Psychologia Wolności Finansowej

Idzie nowe! Dzięki owocnej współpracy Sławka Muturi wraz z Jakubem B. Bączkiem w maju 2021 spodziewamy się zupełnie nowej książki “Psychologia Wolności Finansowej”.

Już niedługo zdradzimy więcej szczegółów!

Mądrości przy kawie

Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo intensywne, co utrudniło mi publikowanie postów na Fridomii. W tygodniu mój czas konsumowało wprowadenie do sprzedaży całej kamienicy w Sosnowcu (dostępne mieszkania rozeszły się w… 60 sekund – post o tym opublikujemy po domknięciu transakcji =), a weekend musiałem poświęcić na przeprowadzkę do nowowynajętego mieszkania (samo centrum Warszawy, tuż przy Teatrze Polonia i Placu Konstytucji – miejscówka primo, patrz na PS na dole postu =). Totalny zawrót głowy i wariactwo – zero czasu na refleksję.

Wreszcie w niedzielę przyszła chwila odpoczynku (choć dom przypominał labirynt kartonów ;) Z lenistwa wybraliśmy się na śniadanie, trafiając do kawiarni Relaks na Wilczej – ładny wege-lokalik, trochę małe porcje śniadaniowe, ale kawa wyśmienita! Co więcej, ciekawa biblioteczka książek, w której wynalazłem krótką, inspiracyjną książkę “The meaning of coffee”, która zawierała około 100 myśli (oraz bon-motów ;) na temat kawy i jej istotności dla powodzenia ludzkiej cywilizacji. Idealne na szybką lekturę i dodanie +1 do listy książek przeczytanych w tym roku.

Kilka najlepszych motywacyjnych przykładów, bez zbędnego komentarza, poniżej:

PS. Ciekawy przypadek związany z mitem “Najpierw mieszkanie dla siebie, potem dopiero na wynajem” (LINK). Wynająłem mieszkanie ok. 56 m2, dwa pokoje, w zabytkowej kamienicy (nie wiem czy się ostała przez wojnę, czy została odbudowana od zera – na moje oko, to pierwsze), designersko wykończone (właścicielka jest architektem wnętrz i mieszkanie wyszykowała dla siebie), ciche (druga studnia oddalona od zgiełku Marszałkowskiej) – jedyny feler to czwarte piętro (dla mnie ideał – trening przysiadów mam z głowy ;) oraz ogrzewanie gazowe (żaden problem).

Ostatnie transakcje podobnych mieszkań w tym miejscu oscylowały około 750.000 PLN. Za tę kwotę można kupić powiedzmy 6 mieszkań w Łodzi lub na Śląsku, z rentownością powiedzmy 7%, co dawałoby około 4300 PLN miesięcznie. Za wynajem płacimy 3000 PLN plus prąd i gaz, powiedzmy, 3300 PLN łącznie. Więc wynajmując to mieszkanie i inwestując w wynajem, zostawałoby mi w kieszeni 1000 PLN.

Gdybym kupił to mieszkanie to i tak musiałbym płacić opłaty, prąd, media, podatek etc., co pewnie kosztowałoby minimum 600 PLN.

Bilans? 1600 PLN lepiej na wynajmie oraz swoboda zmiany mieszkania (chociaż na razie raczej tam pomieszkam ;D

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

14 Responses

  1. Chyba podobnie myślimy.
    Ja również mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu.
    Swoje sprzedałem i kupiłem za nie 4 kawalerki do remontu.

    1. To jest dobra uwaga.

      Ja miałem już 6 mieszkań na wynajem przed tym jak kupiłem mieszkanie dla siebie. I to mieszkanie dla siebie kupiłem dlatego, że żona bardzo nalegała :-)))

      1. Widzę, że to wszystko przez żony – ja się rozwiodłem i od razu przeszedłem na tryb wynajmu ;) Ale moje mieszkanie “konsumenckie” obecnie z powodzeniem się wynajmuje =)

        1. Człowiek młody był i wierzył że może zmienić świat, a przynajmniej swoją kobietę ;)

    2. Nie mam i nie zamierzam mieć.
      Małżeństwo jakoś nie specjalnie kojarzy mi się z wolnością.
      Jestem zdania, że na małżeństwie tylko kobieta ma coś do zyskania.
      Szczególnie przy rozwodzie.

      1. Ona też ma sporo do stracenia jak coś pójdzie nie tak i na przykład zostanie sama z niepełnosprawnym dzieckiem. Jak w inwestycjach – większy zwrot = większe ryzyko :)

      2. Ale czemu tylko kobieta może zyskać… Chyba przy założeniu że mężczyzna więcej zarabia i/lub lepiej ogarnia finanse… A przecież nie zawsze tak jest! Może być zawsze zupełnie odwrotnie plus kobieta poświęca swoją karierę na rodzenie dzieci, które są tak samo jej jak i mężczyzny…

  2. Z żoną mieszkałem parę lat w za dużym mieszkaniu poza centrum. Sprzedaliśmy i przenieśliśmy się do najmowanego mieszkania w ścisłym centrum. Teraz czynsz najmu płacimy w wysokości czynszu do spółdzielni poprzedniego.
    Z pośród ogłoszeń wybraliśmy takie, które nie miały zdjęć. To wiele mówi: właściciel nie ma pojęcia o tym biznesie, o wiele mniejsze zainteresowanie budzi takie ogłoszenie – mniejsza konkurencja, dużo można wynegocjować…

    Pieniądze uzyskane ze sprzedaży przeznaczyliśmy na handel nieruchomościami. Mam żonę od 6 lat, 8 mieszkań na wynajem, 1 dom, garaż, lokal, 33 lata i mieszkam w mieście 300tys mieszk.

  3. Drodzy Panowie, nie narzekajcie na żony i kobiety, bo gdyby nie one, to by Was na świecie nie było. :)

    Kobiety instynktownie szukają stabilizacji, bo to one w większym stopniu dźwigają ciężar macierzyństwa i rodzicielstwa. To jest czysta biologia. Gdyby nie instytucja małżeństwa, to większość kobiet nie zdecydowałoby się na potomstwo. Z tym wiąże się również potrzeba posiadania stałego dachu nad głową. To jest po prostu instynktowne u większości kobiet. :)

    Nie można mieć pretensji do wiatru, że wieje i do wody, że płynie…

    Z wiosennymi pozdrowieniami, Małgorzata – żona, matka i inwestorka :)

    1. Kuneg, 100% zgody, powyższe specyfiki nie dotyczą kobiet, tylko osób o określonym sposobie myślenia! Znam wiele par, w których to kobieta jest “hop do przodu”, a facet to domator =)

      1. Chodziło mi raczej o wyjaśnienie, dlaczego kobiety częściej dążą do posiadania mieszkania. :)

        Ja też najpierw kupiłam dla siebie, bo było mi to potrzebne do utrzymania komfortu psychicznego. Niestety, jak potrzeby w związku się rozmijają i porozumienia brak, to związki się rozsypują. Takie życie :)

Skomentuj Lukasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.