Jak zabezpieczyć wolność finansową swoich dzieci?

Jakub zaproponował mi kilka dni temu, że zrobi wpis na fridomii poświęcony temu ważnemu tematowi. Chętnie się zgodziłem, bo przecież wielu rodziców w Polsce chce dać swoim dzieciom jak najlepszy start w życie, chce im zapewnić lepsze warunki niż sami mieli. Chcą jak najlepiej wywiązać się z rodzicielskich obowiązków wobec swoich pociech. Chcą im dać to o czym sami marzyli w życiu.

Jakub przygotował tekst i mi go podesłał. Włożył w niego chyba dość sporo pracy – tekst jest dość długi, merytoryczny, podaje w nim wiele praktycznych szczegółów. Duże dzięki Jakub!!! Niestety, tekst ten nijak się nie ma do idei wolności finansowej, więc niestety go nie opublikuję w jego oryginalnej treści. Jakub mówi w nim o różnego rodzaju produktach oszczędnościowo-inwestycyjnych, takich jak długoterminowe lokaty bankowe, plany systematycznego oszczędzania, polisy posagowe, stabilne złoto, wspomina nawet o konieczności ulubionej przez Fridomiaków … dywersyfikacji:-)

Pod jednym z akapitów jego tekstu mógłbym się podpisać – koniecznością zapewnienia dzieciom edukacji finansowej. Pod pozostałymi nie bardzo, zwłaszcza w kontekście wolności finansowej. Bo o ile są to być może dobre narzędzia do tego by zacząć gromadzić oszczędności, to żadne z nich nie zapewnia comiesięcznego dopływu pasywnej gotówki. A bez stabilnego źródła pasywnej gotówki o wolności finansowej nie może być mowy. Pasywna gotówka jest filarem bez którego gmach wolności finansowej nijak się nie utrzyma.

By z oszczędności zbudować wolność finansową, konieczna jest ich zamiana na takie aktywa, które będą przynosić stabilne, comiesięczne wpływy pasywnej gotówki na konto. Niestety Jakub w swoim tekście nie wspomina ani słowem o zakupie dla dziecka portfela … mieszkań na wynajem, które według mnie jest najbardziej pewnym, stabilnym i najbardziej powszechnym źródłem pasywnej gotówki. Moglibyście – jako rodzice – część zbudowanego przez siebie portfela mieszkań po prostu oddać swoim dzieciom gdy osiągną pełnoletniość, gdy skończą studia lub w dowolnie wybranym innym momencie ich życia. A pozostałą część mieszkań ewentualnie pozostawić im w spadku.

To wiem.

Natomiast wiem też, że nawet najlepiej wyedukowane finansowo pociechy mogą szybko roztrwonić podany im na talerzu pakiet mieszkań na wynajem. W języku angielskim funkcjonuje dość powszechnie znane powiedzenie – „easy come, easy go” – które nawiązuje do tego, że nie szanujemy tego co nam przyszło bez naszego własnego wysiłku. Miałem nadzieję, że tekst Jakuba dotyczyć będzie właśnie tego ważnego pytania – jak zapewnić ochronę portfela mieszkań przekazanego dzieciom przed licznymi ewentualnymi pokusami szybkiego roztrwonienia? Dobrze by było gdyby majątek zbudowany dla Was, służył potem nie tylko Waszym dzieciom, ale też Waszym wnuczkom i kolejnym pokoleniom.

Rozumiem, że jest to jednak raczej pytanie do prawników niż do ekonomistów lub finansistów, takich jak Jakub, który – jak napisał – „siedzi w finansach”.

Jakieś podpowiedzi, Drogie Fridomiaczki i Drodzy Fridomiacy?

Jakub, jeśli nie obraziłeś się na mnie za zbyt śmiałą ingerencję w Twój tekst i masz jakieś pomysły dotyczące odpowiedzi na postawione przeze mnie pytanie, to oczywiście zapraszam do kontynuacji naszej współpracy:-)

Poniżej zamieszczam wycinek tekstu Jakuba z serwisu MySaver.pl, poświęcony różnym instrumentom oszczędnościowym. Instrumenty te mogą – jak wspominałem – pomóc w zbudowaniu oszczędności koniecznych do zainwestowania w mieszkania na wynajem. Jeszcze raz dzięki Jakub za Twój tekst oraz za wywołanie tego ważnego tematu. Duże dzięki!

