Podsumowanie 2017 Roku

W Nowej Zelandii mamy już 2018 Rok! Podobnie w Australii oraz w wielu krajach Pacyfiku. To bardzo szczególny dzień. Za niespełna 12 godzin również w Polsce zakończy się 2017 Rok. Mam zwyczaj (pewnie nie tylko ja:-) podsumowywania każdego mijającego roku i wyznaczania sobie celów na kolejny. Czy Ty też tak robisz w tych dniach?

Rok 2017 był dla mnie bardzo dobry. Tak jak większość poprzednich i – mam nadzieję – kolejne lata.

Zacząłem rok od zimowania w Afryce. Choć Kenia była moją bazą, to w sumie w ciągu 4 miesięcy zimowania, odwiedziłem aż 18 (czyli aż 1/3 wszystkich!) afrykańskich krajów, w tym aż 11 krajów po raz drugi. Dlaczego to podkreślam? Bo pod koniec stycznia skrystalizował mi się nowy cel podróżniczy – postanowiłem odwiedzić wszystkie kraje świata przynajmniej dwa razy. Krajów, w których byłem tylko raz naliczyłem 29 stycznia dokładnie 102 i podzieliłem się swoim planem na łamach fridomii. Oto link: http://fridomia.pl/2017/01/29/102-czyli/

Od czasu tego wpisu odwiedziłem po raz drugi 10 krajów Afryki, w czasie swojego zimowania. Przed skrystalizowaniem się tego planu, zdążyłem jeszcze (w połowie stycznia) odwiedzić Gabon, gdzie oglądałem mecze Pucharu Narodów Afryki. Zaś tydzień temu byłem (też po raz drugi) na Cabo Verde.

Oprócz tego, odwiedziłem (też po raz drugi) 5 krajów w Europie (Mołdawię w maju, Macedonię, Kosowo, Czarnogórę oraz Bośnię i Hercegowinę w lipcu), a także (po raz drugi) 2 kraje w Azji (Mongolię i Koreę Północną we wrześniu). W sumie więc odwiedziłem aż 19 krajów z Listy 102 (na liście tej pomyłkowo zamieściłem również Maltę, ale potem przypomniałem sobie, że już tam byłem dwukrotnie). Obecnie moja Lista 102 skurczyła się zatem do 83 krajów.

To tempo jest co najmniej dwa razy szybsze niż sobie zakładałem gdy Lista 102 powstała. Więc być może uda mi się ten projekt zakończyć przed 65. rokiem życia:-)

Oczywiście nie jeździłem tylko do krajów z Listy 102.

Wspomniałem już o 7 krajach w Afryce, w których byłem już więcej niż 2 razy, a które też w tym roku odwiedziłem takie jak RPA, Etiopia, Tanzania, Zimbabwe, Gambia i Senegal. W Kenii byłem w tym roku kilka razy – ostatnio spędziłem tam cały miesiąc na przełomie X i XI. Przez pierwsze 2,5 tygodnia uczyłem się (po raz drugi w tym roku) języka Kikuyu, a kolejne 2 tygodnie spędziłem podróżując po Kenii wraz z moją Córką bardziej turystycznie. Wcześniej, na początku roku poleciałem z Nairobi do Kapsztadu w lutym i wróciłem do Nairobi drogą lądową, a potem podobnie zrobiłem w marcu. Poleciałem do Dzibuti i stamtąd wróciłem do Nairobi przez Somaliland, południową Etiopię oraz północną Kenię.

Choć wcześniej na Litwie byłem pewnie ponad 10-15 razy, to w tym roku odwiedziłem ją kolejne trzy razy – raz jadąc samochodem przez Kraje Bałtyckie do St Petersburga (na Puchar Konfederacji), a dwa razy byłem (i jestem) w sanatorium w Druskiennikach. Dwa razy odwiedziłem też Białoruś – raz wracając po Pucharze Konfederacji w Rosji przez Smoleńsk, a drugi raz – w październiku wracając z Druskiennik do Warszawy przez Grodno. W Europie odwiedziłem też inne kraje spoza Listy 102 – Łotwę, Estonię, Ukrainę (2 razy), Rumunię, Węgry, Czechy, Słowację, Serbię, Chorwację, Anglię, Irlandię, Holandię i inne.

