Jak sobie radzić z potencjalnie trudnymi najemcami?

Michał, przepraszam za zbyt napastliwy ton moich odpowiedzi na Twoje – nieco uszczypliwe w moim odczuciu – komentarze. Jako czytelnik bloga masz prawo wymagać ode mnie profesjonalizmu. Jako jego gospodarz, mam obowiązek bycia chłodnym, profesjonalnym, nie poddawania się emocjom, nie reagowania na ewentualne uszczypliwości. Mam obowiązek skupiania się na tym co istotne, na mojej misji.

Moją misją jest wspieranie wolności finansowej Polek i Polaków, m.in. poprzez cywilizowanie polskiego rynku najmu mieszkań. Robię to od prawie 8 lat i widzę już pewien postęp w efektach tych działańJ Rzeczy, o których mówiłem – jako pierwszy – wiele lat temu, dziś zaczynają się stawać rynkowymi standardami. Coraz więcej osób uważa je za oczywistość. Coraz rzadziej padają pytania dotyczące owych standardów.

Dziękuję Ci zatem za okazję do ponownego przypomnienia pewnych podstaw prowadzenia biznesu związanego z najmem mieszkań.

Jak każda działalność ludzka – nawet przejście przez ulicę, wybór kierunku studiów, ślub, zajście w ciążę czy prozaiczne wzięcie prysznica we własnej łazience – oraz każdy rodzaj inwestowania, najem mieszkań wiąże się z pewnymi ryzykami. W szczególności ryzykami związanymi z potencjalnie problematycznymi najemcami.

A więc wyjaśnię po raz kolejny. Aby radzić sobie z potencjalnie problematycznymi najemcami, Mzuri stosuje kilkanaście działań. Żadne z nich – samo z siebie – nie gwarantuje braku jakichkolwiek problemów, ale stosowane łącznie istotnie minimalizują owe ryzyka.

O działaniach tych wielokrotnie pisałem na łamach fridomii, w moich książkach, w wielu artykułach prasowych. Przekazałem tę wiedzę również stowarzyszeniu, które założyłem. Mówiłem o nich także na licznych prezentacjach. Wśród działań tych należy wymienić:

  • Selekcję najemców – nie oddawanie mieszkania pierwszej osobie, która się na nie zdecyduje
  • Szczegółowa umowa najmu – nie branie 1-stronicowej umowy z internetu
  • Szczegółowy protokół zdawczo-odbiorczy – pomaga on unikać nieporozumień przy odbiorze mieszkania, zwiększa też troskę najemcy o stan techniczny mieszkania
  • Ankieta danych osobowych – pomaga nawiązać kontakt z najemcą w przypadku braku odpowiedzi na telefony
  • Stosowanie ogólnych warunków najmu – które wyliczają zachowania niedozwolone oraz wskazują na oczekiwania właściciela mieszkania
  • Stosowanie kaucji – jeszcze niedawno nie była ona wcale w Polsce standardem rynkowym
  • Szybkie reagowanie na brak płatności – by dług nie narósł do mało zarządzalnych wielkości
  • Odpowiednie wyposażenie mieszkania – pozwala zachować odpowiedni jego standard
  • Szybkie reagowanie na zgłoszenia dotyczące awarii – pokazuje najemcy, że zależy Ci na nim oraz na samym mieszkaniu
  • Regularne odwiedzanie mieszkania – najczęściej co pół roku, zawsze po uprzednim umówieniu spotkania
  • Traktowanie najemcy po partnersku – kulturalne i profesjonalne podejście często sprzyja – na zasadzie wzajemności – kulturalnemu zachowaniu najemcy
  • Otwarta komunikacja – sprzyja transparentności oraz przewidywalności relacji najmu