Długoterminowe lokaty bankowe

Niektóre instytucje finansowe w swojej ofercie posiadają depozyty terminowe dedykowane rodzicom dzieci poniżej 18 roku życia. Różnią się od zwykłych lokat między innymi okresem obowiązywania umowy, formułą kapitalizacji odsetek oraz dodatkowymi benefitami przygotowanymi dla ich właścicieli. Czas trwania takiego depozytu jest bardzo długi, może wynieść nawet 15 lat. W związku z tym kapitalizacja odsetek odbywa się co kilka miesięcy lub po każdym roku, a nie dopiero po zakończeniu umowy. Co ważne, w trakcie jej trwania możesz dokonywać wpłat środków na lokatę, co nie jest możliwe w przypadku zwykłych depozytów. Za regularne zasilanie rachunku przyznawane są benefity w postaci w wyższego oprocentowania lub premii finansowej.

Ten sposób oszczędzania jest odpowiedni dla osób, które nie mają dużego kapitału na start. Aby otworzyć taką lokatę, wystarczy wpłacić na nią kilkaset złotych, czasami kilka tysięcy. Mogą go rozważyć również ci, którzy nie chcą ryzykować utraty pieniędzy. Depozyty bankowe, w przeciwieństwie do funduszy inwestycyjnych, objęte są gwarancją zwrotu wpłaconych środków po zakończeniu umowy. Wysokość Twoich oszczędności nie będzie więc zależeć od nastrojów panujących na rynku finansowym. Jeśli zrezygnujesz z lokaty przed planowanym końcem jej trwania, również odzyskasz wszystkie pieniądze wpłacone do banku. Niestety, produkty oszczędnościowe, które nie są obarczone ryzykiem, zazwyczaj przynoszą stosunkowo niewielki zysk, na poziomie kilku procent w skali roku.

Plany systematycznego oszczędzania

Innym sposobem na zabezpieczenie przyszłości dziecka są programy systematycznego oszczędzania, które znajdziesz w ofercie towarzystw ubezpieczeniowych i inwestycyjnych. Środki zgromadzone na rachunku lokowane są w fundusze inwestycyjne, co odróżnia ten produkt od długoterminowych lokat bankowych. Czas trwania takiego planu waha się od kilku do nawet kilkunastu lat. Jeśli zdecydujesz się na to rozwiązanie, przy podpisywaniu umowy będziesz musiał zadeklarować wartość miesięcznych składek, które będziesz systematycznie wpłacać na rachunek. Ich minimalna wysokość wynosi zazwyczaj od 50 do 200 zł. Co ważne, nie zobowiązuje Cię to odprowadzania składek co miesiąc. Możesz robić to rzadziej, na przykład raz lub dwa razy w roku. W takim przypadku wysokość wpłaty wynosić będzie 6-ściokrotność lub 12-krotność zadeklarowanej miesięcznej składki.

Środki gromadzone w ramach planu systematycznego oszczędzania lokowane są w papiery wartościowe takie jak obligacje skarbowe i korporacyjne, akcje oraz papiery dłużne. W związku z tym produkt ten umożliwia osiągnięcie wyższego zysku niż długoterminowe lokaty bankowe. Towarzystwo ubezpieczeniowe lub inwestycyjne nie da Ci jednak gwarancji, że stanie się tak na pewno. Możesz wiele zyskać, ale równie dobrze możesz stracić. Nawet w przypadku funduszy inwestycyjnych uznawane za bezpieczne nie ma pewności, że po zakończeniu umowy wróci do Ciebie co najmniej tyle środków, ile wpłaciłeś.

Polisy posagowe

Kolejną opcją, którą warto rozważyć, jest polisa posagowa będąca połączeniem ubezpieczenia na życie i produktu oszczędnościowego. W tym przypadku okres trwania umowy wynieść może nawet 20 lat. Pieniądze wypłacane są dziecku zazwyczaj w dwóch sytuacjach: po śmierci jego opiekunów prawnych lub zakończeniu polisy, co najczęściej dzieje się już po osiągnięciu przez nie pełnoletności. Ten produkt również wiąże się z systematycznym uiszczaniem składek. Zastanów się, jaką kwotą chciałbyś zabezpieczyć przyszłość swojego dziecka, a następnie skonsultuj się z doradcą ubezpieczeniowym. Na tej podstawie pomoże Ci ustalić wysokość składek. Podobnie jak w przypadku lokat i programów systematycznego oszczędzania może to być na przykład 100 zł.