Najdłuższą (kilometrażowo) tegoroczną podróż odbyłem po Rosji. Z Władywostoku przejechałem pociągami Kolej Trans-Syberyjskiej do Moskwy, a potem przez Kijów aż do samej Warszawy. Wrażeń z Syberii miałem co niemiara i część z nich opisałem tutaj: http://fridomia.pl/2017/10/15/podroz-koleja-trans-syberyjska/

W sumie w tym roku odwiedziłem ponad 43 kraje (nie licząc Polski). W Polsce też sporo podróżowałem – po kilka razy byłem w Trójmieście, Łodzi, Krakowie oraz po razie, dwóch w Poznaniu, Wrocławiu,  Bełchatowie i innych. Dużą cześć roku spędziłem poza domem.

Najpierw 4 miesiące zimowania w Afryce. Potem w końcówce kwietnia 2-tygodniowy wyjazd samochodem do Rumunii, Mołdawii i Transdniestrza (przez Ukrainę) i kolejny 2,5-tygodniowy wyjazd w lipcu na Węgry oraz kraje byłej Jugosławii. Wcześniej, w czerwcu 3 tygodnie w krajach bałtyckich oraz w Rosji podczas Pucharu Konfederacji oraz pół tygodnia w Irlandii.  We wrześniu 5-6 tygodni podróży do Mongolii, Chin, Korei Północnej i powrót Koleją Trans-Syberyjską. 3 tygodnie w sanatorium w Druskiennikach w październiku. Potem znów 5 tygodni w Kenii, oraz w grudniu tydzień na Cabo Verde oraz kolejny tydzień w sanatorium w Druskiennikach (zdobyłem tu już status Platynowy, dający 5%-zniżkę oraz darmowy basen i dowolne sauny każdego wieczoru:-).

Dużą część roku spędziłem poza domem – szacuję, że było to w sumie blisko 300 dni, czyli prawie 10 miesięcy!!! Nie licząc okresów mojego mieszkania w Kenii (o tym pisałem więcej w mojej najnowszej książce “Moya Kenya”) lub w Rumunii oraz 9-miesięcznej podróży Land Roverem z Polski do Kenii w roku 1989, był to chyba rekordowy pod względem wyjazdów zagranicznych rok w moim życiu.

Pomimo to, udało mi się jeszcze napisać nową książkę – “Moya Kenya” – i mocno zaawansować książkę, którą piszę z pewną panią doktor z wyższej uczelni (więc wreszcie powstanie coś opartego na wiedzy teoretycznej:-); popracować w dwóch warszawskich kwiaciarniach w lipcu (super!!!! doświadczenie i być może nawet highlight całego mojego 2017 Roku) oraz zadbać o zdrowie. W wyniku autorefleksji po wyrzuceniu mnie z pracy w pierwszej kwiaciarni (zupełnie niespodziewane dla mnie nowe doświadczenie), postanowiłem też założyć konto na FB, a że zbiegło się to z ukazaniem się w druku książki “Moya Kenya”, to od razu powstały dwie strony na FB – oprócz Sławek Muturi także fanpage “Moya Kenya”. Nagrałem też wiele filmików (w Polsce oraz na miejscu w Kenii) promujących Kenię i będą one sukcesywnie wrzucane na fanpage Moya Kenya na FB oraz na kanał You Tube o nazwie Moya Kenya. Gorąco zapraszam Cię do odwiedzenia tych nowych stron i do przekazania linków tym wszystkim osobom, których temat podróży do Kenii – lub szerzej do Afryki – może zainteresować. Będę wdzięczny za każdą rekomendację:-)

Jednym z moich największych osiągnięć tego roku było odbudowanie relacji z jednym z moich Przyjaciół od lat. W pewnym momencie nasze drogi się rozeszły, ale ostatnio znów odnowiliśmy kontakt i mam nadzieję, że uda się szybko powrócić do stanu sprzed lat. Innym osiągnięciem (nie moim, ale i tak bardzo się z tego cieszę) tego roku była promocja w pracy mojego syna i jego wyjazd do pracy do … Szanghaju:-) Bardzo mi tym zaimponował:-) Chciałem go nawet odwiedzić w Szanghaju we wrześniu gdy byłem w Chinach, ale on akurat wtedy przyleciał służbowo do Warszawy, do swojego macierzystego oddziału brytyjskiej firmy, dla której pracuje teraz w Chinach. Rozminęliśmy się.