Zgodnie z moimi wieloletnimi obserwacjami, osoby, które miały „pecha” i doznały poważnych konfliktów w relacji z najemcami swoich mieszkań, najczęściej nie stosowały części ww zasad minimalizacji ryzyka najmu.  Z drugiej strony, stosowanie tych zasad w sposób systematyczny i trwały pozwala istotnie ograniczać ryzyka najmu. Widzę to w praktyce działania Mzuri. Firma dziś zarządza ponad 2600 mieszkań na wynajem, obsługuje kilka tysięcy najemców. W samym tylko maju br Mzuri zdobędzie ponad 2600 mieszkaniomiesięcy (czyli ponad 200 mieszkaniolat!!!!) doświadczenia w najmie. W sumie tych mieszkaniolat nagromadziło się ponad 5-6 tysięcy. To tak jakbyśmy jednym mieszkaniem na wynajem zarządzali od 30-40 wieków p.n.e. Nikt w Polsce nie ma w tym większego doświadczenia od nas. Jednocześnie, problemy z najemcami należą do rzadkości.

Na bazie tych doświadczeń, ciągle doskonalimy nasze procesy oraz procedury ograniczania ryzyk. Co ważniejsze z punktu widzenia tego wpisu, na bazie tych doświadczeń stwierdzam, że ryzyko złych najemców jest zarządzalne. Wymaga jedynie nieco pracy oraz systematyczności. Najemcy to w 98%-ach przypadków uczciwi ludzie, którzy nie szukają zwady z właścicielami mieszkań. Jeśli pojawiają się problemy w relacjach z nimi, to najczęściej wynikają one albo z pewnych zaniechań, albo z powodu barier w komunikacji, albo z powodu nadmiernej podejrzliwości we wzajemnych relacjach. Rzadko powodem tym jest nieuczciwość lub zła wola.

Powodzenia w zapewnianiu sobie bezproblemowego najmu. To jest możliwe.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

30 Responses

  1. Witam musze sie zgodzic z Michalem ze na Pana blogu jest wyidealizowany swiat najmu mieszkan za malo jest poruszania tematow zwiazanych z problemami najmu a poza tym mam wrazenie ze pisza tu ludzie ktorzy wynajmuja mieszkania w duzych aglomeracjach a mam wrazenie ze to inny najemca.Kiedys mi ktos powiedzial ze nikt o zdrowych zmyslach nie najmuje mieszkania tylko po to zeby nabijac portfel wlascicielowi i ze najmujacy to Ci ktorych nie stac na kredyt czyli nie stac na najem!i ja mam teraz takie wrazenie chociaz nie do konca sie z tym zgadzam bo sama wiekszosc czasu bylam najemca teraz bedac po drugiej stronie widze jakie to problematyczne szczegolnie jak sie nie jest na miejscu.A czy to jest taki super biznes?ja obecnie czuje sie jak frajerka ktora ponosi same koszty:zarzadzania,koszt umowy,koszt notariusza,podatek,koszty sadowe jesli najemca jest nieuczciwy!wiec wszyscy dookola zarabiaja a gdzie moj zysk?nie wspomne juz o polskim prawie!chyba nie nadaje sie do tego biznesu a myslalam ze rozwine skrzydla!

    1. Barbaro, dzięki za odwiedzenie fridomii. Spodziewam się, że masz takie wrażenie na podstawie lektury ostatnich wpisów. Blog fridomia istnieje już od prawie 7,5 roku, znajdziesz tu już ponad 1500 wpisów. Tematyka bloga ewoluuje na przestrzeni tych lat. Gdybyś poczytała wpisy z lat 2009-2011 zobaczyłabyś, że tematy związane z tym jak sobie radzić z problemami z najemcami były poruszane wówczas bardzo często. Dziś rzeczywiście są poruszane rzadziej, ale nie dlatego bym chciał – jak piszesz – idealizować świat najmu. Po prostu Fridomiacy, którzy są z nami od początku już opanowali techniczne aspekty najmu (lub oddali swoje mieszkania pod opiekę Mzuri:-) i dziś rzadko zadają pytania dotyczące ABC najmu.

      Staram się być obiektywny w swoich ocenach i niczego nie koloryzować. Natomiast nie zgadzam się z polskim czarnowidztwem dotyczącym najmu oraz najemców. Ludzie, którzy coś słyszeli o jakiś problemach, powtarzają zasłyszane legendy, które często powtarzane wydają im się “rzeczywistością”. My w Mzuri zarządzamy ponad 2600 mieszkaniami na wynajem. Przyznasz, że chyba łatwiej jest uchwycić istotę rzeczywistości na bazie takiej próbki, niż na bazie luźno zasłyszanych anegdot oraz różnych “historii wojennych”.