Co ważne, towarzystwa ubezpieczeniowe gwarantują konkretną kwotę, którą dziecko otrzyma po zakończeniu polisy. Oczywiście, suma ta może być wyższa. Wszystko zależy od tego, jak wysoki zysk uda się wypracować. W przeciwieństwie do wyżej wymienionych produktów oszczędnościowych środki z polisy są zwolnione z podatku od spadków i darowizn oraz z podatku od zysków kapitałowych. Przed podpisaniem umowy dokładnie zapoznaj się z wszystkimi jej warunkami. Może się bowiem okazać, że za wcześniejszą rezygnację z ubezpieczenia towarzystwo nalicza wysokie kary.

Stabilne złoto

Dobrym pomysłem (szczególnie dla tych, którzy nie ufają bankom centralnym) będzie również zakup złota, który już od dawna jest jednym najskuteczniejszych sposobów na ochronę kapitału. Najlepiej kupić złoto fizyczne, czyli monety bulionowe lub certyfikowane sztabki. Pamiętaj, że inwestując w przyszłość swoich dzieci, nie skupiasz się na spekulacji cenami kruszca i zyskach z tego tytułu, ale na swoistym ubezpieczeniu od wszelkich nieprzewidzianych sytuacji, takich jak wojna czy kataklizm. Choć wartość złota rzeczywiście może wzrosnąć, najważniejsze jest to, że na pewno gwałtownie nie spadnie. Kupujesz tym samym stabilną i akceptowalną na całym świecie walutę.

Pamiętaj o dywersyfikacji

Dywersyfikacja to ważna zasada nie tylko w przypadku portfela inwestycyjnego. Lokując pieniądze w różnych aktywach, zabezpieczamy się przed dużymi stratami na wypadek utraty wartości jednego z nich. Najlepiej dobierać takie, które są negatywnie skorelowane, tzn. gdy jedno traci, to drugie zyskuje.

Przede wszystkim – edukuj

Pamiętajmy wszyscy o najważniejszej wartości, którą posiadamy – wiedzy. Budując zaplecze finansowe dla naszych dzieci, nie możesz zapomnieć o tym, by krok po kroku uczyć je finansów. Wytłumacz dziecku, skąd biorą się pieniądze w domowym budżecie i jak dużo czasu musisz poświęcić na to, by do niego trafiły. Dawaj dziecku kieszonkowe oraz wyjaśnij, na co może wydać swoje pieniądze, jak nimi dysponować i jak oszczędzać. Gdy podrośnie, a jego wydatki się zwiększą, pokaż na czym polegają kredyty i odsetki.

W ten sposób nie tylko nauczysz swoje dziecko szacunku do pieniądza, ale także stworzysz warunki, w którym samo będzie mogło wykazać się kreatywnością w zarządzaniu swoim budżetem. Dzięki temu w przyszłości lepiej będzie potrafiło wykorzystać zgromadzone przez Ciebie oszczędności, a Twoje wysiłki nie pójdą na marne. W końcu nie po to poświęcasz czas na lekturę tego i podobnych tekstów, by za kilkanaście lat Twoja pociecha roztrwoniła wszystko w mgnieniu oka.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

25 Responses

  1. Sławku, takie luźne pytanko odnośnie przekazania portfela mieszkań dzieciom – czy nie można tego zrobić poprzez fundację rodzinną? Ty podobnie chcesz zrobić z swoimi i pomagać innym po swojej śmierci.

    Wrzucamy mieszkania w fundacje, tak konstruujemy statut, żeby dzieci dostawały comiesięczne “zapomogi” generowane przez wynajem i tyle. Fundacja to nie spółka, więc nie ma praw własności – nasze pociechy mogą być tylko jej kierownikami po naszej śmierci (my jako fundatorzy możemy określić statut) Wpiszemy że nie można mieszkań sprzedać. Dzieci mogą tylko dołozyć nowe mieszkania do portfelu już istniejącego. Oczywiście konieczne jest tez nauczenie dzieci opiekowania się majątkiem i zaszczepienie w nich idei przekazywania majątku rodzinnego z ojca na syna – czy jak to nazwiemy ;) W każdym razie wszystko koniec końców rozbija się o edukację. W Ameryce się tak nie robi?
    I pytanie dwa – czy polskie prawo pozwala na fundacje rodzinne i możliwość wspierania własnej rodzinny? pytam bo polskie prawo lubi być “dziwne”.

    ps. Jak pytam o oczywiste rzeczy to wybaczcie – nie znam do końca tematu, może mnie ktoś z Was upewni w moim punkcie widzenia, albo wyprowadzi z błędu – będę wdzięczny :)

    1. Kiedyś sprawdzałem – w PL tak się nie da. Fundacja musi realizować cele społecznie użyteczne. Musiałbyś ją założyć za granicą.

