Przegląd aktualnej kenijskiej prasy

Zamieściłem dziś na swoim profilu na FB, wpis dotyczący przeglądu prasy kenijskiej. Ponieważ znalazła się tam tylko jedna wzmianka dotycząca rynku nieruchomości (rynek tutejszych nieruchomości wydaje się mocno przegrzany), to postanowiłem go zamieścić na FB, a nie na fridomii. Teraz po komentarzach m.in Aga-ty oraz AltAir pomyślałem, że dam Wam znać, że coś takiego tam jest. Oto link: https://www.facebook.com/Sławek-Muturi-281870438985640/

Miłej – mam nadzieję – lektury.

I zapraszam do polubienia mojej FB strony. Nie jestem pewien (pewnie Wy wiecie lepiej ode mnie), ale wydaje mi się, że gdy polubicie, to będziecie dostawać regularnie update’y gdy się tam pojawi coś nowego. A zamierzam dość często coś tam z Kenii wrzucać:-)

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

10 Responses

  1. I co? Mam założyć FB, żeby czytać?

    Bronię się tyle lat! Pogardzam i krytykuję ekshibicjonizm, który stał się uzależnieniem wielu osób, z zażenowaniem próbuję zapomnieć niektóre zdjęcia widziane na kontach moich znajomych czy rodziny, wreszcie mam pretensję do ludzi, że zamiast w kawiarni, oko w oko, rozmawiają na FB…
    Ale też sama zauważam, że bez konta na FB jest trudniej o regularne kontakty w obecnych czasach. Jest to kanał komunikacyjny, świat, do którego przeniosło się wiele relacji.
    Można krytykować rzeczywistość, ale gdy nie można jej zmienić, lepiej zaakceptować i pozwolić, aby energia płynęła dalej…

    Tak naprawdę przecież to, co my sami zrobimy z FB, to nasza osobista sprawa i wybór. A Twoje konto jest fajne – nie umieszczasz zdjęć bez koszulki, ani pozowanych na “maczo”. Korzystam z konta Męża, zatem już dodałam Cię do znajomych i czasem będę zaglądała też tam.
    No i nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie przyjdzie zamówiona dawno już przecież książka Moya Kenya! Chętnie ją przeczytam i dowiem się, co inni o niej myślą :-)

    1. Aga-ta, nie będę Cię namawiał do zakładanie konta na FB. Sam miałem duże opory i pewnie bym się nie zdecydował gdyby nie przygoda z wyrzuceniem mnie z pracy w kwiaciarni i moimi późniejszymi przemyśleniami. Podzielam też Twoje refleksje, że nie ma się co obrażać na zmieniającą się rzeczywistość:-)

      Zdecydowałem się niedawno – jeszcze za wcześnie bym się dzielił swoimi doświadczeniami. Ale postanowiłem nie zakładać osobistego konta gdzie się akceptuje znajomych, właśnie po to, by nie spędzać mnóstwa czasu na oglądaniu przypadkowych zdjęć. Strona profilowa (fanpage czy jak się fachowo nazywa to co założyłem) może być nieco bardziej “profesjonalna”.

      Rozterki, rozterki… Oby tylko takie mieć w życiu:-)

        1. Marek, wysyłka rozpocznie się gdy tylko książka dotrze do biura Mzuri w Łodzi. Kiedy to będzie nie wiem, sprawdzę.

          Dzięki za zainteresowanie moją książką:-)

  2. Mam nadzieję, że blog pozostanie źródłowym miejscem Twoich wpisów. Było by dla mnie dość niespójne gdyby treści tak chwalące i wspierające wolność i niezależność pojawiały się tylko na jednej, niedostępnej za darmo, platformie marketingowej. Była ty to też dla mnie wielka osobista strata bo nie używam facebooka.

    1. Tom, sam mam nieco metlik w glowie odnosnie tego co gdzie zamieszczac, by sie niepotrzebnie nie powtarzac. Ale z pewnoscia nie mam planow zamieszczania czegokolwiek na jakis platnych platformach. Nawet gdybym wiedzial jak sie nazywaja:-)

      1. Większość blogerów robi tak, że podstawowym miejscem do publikacji nowych treści jest po prostu blog, prowadzony pod twoją domeną, jest to twoja własność i nikt tego nie zabierze. Natomiast FB służy do promowania nowych wpisów, a więc jak napiszesz coś nowego na blogu, to po prostu wrzucasz zajawkę czy linka na FB.

        Dodatkowo tylko na FB możesz wrzucać np. krótkie ulotne rzeczy, np. samo zdjęcie, albo jakieś krótkie notki nie-nadające się na osobny post na blogu.

        Proponuję tego się trzymać to czytelnikom nic nie umknie.

  3. Fajny wpis. Nigdy nie miałem okazji przeglądać rynku Kenijskiego, myślę, że w krajach rozwijających się leży żyła złotach w pewnych niszach.

    1. Piotr, dzięki za komplement. A co do szybkiego rozwoju Afryki, napiszę wkrótce oddzielny wpis – teraz mam turystyczne urwanie głowy – wstajemy z moją córką o świcie, cały dzień zwiedzamy i wracamy na noc. Nie mam czasu na wpisy:-(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.