      Nie poddawaj się. Według mnie nie warto rezygnować z wolności finansowej z powodu trudności w zarządzaniu najmem. Poczytaj tego bloga, poczytaj moje Poradniki. Albo zaufaj Mzuri i powierz nam pod opiekę swoje mieszkania na wynajem. Choć nie zawsze jesteśmy perfekcyjni (czasami ktoś z naszych ludzi o czymś zapomni, coś przeoczy, itp), to zobaczysz, że liczba problemów na Twojej głowie spadnie dramatycznie.

      1. Witam Panie Slawku problematyczny wynajem to nie jest czarnowidztwo sama tego doswiadczylam i rozmawialam z kilkoma osobami ktore rowniez tego doswiadczyly i opowiadaly jak sobie z tym radzily!poza tym telewizja w koncu zajela sie tym problemem i co jakis czas naglasnia temat i dzisiaj rowniez bedzie poruszany ten temat polecam obejrzec ku przestrodze!dziekuje i pozdrawiam.

  2. Miałam na początku problem z trudnymi najemcami. W dużej mierze ten problem rozwiązuje się po podwyższeniu standardu (remoncie) i po dokładniejszej selekcji mieszkańców. Wpis bardzo ciekawy.

    1. Beata, dzięki za Twój komentarz. Cieszę się, że udaje Ci się unikać początkowych kłopotów z najemcami m.in dzięki stosowaniu selekcji najemców.

      A jak to wygląda w Twoim przypadku – czy zdarza się, że większość zainteresowanych najmem (w odróżnieniu od tylko “oglądających”) ucieka gdy zaczynasz ich pytać o to gdzie pracują, wysokość zarobków, itp tak jak sugerował to kilka dni temu Michał?

  3. Po stokroć racja. Mój pierwszy najemca- rzucił okiem, powiedział ok, zapłacił jakąś część-reszta miała być później, podpisał umowę i…. tyle. Ciągle nie płacił, kłamał, kręcił, w końcu znikł (bez wypowiedzenia!), nie zapłacił wszystkiego, na dodatek zniszczył wiele rzeczy (m in łóżko, lodówkę) uniemożliwiając mi dalsze wynajmowanie lokalu przez jakiś czas. Ale mądry Polak po szkodzie- przeczytałam książki Sławka, robię selekcję najemców, pytam o pracę i dochody, żądam zaświadczeń.
    Co do tego nieuczciwego pierwszego najemcy- właśnie jestem w trakcie składania pisma do sądu o zapłatę.

  4. Witam :)
    Nie mam problemu z najemcami ( wynajmuje swoje mieszkanie od 8 lat ) mam problem odnośnie sfinansowania zakupu następnej nieruchomosci i potrzebuje porady . Pracuje za granica i w styczniu starałem sie o kredyt w Polsce w oparciu o zarobki z zagranicy , wszystko szło dobrze ale ,,poległem,, na ostatnim świstku czyli angielskim credit score ktory nie jest najlepszy bo mam tylko telefon na umowę . Polski BIK mam dobry bo spłaciłem moja kawalerkę w 10 lat miałem tylko kilka opóźnień w spłatach nie przekraczających 14 dni . Czy sa jakies instytucje finansowe , banki które pożycza mi pieniądze pod hipotekę ? Mam jeszcze ziemie, działkę rekreacyjna i dom po babci ktory wlasnie remontuje ,których niechciałbym sprzedawać ale użyć jako zabezpieczenia kredytowego. , moze ktos z rodziny mógłby pomoc albo jakiś inwestor podżyrowac , zabezpieczeniem byłyby powyższe nieruchomosci nie obciążone zadnymi kredytami i wierzytelnościami
    Proszę o poradę
    Pozdrawiam
    Andrzej

    1. Andrzej, sprawdz dokladnie swoj raport i zatroszcz sie o swoj credit score, wpisz sie na electoral roll, wez jakas karte kredytowa, kup cos niedrogiego na krotkie raty 0% – zacznij budowac swoja historie z bankiem i szybko go poprawisz.