  2. “Choć wartość złota rzeczywiście może wzrosnąć, najważniejsze jest to, że na pewno gwałtownie nie spadnie.”

    Nie rozumiem skąd taka pewność że cena złota gwałtownie nie spadnie? Frank też miał kosztować coraz mniej a wystrzelił z 2zł na prawie 5zł w co nikt nie wierzył że może się tak stać.

    1. Generalnie z tego co się orientuje, to złoto, owszem może mieć gwałtowne spadki i ogólnie wahania, ale raczej jest to przedział krótkoterminowo – długoterminowo zazwyczaj wykazuje stałą wartość albo lekki wzrost, a perspektywę czasową bierzemy właśnie przy zabezpieczaniu i lokowaniu majątku. Ciężko jest szybko wrzucić na rynek dużą ilość złota, poza tym złoto to także surowiec, używany w jubilerstwie i elektronice, więc “coś” z niego można zrobić, i to w ilościach hurtowych. Czego o franku powiedzieć nie można – jak sobie zażyczą to dodrukują 200mln i tyle. Albo jakiś kraj wrzuci rezerwy żeby dorżnąć gospodarkę Szwajcarii. Tak naprawdę poza płaceniem w sklepie to można co najwyżej sobie dupcie nimi podetrzeć ;). Dlatego złoto jest generalnie lepsze, podobnie jak nieruchomości. Z tym że złoto można wsadzić do śmigłowca albo na tira i wio za granice – z kawalerką będzie trudniej :P tyle z moich spostrzeżeń. Pozdrawiam :)

      1. Lukasz, dzięki za te porównania, ale wg mnie są one nieco nie na temat.

        Co jest lepsze, traktor czy super szybki samochód typu Ferrari? Choć oba mają po silniku spalinowym o dużej mocy, po układzie hamulcowym, po kierownicy oraz po cztery koła itd itp, to jednak sporo się różnią.

        Nie wiadomo, który jest lepszy. Zależy do czego! Ferrari się przyda by zaszpanować kolegom, ewentualnie – nie chcę by zabrzmiało to zbyt seksistowsko – panienkom. Ale okaże się bezużyteczne do oborania pola.

        Podobnie jest ze złotem i nieruchomościami na wynajem. Według mnie, złoto służy do zachowania wartości, ewentualnie do wzbogacenia się. Nieruchomości na wynajem mogą też spełniać te cele (lepiej czy gorzej od złota można dyskutować), natomiast ich głównym celem jest dawanie comiesięcznego pasywnego dochodu, który jest podstawą wolności finansowej. A do tego złoto nadaje się mniej więcej tak samo jak kolekcja znaczków lub egzotyczne akwarium. Choć już nawet te dwa ostatnie pewnie bardziej niż … złoto, bo wyobrażam sobie pasywny dochód ze sprzedaży biletów turystom chcącym zobaczyć kolekcje. Turystów chcących obejrzeć złoto (zakładając, że ktoś nawet kupuje sztabki, a nie jakieś “certyfikaty depozytowe”) trudniej mi sobie wyobrazić, chyba że byłoby ono artystycznie wykonane (jak w Muzeum Złota w Bogocie, w Kolumbii). Specjaliści mówią jednak, że artystyczne wykonanie znacząco pogarsza rentowność inwestowania w złoto:-(

        Jak na mój rozum, inwestowanie złoto – z punktu widzenia osiągnięcia wolności finansowej – jest spowalniaczem.

