Reprezentacja Polski

Nasza reprezentacyjna jedenastka jest bardzo silna, choć nie wiem czy tak silna jak Orły Górskiego z lat 70-tych. Wówczas w czasie jednego turnieju mistrzostw świata w 1974 wygraliśmy m.in. z Argentyną, Włochami, Jugosławią, Szwecją, Brazylią, a w półfinale minimalnie przegraliśmy z Niemcami (gospodarzami turnieju oraz przyszłymi mistrzami świata w meczu na wodzie). W czasie kwalifikacji do WM’74, odprawiliśmy Anglię. Zaraz po tych mistrzostwach, chyba w eliminacjach do Mistrzostw Europy, pokonaliśmy w Chorzowie Holandię 4:1.

Nie wiem czy Tomaszewski, Gorgoń, Żmuda, Bulzacki, Musiał, Ćmikiewicz, Deyna, Kasperczak, Maszczyk, Domarski, Lato, Szarmach, Gadocha, Lubański stanowili mniejszą siłę rażenia niż Gwiazdy Nawałki. Obecna reprezentacja gra w silnych klubach, część z nich jest podstawowymi zawodnikami tych klubów, z pewnością zarabiają setki razy więcej od swoich poprzedników. W zdecydowany sposób liderują w grupie eliminacyjnej, choć musimy pamiętać że przeciwnicy to nie Argentyna, Włochy czy Brazylia, tylko Armenia, Kazachstan i Rumunia.

Nie chcę umniejszać osiągnięć ekipy Lewandowskiego i Kompanów, z pewnością stanowią dobry, zmotywowany kolektyw. Kibicuję im z całego serca i mam nadzieję kibicować również w przyszłym roku na stadionach Rosji. Ale zastanawia mnie jedna sprawa. Czy atmosfera wokół reprezentacji nie przypomina balona?

Balony nadmuchane na giełdzie czy też na rynku nieruchomości to dość niebezpieczne zjawiska. Inwestorzy pompują balon, pompują, pompują. Przybywa nowych inwestorów, którzy też chcą uczestniczyć w pompowaniu balonu. Po osiągnięciu pewnej wielkości nawet metry sześcienne dmuchane w balon nie wydają się go wcale powiększać. Ale w którymś momencie balon pęka i inwestorzy spadają z bardzo wysokiego konia.

W ubiegłą sobotę widziałem oznaki balonu pod Stadionem Narodowym. Lubię imprezy typu mecze piłki nożnej, mieszkam tuż obok Stadionu Narodowego i często tam chodzę na mecze reprezentacji Polski. Czegoś takiego jak w sobotę jeszcze jednak nie widziałem. Koniki sprzedawali bilety po PLN 1500 za sztukę, czyli z około 10-krotną przebitką.

Dużo mniej zapłaciłem za łącznie pięć (!) biletów na mecze zaczynającego się w najbliższą sobotę Pucharu Konfederacji w Rosji. A zobaczę mecz otwarcia Rosja – Nowa Zelandia, Portugalia – Meksyk, Australia – Niemcy, Rosja – Portugalia oraz Kamerun – Australia, czyli mecze głównie pomiędzy Mistrzami Kontynentów oraz Rosją (gospodarzem turnieju) oraz Niemcami (Mistrzami Świata). Drużyny te grać będą nie o trzy punkty w eliminacjach do mistrzostw, tylko o Puchar. O przejście do historii piłki nożnej.

Obym się mylił, ale coś mi to zaczyna przypominać pompowanie balonu. Swoją drogą to przykre jak bardzo my Polacy jesteśmy spragnieni sukcesów naszych reprezentantów. Ciekawe czy na mecze reprezentacji Niemiec (aktualnych mistrzów świata) bilety u koników kosztują 10 razy więcej niż ich cena nominalna? Może ktoś z Fridomiaków mieszkających w Niemczech coś wie w tej materii…

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

15 Responses

  1. biznes. jest popyt, jest odpowiednia cena:)

    u nas problemem nie jest to, że tworzy się balon, a fakt, że Polacy dopiero uczą się wychodzić z domu, bawić się. chcemy nadrobić chude lata. pokazać, że możemy.

