- Czołówki kenijskich gazet ostatnich dni były zdominowane przez protesty opozycji, która wyszła na ulice (oraz lotnisko) w Nairobi by przywitać powracającego z zagranicy lidera opozycji. Sytuacja polityczna jest dość napięta, bo w poniedziałek 20 listopada Sąd Najwyższy ma ogłosić swój werdykt w sprawie uznania lub odrzucenia wyników powtórzonych wyborów prezydenckich. Obie strony sporu politycznego umacniają swoje stanowiska i sytuacja nadal pozostaje napięta. W wyniku 7-godzinnych starć policji ze zwolennikami ugrupowania NASA, w ruch poszły armatki wodne, gaz łzawiący, a także ponoć – policyjna amunicja. Trzy osoby zostały zastrzelone, choć policja twierdzi, że zmarły one nie w wyniku strzelaniny, tylko zostały stratowane przez tłum. Tłumy włamały się do kilku przydrożnych sklepów. Kilka odlotów z lotniska JKIA zostało odwołanych. Chaos w wyniku przerostu ambicji kilkudziesięciu czy może kilkuset polityków.
- Sporo miejsca w kenijskich gazetach poświęcono niedawno zmarłemu (w wypadku samochodowym) gubernatorowi Nyeri dr Wahome Gakuru. Wspominałem już o tym jak opłakiwali go mieszkańcy Nyeri. Jest historia jego życia, są wspomnienia ludzi, którzy mieli okazję się z nim zetknąć – zarówno polityków jak i zwykłych obywateli. Jest opis jego strategii dla Nyeri. Są też relacje z jego pogrzebu, w którym uczestniczyli m.in. obecny oraz byli prezydenci Kenii.
- Kenijscy studenci płacą za studia zgodnie z formułą wypracowaną w 1990 roku, czyli prawie 27 lat temu. Wówczas koszt jednego studenta został skalkulowany na około KSH 120,000 (ok USD 1200) rocznie, z czego sama opłata za studia wynosi KSH 86 tyś (pozostałe opłaty to zakwaterowanie, wyżywienie, książki). Z owych 86 tyś – KSH 70 tyś płaci uniwersytetom rząd, a studenci tylko pozostałe KSH 16.000 (czyi ok USD 160) rocznie. Dziś w wyniku inflacji, uniwersytety zmagają się z rosnącym deficytem, wynoszącym ok 68%. Padła propozycja by podnieść kwotÄ™ płaconą przez studentów (lub ich rodziców) o KSH 8.000 rocznie. To niby niedużo (USD 80), ale przedstawia wzrost o prawie 50%.
Na początku lat 60-tych, w Kenii nie było ani jednego uniwersytetu i dlatego mój tata musiał pieszo pójść do Kairu by tam ubiegać się o stypendium na studia w Polsce (opisuję to szerzej w książce “Moya Kenya”. W latach 80-tych gdy ja wyjeżdżałem na studia do Polski, mieliśmy w Kenii już 4 lub 5 uniwersytetów państwowych i kilka prywatnych. Dziś państwowych uniwersytetów mamy w Kenii 31 i studiuje w nich prawie 250,000 studentów. Prywatnych jest pewnie kilkanaście razy więcej, bo studia to również dobry i bardzo dochodowy biznes.
- z danych finansowych opublikowanych przez Kenya Airways (firma ta ciągle znajduje się w newsach) za okres 6 m-cy do 30 września br wynika, że wzrósł zysk operacyjny o ponad 52% z poziomu KSH 949 mln do KSH 1443 mln, ale ponieważ pozostałe koszty są nadal bardzo wysokie, to linia zanotowała stratę na poziomie 3212 mln (czyli tylko o 26 mln niższą niż za analogiczny okres ub.r). Liczba pasażerów wzrosła o 3,3% do 2,31 milionów, a wypełnienie samolotów o 5,4% do 76,9%. Przychody ze sprzedaży biletów jednak spady o 8,9% w wyniku konkurencji rynkowej oraz niekorzystnych wahań kursowych.
W wyniku restrukturyzacji zadłużenia (konwersja długu na akcje) znacząco spaść powinny koszty finansowe oraz poprawić się wyniki linii. Przed Sebastianem Mikosz i jego zespołem (wielu z nich miałem okazję ostatnio poznać) nadal spore wyzwanie, ale wierzę, że spokojnie sobie poradzi:-)
- W piątkowym wydaniu “Business Daily” znalazłem artykuł, który bardzo mnie zaskoczył. Okazuje się, że w Kenii też są ludzie cierpiący na deficyt witaminy D. Bierze się to z kilku czynników – czarny kolor skóry chroni przed rakiem skóry, ale też nie sprzyja wchłanianiu się promieni słońca i produkcji witaminy D. Ponadto, dużym ograniczeniem jest nadmierne zakrywanie ciała ubraniami (np koszule z długim rękawem) oraz tryb życia (praca w zamkniętych, odizolowanych od słońca) pomieszczeniach.
