25 miniemerytur – nowa książka Kuby B. Bączka

Jakub Bączek wydał 2-3 tygodnie temu swoją nową książkę. Miałem okazję ją kupić podczas konferencji Briana Tracy w Poznaniu, na której Kuba też występował. Porozmawialiśmy chwilkę po jego wystąpieniu i podziękowałem mu za wspominanie o mnie i promowaniu mojej pierwszej książki podczas swoich szkoleń (dowiedziałem się o tym od jednego z uczestników jego szkolenia). Kuba podpisał mi też książkę i skromnie nic nie wspomniał o jej zawartości.

Książka składa się z 25 krótkich rozdziałów. Każdy kolejny rozdział to określona lekcja, która wiąże się z odwiedzonym przez Kubę w okresie 13 miesięcy (luty 2016 do luty 2017) krajem. Opisuje w niej swoje podróże zarówno w sensie fizycznym (w każdym rozdziale jest garść obserwacji dotyczących danego kraju) jak i w sensie mentalnym (Kuba często pisze o swoich podróżach mentalnych, o tym jak zmieniał się jego światopogląd wraz z wiekiem, nabieraniem większego doświadczenia życiowego).

Jakiś czas temu Kuba wpadł na pomysł idei “wolności finansowej 50 na 50”. Polega ona na tym, że zbudował sobie około 40 źródeł pasywnej gotówki i dzięki temu, oraz dzięki temu, że stworzył sobie bardzo kompetentne zespoły zarządzające jego trzema firmami, dziś może spędzać pół roku w podróżach (owe tytułowe 25 miniemerytur), a pół roku pracując nad swoimi projektami.

Książkę zabrałem ze sobą do Rosji i czytałem ją głównie na lotniskach i w samolotach, podróżując po tym kraju przy okazji trwającego tu obecnie Pucharu Konfederacji. Czyta się ją bardzo lekko i swobodnie. Choć wiele rad, z którymi się dzieli, ja już wcześniej odkryłem dla siebie i sam je stosuję (jak np by odstawić na jakiś czas FaceBooka – odstawiłem go od samego początku jego istnienia:-), to jednak zaczerpnąłem z książki Kuby wiele nowych inspiracji. Pomyślałem, że kiedyś poszukam sobie pracy na serwisie oferia.pl (w ramach mojego projektu “Zawodów emeryta”). Może zarejestruje się też kiedyś (po przełamaniu mojej niechęci do smartfonów) na serwisie Uber by jeździć jako ich kierowca. Spisałem sobie też kilkanaście pozycji książek, które rekomenduje Kuba.

Wiele satysfakcji miałem z tego, że odkrywałem mnóstwo podobieństw w naszym myśleniu. Obaj cenimy pasywny dochód (choć ja mam tylko jedno źródło, a Kuba ponad 40:-). Obaj szanujemy nieruchomości na wynajem. Obaj lubimy podróżowanie, choć Kuba odkrył tę pasję chyba niedawno. Jak sam przyznaje po raz pierwszy był w Chorwacji oraz w innych opisywanych miejscach, mimo, że jego firma od lat wysyłała tam animatorów czasu wolnego. Obaj lubimy języki obce – Kuba dziś włada płynnie angielskim (prowadził nawet prezentacje w Oxfordzie oraz na Tajwanie!) i nieźle mówi po czesku i włosku. Ale trzy lata temu potrafił się dogadać również w języku węgierskim i esperanto. W sumie posługiwał się w swoim życiu aż 8 językami obcymi. Ciekawe, że nasze zbiory języków obcych, oprócz angielskiego, w ogóle się nie zazębiają – łatwo byśmy się uzupełniali podczas wspólnych podróży po Europie:-)

Wspólne są też niektóre nasze wartości. Pieniądze nigdy nie były dla niego najważniejsze. Podobnie jak ja, wierzył, że są one efektem działań, a nie ich celem. Czerpie dużo satysfakcji z pomagania innym oraz z realizacji misji życiowej. Kontestuje zastaną rzeczywistość. Ma odwagę do płynięcia pod prąd. Kuba podkreśla też wartość życia poniżej swoich możliwości finansowych (używa dokładnie tego sformułowania:-) i przyznaje się do tego, że choć stać go było na kupno drogiego samochodu, to kilka lat jeździł małym SEAT-em. Kuba też lubi łamać schematy – np wstęp do książki zamieścił na samym jej końcu. Podobnie jak ja lubi bawić się słowami – mówi, że np na odchudzanie powinniśmy w zasadzie mówić “odgrubianie”:-).