        1. oczywiście zgadzam sie z Tobą Sławku – robiłem wywód o trwałości wartości poszczególnych instrumentów i towarów, a nie pasywnym przychodzie gotówki :) złoto jak wiemy takiego nie generuje. jeśli mnie inaczej zrozumiałeś, to przepraszam :)

        2. Łukasz, ja też przepraszam jeśli bylem zbyt agresywny w swojej odpowiedzi. Przepraszam. Chciałem tylko dopowiedzieć, uzupełnić Twój komentarz:-)

  3. Dzieci musza sie nauczyc odpowiedzialnosci i samodzielnosci, podajac im wszystko na tacy mozna im niechcacy zrobic krzywde. Nie wydaje mi sie ze rodzice powinni zabezpieczac wolnosc finansowa swoim dzieciom. Wiem za to, ze powinni poswiecac im jak najwiecej czasu, edukowac o finansach, wspierac i towarzyszyc im w ich podrozy w doroslosc. Takim wlasnie ojcem chce byc i mam nadzieje, ze jestem. Choc moje dzieci wciaz sa bardzo malutkie.

    1. Wyjątkowo się z BIL-em zgadzam.

      Kupuję mieszkania na wynajem dzięki temu, że moi rodzice zapewnili mi w odpowiednim czasie kapitał kulturowy i intelektualny, oraz wychowali na samodzielnego człowieka. Elementem wychowania dziecka jest nauczenie go samodzielności, danie mu portfela mieszkań albo pokaźnych polis jest podejściem odwrotnym.

      Dla mnie sukcesem będzie, jeśli dzieci uda mi się tak wychować, że portfel moich mieszkań nie będzie ich w ogóle interesował. Może to być trudne, bo tych mieszkań jest sporo.

      Moim rodzicom się udało, ani ich mieszkanie ani ich dom mnie nie interesują, bo ich wartość jest znikoma wobec majątku, do którego doszedłem sam.

      1. Gratuluję mądrych rodziców, Tomku. :)
        Razem z Billem macie świętą rację, że najważniejsza jest edukacja.

        Niestety, nie każdy ma takie szczęście. Wielu ludzi dochodzi do tej wiedzy przez całe życie, borykając się z problemem braku rozsądnego wychowania, braku wykształcenia, braku mieszkania, braku mentalnego wsparcia…
        Najgorzej, jak ktoś jest tak biedny (również mentalnie), że nie ma jak oszczędzać. Chodzi mi o taką sytuację, że np. jak ktoś nie ma co jeść, to kupi za ostatnie pieniądze jedzenie, a nie będzie uprawiał warzyw, choć własna uprawa jest tańsza. Mam na myśli skrajną biedę.

        Ja miałam to szczęście, że nauka przychodziła mi łatwo oraz udało mi się zarobić na własne studia, mam rozsądną matkę, a o wynajmie, jako o sposobie na drogę do wolności finansowej, dowiedziałam się już na drugim roku studiów pracując u jednego, mądrego człowieka. Sekretariat mu prowadziłam, miałam wgląd w dokumenty i mogłam co nieco obserwować. Rok pracy u niego dał mi bardzo dużo. :) Resztę wiedzy zdobyłam na studiach i w pracy zawodowej, a moja lista zawodów jest prawie tak długa, jak Sławka, z tą różnicą, że ja imałam się różnych zajęć, żeby móc zarobić jakąś kasę, a nie dla rozrywki :)

        Najlepsze zabezpieczenie finansowe dla dzici w przyszłości, to wychowanie i wykształcenie. Jak mają silne podstawy (w tym emocjonalne!), to dadzą sobie radę wszędzie i ze wszystkim, i nie załamią się przy pierwszym drobnym niepowodzeniu trwoniąc spadek po rodzicach.

  4. Ciezko tak naprawde ocenic co bedzie za iles tam lat . Moi rodzice tez inwestowali w posag dla mnie i brata w panstwowej PZU przez prawie 20 lat -po tym czasie za to co wybralem moglem kupic -pol litra sredniej wodki :)) Zloto jest o wiele lepsze choc tez roznie z nim bywa obecnie kupisz po 140-170 za gram ale jak chcesz sprzedac to dadza ci po 90-100 zl wiec kto wie co bedzie za iles tam lat ? Zloto ma ta wartosc ze zawsze mozna je fizycznie zabrac ze soba chocby w kieszeni i w innym miejscu ,kraju spieniezyc i za to przezyc jakis czas. Mieszkanie to oczywiscie super pomysl (sam tez kupilem) pod warunkiem ze mamy zgromadzony kapital na zakup jednego lub 2 mieszkan wtedy mozemy cokolwiek realnie myslec o ich pomnozeniu . Najlepsza inwestecja w dzieci jest ich edukacja i umiejetnosc odnajdywania sie w roznych realiach zycia ,wtedy mozemy miec pewnosc ze zawsze sobie poradza.Oczywiscie jesli im zostawimy ,zasoby finansowe w banku,zloto czy tez mieszkanie-mieszkania to bedzie im o wiele latwiej sie w swoim doroslym zyciu wybic z przecietnosci :))))Najlepiej wychowac dzieci w szacunku do pieniedzy orac co jeszcze wazniejsze w szacunku do pozostawionych dobr materialnych przez rodzicow /najprosciej jest sprzedac i zabawic sie:

