Porady dla małżeństwa 65-latków

Oto zapytanie jakie dostaliśmy od Bożeny. Mam nadzieję, że tak jak zawsze podzielicie się z Nią oraz Jej Mężem Waszymi pomysłami. Ja to zrobię później, bo podróżując w tej chwili po Irlandii nie zaglądałem do maila, a ni na fridomię i mam teraz sporo zaległości.

W imieniu Bożeny, z góry dziękuję za każdą dla Niej podpowiedź.

Sławku, dzięki za taką możliwość!
Jesteśmy z Mężem 65 letnimi emerytami. Prowadziliśmy przez 25 lat własną, zielarnię.Mieszkamy w Warszawie w swoim małym domu / 70 m powierzchni. wraz małym ogródkiem 300 m/.
Jesteśmy małżeństwem bezdzietnym, ale bardzo ciekawi życia, mamy swoje małe pasje i marzenia. Realizujemy je bardzo powoli, gdyż wiadomo , że tacy emeryci jak my nie zarabiali dużych pieniędzy i nie mogli sobie uskładać satysfakcjonujących oszczędności.
Żyliśmy nie tak bardzo skromnie ale i nie rozrzutnie. Żyje nam się bardzo wygodnie, tak jak to pisał Petrarca- mamy miasto na wsi i wieś w mieście. Gdy jesteśmy zmęczeni miejskim hałasem uciekamy do domu, gdy w domu jest za cicho za 10- 15 minut jesteśmy w centrum Warszawy. Rano budzą nas ptaki i oszałamiający zapach róż z mojego ogrodu.
Ale jest jedno ale: jesteśmy coraz starsi, coraz słabsi,mąż mimo wyjątkowej sprawności fizycznej i rwania się do każdej domowej pracy związanej z nieruchomością też nieraz ma obawy jak sobie dalej poradzimy. Jesteśmy również małymi mieszkanicznikami ,mąż sprytnie wydzielił kawalerkę z drugiej strony domu i wynajmujemy ją z powodzeniem.
Nigdy nie mieszkałam w bloku a jednak serce mi podpowiada , że to jest ten czas , kiedy musimy zrezygnować z tej wygody posiadania własnego domku.
Myślę , że dom jest wart ok. 500 tys. złotych. Kupując dwa nieduże pokoje, raczej nowe mieszkania na rynku pierwotnym nie podobają się nam/ te długie korytarze i płatności za te wszystkie nam niepotrzebne bajery/ moglibyśmy spokojnie sobie pożyć. Poza tym gdyby jednemu z nas przyszło odejść druga osoba nie zostanie z kłopotami na głowie w przypadku domku.
Czy jest to możliwe żeby nam zostało trochę kasy.? Nie chcemy opuszczać Warszawy, tutaj żyjemy ponad 50 lat i to jest nasze miejsce na ziemi. Sławku co Ty o tym myślisz?, Drodzy Fridomiacy co Wy o tym myślicie, a może nie warto zarzynać złotej kury.? W końcu od wielu lat przynosi pasywny dochód? Ale, z wynajęciem kawalerki w naszym wieku może fizycznie być coraz ciężej, co Wy zrobilibyście na naszym miejscu.? Proszę podzielcie się Waszym zdaniem na ten temat. Wszystkim z góry dziękuję.
Bożena

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

30 Responses

  1. Sytuacja wygląda na dość ciężką…
    najprawdopodobniej na państwa miejscu sprzedałbym dom w w Wilanowie i kupił z pomoca firmy mzuri mieszkania na wynajem w łodzi (ostatnio było ogłoszenie 4 kawalerek za 499 tys Pln – dajacych zwrot około 4800) po opłaceniu prowizji za zarządzanie i księgowego zostało by państwu 4026 miesięcznie. Za te pieniądze wynająłbm mieszkanie w Warszawie za około 2400-2500 (na parterze z ogródkiem) + opłaty i jeszcze około 1000 pln mieli by państwo wolnej gotówki.

    1. No nie żartuj, własna nieruchomość, brak długów, wynajmują kawalerkę i piszesz że sytuacja jest ciężka?

      Jeżeli macie obawy czy podołacie z wynajmem tej kawalerki w przyszłości, zawsze możecie udać się do Mzuri i z głowy.