      Skoro mieszkasz w UK, nie myslales moze o inwestowaniu tutaj zamiast w Polsce?

  5. http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/wynajeli-mieszkanie-najemcy-nie-placa-i-strasza-wlascicieli,231575.html

    Ciekawe, czy ci właściciele stosowali jakiekolwiek zasady selekcji najemców – pewnie nie. Nie sprawdzili chociażby poprzedniego najmu, od razu by wyszło, że tam nie płacili.

    A na koniec historia kończy się dobrze – jednak można jak widać stosować samosąd i wywalić najemców siłowo bez komornika, byleby ich nie było na miejscu ;-)

    Ciekawe czy umorzenie sprawy przez policję było wynikiem obecności dziennikarzy, inna decyzja byłaby sprzeczna z głosem ludu ;-)

    1. dzień dobry Panie Robercie a więc:
      1. Poprzedni najem? Mogę się założyć, że jakby zadzwonili do poprzedniego najemcy to by ich wychwalał bo chciałby się ich pozbyć… smutna prawda.

      2. Sprawa jest typowym złamaniem prawa przez właścicieli. Jeśli najemcy by się uparli to właściciele mogliby mieć dużo problemów. Chociaż może w Polsce nie… kto wie?

      A więc wierzenie w “selekcję” czasami jest bardzo złudne. Jeśli ktoś mieszka w łodzi w mieszkaniu 2 pokojowym i wyprowadza się do innego mieszkania w łodzi to jeśli poprzedni właściciel by mi powiedział “tak, najlepsi najemcy jakich miałem, płacili bez problemu itd.” to nie wydaje się to trochę podejrzane? A z drugiej strony często mam przypadki, że ktoś pisze, że mieszkał u rodziców. Co w takim przypadku? O ile w ogóle coś piszą bo najczęściej zostawiają to pole puste.

      Najem to chodzenie po polu minowym. Teraz dochodzę do wniosku, że właściwie ryzyko wynajmu jest dla mnie na równi z ryzykiem grania na forexie. Ja akurat do ryzyka jestem przyzwyczajony ale jak słyszę “tak bezpiecznie, tak dobrze” albo jak ktoś to tym bardziej do lokaty na koncie porównuje to mnie trochę krew zalewa bo po prostu wprowadza ludzi w błąd. Świadomie czy nieświadomie nie wiem ale to tak samo jak kupno akcji czy branie kredytu we frankach. Jeśli ktoś wie jakie to ryzyko i się na to godzi to ok ale w przypadku np. frankowiczów wydaje mi się, że ci ludzie najzwyczajniej zostali oszukani. Jasne, można powiedzieć, że nikt za nich umowy nie podpisał i wtedy wychodzi ja to nazywam “polaczkowaniem”. Obiektywna prawda jest taka, że to bank jest “profesjonalistą”. Ja nigdy bym kredytu we frankach nie wziął i wiem, że jakby bank uświadomił ludzi czym to się może skończyć to 90% ludzi dałoby sobie na luz.

      A więc dla mnie wynajem = duże ryzyko. Ja się na to godzę i jeśli osoby wiedzą jak to się może skończyć się na to godzą to ok.

      Może dlatego moje wpisy mogą być uważane za jadowite bo psuje troche wizerunek najmu… Przykro mi. Pozytywną rzeczą jest to, że ja się na to ryzyko godzę prawda?

      1. Michał, masz rację i chyba ja tez o tym (w tym wpisie również) pisałem, prawie zawsze o tym wspominam na każdej mojej prezentacji.

        Inwestowanie w najem jest ryzykowne. Prawie tak jak inwestowanie w cokolwiek innego. Forex – pozwolę się z Tobą nie zgodzić – jest o wiele ryzykowniejszym instrumentem inwestowania. Kursy walut zależą od tysięcy różnych czynników i zmieniają się w ułamkach sekund. Forex to dla mnie skuter wodny – na powierzchni 10 m.kw wody można wykręcać ósemki. Inwestowanie w nieruchomości bardziej przypomina tankowiec. Ile km kw oceanu jest potrzebnych by tankowcem wykręcić ósemkę i ile ósemek wykręci kapitan tankowca w ciągu doby. Pewnie mniej niż skuter w ciągu minuty. A z czego jest łatwiej podróżnemu wypaść do wody – ze skutera czy z tankowca?