Widzę też podobieństwa pomiędzy tym jak on prowadzi firmę Stageman i jak prowadzone jest Mzuri. W obu firmach, kluczową rolę odgrywa współwłasność współpracowników, z tym, że w Mzuri jest to chyba szersza współwłasność. Podobnie jak ja nie lubię słowa “szef”, tak Kuba nie lubi słowa “pracownik” i obaj – w konsekwencji – bardzo chętnie delegujemy zarządzanie firmami. W książce radzi by przyjąć kodeks honorowy firmy, a my już od kilku lat mamy w Mzuri naszą własną, firmową “Konstytucję”:-)

Tych podobieństw jest naprawdę mnóstwo, ale wspomnę tylko o jeszcze jednej. Tak jak Kuba, ja też nie mam w domu telewizora, nie oglądam wiadomości i też żyję według schematu, który on nazywa “dietą nisko informacyjną”. Nie przeszkadza mu, że gdy inni mówią o jakichś rzeczach, on nie ma pojęcia o czym oni mówią. Pamiętam jak ktoś mnie pytał czy wolę “Grę o Tron” czy coś tam innego, to zaskoczyłem go mówiąc, że nie wiem, bo absolutnie nic mi nie mówią te dwie frazy. Nie kojarzyłem ich nawet gdy mi powiedział, że są to jakieś megapopularne seriale internetowe. Dalej ich nie kojarzyłem i mimo, że popatrzył na mnie jak na jakiegoś wieśniaka, to wcale się nie czułem przez to “gorszy”

Przy okazji, Kuba jest bardzo szczery i wspomina o swoich wcześniejszych błędach myślowych. O tym, że kiedyś nie potrafił delegować, o tym, że kiedyś bywał chciwy. Często pisze o tym, że zaczynał od zera, o swoim biednym pochodzeniu, o swoich wadach i słabościach. Wiele z nich już przełamał, ale z niektórymi nadal walczy i nie wstydzi się do tego przyznać, pomimo tego, że sam jest przecież trenerem mentalnym. Ma do siebie duży dystans, co bardzo sobie w ludziach cenię. Zwłaszcza ludziach sukcesu, do jakich z pewnością zalicza się Kuba.

Jest coś jeszcze za co bardzo go cenię. Nie wynika to wprawdzie bezpośrednio z książki, ale raczej z moich dotychczasowych z nim kontaktów. Gdy rozmawialiśmy chwilę w Poznaniu i gdy podpisywał mi książkę, Kuba ani słowem nie wspomniał mi, że w książce wspomina też o mnie. Mniej więcej w połowie książki pisze: “Zainspirowany historią Sławka Muturiego, zacząłem skupować mieszkania, głównie kawalerki”. Zrobił mi tą wzmianką dużą frajdę i dużą przysługę – przecież jego książki sprzedają się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy – a nic mi o tym nie wspomniał.

Nie znam Kuby aż tak dobrze, ale jego skromność mnie urzekła od naszego pierwszego spotkania kilka lat temu. Raz machnął mi ręką i powiedział krótkie cześć gdy minęliśmy się na Dworcu Centralnym w Warszawie. Potem napisał maila z propozycją spotkania się (przedstawił się w mailu jako ten, który mi machnął na Dworcu:-). Umówiliśmy się w restauracji, w której później byłem umówiony z Fridomiakami z Katowic (Marcinem oraz Radkiem, którzy chcieli ze mną skonsultować swój pomysł na pierwszy w Polsce klub inwestowania w najem). Niestety kierowca taksówki, zamiast do owej restauracji zawiózł mnie do centrum Handlowego o tej samej nazwie. Były bardzo blisko siebie, tyle że dzieliła je wielopasmowa autostrada. Szukanie restauracji w CH, czekanie na kolejną taxi i objazd autostrady spowodowały moje duże spóźnienie się na spotkanie.