      1. Robert, dzięki , że pofatygowałeś się aby, mi odpowiedzieć.Jestem nowa na Fridomii, ale zdążyłam zapoznać się z Twoimi mądrymi komentarzami. Dlatego jakże cenna jest Twoja uwaga dotycząca naszego domku.
        Istotnie nie mamy długów, wynajmujemy z drugiej strony ładnie urządzony pokoik/ kawalerkę. Ludzie, którzy wynajmowali u nas mieszkanko polecali nas.. to chyba dobrze. Oczywiście będę brała pod uwagę Mzuri w naszych planach, ale ten domek nie ma już potencjału oprócz tych 300 metrów. Zestarzał się razem z nami , dom oprócz medii i garażu/ no może i cudnej, wspaniałej moreli absolutnie nie ma potencjału. chyba dla młodych z dziećmi ,wszystko blisko, samochód na podwórku, po prostu mały Eden ale w nowym,nowoczesnym domu.
        Pewnie ta cena jest za wysoka, ale wiesz jak to jest , każda myszka chwali swój ogonek.
        Proszę Cie o następny komentarz, takie cenne są Twoje, Wasze uwagi.
        Jeszcze raz dziękuję
        Bożena

      2. Cześć Robert, później zdałem sobie sprawę, że źle się wyraziłem. Oczywiście jak na emerytów to dobra sytuacja – mają aktywo warte 500 tys pln. Miałem na myśli, że cięzko będzie sprzedać dom za 500K, kupić mieszkanie 2 pokojowe w Warszawie tak, żeby zostało jeszcze kasy. 2 pokoje w Warszawie to około 430 tys pln. więc zostanie “tylko” 70 tys.
        Jeśli pani Bożena chce mieć tylko budżet na jakieś wycieczki to 70K pozwoli jej na kilkanaście -tygodniowych wyjazdów z mężem.

        1. Pani Bożeno zanim Pani tak kategorycznie przesądzi, że domek nie ma kompletnie “żadnego potencjału”, może warto by zaprosić speca z Mzuri, niech rzuci okiem, doradzi na miejscu. Zawsze jakimś rozwiązaniem jest wynajęcie domku, np. na pokoje, a Wy sobie wynajmiecie mieszkanie w bloku tam gdzie będzie Wam wygodnie, a górka zostanie całkiem spora co miesiąc na konsumpcję.

          Mieszkanie w bloku tak jak Pani pisze jest pod tym kątem wygodniejsze niż we własnym domu, bo nie musicie interesować się częściami wspólnymi, naprawami dachu, ogrodu, klatek, odśnieżaniem zimą itd.

          Powodzenia!

    2. Trochę mnie dziwi, że dom z ogródkiem w odległości 10 min. od centrum Warszawy jest wart tylko 500 tyś, z tego co się orientowałem to np. na Sadybie (ona jest 15 min od centrum same działki 400m2 są warte więcej.

      Jeśli rzeczywiście dom jest tak mało warty, a jednocześnie położony 10 min od centrum, to może jednak nie sprzedawać? Lokalizacja 10 min od centrum ma wiele zalet, a nowe mieszkanie mogłoby być w gorszej lokalizacji., żeby sie zmieścić w budżecie i wymaganiach. Do robót przy domu można czasem wezwać fachowca, zamiast samemu wszystko robić. Wynajem kawalerki, jeśli zdrowie nie pozwala, można zlecić Mzuri,

      1. Tomek,
        To co piszesz/ dzięki za odpowiedz/ jest takie pocieszające
        Ceny ziemi w dzielnicy w której mieszkamy są w granicach 1500-1800 za m kwadratowy+ powiedzmy media,garaż może dałoby tę sumę, ale coś nie bardzo chce mi się w to wierzyć. T