        Przejście przez ulicę też jest ryzykowne (ile dziś ludzi zginęło na pasach do przejścia na całym swiecie?). Wzięcie prysznica również (ile dziś osób zginęło w wyniku wypadków w łazience własnego mieszkania?)

        Ryzyka związane z najmem były tu wymienione. Ja nie twierdzę (i jak znam Roberta to on również), że ryzyk nie ma. Mówię tylko tyle – bazując na moim wieloletnim doświadczeniu – że wiele osób te ryzyka wyolbrzymia.

        Z drugiej strony, właściciele mieszkań często sprzyjają – niechcący i nieświadomy – zmaterializowaniu się tych ryzyk. W obiegu jest ileś fałszywych banknotów. Jak sądzisz, czy bardziej prawdopodobne jest to, że trafią one do portfela młodego mężczyzny czy raczej do prawie niewidomego staruszka lub do cudzoziemca? Mi się wydaje, że raczej trafią do tych drugich. Staruszek czy cudzoziemiec je zaakceptuje; młody człowiek raczej nie, a kasjerka w banku z pewnością rozpozna falsyfikaty. Bo ma przewagę wiedzy, doświadczenia, jest lepiej przygotowana.

        Wiedza i przygotowanie zmniejszają ryzyko. I to właśnie dlatego, mój Drogi Michale, piszę dla Was te wszystkie książki, te wszystkie posty, artykuły, itp itd. Nie jestem oszustem. Dzielę się swoją wiedzą i swoimi doświadczeniami, chcę Wam pomóc zmniejszyć ryzyko inwestowania w najem.

        Dlaczego to robię? Bo moją misją jest wspieranie wolności finansowej Polek i Polaków:-)

        1. cześć Sławku,
          dziękuję za szybką odpowiedź. W moim mniemaniu z ryzyk odnośnie nieruchomości większość ludzi postrzega je jak lokatę czyli bardzo niskie ryzyko a nie wyolbrzymia. Może mam różną perspektywę? Jasne, że można ryzyko minimalizować ale to ja nie o tym mówię. Wg mnie jeśli ktoś postrzega nieruchomości jako może nie forex przynajmniej jako firmę to wtedy jest ok. Jeśli ktoś zdaje sobie sprawę z ryzyka to wg mnie wtedy powinien wchodzić w ten interes ale bardzo często mam wrażenie, że tak nie jest.

          Dziękuje ci jednocześnie za twoją pracę bo dzięki temu może ten rynek się trochę unormuje bo teraz większość ludzi postrzega kaucję jako coś niezwykłego, jak się człowiek pyta “a gdzie Pan/Pani pracuje” to odpowiadają ” a co to Pana obchodzi?”. Jedyne co dla mnie jest trochę “martwym przepisem” to wpisywanie gdzie Pan wcześniej mieszkał?. Tak jak wspomniałem to można łatwo obejść wpisując “u rodziców”. Zresztą wpisywanie pracy też do końca nie ma sensu biorąc pod uwagę, że znam przypadki osób które się specjalnie zatrudniają co jest dosyć proste, szukają mieszkania i dostają kopa z pracy po paru dniach. Zresztą zawsze ktoś może prowadzić działalność gospodarczą i co wtedy? Wydaje mi się, że na rynku polskim to na dzień dzisiejszy trochę bardziej odstrasza niż zachęca nawet uczciwych najemców bo nie są do tego przyzwyczajeni.

        2. Michał, kropla drąży skałę. Gdy 7-8 lat temu mówiłem ludziom o konieczności zadawania pytań o zarobki, prawie WSZYSCY się ze mnie śmiali i mieli podobne wątpliwości do tych, które trapią Ciebie dzisiaj.