Ale Kuba się nie obraził, spokojnie czekał, ucieszył się gdy dotarłem na miejsce. Słuchał tego co opowiadam, zadawał mi mnóstwo pytań. Sam o sobie mówił niewiele i bardzo skromnie. Że kiedyś trenował siatkówkę, że prowadzi firmę szkolącą animatorów czasu wolnego, że napisał o tym książkę (podarował mi ją i przekazałem ją mojemu synowi chcąc go zainspirować pomysłem na spędzenie wakacji życia). I nic więcej. Po pośpiesznym zakończeniu rozmowy (Fridomiacy już czekali na to jak skończymy, bo potem miałem jeszcze prezentację dla szerszego grona), nawet nie wiedziałem, że mam do czynienia z tak sławnym trenerem mentalnym i mówcą determinacyjnym (Kuba nie lubi określenia “mówca motywacyjny” – woli nie tylko motywować, ale pomagać nabrać determinacji do podjęcia działań).

Podczas naszego ostatniego spotkania, Kuba nadal zachowywał się bardzo skromnie. Sodówka nie uderzyła mu do głowy (choć mózgi wielu na jego miejscu pewnie byłby już całkiem zalane sodówką)

Fajny gościu! Polecam Wam jego książki. Czasami dostaję książki polskich autorów, którzy chcieliby bym coś o nich napisał na fridomii. Czytam, ale nie opisuję, bo nie chciałbym ich deprecjonować. Kuba mnie o recenzję nie prosił, ale jego książka na pozytywną recenzję w pełni zasługuje, jak niewiele – niestety nadal – polskich książek.

 

“25 miniemerytur. Nawyki najmłodszego polskiego emeryta”, Jakub B. Bączek, Wydawnictwo STAGEMAN, Warszawa 2017

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

16 Responses

  1. Ciekawa recenzja, dzięki Sławek za inspirację, już zamawiam książkę do poczytania.

    Swoją drogą to ten Uber też mi chodzi po głowie, na razie już sporo razy sam z niego korzystałem i zawsze miałem ochotę zagaić do kierowcy żeby o tym pogadać, jak mu się pracuje, czy ma dużo zleceń, czy kogoś ciekawego wiózł i zawsze miło się gawędziło.

    Na stronie z książką można wyczytać:

    “Jakub B. Bączek to między innymi właściciel 8 dobrze prosperujących firm i trener reprezentacji Polski w siatkówce, która w 2014 roku zdobyła mistrzostwo świata.”

    No z tym byciem trenerem to chyba nieco przesadził ;-) z tego co kojarzę to był trenerem mentalnym siatkarzy.

    1. Robert, może się trochę przesłowił. Ale stał na podium gdy cała ekipa odbierała złote medale za wygraną w finale.

      Z drugiej strony, gdy wracałem samolotem z Olimpiady w Rio, to spotkałem na lotnisku we Frankfurcie kilku polskich siatkarzy i zagadałem ich o to czy był z nimi w Rio Kuba (bo nie byłem pewien). Odpowiedzieli mi, że niestety go zabrakło. Więc chyba doceniali jego ważną rolę w ich sukcesie.

    2. Robercie – gdzie to jest napisane?
      Oficjalne stanowisko które pełniłem w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski brzmiało “Trener przygotowania mentalnego” :)
      Może ktoś inny napisał o mnie inaczej, ale ja raczej wszędzie przedstawiam się jako trener mentalny własnie choć Krzysztof Ignaczak dał mi też ksywkę “Mentaista za 2300”.

      1. Na stronie http://www.25miniemerytur.pl/ na samym dole jest tak:

        “Jakub B. Bączek to między innymi właściciel 8 dobrze prosperujących firm i trener reprezentacji Polski w siatkówce, która w 2014 roku zdobyła mistrzostwo świata.”