        1. Tomek nacisnęło mi się niechcący.. to dalsza część odpowiedzi na Twój komentarz. To są głównie / dot ceny. domu/ sugestie mojego męża.
          Jakże trzezwa i realistyczna jest Twoja ocena, pewnie jesteś młody i dlatego myślisz, że bez problemu można sobie na starość z tym poradzić.
          Ja też tak myślałam, dom ma płaski dach, trzeba gdy pada śnieg wejść na dach i odśnieżyć, w starym domu ciągle coś się psuje, teraz jeszcze to nie problem, ale co będzie pózniej , jeśli jesteśmy samotni.?
          Ubzdurałam sobie, że w bloku będzie nam ciepło i może wygodnie. Poza tym boję się gdyby jedno odeszło na zawsze drugiemu będzie ciężko to wszystko ogarnąć i w tym czasie sprzedać dom.
          Tomku wcałe nie jestem nie czuję się mentalnie stara ciągle podejmuję nowe wyzwania, ale wysiadają mi nogi i muszę realnie ocenić nasze możliwości. Kasy mało nazbieraliśmy, ale mamy małe wymagania i naprawdę starcza na nasze potrzeby.
          Pozdrawiam, Cię Tomku i proszę o dalsze komentarze.

  2. W samo sedno! Tez najpierw pomyslalem o sprzedazy tego domku i zakupie mieszkan inwestycyjnych pod wynajem. Pytanie, czy jestescie na to gotowi mentalnie, zeby sprzedac dom i wyprowadzic sie do mieszkania, a uwolniony w ten sposob kapital zainwestowac, a nie skonsumowac?

    1. Tomek, będę miała 66 lat w styczniu i będę jeszcze inwestować.?
      Chyba jednak myśleliśmy o konsumpcji, chociaż już teraz od Waszych komentarzy zakręciło mi się w głowie… ale adrenalina.
      Dzięki!

  3. xav, serdeczne dzięki, że zechciałeś poradzić nam .
    To bardzo ciekawy pomysł.
    Dom nie jest w Wilanowie, może przeszacowaliśmy jego wartość,ale licząc tylko ziemię/ 300 m/ wychodzi suma/ 500/, bo takie są ceny ziemi w mojej okolicy. Dom wymagałby znacznego przebudowania przez potencjalnego następnego właściciela, wiec raczej do rozwalenia lub drobnej przebudowy..
    Ja osobiście kocham Łódz, w latach osiemdziesiątych studiowałam zaocznie w tym mieście, uwielbiam atmosferę tego miasta, czułabym się świetnie w tym mieście nie musząc wynajmować w Warszawie W końcu to tylko 100 km od Warszawy. Niestety Męża nie namówię na przeniesienie do Łodzi. Przyznam , że dawno mi chodził taki pomysł po głowie, nie posłuchałam swojej intuicji. Teraz jest już trochę za pózno na takie transakcje./ nasz wiek/, chociaż serce nadal wyrywa się do przodu./ tylko bije jak szalone i nie chce takich zmian/.
    xav , chciałabym mieć teraz 50 lat już kontaktowałabym się z Mzuri a Ciebie zaprosiła na dobry koniak i Sławka też . Z tego wszystkiego najbardziej realne jest zaproszenie Was na koniak za chęć dobrej rady dla nas.
    Dzięki, Bożena

    1. Pani Bożeno,
      W żadnym razie nie chodziło mi o przeprowadzkę do Łodzi.
      MI chodziło o zakup mieszkania na najem studentom w Łodzi lub innym ośrodku wojewódzkim/ uniwersyteckim, a sememu również wynajęcie mieszkania w Warszawie. Myślę, że para emerytów to byliby bardzo dobrzy lokatorzy, którzy nei mieli by żadnego problemu z najmem długoterminowym po na prawdę dobrej cenie.

      Jeśli zamiast strumienia gotówki interesuje panią gotówka tu i teraz – można kupić tańsze mieszkanie w łodzi, katowicach czy gdyni za około 350 tys, mozna miec mieszkanie przynoszace miedzy 2700-3000 PLN.

      W państwa przypadku rozważałbym też przeprowadzkę do Pruszkowa (30 min od centrum warszawy wygodnym nowym pociągami), Otwocka lub innego Satelickiego miasteczka.

      Pozdrawiam
      M.