          Dziś, po 7-8 latach mojej pracy edukowania rynku, dla coraz większej liczby osób selekcja najemców stała się czymś zupełnie naturalnym. Często na prezentacjach ekspertów ds inwestowania w nieruchomości – tych samych, którzy się śmiali ze mnie 7-8 lat temu – słyszę o konieczności selekcji najemców, tak jakby to oni sami to wymyślili:-)

          Jeśli mieszkałeś gdzieś w Zachodniej Europie, to pewnie wiesz, że tam niemożliwe jest wynajęcie mieszkania bez okazania się wysokościami zarobków. Myślisz, że tam tak było od zawsze, że wprowadził to Napoleon albo Ludwik I?

          A skoro jest standardem na Zachodzie, to dlaczego w Polsce miałoby się nie stać? To właśnie takiego wyzwania podjąłem się 7-8 lat temu i zamierzam nadal je podejmować póki selekcja najemców nie stanie się absolutnym i zupełnie normalnym standardem rynkowym.

          PS Jeśli ktoś prowadzi dz.g. to pytamy go by okazał PIT-y. Zawsze jakieś rozwiązanie można znaleźć:-)

        3. Porównywanie występowania ryzyka przy najmie nieruchomości, z ryzykiem przy forex, jest o tyle nietrafione, że wystarczy porównać:

          – według raportów na forex traci jakieś 70-90 % “inwestorów” (celowo w apostrofach bo według mnie to nie inwestorzy tylko hazardziści)

          – przy najmie natomiast, nawet jeżeli trafi Ci się najgorsze ryzyko (np. niepłacący najemca niszczący meble i nie chcący się wyprowadzić) zawsze Ci jednak zostanie sama nieruchomość, którą prędzej czy później odzyskasz z powrotem (np. eksmisję skutecznie zrobisz po 2-3 latach, na swój koszt wyremontujesz i możesz dalej wynajmować).

          Nieruchomości raczej nigdy nie stracisz bezpowrotnie, a jeśli cały budynek runie to można to ubezpieczyć. Na forexie czy innych takich hazardach tracisz pieniądze bezpowrotnie.

          Zresztą ja bym nawet nie porównywał forex z najmem. Najem służy do uzyskania wolności finansowej i pasywnych regularnych dochodów, a forex do czego służy? Niby do pomnażania majątku, a w praktyce to do hazardu, gdzie i tak zawsze na koniec wygrywa kasyno?

          To są zupełnie różne dwa cele, których nijak nie da się porównać.

        4. Cześć Sławku,
          tak, zgadza się, rynek ten się trochę cywilizuje i ty masz w tym duży udział. Jeśli chodzi o umowę najmu okazjonalnego to też mówią ludzie, że nikt nie podpisze… A to takie umowy mi ratują trochę skórę jak mam lokatorów których u siebie mieć nie chcę.

          @Robercie: porównanie najmu do forexa ma się tyle do siebie co porównanie najmu do lokaty terminowej czyli nic. Dokładnie ryzyko leży gdzieś po środku. Tylko, że wiele ludzi porównuje do lokaty terminowej i nigdy nie słyszałem, żebyś napisał “co za bzdura, lokata terminowa to jest zupełnie inny rodzaj ryzyka, bo właściwie bez ryzyka a najem to jednak ryzyko występuje”. Dlaczego? Jeśli odniósł bym ryzyko do skali gdzie lokata to 1 a forex to 10. Działalność to 7-8. Najem krótkoterminowy (kawalerka na dni) wstawiłbym gdzieś na 5 a długoterminowy na 6 tak amatorsko ujmując. Jeśli chodzi przynajmniej o utratę kapitału i strasznie uogulniając. Są ludzie którzy o wiele mniej pieniędzy tracą prowadząc firmę niż trzymając pieniądze na lokacie ale to już dosyć skomplikowany temat.

  6. Witam ponownie czy umowe najmu okazjonalnego moge podpisac z wyprzedzeniem?tzn.dzisiaj podpisuje a obowiazuje od 1czerwca?