        Z tego co wiem to trenerem był Stefek Antiga ;-)

  2. Ciekawi mnie, co to za źródła pasywnej gotówki, których bohater artykułu ma aż 40? Kiedyś na tym blogu dyskutowaliśmy o możliwych źródłach pasywnej gotówki i doliczyliśmy się tylko kilku… Przy okazji, wygląda to na sporą dywersyfikację, a więc inny popularny temat z tego bloga :)

    1. Tomek, w tej chwili nie pamiętam, a książkę zostawiłem w hotelu. Ale w książce chyba wszystkie i tak nie były wymienione, a które były – oprócz nieruchomości na wynajem, praw autorskich ze sprzedaży książek i szkoleń, oraz dywidend ze swoich firm nie pamiętam.

      Rzeczywiście ja nawet nie znam 40 różnych źródeł pasywnej gotówki – najwięcej się kiedyś ich doliczyłem około 20. Ale można też na to spojrzeć inaczej (nie wiem czy tak patrzy Jakub) – 10 mieszkań na wynajem to 10 strumieni pasywnej gotówki (a nie jedno, tak jak ja na to patrzę), dywidendy z ośmiu firm – to 8 niezależnych źródeł), itp Jak będę miał okazję, to zapytam o to Kubę – może zechce się z nami podzielić tą informacją?

  3. Drogi Sławku,
    właśnie dostałem link do Twojej recenzji od Basi Ligockiej – dyrektor dwóch z moich Firm. Jestem mocno zaskoczony i jest mi bardzo, bardzo miło bo faktycznie była to niespodzianka. Dziękuję za ciepłe słowa i chcę powiedzieć, że sam bardzo często Cię cytuję i polecam bo moja fascynacja nieruchomościami pod wynajem zaczęła się właśnie od Twoich publikacji i wystąpień, które wspominam miło do dziś. Jesteś niezwykle inspirujący i to dla mnie prawdziwa frajda czytać tak przychylną recenzję na Fridomii. Pozdrawiam też wszystkich Czytelników i Fridomiaków – robicie wspólnie świetną pracę dla Polaków i jestem pod wrażeniem rozmachu Mzuri. A co do “Gry o Tron”… Co to kurde jest “Gra o Tron”? :)))

    Wszystkiego dobrego
    Kuba

    1. Kuba, jest mi niezmiernie miło gościć Ciebie na fridomii i zapraszam częściej. Dzięki za ciepłe słowa pod adresem Fridomiaków. Rzeczywiście wokół tego bloga powstała mini-społeczność fantastycznie pozytywnych ludzi, co jest dla mnie źródłem ogromnej radości. Myślę, że bardzo dobrze byś się czuł w naszym towarzystwie i z wzajemnością. Mam nadzieję, że wielu Fridomiaków zechce uczestniczyć w Twoich szkoleniach. Ja sam rozważam udział w jednej z kolejnych edycji “Wczasów z Wolnością Finansową”.

      Podziękowania też dla Basi. Czytałem o niej w Twojej książce i już ją polubiłem:-) Może będziemy mieli okazję kiedyś razem współpracować? Byłoby mi bardzo miło.

  4. Czesc Slawek.
    Dziekuje Ci za Twoja recenzje. Jak zawsze bardzo trafna, jedynie tym razem udalo mi sie przeczytac ksiazke wczesniej.
    Przypomniales mi nasze spotkanie w Katowicach w La Cantina i rzeczywiscie teraz kojarze ze osoba z ktora rozmawiales to byl Jakub.
    Jesli Ty pojedziesz na Wczasy z Wolnoscia to ja sie pisze .
    Pozdrawiam
    Marcin Tychy

  5. Sławek,
    Uwierzysz ze mi też :).

    Jako ze bywasz w Polsce tylko do wczesnej jesieni, zaplanuje powrót przez Warszawe aby zjeśc jakiś obiad wspólnie, tym bardziej ze jest kilka nowych pomysłow.
    Napisze na priv w ciągu tygodnia z propozycją.

    Pozdrawiam
    Marcin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.