  2. Balon jest napompowany do granic mozliwosci. Ja bylem w szoku tą Euro gorączką z zeszłego roku – w grupie dwie wygrane 1-0 z najsłabszymi drużynami mistrzostw, ze Szwajcarią awansowaliśmy szczęśliwie (cała druga połowa i dogrywka dla Szwajcarów – brak utraty bramki to było ogromne szczęscie), a Portugalia chociaż później wygrała całe mistrzostwa, z nami nie zagrała jakoś mega spektakularnie..
    Pytanie jak na tym zarobić ? Obstawiać przeciw polakom ?

    Na niemców nie ma obecnie takiej przebitki – bo w Niemczech mecze eliminacyjne to formalność… a Ekipa nie gra obecnie najlepiej…

    Na final mistrzostw swiata w Brazylii bilety szly po 2000 euro- no ale znowy tego nie da się porównać z meczem eliminacyjnym z Rumunami.

    Chociaz moze wlasnie się da – dla nas bycie liderem grupy eliminacyjnej jest takim wydarzeniem jak dla Niemców zdobycie mistrzostwa świata ;)

    Np na ligę u konia na mecz Hannover – BVB kilka lat temu -gdy BVB było mistrzem bilety były 5-10 euro drożej (czyli 45 euro zamiast 40 – na boczną trybnunę).
    na półfinał LM FC Bayern – Real Madryt u siebie bilety 1 kategoru po 450 Euro (przebitka 5 krotna)

  3. Nie trudno mi uwierzyć w ceny u koników bo widziałem co się działo w momencie zakupu biletów. Zaczęło się koło 1 w nocy i wszystko rozeszło się w pół godziny. Mi udało się wstrzelić w rezerwację po jakiś 3 minutach od pojawienia się meczu na stronie i już zajęte było pół sektora…

    Co do reprezentacji, mimo problemów z zakupem wejściówek myślę, że nie można tutaj używać słowa bańka, które kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Myślę, że mamy tu do czynienia z nakręcającą się koniunkturą, nie tylko dla kadry ale też dla polskiej ligi. Czy nam się to podoba czy nie piłką rządzi kasa i tylko poprzez napływ kasy do polskiej ligi wygrzebie się ona z marazmu. A dzięki reprezentacji wygląda to coraz lepiej. Pojawiają się wielomilionowe transfery polskich zawodników, polscy piłkarze staja się modni więc większe pieniądze mogą trafiać do klubów, które będą mogły z kolei ściągać wyróżniających się piłkarzy z porównywalnych lig Europy środkowo-wschodniej. W pewnym momencie być może zostaniemy liderem średniaków, tak jak niegdyś Rumunia, Ukraina czy Grecja. Zresztą koniunkturę widać już też w lidze, co pokazują pełne największe stadiony – w Warszawie, Poznaniu czy Gdańsku.

    Nie wiem czy możemy porównywać ceny biletów na mecze reprezentacji Polski i Niemiec bo u naszych zachodnich sąsiadów pewnie regularna cena na starcie jest 10 razy większa niż u nas:)

  4. A ja bym dodał sprzedaż karnetów na mecze Widzewa, który obecnie gra w 4 klasie rozgrywkowej. Po tym jak sprzedało się ponad 15tys sztuk zarząd podjął decyzję o zatrzymaniu sprzedaży.

  5. Mój znajomy właśnie, orzeł biznesu, kupił ostatnio 10 biletów po 50zł i teraz sprzedaje po 200zł, wszystkie mu już wczoraj poszły :)

    1. To tylko potwierdza koniunkturę na piłkę a nie tylko balon na pierwszą reprezentację. W młodzieżówce nie ma Lewandowskiego, Grosickiego czy Krychowiaka a stadiony pełne.

  6. nigdy nie zrozumię tej postawy, żeby zrobić coś na pokaz – pojedźmy na majorkę, niech widzą co mamy.. takie nadrabianie chudych lat jest słabe :)

  7. bardzo ciekawy art – merytorycznie i na temat. trafiłam przez przypadek bo szukałam info o zupełnie czymś innym, ale zaobserwuję twój blog bo jest bardzo ciekawy :)

    1. Smartbe, witam na fridomii i zapraszam częściej. Dzięki też za przypomnienie wpisu sprzed roku-dwóch:-)

    2. A tak przy okazji… Jakie widzicie perspektywy dla Reprezentacji podczas nadchodzących mistrzostw świata w Rosji?

      I drugie pytanie z ciekawości: czy wybierasz się może na jakieś mecze do Rosji?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.