Udało mi się też zrealizować wiele planów długoterminowych. Oprócz nauki języka Kikuyu – to jedno z 43 plemion w Kenii, największe i co ważniejsze to, do którego należał mój tata, oraz spędzenia 2-3 tygodni w sanatorium, udało mi się też uczestniczyć w kilku dużych imprezach sportowych. O piłkarskich Pucharach Narodów Afryki w Gabonie w styczniu oraz Konfederacji w Rosji w czerwcu (zobaczyłem w sumie 5 meczów na stadionach czterech miast – St Petersburga, Kazania (Polska zagra tam z Kolumbią 24 czerwca 2018), Sochi i Moskwy (na Stadionie Spartaka Polska zmierzy się z Senegalem 19 czerwca) już wspomniałem.

Pod koniec czerwca w Budapeszcie kibicowałem podczas Pływackich Mistrzostw Świata oraz podczas wyścigów Formuły 1,  a potem w sierpniu w Warszawie, a także Krakowie i w katowickim Spodku kibicowałem siatkarzom w trakcie EuroVolley 2017. Niestety nie udało mi się uczestniczyć w dwóch innych dużych imprezach sportowych w Polsce – jak widać, często najciemniej bywa pod latarnią:-) Opuściłem The World Games we Wrocławiu (konflikt czasowy z mistrzostwami FINA oraz Formułą 1 w Budapeszcie oraz koncertem Red Hot Chilli Peppers w Krakowie), a także młodzieżowe mistrzostwa w piłce nożnej Euro-Under 21 (pokrycie się czasowe z Pucharem Konfederacji w Rosji).

Dość niespodziewanie rok 2017 okazał się dla mnie wyjątkowo “koncertowy”. Oprócz wspomnianego Red Hot na stadionie Cracovii w Krakowie, miałem okazję też zobaczyć Depeche Mode na warszawskim Stadionie Narodowym oraz dwa koncerty muzyki filmowej na łódzkiej Atlas Arenie – słaby Hans Zimmer oraz o wiele lepszy Ennio Morricone.

Ale wracając jeszcze do dalszych podróży. Największe wrażenie zrobiła na mnie wizyta w Smoleńsku. Ogromne przygnębienie. A dlaczego możesz przeczytać tu: http://fridomia.pl/2017/08/10/smolensk/

W ogóle to w całej beczce miodu jakim był dla mnie Rok 2017 (ogólnie jestem optymistą i na życie zawsze patrzę przez pomarańczowe okulary:-), jedyne łyżki dziegciu są dziełem polityków. Tych polskich, ale też kenijskich (w Kenii powtórzono wybory, od pierwszych wyborów do zaprzysiężenia minęło 3,5 nerwowych miesięcy), amerykańskich (Trump to ewenement w 250-letniej historii demokracji w USA), brytyjskich (Brexit), arabskich (nie rozumiem tych wszystkich podziałów na Bliskim Wschodzie), tureckich, rosyjskich (po inwazji na Ukrainę, ingerencja w Syrii oraz w wybory w USA), niemieckich (brak koalicji przez wiele miesięcy) i wielu innych.

Niestety ci wszyscy nieudacznicy i aparatczycy zajmujący najwyższe stanowiska we władzach każdego kraju mają o wiele zbyt duży wpływ na życie zwykłych ludzi. Będą decydować o tym kiedy możemy, a kiedy nie możemy robić zakupów, kogo możemy, a kogo nie możemy obdarzyć swoimi uczuciami, w co mamy wierzyć i których bohaterów czcić, a których nazywać zdrajcami. Czego mamy się bać.

Eh, świat byłby lepszy bez tak dużej władzy dla tak nielicznej grupy ludzi. Ludzi, którzy gotowi są zrobić każdą nikczemność by się do tej ogromnej władzy dopchać, a potem by przy niej się utrzymać. Mam nadzieję, że powstanie kiedyś jakiś nowy, bardziej rozproszony,  system polityczny. Ale czy ma to szansę wydarzyć się już w 2018 Roku? Albo choćby jeszcze za mojego życia?

Mam nadzieję, że Twój 2017 Rok był co najmniej równie udany i życzę Ci Fantastycznego 2018 Roku. Pełnego dobrego zdrowia dla Ciebie oraz Twoich Najbliższych. Pełnego satysfakcji z pracy oraz radości z dnia codziennego. Obfitującego w zdrowe, we wspierające relacje. Obfitującego również w nowe, pozytywne doświadczenia i wrażenia, w tym te z dalekich podróży. Obfitującego także w sensie finansowym – byś mogła uzbierać wkład własny na swoje pierwsze bądź kolejne mieszkania na wynajem. By udało Ci się znaleźć (samej lub z pomocą Mzuri Investments:-) dobrą okazję rynkową i wyremontować ją w ramach założonego budżetu finansowego i czasowego. Byś nie miała pustostanów i by najemcy okazali się bardzo solidnymi partnerami. Byś solidnie przybliżyła się do Twojej wolności finansowej. I byśmy w przyszłym roku mieli wiele okazji do spotkań – czy to na łamach fridomii czy też gdzieś “w realu”, w Polsce lub w świecie.