  7. Myślę, że poza zrozumieniem ryzyka trzeba też mieć świadomość swoich własnych umiejętności, dobrych i słabych stron. Jeśli dla kogoś selekcja najemców jest wyzwaniem to albo trzeba się tego nauczyć albo oddelegować (jak sama to zrobiłam, Mzuri robi to za nas doskonale).
    Oczywiście, można sobie tłumaczyć, że może trzeba obniżyć wymagania, bo przez to szukanie najemcy zajmuje więcej czasu, ale trzeba mieć świadomość, że to właśnie zwiększa ryzyko. Pytanie, czy chcemy takie ryzyko ponieść i czy opóźnienie lub większy wysiłek przy szukaniu nie są warte wielu miesięcy spokoju później.
    Jeśli już na tym etapie pojawiają się problemy to raczej nie wróży to dobrze na przyszłość. Od różnych właścicieli słyszałam też, że w przypadku problematycznych sytuacji okazywało się, że nie zrobiłi porządnej selekcji, bo im się spieszyło, albo zignorowali “złe przeczucia” w stosunku do najemcy ;)

  8. A tak swoja droga moze powinnismy sie wszyscy zmobilizowac i zlozyc podpisy pod petycja o zmianie prawa lokatorskiego na bardziej korzystne dla wlascicieli mieszkan zebysmy nie musieli juz wiecej utrzymywac pasozytow!samych zlecajacych zarzadzanie mieszkaniami dla mzuri byloby sporo podpisow a jeszcze moze jakas akcja w mediach spolecznosciowych?moze w koncu ktos z rzadu zajal by sie tym tematem?!

    1. Barbara, między innymi dlatego założyłem stowarzyszenie właścicieli mieszkań na wynajem. Ale prawdę mówiąc, nasza demokracja nie bardzo sprzyja głosowi ludu:-)

      Z drugiej strony, ustawa o ochronie praw lokatorskich nie jest tak dużym problemem jak się ludziom wydaje. W Mzuri mamy kilku tysięcy najemców i dobrze sobie radzimy:-)

  9. Hej,
    ja mam może nie trudnego najemce, ale trudne pytanie od najmcy :

    Czy może trzymać w domu kota ?

    Najmeca mieszka juz od roku – regularnie placi czynsz, ja też lubie koty – więc skłaniałbym się do za-akceptowania.
    Ale jest tez duzo minusow :
    1. Mieszkanie jest czescia 4-paku – wiec moze inni mieszkancy nie byliby zadowoleni ?
    2. Szkody spowodowane przez kota, koniecznosc gruntownego czyszczenia po odejsci najemcy
    3. Kot to zwierzę, które wymaga kontaktu z innymi ludzmi czy zwierzetami – nie powinien spedzac wiekszosci dnia samemu w mieszkaniu, w Szwajcarii gdzie obecnie mieszkam nie mozna miec w domu jednego kota (trzeba meic dwa zeby dotrzymywaly soibe towarzystwa) albo trzeba kotu zapewnic mozliosc swobodnego wchodzenia i wychodzenia z domu….

      1. Dawno temu wynajmowałem mieszkanie jeszcze bez pomocy Mzuri. Zgodziłem się na kota. Potem wszystkie miękkie meble miały poszarpane obicia – kanapy, skórzane krzesła itp. Od tego czasu nie zgadzam się na zwierzaki.

    1. Hej, dzieki za odpowiedzi.

      Niestety (albo stety) wasze doswiadczenia sprawiaja, ze postanowilem odmowic.

      Wydaje sie bardziej racjonalnym nawet utrata miesiecznego czynszu na szukanie jego nastepcy teraz. niz za jakis czas jak sie wyniesie – I bedziemy sie klocic czy kanapa jest do wymiany czy wystarczy ja wyprac i zacerowac dziury.