      1. Xaw
        Myślałam o Pruszkowie, Otwocku , ale to nie to samo co Warszawa
        Tutaj znam każdy zakątek ,Warszawa jest wprost miastem magicznym jak dla mnie.
        Poza tym jest tutaj dość dobra opieka lekarska / tzn duży wybór lekarzy, aptek, to co najbardziej istotne w naszej starości.
        Otwock jest fajną mieściną, ale dość trudny dojazd do Warszawy nawet samochodem. To lepsze jest Piaseczno / tanie mieszkania, inteligentni ludzie, ale to nie Warszawa.
        Xaw, proszę o dalsze Twoje komentarze.
        Dzięki, Bożena

        1. Ja tylko jeszcze raz podkreslam, ze nie chodzi mi, aby panstwo sprzedali dom i kupili sobie mieszkanie.

          Kluczem w calej sprawie jest zakup mieszkania na najem w mniejszym miescie wojewodzkim, a dla siebie wynajecie mieszkania w Warszawie.

          Sam jestem Warszawiakiem – ale mieszkanie na wynajem kupilem w Poznaniu ze względu na leszpy zwrot z inwestycji – bez ani jednej wizyty w tym miescie.

  4. Pani Bozeno,
    Zrozumiałem ze dom ma potencjał jesli bedzie wizja
    A gdyby tak wziac Wasza działke oraz domek i zbudowac koncepcje z architektem jak mozna go przerobic. Bedzie to kosztowalo 2-3 tys a moze warto. Takie ogloszenie sprzedaz pokazujace co mozna z tego domu wycisnac moze naprawde przysporzyc Wam chetnych do zakupu.
    Wiemy co np mozna wycinac z potencjalnej polskiej kostki.

    Mozna by nawet rozwazyc wystaiwienie takiego ogloszenia na sucho aby zmierzyc odzew rynku.

    Pozdrawiam
    Marcin

  5. Marcin,
    Dzięki ze chciało Ci się pomyśleć i odpowiedzieć.
    To rzeczywiście genialny pomysł.
    Nie wiedziałam, że można coś takiego przygotować.
    Zapomniałam, że połowa domu jest murowana, połowa jest drewniana, gdyby rozwalić tę drewnianą/ w tej Twojej koncepcji architektoniczne/ może powstało by coś interesującego a nie tylko sama ziemia.
    Marcin, proszę o dalsze śledzenie komentarzy na ten temat i Twoje uwagi.
    Dla mnie to skarbnica wiedzy,

  6. Mnie zastanawia, czemu mówimy koniecznie o opuszczeniu domu? Nawet z tak krótkiego wpisu widać wyraźnie, że jesteście Państwo bardzo związani z tym miejscem.
    Może lepszym pomysłem będzie próba dostosowania domu do przyszłych potrzeb, tak by nie wymagał wielkiego nakładu sił na jego utrzymanie? Mówi Pani, że siły jeszcze są. Można je wykorzystać do drobnej przebudowy. W mojej ocenie to dużo bezpieczniejsza wersja niż wywracanie życia “do góry nogami” poprzez sprzedaż mieszkania i poszukiwanie dla siebie nowego miejsca, a tak jak wspomniano wyżej, pomoc architekta nie jest taka droga. Nie mówiąc o tym, że bloki też stawiają wiele barier dla osób starszych, o których się nie wie, dopóki nie trzeba się z nimi zmierzyć.
    W ramach przebudowy domu może uda się wydzielić np. drugą kawalerkę? Obie oddać do Mzuri i można cieszyć się spokojem, w tym samym, dobrze znanym miejscu.

    W każdym razie życzę podjęcia najlepszej decyzji!

  7. Piotrze!
    Przede wszystkim dziękuję, że zainteresowałeś się moja prośbą na blogu Sławka.
    Według mnie to strzał w dziesiątkę!
    Tylko Mąż boi się ryzyka, zresztą całe życie się bał
    Pewnie wyślę Go np. do sanatorium i sama podejmę to wyzwanie.
    Piotrze bardzo podoba mi się ten pomysł.
    Dziękuję,
    Bożena

  8. Fridomiacy, dzięki za wiele podpowiedzi dla Bożeny. Zawsze można na Was liczyć.

    Bożena, pozwól, że i ja dorzucę swoje trzy grosze, by pomóc – mam nadzieję – uporządkować dyskusję. Gdy Alicja z Krainy Czarów pytała o to którą drogę ma wybrać, Czarnoksięznik zapytał ją o to dokąd chce dojść. Gdy odpowiedziała, że nie wie, to dostała odpowiedź, że w takim razie każda z tych dróg jest tak samo dobra.