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

6 Responses

  1. Hej Sławku:) Dzięki za wpis. Moja pierwsza myśl: “O matko, to jest naprawdę szalone życie…” W ciągu jednego roku zrobiłeś wiecej niż wielu ludzi w ciągu połowy życia;-) Super, naprawdę inspirujące.
    Jeśli chodzi o politykę to ja jestem na “diecie informacyjnej” od mniej więcej pół roku i dobrze mi z tym:-) Oczywiście jakieś tam podstawy ciągle chłonę ale np… przegapilam zmianę Premiera w Polsce! Zorientowałam się dopiero po dwóch dniach i wtedy szok: “co? jak? kiedy?” Zabawne uczucie.
    Dieta dotyczy oczywiście tylko polityki, jest tyle innych ciekawych tematów do zgłębiania.
    Mój rok był również udany – między innymi dzięki Fridomii:-)
    Wielkie dzięki za życzenia – zamierzam je wszystkie zrealizować:-)
    Tobie również życzę dalszej realizacji marzeń i planów – oraz niezachwianego optymistycznego podejścia do życia – to naprawdę “zaraża”:-)
    Najlepszości w 2018 i do zobaczenia “gdzies w świecie”!:-)

    1. Aśka, dzięki. Rzeczywiście w moim życiu nie ma miejsca na nudę – dużo się dzieje:-) I staram się, by tak pozostało:-) Doskonały pomysł z tą dietą informacyjną ws polityki i polityków. Niestety media działają jak jakieś szalone wersje (na jakiś steroidach i przyśpieszaczach) hamburgerów czy innych fast food’ów. Wg mnie zmiana premiera jest przede wszystkim wydarzeniem medialnym – nie ma wpływu na cokolwiek. Krowy nie zaczną dawać więcej mleka, ani słońce mocniej grzać. Nie zmieni to też sytuacji wielu firm ani ich pracowników. Ani sprzedawców ani klientów w sklepach. Nie ułatwi wychowywania dzieci. Nie zmieni kierunku polityki rządu. Gdyby nie media, nikt z nas zmiany tej by absolutnie nie dostrzegł:-) Przypomina mi to nieco sytuację w Szwajcarii – większość Szwajcarów zapytana o to nie potrafiłaby wymienić nazwy aktualnego prezydenta Szwajcarii.

      Cieszę się też, że Fridomia jest dla Ciebie przydatna. Ten feedback dużo dla mnie znaczy. Obiecuję się, że dołożę starań, by Fridomia była przydatna w 2018 roku jak i w kolejnym – jubileuszowym, 10-tym roku swego istnienia:-)

      Najlepszości i do zobaczenia w 2018 Roku. Dzięki też za kartkę z życzeniami z Anglii. To baaaardzo miłe:-) Kartki cenię sobie wielokrotnie wyżej niż życzenia mailowe lub SMS-owe. Doceniam wysiłek, który musi pójść w ich znalezienie, wypisanie, zaadresowanie koperty, kupienie znaczka pocztowego i wrzucenie do skrzynki na listy. Dzięki temu wysiłkowi, kartka niesie – według mnie – dużo więcej troski i bliskości:-) Dzięki! Najlepszości w 2018!!!

  2. Cześć Sławku,

    Najlepsze życzenia w Nowym Roku! Gratuluję Ci tych wszystkich podróży, robią naprawdę ogromne wrażenie.

    Przy okazji poruszenia przez Ciebie tematu polityki mam pytanie, które od jakiegoś czasu mnie nurtuje. Jak w perspektywie już minionego 2017 roku oceniasz program mieszkanie plus. Z tego co pamiętam Twój stosunek do tego programu był chyba nawet umiarkowanie pozytywny. W 2018 roku zostaną jednak oddane kolejne mieszkania, również w moim Trójmieście gdzie mam 3 mieszkania na wynajem. Zastanawiam się, czy jednak mieszkanie plus nie jest pewnym ryzykiem dla mojej inwestycji. Jak sądzisz, czy program mieszkanie plus może istotnie wpłynąć na ceny najmów lokali komercyjnych?