  10. xav,
    sama mam dwa koty i od wielu lat mieszkam w wynajetych mieszkaniach. Mam tez teraz kawalerke do wynajecia, gdzie nie pozwolilam na trzymanie zwierzat.
    Stad odpowiem ci na problem widziany z dwoch stron.
    Rozwazylabym:
    Czy mieszkanie jest umeblowane? Jakie meble? Jesli tak i jesli ma sofe/fotel z nieodpowiedniego materialu to po mieszkaniu kotow nie bedzie to kwestia czyszczenia a raczej wymiany mebli na nowe. Koty maja pazury i nawet jak sa wychowane to nie uniknie sie zadarc mebli. Zalezy jaki jest material, ja do siebie specjalnie wybieralam meble „pod koty“, a i tak czasami mam wystajace nitki.
    Czy mieszkanie ma firanki? Zaslony? Z jakiego materialu sa drzwi?
    Ja mieszkania dla siebie zawsze wynajmowalam bez mebli, a i tak zawsze mialam do naprawy tapety – ze wzgledu na zadrapania. W moim domu (wlasnym) koty zniszczyly mi firanki (bo wleciala duza mucha), zadrapaly drzwi i okna (bo sa zrobione z drewna) plus te wystajace nitki z foteli, sof itp.
    Druga sprawa to poczucie czystosci wlasciciela kota, a jest ono rozne. Czy wlascicielka jest czysta? Co dla jednego jest porzadkiem, dla innego balaganem. Jak sama szukalam mieszkania dla siebie to aktualnej lokatorce nie przeszkadzala brudna kuweta stojaca w przedpokoju, kiedy pokazywala mi mieszkanie. Nie wspominajac, ze kot zarzygal tam wykladzine, o czym mnie poinformowala, jakby to byla rzecz naturalna… A dla mnie nie jest.
    Co do ilosci kotow to nie ma reguly, czy dwa czy jeden. Jeden kot – mniej zniszczen. Dwa koty ganiaja sie, czasami bija wiec statystycznie wiecej zniszczen.
    Wszystko zalezy jak sie umowisz z wynajemca i czy jestes w stanie zaakceptowac zniszczenia i czy on je pokryje, jesli wasze definicje “zniszczone/brudne” sie rozbiegna. Jesli mieszkanie nie ma mebli – to znika 90% problemow i nie wahalabym sie ani troche – bo co taki kot moze zrobic?

  11. A ja zezwalam na zwierzęta, tak z min. 3 powodów :
    – nie lubie hipokryzji, skoro Ty jako właściciel mieszkanie zapewne masz zwierzęta w swoim mieszkaniu lub dużym domu to dlaczego masz innym zabronić ? Ludzie płaczą nad losem zwierząt w schroniskach a z drugiej strony nie pozwalają trzymać pod pozorem zniszczeń w mieszkaniu.. Przecież mieszkanie na wynajem to nie Wersal czy galeria Ermitaż żeby zwierzęta nie miały wstępu…
    – najemca płaci za najem, generalnie wcale niemało, zostawia kaucje itd. cześć tych pieniędzy jest oczywiście również na “usterki” spowodowane zwierzętami. Skoro najemca zapłaci circa min 10000 zł za rok najmu to nawet gdy coś będzie zniszczone jest tj. wliczone w koszta.
    – nowy klienci tj. dużo wynajmujących kategorycznie nie pozwala, ja wiec pozwalając “docieram” do kolejnej grupy klientów tj. tym którym inny odmówili. Taki najemca “ze zwierzętami” niejednokrotnie wynajmuje na kolejne lata czy ‘drożej’ właśnie ze względu na brak problemów

    1. Bartosz vF.

      tu nie chodzi o hipokryzje. Ja wynajmuje mieszkanie puste, nawet panele musialam polozyc sama, bo byl beton. Moje meble, moja kuchnia, moja pralka. Jesli koty zniszcza cokolwiek to mi zniszcza a nie komus (a niszcza, to jest wpisane w ich nature).Tak dla przykladu u siebie kanape w ciagu 7 lat wymienialam 3 razy, czyli srednio co dwa lata.

      Nigdy nie wynajelabym od kogos mieszkania z meblami, bo wiedzialabym, ze wlasciciel mialby zniszczenia – glownie rozchodzi sie o miekkie meble, dywany, firanki itp. I to rozumiem.

      Jesli chodzi o klientow to tez niekoniecznie, ze powieksza sie ich ilosc. Nie kazdy majacy zwierzeta chce wynajac mieszkanie po kims, kto te zwierzeta mial. W mieszkaniu zostaje zapach po poprzednich zwierzetach (ludzie go nie wyczuja) i to moze przysporzyc problemow – np zwierze zacznie sikac, by oznaczyc swoj teren. Glownie chodzi wlasnie o sofy, firanki meble miekkie. Reszta nie stanowi porblemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.