    Ja też Ci radzę byś zdecydowała co dla Ciebie/dla Was jest najważniejsze – czy dodatkowy dochód, czy zmiana miejsca na mniej kłopotliwe, czy może pozostanie tam gdzie mieszkacie. Jak już cel nadrzędny stanie się jasny, to łatwiej Wam będzie wybrać – być może spośród licznych tu podpowiedzi – najbardziej optymalną strategię/taktykę osiągnięcia celu.

    Fridomiacy w ten sposób właśnie działają – wyznaczają cel, a potem wybierają działania, które pomogą do tego celu dojść. Zamiast romantycznie fantazjować budują plan działania. Po drodze do celu, czasami trzeba dokonywać trudnych wyborów. Romantycy chcieliby osiągnąć swój cel bez rezygnowania z czegokolwiek, pragmatycy wiedzą, że niechęć do rezygnacji z czegokolwiek jedynie zatrzyma ich w miejscu. Nie da się pójść na wycieczkę w góry niosąc ze sobą leżak, rozkładany stoliczek, wiele słoików konserw i dżemów, a także canoe, bo … mogą się przydać. Pragmatycy wiedzą też, że po drodze napotkają trudności, a mimo to idą do przodu, planując jak te trudności obejść. Romantyków perspektywa trudności zatrzymuje w miejscu.

    Którą drogę wybrać? To zależy od tego dokąd chcecie dotrzeć:-). Powodzenia!

    1. Sławku!
      Bardzo dziękuję za zainteresowanie i Twoją życzliwość dla mnie.
      Już dawno / 2 lata wstecz/ wyznaczyłam sobie cel: stopniowe obmyślanie planu działania w najbliższej przyszłości.
      Nie jest mi bliska mentalnie Alicja z Krainy Czarów, bardziej bliski sercu to Martin Eden/ bez śmierci samobójczej oczywiście na końcu/ czy Robinson Krusoe i jego życiowa determinacja
      Wszystkim Fridomiakom bardzo dziękuję za zaangażowanie.
      Kochani, nawet jeśli jesteście brygadą Mzuri , egzamin zdaliście na piątkę.
      Temu testowi przede wszystkim poddałam się ja.
      Teraz na 100% upewniłam się, ze warianty, które Wy podpowiadaliście brałam już wcześniej pod uwagę.
      Ale jednego wyjścia niestety nie podpowiedzieliście, wyjścia , które już wybrałam.
      Dom ma 70 metrów, mam 3 pokoje, 2 łazienki, trzy wyjścia na ogród.
      Kawalerka wynajęta ma osobną łazienkę + aneks.
      My obecnie korzystamy z dwóch osobnych wejść.
      Przeprowadzamy się do kawalerki 20 m + obecnie mała oranżeria , która zamienia się na mały pokoik, mieszkamy sobie dość wygodnie w tym wariancie we własnym domu.
      Natomiast 2 pokoje z osobnymi wejściami wynajmujemy za minimum 1600 zł / bez dodatkowych czynszów do spółdzielni, bez remontów, bez opłat za zimowe ogrzewanie/ jedyne opłaty to opłata za ciepłą i zimną wodę, oraz prąd. Obecny lokator mieści się w kosztach mediów ok. 40-50 zł.
      Samochód parkuje swobodnie przed domem.
      Żadnych problemów z wynajęciem, administrowaniem, wszystko jest pod kontrolą właściciela na miejscu. Ale,mamy jedno marzenie… które powoli, się spełnia.
      Chcemy kupić kawalerkę poza granicami kraju w pięknym zabytkowym mieście i tak zrobimy ,to jest kwestią czasu / najwyżej rok /. I wtedy powierzymy dom Mzuri do administrowania wynajęciem, sprawdzając od czasu do czasu tę firmę,przyjeżdżając co jakiś czas do swojej kawalerki by pomieszkać w cudnej Warszawie.
      Natomiast jeśli podejmiemy decyzję o sprzedaży domu to z pewnością skorzystamy z rady Marcina.
      Jeśli to On jest pracownikiem Mzuri powierzę mu wiele moich spraw.
      Każdym z Was jestem mile zaskoczona, jesteście mądrzy i warto Wam powierzać trudne sprawy.
      Agatho,/ jedyna kobieta wypowiedziała się na tym forum/.
      Gdybym nie mogła w przyszłości w jakikolwiek sposób poradzić sobie na pewno zgłosiłabym się do Ciebie. Cenne i mądre są Twoje uwagi.
      Stwórzcie wspólnie zespół, by razem tworzyć i pracować.
      Bardzo , bardzo serdecznie dziękuję i Wszystkich pozdrawiam,
      Bożena