    Pozdrawiam Cię serdecznie i z góry bardzo dziękuję za odpowiedź. Jeśli zabraknie Ci czasu i chęci by odpisać oczywiście zrozumiem :)

    Marcin

    1. Marcin, dzięki za ciepłe słowa.

      Jeśli chodzi o Program Mieszkanie+, to moja ocena tej inicjatywy się nie zmieniła. Nie widzę (choć prawdę mówiąc też niespecjalnie się temu przyglądałem) żadnych wydarzeń/faktów, które pojawiłyby się w 2017 roku by zmienić moją percepcję tego programu.

      Oddanie iluś tam mieszkań może mieć – wg mnie: co najwyżej – krótkoterminowy wpływ na lokalny rynek. Nadal uważam, że trzeba po prostu robić swoje. Może warto jedynie rozważyć pewne rozproszenie geograficzne swoich inwestycji, by uniknąć sytuacji gdzie cały Twój portfel sąsiaduje z dużym osiedlem wybudowanym w ramach Mieszkania+ lub programu Mieszkania na Wynajem. Mzuri może Cię w tym skutecznie wesprzeć.

      Tak czy inaczej, życzę odwagi do działania oraz kolejnych mieszkań dodanych do Twojego portfela w 2018 Roku. Powodzenia!!!

  3. Dobrego – 2018 – ROKU życzę Fridomiakom! Niech Wam się spełniają marzenia i realizują plany!

    Właśnie zrobiłam listę celów na 2018 rok i … mam co robić :-) Działania dotyczące osiągnięcia wolności finansowej są na zupełnie innej kartce – jako priorytet. Tak oczywiste, że nie ujmuję ich w ramach tegorocznych postanowień. I zauważyłam też, że niemal wszystko, co planuję robić, ma jakiś związek z fridomią:
    * z zakresu zdrowia – aby cieszyć się z wolności finansowej poza przychodniami i szpitalami.
    * dotyczące pasji i chęci pozostawienia czegoś po sobie – twórczość na emeryturze, to świetne zajęcie
    * zainspirowane ostatnimi lekturami Twoich książek, Sławku :-)

    Mniej chętnie spoglądam za siebie. To nie był rok, z którego mogę być dumna. A jednak radość przynosi brak nieszczęść, zwyczajność, spokój. Czekaliśmy na taki spokojny rok: bez tragedii, bez trudów ponad siły. Obiektywnie pozytywny. Wolałabym odhaczyć na liście jakiś spektakularny sukces w 2017 roku, ale nic ponad to, co było w planach, czyli spłata kredytu mieszkaniowego, czy nadpłacenie kilku innych obciążeń hipotecznych. Do tego zrobienie fajnych kursów, przeczytanie wielu świetnych książek, nawiązanie cennych znajomości i utrzymanie przyjaźni wartościowych osób.

    Mam nadzieję, że z roku na rok lista sukcesów będzie coraz dłuższa. Dziękuję, Sławku, za wszelkie inspiracje, bo czerpię nieustannie z książek, wpisów i osobistych relacji. Mało kto z nas będzie mógł podsumować swoje całe życie tak jak Ty jeden rok :-))) Ale to miłe, że dzielisz się z nami swoimi pasjami, obserwacjami i doświadczeniami. Sądzę, że jesteś inspiracją nie tylko dla mnie, bo wielu młodych ludzi zaczyna myśleć tak jak Ty i nie tylko chcą marzyć, ale i planować.

    1. Aga-ta, dzięki za życzenia noworoczne oraz za ciepłe słowa pod moim adresem. Nie deprecjonuj też proszę swoich osiągnięć w 2017 – chociażby spłacenia kredytu, który na Was ciążył. Według mnie to ważny element wolności finansowej – bo trudno czuć się do końca wolnym mając w perspektywie spłatę dużego kredytu:-) Nie mówiąc już o kwestiach zdrowotnych – bez dobrego zdrowia trudno jest się cieszyć wypracowaną wolnością finansową.

      Życzę Tobie oraz Grześkowi jeszcze lepszego 2018 Roku. Obyście dali radę pod jego koniec odhaczyć wszystkie postanowienia jako zrealizowane i by dodatkowo przyniósł jeszcze kilka pozytywnych niespodzianek:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.