłaszało się przynajmniej 10 chętnych z których dało się wybrać kogoś wydawałoby się odpowiedniego. Jedni z najemców od razu po wprowadzeniu zalali całą łazienkę do tego stopnia, że konieczne okazało się zrywanie płytek na podłodze i osuszanie mieszkania. Dobrze, że mieszkanie jest na parterze, bo jeszcze trzeba by było remontować mieszkanie sąsiada poniżej. Oczywiście kaucja była, natomiast udowadnianie kto zawinił jest dosyć trudne. Bo może i za awarię ja jestem odpowiedzialna, ale jakbym wiedziała o niej po pierwszym dniu a nie po blisko miesiącu, nie doszłoby do takich strat. Teoretycznie można iść do sądu, ale woleliśmy już ponieść te koszty i mieć spokój. Jeśli chodzi o pozostałych najemców, nie było już tak drastycznych przypadków, natomiast muszę stwierdzić, że coś jak długi okres wypowiedzenia w praktyce nie istnieje, no chyba, że ktoś ma ochotę się wykłócać. Oprócz jednego przypadku najemcy zwykle rezygnują z najmu z dnia na dzień, bez konkretnej przyczyny, mimo, iż umowa wyraźnie mówi o dwumiesięcznym okresie wypowiedzenia. Oczywiście znowu można się kłócić, że nie oddamy kaucji, albo żądać zapłaty za te dwa miesiące. Natomiast nie kupiliśmy mieszkania po to, żeby ze wszystkimi iść na wojnę. Czasem wolimy odpuścić, w końcu następny kandydat i tak znajdzie się za nie dłużej niż tydzień. Mimo wielu problemów z jakimi spotkaliśmy się przez ten czas oraz dodatkowych nieprzewidzianych kosztów, doszliśmy do wniosku, że i tak warto, zwłaszcza, że nieruchomość dzięki taniemu zakupowi już nam się zwróciła (i to w niecałe 6 lat), a dodatkowo dzięki poczynionemu remontowi jest warta niemal dwa razy tyle niż przy zakupie.
    Postanowiliśmy więc zakupić kolejne mieszkanie, również za gotówkę. Mieszkanie troszkę droższe, również do remontu, natomiast w lepszej lokalizacji. Szacowaliśmy, że po 10 latach nasze nakłady zwrócą się całkowicie. I pewnie szacunki byłyby dobre, gdyby nie fakt, że najemca postanowił po kilku miesiącach zaprzestać płacenia i unikać z nami kontaktu. I tu zaczyna być spory problem. Oczywiście tym razem już założyliśmy sprawę w sądzie, natomiast doszło do sytuacji, że musimy ponosić koszty mieszkania, a nie otrzymujemy żadnych przychodów. Gdyby to mieszkanie było na kredyt mogłoby się okazać, że nie stać nas na spłaty rat. Czy Państwu też zdarzają się często takie problemy, czy tylko ja mam takiego pecha?

    1. Sandra, dzięki za odwiedzenie fridomii i podzielenie się swoją historią. Dzięki też za ciepłe słowa pod adresem tego bloga. To bardzo miłe. Od dłuższego czasu, wszyscy na blogu jesteśmy na “ty” więc mam nadzieję, że się nie obrazisz.

      Przyznam, że nie do końca rozumiem czym się według Ciebie różnią nasze podejścia do inwestowania w nieruchomości. Mi się wydają one bardzo podobne.

      A problemy z najemcami? Zdarzają się, ale coraz rzadziej. Wszystkie swoje mieszkania powierzyłem pod opiekę spółce Mzuri. Ja z najemcami nie mam żadnych kłopotów, a Mzuri, które zarządza już ponad 2400 mieszkań na wynajem systematycznie gromadzi doświadczenie, które pomaga w unikaniu kłopotów z najemcami. Oczywiście zdarzają się wśród nich ludzie mało odpowiedzialni, bardzo roszczeniowi, może nawet nie do końca uczciwi. Ale ciągle uczymy się radzić sobie z nimi.

      Pozwolisz, że z Twojego komentarza zrobię oddzielny wpis w kategorii “Zapiski Fridomiaków”. Jestem przekonany, że ten wpis może się okazać bardzo przydatny dla początkujących inwestorów.

      Trzymam kciuki za powodzenie kolejnych kroków stawianych na drodze do Waszej wolności finansowej. Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.