      1. Czesc Bozena, jesli mozna dorzucic swoje 3grosze, to moim zdaniem cel: ‘stopniowe obmyslanie planu dzialania w najblizszej przyszlosci’ to zaden cel, moim zdaniem to dalej etap planowania. Cel powinien byc jasno zdefiniowany, powinien miec okreslony plan dzialania jak do niego dojsc, ramy czasowe, itd.
        Co do waszego pomyslu z zagranica, ktory brzmi bardziej jak cel, to mnie sie on podoba :) Ale sprawdzcie jak wyglada w tym kraju kwestia opieki zdrowotnej w waszej sytuacji, bo to moze byc dla Was z czasem kwestia najwazniejsza i najbardziej kosztowna. Jesli wiekszosc czasu planujecie spedzac zagranica, to moze oddac swoja kawalerke w zarzadzanie firmie takiej jak Mzuri, ale zajmujacej sie najmem krotkookresowym? Wtedy jak bedziecie chcieli pojechac do W-wy po prostu blokujecie daty w kalendarzu, w ten sposob mozecie w pewnym stopniu, miec ciastko i zjesc ciastko. ;)
        Do tego moglibyscie podczas wypadow do W-wy zrobic to samo z mieszkaniem zaagranica, proszac np. sasiadow zeby wam w tym troche pomogli. Albo ‘wymieniac’ sie z ludzmi w podobnej sytuacji na domy w innych zakatkach swiata, na zasadzie ‘wy do nas, my do was’ ograniczajac znacznie koszty takich wojazy, za pomoca licznych portali ktore powstaja w tym celu.

        1. Dzięki, Bil za odpowiedz!
          Twoje propozycje są ciekawe, ale kawalerka którą będziemy zajmować we własnym domu / inne wynajęte- o których pisałam musi być dyspozycyjna w każdej chwili dla nas.
          Mamy zamiar za granicą być tylko kilka razy w roku po tygodniu ,tutaj tzn. w Warszawie mamy swoich lekarzy i nie ma mowy o korzystaniu z medycyny w innym kraju chyba , że nagłe przypadki.
          Już się w życiu napodróżowaliśmy tak, że podróże już odpadają , tylko do naszego II ukochanego miasta , kawalerka też tam będzie urządzona i przygotowana na nasz przyjazd. Oczywiście biorę pod uwagę Mzuri w trochę pózniejszym czasie.
          Bil, fajnie było Cię poznać i dziękuję za Twoje zaangażowanie
          Pozdrawiam, Bożena

        2. Bożena, ludzie się jednak różnią pomiędzy sobą:-) Jestem niewiele młodszy od Ciebie i mimo, że byłem w każdym – bez wyjątku – kraju na świecie, to daleko mi jeszcze do “napodróżowania się”:-). Za niecałe dwa tygodnie lecę do Mongolii, Chin, Korei Północnej i będę wracał koleją trans-syberyjską i już nie mogę się tego doczekać:-) Nie wiem czy kiedyś “napodróżuję się do syta”. Wątpię:-)

          Ponieważ jest to blog poświęcony wolności finansowej, to pomimo tego, że nie mam jasności (nadal) co do tego co jest Twoim/Waszym celem, to pozwolę sobie podesłać Ci linka do wpisu sprzed dwóch lat. Może ten wpis (oraz komentarze pod nim) dadzą Ci jakichś dodatkowych inspiracji?