Jeśli w Kenii brakuje ludziom witaminy D, to nie wiem co mają powiedzieć mieszkańcy Polski? :-) Ponoć w Polsce spadł dzisiejszej nocy śnieg:-(((
- Kenijskie gazety – oprócz ciągłych i bardzo szczegółowych doniesień z Premier League – opłakują brak zakwalifikowania się Squadra Azzurri do przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji. W Saturday Nation znalazłem 2-stronicowy artykuł na ich temat wraz ze zdjęciami, które przypomniały mi o byłych gwiazdach wĹ‚oskiej piłki – Dino Zoff, Gentille, Causio, Facchett, Zaccarelli, Tardelli, itp.
- W gazecie “The Star” – kupiłem ją po raz pierwszy, w Mombasie wydaje się być bardziej popularna niż w Nairobi lub w Nyeri – znalazłem też artykuł o tym, że federacja piłkarska USA planuje zorganizować turniej dla zespołów, które nie zakwalifikowały się do Mistrzostw Świata Rosja 2018. Oprócz USA i Włoch są to m.in. drużyny Holandii, Chile, Cote d’Ivoire, Kamerunu, Ghany, Szkocji, Walii, Irlandii, Irlandii Północnej, itp. Autorzy artykułu są jednak sceptyczni czy Amerykanom uda się taki “turniej luzerów” zorganizować – np. Włosi mogą woleć pojechać na wakacje niż zarobić kilka dodatkowych milionów:-)
W tej samej gazecie, w 16-stronicowym dodatku “Shindabet. Weekly football analysis” jest mnóstwo artykułów poświęconych piłce nożnej. Głównie angielskiej, ale zaskoczyły mnie wyniki lig tak egzotycznych krajów jak austriacka, duńska, australijska, węgierska, paragwajska, peruwiańska i … polska. Analizowane są wyniki ostatnio osiągnięte w Ekstraklasie przez Piasta, Cracovię, Sandecję, Lecha, Wisłę Płock (pozdrowienia dla Jarka Kalinowskiego!), Lechię, Arkę, Śląsk, Zagłębie, Koronę, Górnika i Legię (to było przed ich meczem na szczycie w ostatniej kolejce – gratulacje dla Artura Bartnickiego!)
9 Responses
“Na początku lat 60-tych, w Kenii nie było ani jednego uniwersytetu i dlatego mój tata musiał pieszo pójść do Kairu by tam ubiegać się o stypendium na studia w Polsce.” – tata szedł 5000 km pieszo by złożyć prośbę o stypendium? Szok i szacun! Ile mu zajęła taka piesza podróż?
Maciek, tak, szedł pieszo do Kairu. Szedł około 9-10 miesięcy. Całość podróży zajęła mu prawie dwa lata. Więcej szczegółów opisałem w książce “Moya Kenya”:-)
Oj tak. Szacun! To się nazywa determinacja.
Ty Sławek na szczęście dzisiaj masz, bardziej dostępne, latające maszyny.
Do zobaczenia, mam nadzieję, za 2 dni w Łodzi :)
Leszek, dzięki. Tak, do zobaczenia w Łodzi:-)
Widzę, że w Kenii państwo stosuje takie same praktyki wobec narodowego przewoźnika jak w Polsce – Kenia Airways dostało dofinansowanie od państwa na kwotę 238,1 mln USD. Czy naprawdę każde państwo na świecie musi mieć swojego narodowego przewoźnika ? Czy pieniądze podatnika muszą być marnotrawione w imię jakiejś wyimaginowanej narodowej dumy ?
https://www.bloomberg.com/news/articles/2017-11-13/kenyan-government-agrees-to-kenya-airways-debt-to-equity-swap
Ten blog porusza na prawdę wiele tematów
Niedobory witaminy D w Polsce są badzo duże. Biały kolor skóry nic nie daje, jak się siedzi w pomieszczeniach z dala od słońca. Żeby wit. D wytworzyła się w skórze, to trzeba być na świeżym powietrzu i wcale nie musi to być leżenie plackiem na plaży w samo południe w środku lata.
http://www.rp.pl/Lotnictwo/301259822-Potrzebuje-swojego-plemienia.html&cid=44
Dzięki Robert:-) I trzymam – niezmiennie – kciuki za sukces Sebastiana i jego ekipy!!!