Whitney Houston nie żyje

Gdy w latach 80-tych byłem zafascynowany muzyką Czarnych Div muzyki soul oraz R&B – m.in Dianą Ross czy Dionne Warwick – pojawiła się i nagle eksplodowała młoda gwiazda Whitney Houston, siostrzenica Dionne Warwick. Pocżątkowo nie bardzo mi się podobała – wolałem głos i skromność jej ciotki. Ale z czasem przekonała mnie do siebie swoim głosem.

Ogólnoświatową sławę przyniósł jest występ na początku lat 90-tych w filmie “Bodyguard” i ścieżka dźwiękowa z tego filmu. Sławę i ogromne pieniądze. I wraz z nimi duże wyzwania – samotność, alkohol, narkotyki. Whitney przestała sobie radzić sama ze sobą.

I dziś dołączyła do licznego grona osób, które swoim życiem poświadczyły, że ogromne pieniądze i sława nie muszą dawać szczęścia. Tak, ceną za ich brak gotowości do pieniędzy i sławy, jest samo życie. Przecież Whitney Houston, Amy Winehouse, Michaela Jacksona, czy dziesiątki przedwcześnie zmarłych gwiazd i celebrytów byłoby z pewnością stać na najlepszą opiekę medyczną, na najlepszych masażystów, dietetyków, trenerów fitness, itp, którzy dbaliby o ich zdrowie i długowieczność. A mimo to umierają w niesławie i w mało godny sposób. Mam nadzieję, że śmierć Whitney otrzeźwi Demi Moore, Daniela Radcliff’a (odtwórca roli Harry Pottera) i innych sławnych i bogatych.

A nam wszystkim pomoże nabrać zdrowego dystansu do pieniędzy, sławy, nadmiernego konsumpcjonizmu, “zabawowego” stylu życia i wiecznego szukania coraz silniejszych wrażeń. Życie jest zbyt piękne by je skracać “żyjąc na pokaz”.

Chóry anielskie pozyskały kolejny fantastyczny głos. Pokój duszy tej wielkiej wokalistki.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

8 Responses

  1. Masz absolutną rację, Sławku.
    Powiem więcej… każdy “szybki”, “niespodziewany” sukces (chyba) w jakiejkolwiek branży zwykle kończy się … fiaskiem. Czy to finansowym, osobistym, zdrowotnym. Dobrym przykładem może być wielokrotnie przez Ciebie przytaczany przykład “totolotkowych” milionerów.

  2. Przyszło mi na myśl, że opisane przypadki są bardzo spektakularne, bo wiążą się z sukcesem i ogromnymi często pieniędzmi. A moim zdaniem pokazuje to nas, ludzi, jak jesteśmy różnorodni i podobni jednocześnie niezależnie od tego, co daje nam los. Jednostki słabe są słabe zarówno w biedzie jak i bogactwie, a silne świetnie sobie radzą w warunkach trudnych jak i tych idealnych, by osiagnąć wyżyny. Sądzę, iż wspomniane gwiazdy, nawet gdyby nie osiągnęly sukcesu, skończyłyby równie “marnie”, tyle, że w bardziej jeszcze jałowy sposób. Są przecież wspaniali artyści, którym sukces nie odebrał rozumu.
    Refleksja ta wiąże się z moją opinią, iż jesteśmy kowalami swojego losu i mamy na niego wpływ większy niż powszechnie jest to uznawane.
    Podziwiam i uznaję talent Whitney, Michaela, Amy…, ale obawiam się, że nawet gdyby nie otrzymali od losu wielkiej szansy i nie stali się ikonami popkultury, z pewnością nie udało by im się przeżyć swojego życia lepiej i skończyć w lepszym stylu… Na codzień oglądamy wokół nas dramaty nie tylko wielkich, ale też “maluczkich”- naszych kolegów ze studiów, dalekiej kuzynki, czy kolegi z podwórka, którzy staczają się w przepaść mimo, iż nie osiągnęli sukcesu. I odwrotnie, możemy podziwiać świetnie radzącego sobie prezesa małej firmy, który wychował się w patologicznej rodzinie, uciekał z domu przed agresywnym ojcem – alkoholikiem, a teraz ma piękny dom, pracę, którą kocha, troje szczęśliwych dzieci i wspaniałą rodzinę. Miał siłę, sam w sobie, aby odmienić swój los.

    Whitney odeszła za wcześnie, dramatycznie, z rozgłosem. Pozostał żal, bo swoim odejściem potwierdziła dramatyzm całego swojego życia. Została obdarowana ponad swoje siły – talentem, urodą, popularnością. Pozostaje mieć nadzieję, że śpiewając czuła się szczęśliwa, że teraz już tylko śpiewa…

    1. Aga-to, dzięki za Twoje – jak zwykle bardzo mądre – słowa. To co napisałaś potwierdza opinię T.Harv Eker’a, którego książkę – “Biedny albo bogaty. Po prostu różni mentalnie” – ostatnio recenzowałem na łamach fridomii.
      Otóż obala on mit, że bogaci są źli, chciwi i biedni duchowo, natomiast biedni są szlachetni i bogaci duchowo. I w związku z tym, że źródłem wszelkiego zła są pieniądze.

      Autor przekonuje, że pieniądze są neutralne, ani złe, ani dobre. One tylko czasami mogą wyolbrzymiać nasze ludzkie cechy.

      1. Właśnie przeczytałam wspomnianą recenzję i planuję sięgnąć do ksiązki T.Harv Eker’a.
        Dziękuję za zachętę :-)
        pozdrawiam

  3. Łatwo jest nam oceniac ludzi a tak naprawdę nie wiemy co czuli Jackson, Houston, Morisson itd. nie wiemy jakbysmy sie zachowali bedac na “szczycie” czy wytrzymalibysmy wchodzenie z buciorami w nasze zycie, ciagle łowy paparazzich, steki bzdur które wypisuja brukowce na temat zycia gwiazd, nie wiemy cobysmy my zrobili , wiec pisanie, ze wspomniane gwiazdy, nawet gdyby nie osiągnęly sukcesu, skończyłyby równie „marnie”, tyle, że w bardziej jeszcze jałowy sposób., jest bez sensu i wg mnie troche ponizej pasa.

    1. adriu35, wskazuję na to, iż jako osoby mamy określony potencjał. Sytuacja wyostrza nasze osobiste cechy i przymioty. Jeśli w warunkach, gdy jak wskazał Sławek można sobie pozwolić na najlepszych psychologów, dietetyków, trenerów i innych doradców mimo wszystko upada się na dno, co się dzieje, gdy nawet na to nie można sobie pozwolić?
      Oczywiście możemy się różnić w naszej ocenie, tym bardziej, że dotyczy ona “gdyby”, zatem czasu, który nie zaistniał i nie zaistnieje. Nie sprawdzimy, czy mamy rację.

  4. Whitney Houston była i bedzie wielką piosenkarką cieżko jest mi to pisać wiedzac że ona nie żyja ja mam tylko 10 lat ale też moge pisać o swoich uczuciach zwiąnych do Whitney Housto a zwłasza w jaki sposób zmarł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.