          Oto link: http://fridomia.pl/2016/07/19/czy-wiek-moze-stanowic-przeszkode-w-budowaniu-wolnosci-finansowej/

        3. Bozeno, Nie ma sprawy! Jesli macie zamiar jezdzic tam tylko na klika tygodni w roku, to polecalbym wam bookowac takie pobyty przez Airbnb jesli szukacie ‘domowych’ wrazen, a zrezygnowac zupelnie z zakupu tej nieruchomosci. Bo po co Wam ona? Chyba, ze tym czego szukacie jest uczucie satysfakcji z tego, ze macie dom zagranica. Jesli to o to chodzi to ma to sens, choc ciezko mi to zrozumiec. Z punktu finansowego przez ok. 10 miesiecy w roku doplacanie do pustego domu, brzmi jak kiepski pomysl. Tak wyjdzie Wam o wiele taniej I wygodniej, a im czlowiek starszy tym chyba raczej woli miec mniej klopotow na glowie. Powodzenia w remoncie dachu i waszych innych planach :)
          Pozdraiwam,

          Slawek, juz czekam na Twoje wrazenia z Koreii Pln.!

        4. BiL, sam jestem ciekaw swoich wrażeń:-))), a w szczególności tego czy cokolwiek się tam zmieniło odkąd tam byłem pierwszy raz chyba w 2003 lub w 2004 roku:-) W Polsce przez ten czas zmieniło się bardzo dużo, ale Korea Północna już wówczas sprawiała wrażenie nieco zamrożonej w czasie. Odmrożenie chyba jeszcze nie wystąpiło, więc sam nie wiem czy coś się mogło istotnie zmienić?

        5. Do Sławka i Bila
          Gdy będziesz miał tyle lat co ja myślę, że przyznasz mi rację.
          Jesteś wyjątkowym facetem nie mogę równać się z Tobą!
          Poza tym uwierz mi już nie to zdrowie, w Twoim wieku tez podróżowałam, chociaż najlepiej lubiłam jezdzić do Włoch- najzupełniej mi to starczyło.
          A teraz Tobie i Bilowi wyjawię moje tajemne marzenie.
          Mój Mąż jest Ukraińcem , mieszkał kiedyś we Lwowie, ja kocham to miasto bezgranicznie, chcemy mieć tam małe mieszkanko, dlatego oszczędzamy właśnie na ten cel.
          Ale na stałe nie chcę tam mieszkać tutaj w Warszawie czuję się wspaniale.
          Sławku, bardzo Cię podziwiam i szanuję, chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Ty, rozumiem Twoją pasję , ja najlepiej lubię prowadzić biznes, uwielbiam pracować, rozwijać jakąś działalność, spalać się w pracy na własny rachunek.
          Zawsze prowadziłam jakąś działalność lecz nie lubiłam odkładać pieniędzy. Pomogłam wielu ludziom i niczego nie żałuję. Generalnie jestem zadowolona z życia i mam swoje pasje na miarę swoich możliwości.
          Pewnie teraz inaczej postąpiłabym gdybym wcześniej trafiła na Twój blog .
          Petrarca powiedział: ‘Nie żałuję, że się bawiłem, ale żałuję, że za pózno przestałem.”
          Ciebie i Bila serdecznie pozdrawiam
          Z tekstem na pewno się zapoznam
          Bożena”

  9. Pani Bożeno, ja także, podobnie jak Piotr, od razu pomyślałam o pozostaniu w domu i działaniu w obrębie działki, aby zwiększyć możliwości wynajmu.

    Dlaczego nawet bym nie brała pod uwagę przeprowadzki do bloku?
    Przede wszystkim ze względu an Państwa zdrowie psychiczne i emocjonalne, gdyż blok, to dla mieszkających całe życie w domu, trauma. Widzę po moim mężu, który choć ceni wygodę, coraz chętniej ucieka do domu i dopiero tam dobrze śpi i wypoczywa. Do tego lepiej się starzeć w miejscu, które człowiek zna. Nie życzę Państwu źle, ale wielu z nas na starość będzie chorowało na demencję, będziemy zapominać, ale nasze ciała będą pamiętały za nas. Nawyki wytwarzające się przez całe życie sprawiają, że czasem już nie wiemy, dlaczego coś robimy, a jednak to się dzieje.
    Drugim aspektem jest zdrowie fizyczne – praca w ogrodzie, drobne aktywności przy działaniu wokół domu, to świetne ćwiczenia.I tutaj znów ciało będzie pamiętało, jak i aby w ogóle się ruszać, czego w bloku spacerami Państwo nie zbudują na nowo. W końcu przestanie się chcieć wychodzić, bo nogi będą bolały, czy pogoda będzie nie taka. W domu i wokół niego praca będzie zawsze naturalna, bez wymuszeń, szczególnie, że można ograniczać własne zaangażowanie, prosić o pomoc, czy proponować innym współudział w zamian za korzystanie z ogrodu. Jak to widzę? Wynajem z obniżeniem czynszu na czas zimy w zamian za odśnieżanie. Zawrzeć to w umowie, podobnie jak inne możliwości (cięższe prace w ogrodzie, czy doraźna pomoc). Wbrew pozorom, ludzie chętnie pomagają, czują się dzięki temu lepsi. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Do sprzątania można zatrudnić Ukrainkę, która raz na miesiąc, za 80-100 pln wyszoruje mieszkanie, aby tylko samemu dbać na co dzień o to co najważniejsze. Zakupy można zamawiać do domu, szczególnie te cięższe, bo po codzienną porcję świeżego jedzenia warto chodzić samemu “dla sportu”. W ogrodzie zamienić część róż na mniej wymagające rośliny, które nadal będą cieszyły, ale już bez okrywania na zimę, czy przycinania.