  5. Panie Sławku, takie pytanie, kiedyś wspominał Pan o możliwości napisania książki/komiksu dla dzieci o wolności finansowej.

    Czy są jakieś osiągnięcia w tym temacie?

    pozdrawiam
    doktor21

    1. Doktorze, rzeczywiście miałem taki pomysł. Zabrakło mi “tylko” pomysłu na treść i formę przekazu. I pomysł trafił – niestety – do zamrażarki.

    1. Doktorze, dzięki za wsparcie. Najbardziej brakuje mi w tym pomyśle chyba … natchnienia:-) Może moglibyśmy się zdzwonić i pogadać o tym pomyśle – czasami najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy nie wtedy gdy sam siedzę i rozmyślam, tylko w trakcie rozmowy. A może Ty masz jakiś pomysł na temat, motyw przewodni, scenografię dla takiej książki/komiksu dla dzieci?

      Albo ktoś z Fridomiaków i/lub Fridomiaczek chciałby zostać współautorką (-em) takiej książki? Zapraszam. tak jak mówiłem, brakuje mi natchnienia:-)

  6. Witam

    Panie Sławku jak najbardziej, możemy się zdzwonić … tylko jaki kierunkowy wybrać do Pana?:)

    Jeżeli chodzi o pomysły to …. coś sie moze znaleść. Mam dwoje dzieci w wieku jedno cyfrowym, … więc jak coś będę mógł się poradzić ekspertów.

    pozdrawiam

      1. Sławku, mam też dwójkę małych dzieci i bardzo chętnie bym dał im taką książkę. Sam niestety nie czuję się na siłach, żeby być współautorem, ale chętnie uczestniczyłbym w mailowej “burzy mózgów”.

      2. Cześć Sławek,

        Znów pomysł na kolejna na książke. Super.
        Pamiętam jak pisaliśmy “Pomysł do wynajęcia”.
        Zastanawiam się dlaczego by nie stworzyc serii takich ksiązek fridomaniaków , które bedą współredagowane na rózne tematy ale wspólnym mianownikiem zawsze będzie budowanie wolności finansowej.
        Mamy już conajmniej tematy na dwie wspólne ksiązki , pewnie więcej.
        Ja chętnie dopisze sie do redagowania ksiązek na temat:
        – edukacji dzieci
        – zabawnych sytuacji podczas najmowania mieszkan ( już o tym wspominaliśmy na fridomii).

        Daj prosze znać Sławku jeśli znajdziesz inspiracje za zabranie sie za jakoś wspólną ksiązke.
        Chetnie się dołacze do kolejnego projektu podpisanego przez Ciebie

        Serdecznie pozdrawiam
        Marcin
        Tychy

        1. Marcin, dzięki za Twoje wsparcie. Z pewnością zrobimy jeszcze kilka wspólnych projektów.

          Na razie kończę moją część książki, którą piszę razem z pewną panią adiunkt ze znanej warszawskiej uczelni.

        1. Doktorze, dzięki za przypomnienie. Odezwę się w najbliższym czasie.

  7. mam 3 pociechy, uważam, ale to jest moje zdanie, że dzieci powinny sobie same zapracować na tzw. wolność finansową. ja dochodziłem do wszystkiego sam i potrafię docenić pracę czy sprzątaczki czy kelnerki, bo i takie rzeczy w życiu robiłem, a to, że teraz mam lepiej, bo mi się udało, nie znaczy, że jestem jako człowiek lepszy.

    doceniam każdą złotówkę którą mam, a widzę po swoich dzieciach, że już inaczej patrzą na świat, myślą że im się należy.

    edukacja, języki, studia, edukacja finansowa, wykorzystanie moich znajomości – tu tak, to jestem w stanie dać dziecku, ale nie pieniądze “za nic”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.