    I jeszcze kwestia domu, czyli zwiększenie potencjału na wynajem. Od razu pomyślałam o dobudowaniu użytkowego poddasza z zewnętrznymi schodami dla lokatorów. Wymagało by to podniesienia dachu, co może być korzystne aby pozbyć się obowiązku odśnieżania. Niestety, dach to największy koszt. Ale można tutaj wspomóc się środkami od kogoś, kto chciałby kupić od Państwa jedno z tych mieszkań w dobrej cenie i je wynajmować. Znalezienie inwestora nie powinno być trudne, a i z prawnego punktu widzenia, możliwe. Na takim poddaszu powinny się zmieścić dwie kawalerki, a w zależności od usytuowania mediów (kanalizacja, woda…), może nawet trzy. Dodatkowy przychód (przy założeniu, iż remont sfinansowany byłby przez osobę trzecią), dawałby możliwości spokojnego życia na emeryturze, wyjazdów do sanatorium i nawet podróżowania.

    Z doświadczenia wiem, że ludzie wokół bardzo chętnie pomagają, gdy to my otwieramy się na innych. Życzę zatem, Państwu, spełniania marzeń i wielu życzliwych osób wśród wynajmujących, czy sąsiadów. To w ludziach wokół jest największy potencjał. A i trafiła Pani na to forum z jakiegoś powodu – być może po to, aby doświadczyć pomocy innych, otworzyć się na nowe rozwiązania, wreszcie nauczyć się marzyć i spełniać jak my – fridomiacy – robimy to stale. Sławek jest dobrą duszą tego towarzystwa, głosem rozsądku i dowodem na to, że marzyć warto. Ciekawa jestem, co on napisze o Państwa potencjale. Mam nadzieję, że coś, co znów będzie strzałem w dziesiątkę :-)))
    Wszystkiego dobrego!

  10. marki, ząbki też są niezłe. myśle, że za 300 tys cos fajnego dałoby się już znaleźć.
    do warszawy rzut kapciem, a i zostałoby pare groszy być może na wymarzone mieszkanko we Lwowie…
    większość ludzi w takim wieku, już nie szuka zmian, wręcz odwrotnie, więc gratuluje młodego ducha:)

    myślę, że przemyślałbym mocno jakies inwestycje, w tym wieku, chyba lepiej mieć pieniądze pod ręką, choćby ze względu na zdrowie, nic pięć mieszkań z których ciężko będzie “wyjść”.

    gdybyście mieli państwo po 50 lat, to sytuacja byłaby rewelacyjna:) a tak, to radzę ostrożnie wszystko planować.

  11. Łukasz, dzięki za odpowiedz!
    Nic nie daje dobrych rezultatów, co nie dzieje się nie w porę trafiłeś w dziesiątkę.
    Masz rację , młodzi mentalnie jesteśmy, aż zanadto, skoro rok temu kupiliśmy sobie ponton i dwa razy w tygodniu pływamy po Jeziorze Zegrzyńskim,
    Ja co prawda to prawda zakuta w kamizelkę ratunkową., ale ile frajdy mamy: na wodzie w towarzystwie łabędzi i kaczek śniadanko najlepiej smakuje.
    Buziaki dla wszystkich Fridomiaków a największy buziak dla Sławka
    Bożena

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.